czwartek, 31 października 2013

Powitajmy nowego wilka!


imię:Shadow(Shad,Shady)
wiek: 3 lata
płeć: basior
wygląd: jak na zdięciu
przyjaciele: 
rasa: wilk nocy.
cechy charakteru: Nieokiełznany, zwykle sarkastyczny i ironiczny, z poczuciem humoru. Nie próbuje niczego udowadniać, jest nawet miły, czasami trochę szorstki i nieprzyjemny. Nie lubi kiedy ktoś się nad nim użala albo lituje lub próbuje pomóc w chwili, kiedy tego potrzebuje, ponieważ nie lubi okazywać słabości. Zwykle nie otwiera się za bardzo przed nikim, ponieważ wie, że nikomu nie może za bardzo zaufać.
moce: związane z rasą.
partner: szuka
zauroczenie:Shiba-nikt inny się dla niego nie liczy
potomstwo: brak
rodzina: pamięta że miał
hierarchia: omega
towarzysz: może kiedyś?
specjalizacja:mag
właściciel:Katrinapl

Od NightHowl c.d. Shiba


  Shiba wbiegła do jaskini a ja już chciałem pójść gdy...
- Poczekaj! - krzyknąłem wbiegając za nią do jej jaskini. Shiba spojrzała na mnie pytająco. - kogo ci przypominam?

(Shiba?)

Od Shiby c.d. NightHowl


mam wrażenie jakbyś kogoś mi przypominał-powiedziałam zamyślona do Nighta.
A kogo?-zapytał zainteresowany Nighthowl
Jakbym cię już kiedyś znała...
Nagle się zerwałam .wiesz może jutro w tym samym miejscu i ...Cześć.Odbiegłam zostawiając Nighty'iego samego.
(Nighthowl,dokończysz?)

środa, 30 października 2013

Od Megan c.d. Sazan


  - nie widzisz sytuacji? - powiedziałam spoglądając w szklaną kulę. Sazana oślepił rubinowy blask z kuli, a po chwili ukazała się w niej wilczyca oraz szczeniak. Szczeniak uciekł i...
- to on! Zmarzł i stracił przytomność! - wykrzyczał Sazan.
- czyli to twój syn. A skoro zakochujesz się tylko raz, a miałeś żonę... To po co Ci inna?
(Sazan?)

Od Sazana c.d. Megan

- Megan a kim on może być? Bo wiesz ja kiedyś miałem żonę i ona była w ciąży. No ale musiałem iść na wojnę i ją zostawić. Kiedy wróciłem jej ani mojego syna nie było w stadzie. Ją zabiły kojoty a o moim synu nic się nie dowiedziałem. Zanim wyrószyłem na wojnę to zostawiłem jej lwa, którego miała dać naszemu synowi.- Powiedziałem i w oczach pojawiły mi się łzy.
Megan dokończ.

Powitajmy nowego wilka!

imię: Nalsa
wiek: 2
płeć: wadera
wygląd: Ognista
przyjaciele: Przydał by się jakiś ale chyba nikt jej nie lubi
rasa: Wilk ognia
cechy charakteru: miła, czasami zła, odważna, spokojna, lubi się bić, inteligentna, samotna, nie cierpi wszelkiego rodzaju wader, lubi basiory, nie lubi małych szczeniaków- sprawiają za dużo kłopotu
moce: Żywioł ognia
partner: Wątpi by ktoś był nią zaciekawiony. W innej watasze nikt jej nie lubił i teraz jest samotna. Czasami lubi towarzystwo a jak już to tylko z basiorami.
zauroczenie: 
potomstwo:
rodzina: A po co mi to?! 
hierarchia: (zaczynacie jako omega)
towarzysz: Ma na imię Aslan i pochodzi z Narnii
specjalizacja: łowca
kamień: 
patron: Bóg ognia
właściciel: WIKU$IA

wtorek, 29 października 2013

Od Mortisa c.d. Sheherezada

- Powiedz, jakiej rasy jesteś? - zapytała wilczyca
- Nadziei, a ty?
- Wody. Ale planuję zmienić za pomocą mikstury rasę. Lecz nie mam pojęcia czy mi się uda.
- Jesteś magiem, prawda? - spytałem
- Tak.
-Więc jestem pewny że ci się uda -uśmiechnąłem się
-Dzieki
-A na jaką rasę masz zamiar zmienić?
<Shezi?>

Od Megan c.d. Dhe


 Wciągnęłam Dhe spowrotem do pracowni szybkim ruchem.
- dobrze, że się cieszysz, ale chyba powinieneś zachować godność alfy. - powiedziałam. Dhe chrząknął i usiadł troszkę zawstydzony na posłaniu. Pocałowałam go w policzek, zaśmiałam się i usiadłam koło niego. Sazan nadal siedział w pracowni.
- może już pójdziesz? - zapytałam. - i weź szczeniaka... - Sazan już chciał wyjść ale go zatrzymałam. - Acha, i opiekuj się nim jak synem, bo może nim jest. - powiedziałam i mrugnęłam do niego. Sazan wyszedł. Położyłam się na posłaniu i się rozmarzyłam. Nagle gwałtownie wstałam.
- cos się stało? - zapytał Dhe. Bez słowa wyszłam na dwór. Dhe pobiegł za mną i zobaczyliśmy to:





- tak! - powiedziałam i wybiegłam na łąkę. Patrzyłam w niebo z uśmiechem. Po prostu czułam zmianę pogody. Dhe najwyraźniej też był zadowolony i zaczął roztapiać resztki śniegu.

(Dhe?)



Od Dhe c.d. Megan

Wszedłem do jaskini i zobaczyłem Megan i Sazana ratujących małego szczeniaka.
- Co się stało? - spytałem.
- Nie widzisz, Glonomóżdżku? Teraz jest robota dla ciebie! Dobrze, że przyszedłeś...
Mój mózg od automatycznie zarejestrował coś związanego z wodą. No jasne. Zamarzł prawie. Wycelowałem łapą w szczeniaka a lód zaczął się topić. Chwilę potem szczeniak zakasłał i przewrócił się z boku na bok.
- Jeszcze chwilę, a się ocknie. - mruknęła Megan. - jaki on słodki... Ciekawe, czy nasze też takie będą?
- No jasne! To chyba oczywiste! - krzyknąłem.
- O czym wy mówicie? - spytał Sazan.
- Myślę, że możemy już oznajmić watasze radosną nowinę. - zacząłem. - para Alpha wreszcie doczeka się potomstwa! Bo widzisz, Sazan... Megan jest w ciąży. Możesz to obwieścić całej watasze.
- Chętnie, tylko poczekam, aż szczeniak się ocknie. - Sazan mimo zmartwienia uśmiechnął się.
- Poczekajcie chwilę. - wybiegłem za drzwi.
Na korytarzu zacząłem skakać i śpiewać na cały głos:
- Będę ojcem! Będę ojcem! Teraz mi zazdrościcie!
Wiem, to musiało wyglądać strasznie głupio. Druga co do ważności Alpha w watasze, Dowódca Wojowników tańczący i skaczący na korytarzu. Chyba rzeczywiście jestem Glonomóżdżkiem, Megan ma rację.
(Megan?)

od Mortisa c.d. Dhe

-Przepraszam Dhe nie chciałem żeby to tak zabrzmiało
-Dobra ale na przyszłość:więcej szacunku do Aplh.
-Jasne, powodzenia
-W czym?
-W szczeniakach XD
-Dzięki,chyba - i oboje zaczeliśmy się śmiać
<Dhe?>

Powitajmy nowego wilka!


imię:Nightwish
wiek:2 lata (nieśmiertelna)
płeć: Wadera
wygląd:jak na zdjęciu
przyjaciele:jak na razie nie mam
rasa: wilk nocy
cechy charakteru:Nieśmiała dopóki nie pozna kogoś dokładnie; potem jest nadzwyczaj śmiała, przyjacielska i pomocna,chyba że jej podpadniesz. Wtedy potrafi być naprawdę wredna.Rozważna i i miła.Tajemnicza romantyczka,która zawsze stanie do walki
moce:Związane z ogniem i magią.Potrafi(ale nie lubi)czytać w myślach innych wilków i wchodzić do ich ciał.Przywołuje skrzydła, jest zmiennokształtna,Porwfi manipulować wilkami i innymi stworzeniami,miewa wizje,zmienia wspomnienia.Miota kulami ognia.
partner:Poczekamy, zobaczymy
zauroczenie: nie ma
potomstwo:nie ma
rodzina:nie zna, nie wie nawet czy żyje
hierarchiamega
towarzysz:
specjalizacja: mag
kamień:
patron:Bóg kosmosu
właściciel: LaLuna

Od Megan c.d. Sazan


  - wiesz... Za najbliższą godzinę. Zmiana temperatury powoduje bardzo groźne sutracenie przytomności lub nawet śmierć. Gdybyś szybko go nie uratował... A zresztą, jest nieśmiertelny. Nic by mu się nie stało, ale jego stan zdrowia by się pogorszył. Gdyby leżał tam bardzo długo mógłby odzyskać przytomność nawet dopiero za kilka dni.

(Sazan?)

Od Sazana c.d. Megan

- Dzięki. Nie wiem jak ale wiedziałem gdzie on jest ale to jest strasznie dziwne. Nie mam do tego głowy. A kiedy on może się obudzić?
Megan dokończ.

Od Megan c.d. Sazan


  Gdy zobaczyłam szczeniaka od razu wzięłam go do pracowni. Położyłam go na posłaniu i machnęłam łapą, zrobił się ciepły pod wpływem moich mocy. Potrząsnęłam nim, nie reagował. Przyłożyłam ucho do jego serca.
- jest nieśmiertelny. - powiedziałam do Sazana.
- skąd to wiesz? 
- magowie to też medycy. - odrzekłam. - nie bije mu serce.
- jakto?! 
- nieśmiertelnym wilkom nie bije serce! To normalne. - powiedziałam z uśmiechem. - ale jest nieprzytomny. Spokojnie, tak zadziałała na niego nagła zmiana temperatury. Musimy poczekać. - oznajmiłam i usiadłam na posłaniu ze spokojem. - chyba musicie być spokrewnieni. Nie mogłeś tak poprostu mieć tak trafnych przeczuć.

(Sazan?)

Od Sazan c.d. Megan

Wybiegłem z jaskini i pokierowałem się przeczuciami. Pod drzewem znalazłem małego wilka. Był strasznie zimny. Wziąłem go na plecy i pobiegłem do jaskini. Gdy do niej wbiegłem od razu popędziłem do Megan.
- Megan pomóż!
Megan dokończ.

Od Megan c.d. Sazan


  Otworzyłam zdziwiona szeroko oczy. 
- Przeczucie? Wiesz... Dziwne. Musiałbyś to słyszeć, np. Pisk, czy coś...
- puść mnie, błagam!
- dobrze, dobrze - powiedziałam ze śmiechem i poklepałam go lekko łapą w plecy. - idź już!

(Sazan?

Od Sazan c.d. Megan

Miałem jakieś dziwne przeczucia. Coś mówiło mi że muszę wyjść. Czułem że ktoś tam na dworze potrzebuje pomocy. Pobiegłem wiec do Megan i powiedziałem:
- Megan mam jakieś dziwne przeczucia że na dworze ktoś potrzebuje pomocy. Czy mogę wyjść i się rozejrzeć. Ja poprostu czuję że tam jest jakiś szczeniak!
Megan dokończ.

poniedziałek, 28 października 2013

Od Sheherezady c.d. Mortis


- No dobrze, jeśli chcesz. Chociaż to tylko na kilka minut.
- Gdzie idziemy? - spytał.
- Do wodospadu. Pokażę ci gdzie to jest. - powiedziałam
- Ścigamy się?
- Ale nie wiesz gdzie to jest. - odparłam
- To nic.
- Dobrze. Trzy... Dwa.. Jeden... Start! - oboje wystartowaliśmy z zawrotną szybkością. Dotarliśmy na miejsce w tym samym czasie, jednak ja byłam pierwsza. Może po prostu dał mi wygrać?
- Powiedz, jakiej rasy jesteś? - zapytałam.
- Nadziei, a ty?
- Wody. Ale planuję zmienić za pomocą mikstury rasę. Lecz nie mam pojęcia czy mi się uda.
- Jesteś magiem, prawda? - spytał.
- Tak.

(Mortis?)

Od Mortisa c.d. Sheherezada


Spałem w nocy gdy usłyszałem jakieś dziwne dźwięki. Nie mogłem przez nie spać gdyż mam bardzo wyczulony słuch. Spojżałem w czarny cień ujżałem waderę.
- Gdzie ty idziesz? - spytałem zza rogu
- Kim ty jesteś? -
- Mam na imię Mortis.
- Sheherezada. Możesz mówić mi Szezi. 
- Powiedz, gdzie idziesz?
- Na dwór. - odpowiedziała
- Po co? Przecież idzie zamarznąć
- Wiem ale ja muszę. Zresztą nie mam czasu. Nikt nie może wiedzieć że wychodzę w nocy. Proszę, nikomu nie mów.
- Dobrze nikomu nie powiem. 
- Dziękuję. - powiedziała
- Szezi? 
- Tak?
-Mogę iść z tobą dla bezpieczeństwa?
-Lepiej nie, wolę iść sama
-Może jednak 
<Shezi?>

Powitajmy nowego wilka!


imię:Biały Kieł
wiek: 11 miesięcy 
płeć: basior
wygląd: taki jak na zdjęciu
przyjaciele: Nightshiba i Sazan
rasa: wilk wody
cechy charakteru: miły, ciekawski, kocha swojego ojca, 
moce: Wszystkie związane z żywiołem, zmiana w dowolne zwierzę, 
jest niewidzialny, bardzo szybko biega i lata,uzdrawianie myślami,potrafi utrzymywać się na wodzie,telepatia ze wszystkim, potrafi komunikować się z duchami,
partner: za młody
zauroczenie: za młody 
potomstwo: za młody
rodzina: Sazan o tym nie wie ale Kieł jest jego synem 
hierarchia: omega
towarzysz: Simba( zostawił go mu ojciec zanim wyruszył na wojne, kiedy Sazan wrócił z wojny w stadzie nie było jego syna)
specjalizacja: Chce być magiem jak ojciec ale na razie jest na to za młody
kamień: Rubin
patron: bóg wody
właściciel: paulinagrzelak01

niedziela, 27 października 2013

Od Sheherezada c.d. Mortis

Jednak wydawało mi się że ktoś stoi obok mnie. Czułam że powoli stracę zmysły. Zaczęłam myśleć o przeszłości. Przypominałam sobie zimne klimaty panujące na rodzinnych terenach. Nigdy tam nie chorowałam co było bardzo dziwne. Zawsze byłam pełna energii, beztroska. Ale pech chciał że choroba musiała wyjść na jaw. Mogłam przecież normalnie żyć. Ale nie - bogowie chcieli inaczej. Właściwie było mi to obojętne. Szanowałam ich decyzję przecież tak musiało być. Myślałam o wielu rzeczach. Czy w końcu ktoś mnie pokocha? Czy uda mi się pokonać chorobę? Kiedy to wszystko minie? Nie wiedząc kiedy - zasnęłam.

~~Noc~~

Obudziłam się w środku nocy. Było cicho jak makiem zasiał. Nie mogłam zasnąć. Postanowiłam wyjść na dwór, ale tak aby nikt nie wiedział. Powoli wyszłam na korytarz a następnie skradałam się do wyjścia. 
- Gdzie ty idziesz? - usłyszałam szept.
- Kim ty jesteś? - spytałam nieufnie wyprostowując się.
- Mam na imię Mortis. Jestem nowy.
- Sheherezada. - powiedziałam krótko.- Możesz mówić mi Szezi. 
- Powiedz, gdzie idziesz?
- Na dwór. - odpowiedziałam.
- Po co? Przecież idzie zamarznąć. - zdziwił się.
- Wiem ale ja muszę. Zresztą nie mam czasu. Nikt nie może wiedzieć że wychodzę w nocy. Proszę, nikomu nie mów.
- Dobrze nikomu nie powiem. 
- Dziękuję. - powiedziałam.
- Szezi? - zapytał.
- Tak?

( Mortis? )

od Dhe c.d Mortis

- Nie rozkazuj mi, Mortis. I nie traktuję cię jak dziecko. Na jakiej podstawie to stwierdzasz?!
- Najpierw mi tłumaczysz jak dzieciakowi, a potem mnie zbywasz.
- Stary, to nie tak. - wybuchnąłem śmiechem. - Powiedziałem ,,kamień robi bum'' i te inne dla zabawy. A muszę już iść, bo będziemy mieli z Megan szczeniaki.
- Aha... - Mortis wyglądał na zmieszanego.
- Co jest? - spytałem.
- Wszyscy mają pary, szczeniaki... A ja nie mam nikogo.
- Jesteś nowy, wkrótce kogoś znajdziesz! Nie przejmuj się, dopiero co dołączyłeś. I na przyszłość: więcej szacunku do Aplh. Nie żebym się czepiał, albo coś, ale jednak ;).
(Mortis?)

od Mortisa c.d. ktoś

- Jasne, jakoś se poradzę. A tak na przyszłość nie traktuj mnie jak dziecko
-To znaczy
-To że nierozumiem niektórych słów to nie znaczy że myślę jak dziecko
-Okej,będę pamiętać - i odszedł
Nagle poczułem ból w łapie. Zobaczyłem że jest cała we krwi. Przecież nawet sie nie skaleczyłem!
-Krwawisz
-Reston! Po co to zrobiłeś
-Dla zabawy
Znowu zobaczyłem swoją łapę tym razem była taka jak wcześniej.
-Dzięki. Gdzie Daniela?
-Leży tam.- wtedy wstała i dołączyła do rozmowy
-Jesteście razem? Wiecie że nie jesteście rodzeństwe
-Tak jesteśmy-powiedziała Daniela całując Restona w policzek- ty też kogoś znajdziesz
-Dzięki za pocieszenie.-nagle ktoś do mnie podszedł
<KTOS?>

od Dhe c.d. Mortis

- Wiesz... Był wielki wybuch prastarej, potężnej magii. Gdy kamień księżycowy został odłożony na święte miejsce, prastara klątwa zadziałała i opadła, okrywając płaszczem tajemnic lodu nasza watahę. Teraz nie brnij przez lodowe tereny, poprzez skute mroźną klątwą, lecz schroń się z nami w jaskini, w której panuje moc tak silna i potężna, że zdolna jest ogrzewać. Pamiętaj, że to potrwa...
- Czekaj! - przerwał mi Mortis. - Przeżuciłes się na jakiś prastary język i nic z tego nie rozumiem.
- Ja tylko tłumaczę. - westchnąłem. - okej, spróbujmy prościej: ja znajduję księżycowy kamień. Trzeba go zanieść na łąkę. Zanosimy kamień. Kamień robi bum. Na watahę spada klątwa. Wszystko robi się mega zimne. Musimy siedzieć w tej jaskini. To potrwa kilka tygodni, albo nawet miesiąc.
- Wow... - Mortis był w lekkim szoku. - to dlatego prawie zamarzłem...
- Wybacz, ale muszę iść do Megan. - powiedziałem. - Mam ważne sprawy na głowie. - mrugnąłem do niego i wyszedłem z jaskini.
(Mortis?)

od Mortisa c.d. Dhe

Było strasznie lodowato. Gdybym nie był nieśmiertelny byłoby już dawno po mnie. Nagle zobaczyłem jaskinie. Wszedłem do niej ale po chwili zobaczyłem że jakiś wilk sie na mnie patrzy
-Przepraszam ale czy mógłbym się tu ogrzać. Chodzę tu już od 1 tyg i szukam mojego przyjaciela
-Jak ma on na imię? -spytał basior
-Reston
-Mamu tu takiego jednego. -nagle zza jego pleców wyszedł Reston
-Mortis co ty tu robisz?
-Szukałem pomocy a mówiłeś że mi pomożesz
-Teraz jestem w watasze
-Czy ja też mógłbym dołączyć?-spojżałem się na Dhe
-Jasne.
-Czemu tak u was jest zimno?
(Dhe)

Od Megan c.d. Dhe


  - jestem pewna jak nigdy... - odpowiedziałam. 
  Wieczorem poszliśmy zjeść kolację na brzegu morza. Dhe przygotował koc, na nim rozłożył jedzenie. Byliśmy głodni, zjedliśmy szybko. Dhe dał mi kwiaty po zjedzeniu kolacji. Podziękowałam mu i liznęłam go w pyszczek. Wtedy przyszliśmy się po brzegu morza i weszliśmy na klif. Na nim usiedliśmy i przyglądaliśmy się księżycowi. Przytuliłam się do Dhe. Po pewnym czasie wróciliśmy do jaskini. Położyłam się na posłaniu. I pocałowałam Dhe w pyszczek.
- dziękuję za tą kolację. Było bardzo romantycznie... - podziękowałam.

(Dhe?)

  

Od Moon c.d. Megan

- No jasne, że tak!
- To choć pokażę ci twoją jaskinię.
Poszłam do jaskini. Tam miałam już umeblowane pokoje. Przeszłam się po okolicy. Zobaczyłam tam jakiegoś wilka. Podeszłam do niego:
- Cześć jestem Moon. Dziś tu dotarłam i chciałam sobie przejść po okolicy.
- Witaj, jestem Mortis . Jeśli chcesz możemy się przejść razem. Też jestem nowy.
- No dobrze. To chodźmy.
Przeszliśmy się po watasze. Była piękna, warto było tu dojść. Widziałam wiele pięknych miejsc oraz dużo miłych wilków. Poszłam do domu. W odwiedziny przyszła do mnie Megan.
- Hej. I co podoba ci się tu?
- Jasne! Jest super. Ale ...
- Ale co?
- Zakochałam się w Mortisie. I to bardzo. Jest taki piękny i ...
( Megan dokończysz )

od Dhe c.d. Megan

- Ja? Wyśmiać cię? Nie no, błagam. - spojrzałem na Megan. - Ale... Jesteś pewna?
- No jasne!
(Megan? Sorry, że takie krótkie, nie mam weny)

Powitajmy nowego wilka!



imię:Mortis
wiek: nieznany
płeć: basior
wygląd: taki jak na obrazku
przyjaciele: Reston,Daniela
rasa: Nadzieji
cechy charakteru: trzeba go poznać by stwierdzić jego charakter
moce: Telepatia,Reinkarnacja,kontakt ze zmarłymi,Uzdrawianie,Kontrola duszami, zatrzymywanie czasu,Przewidywanie przyszłości,kierowanie umysłem i inne
partner:-
zauroczenie: poczekamy , zobaczymy
potomstwo: jasne 1000 dzieci
rodzina: Nie ma ;c
hierarchia: omega
towarzysz: jego siostra Jane
specjalizacja: medyk
kamień:nie ma
patron:Janett
właściciel:JessyJ

Od Megan c.d. Dhe


  Podeszłam do Dhe.
- o czym myślisz? - zapytałam sama dobrze wiedząc o czym. Dhe popatrzył na mnie zdiwiony. - przecież wiem o czym! - powiedziałam ze śmiechem. - posłuchaj, już dawno chciałam cię o to zapytać! Myślałam, że się wyśmiejesz, czy coś w tym stylu. Zawsze chciałam mieć szczeniaki!

(Dhe?)

od Dhe c.d. Megan lub Shezi

Wróciliśmy z Megan do jaskini, bo od siedzenia na mrozie zaczęliśmy stopniowo zamarzać. Po drodze do komnaty spotkaliśmy Shezi.
- Hej... Ty jeszcze tu? - spytałem.
- Trochę się włóczę... Wiecie, boję się, że moje lęki powrócą. Nie mogę tak siedzieć w zamkniętej przestrzeni i nie widzieć światła dziennego, po prostu nie mogę!
- Możesz wyjść jutro ponownie na dwór. - powiedziała Megan.
- Dlaczego dopiero jutro? - spytała zmartwiona Shezi.
- Wychodzenie i bieganie po tym niewyobrażalnym mrozie jest dla ciebie bardzo wyczerpujące. - wyjaśniłem i poszliśmy z Megan do komnaty. Meg została w pokoju, a ja postanowiłem przejść się po kwaterach wilków. W jednym z korytarzy Bluemoon skakał prawie do sufitu, wrzeszcząc, że zostanie ojcem.
- Nie skacz tak, idioto, bo sobie głowę rozbijesz. - zaśmiałem się. - Gratulacje. - dodałem.
Pomyślałem, że może... Ale tylko MOŻE warto byłoby z Megan pomyśleć o szczeniakach.
(Megan? Shezi?)

PS Shezi, ktoś tu chyba dostanie nagrodę za aktywność ;)

sobota, 26 października 2013

Od Sheherezady c.d. BlueMoon

Po zjedzonym posiłku wałęsałam się po korytarzach bez celu. Usłyszałam ze moimi plecami czyjeś słowa : 
- A tobie co? Wyglądasz jak zombie. - ktoś się zaśmiał.
Powoli się odwróciłam. Zobaczyłam że to BlueMoon. 
- Nie zrozumiesz. - odpowiedziałam na zaczepkę.
- Pewnie tak. Ale mam niesłychaną wiadomość!
- Jaką? - spytałam bardziej z grzeczności niż z zainteresowania.
- Zostanę ojcem! - wykrzyczał.
- Cieszę się bardzo. Ale pozwól że już pójdę, jestem wpół żywa.
Powiedziałam po czym odeszłam. Powlokłam się do mojego pokoju i położyłam. Ktoś wszedł do pomieszczenia i stanął koło mnie.

( Ktoś dokończy? )

Od Mindii c.d. BlueMoon


- Bardzo piękne - oglądaliśmy niebo jeszcze chwilę i poszliśmy do jaskini . Następne dni wyglądały bardzo podobnie aż któregoś dnia , bardzo bolał mnie brzuch i na nic nie miałam ochoty . Razem z wilkiem poszliśmy do szamana 
- Gratuluje zostaniecie rodzicami - po tych słowach bardzo się ucieszyliśmy 
- już nie mogę się doczekać szczeniąt - powiedziałam , gdy szliśmy do jaskini 

( BlueMoon ? )

Od BlueMoona c.d. Mindii


  - ja też. Medyk wspominał coś o tym, że prawdopodobnie urodzą się dwa szczeniaki - basior i wadera. Bardzo się cieszę... I mam nadzieję, że to się sprawdzi. - powiedziałem. Mindii się zaśmiała. 

* * *

Obudziłem się, był środek nocy. Zobaczyłem u wyjścia Mindii, która z trudem usiłowała wyjść. Zdawałem sobie sprawę z sytuacji i zaniosłem ją do medyka...

(Mindii?)

Od BlueMoon c.d. Mindii


 Ucieszyłem się, gdy Mindii się zgodziła. 
- robi się ciemno, zjedzmy coś i wracajmy do jaskini - powiedziałem. Zjedliśmy kolacje i pobiegliśmy starając się nie budzić watahy do jaskini. Chwilę przyglądaliśmy się niebu. Gwiazdy migotały a księżyc był w pełni. Pocałowałem Mindii w policzek. - piękne niebo, nieprawdasz?

(Mindii?)

Od Mindii c.d. BlueMoon


- Szczeniaki ? - zapytałam z lekkim zdziwieniem 
- No tak ... ale jeśli nie chcesz - powiedział najwyraźniej rozczarowany , a ja się roześmiałam i skoczyłam na niego 
- No pewnie , że chce mieć szczeniaki 
- Naprawdę ? - powiedział z wielkim uśmiechem 
- Już dawno chciałam z tobą o tym pogadać , ale nigdy nie wiedziałam jak zacząć temat - zaśmiałam się 

(BlueMoon ?)

Od BlueMoon c.d. Mindii


  - nie ma za co. To dla mnie sama przyjemność ratować ciebie. - powiedziałem. Usiedliśmy koło siebie. - wiesz, tak długo już jesteśmy razem... Może moglibyśmy mieć szczeniaki? - zapytałem z nadzieją w głosie.
(Mindii?)

Od Mindii c.d. BlueMoon


Otworzyłam oczy i ujrzałam mojego wilka 
- Dziękuję Ci - ledwo co wstałam 
- Nie musisz mi dziękować całe szczęście , że jesteś cała 
- To jednak był głupi pomysł , żeby tam pływać - pocałowałam go - jeszcze raz dzięki 

( BlueMoon ? )

ASK.FM

Czy chcecie, żeby wataha miała WŁASNEGO aska? Będziecie mogli założyć tam profil i zadawać pytania, np. Gdy będziecie mieli z czymś proble. Teraz pewnie zadajecie sobie pytanie: dlaczego nie możecie tego zadać na poczcie? Ponieważ chcę, aby inni widzieli odpowiedź i pytanie i żeby to było PUBLICZNE. Zrobię też ankietę.
http://ask.fm/account/wall

Od BlueMoona c.d. Mindii


  Pobiegłem partnerce na ratunek, gdy zobaczyłem, że się "topi",  wskoczyłem natychmiastowo do wody i odepchnąłem mackę tylnymi łapami. Szybko wyciągnąłem Mindii z wody i ją uratowałem, i na szczęście się nie dusiła. Położyłem ją na plecach na ziemi i stanąłem nad nią i czekałem na reakcję.

(Mindii?)

Od Mindii


Chodziłam po lesie Błąkając się bez celu . W końcu zobaczyłam małe jeziorko , bez namysłu wskoczyłam do niego . Woda była wyśmienita . 

http://www.geopic.pl/albums/album/plitwickie_jeziora_plitvice_lakes.jpg

Pływałam na grzbiecie patrząc w niebo . Po chwili poczułam , że coś złapało mnie za łapę zaczęłam krzyczeć i szamotać się . Lecz bez skutku po chwili byłam w wodzie i ujrzałam wielką ośmiornicę która jedną macką trzymała moją tylną łapę 

( pomoże mi ktoś ? )

Od Megan c.d. Dhe

    Wiedziałam, jak rozmawiać z duchami. W końcu byłam dowódczynią magów. Podeszłam spokojnie do ducha i zamknęłam oczy. Wypowiadałam słowa szeptem, zapytałam, co tu robi. Duch stał przede mną. Odpowiedział mi w myślach. Po chwili odszedł a ja podeszłam do Dhe.
- o co chodzi? - zapytał.
- nie ma się gdzie podziać. Niech sobie chodzi. Nierozumiem, dlaczego wszyscy się boją duchów...

(Dhe?)

od Dhe c.d. Megan

- Oj tak... Jest ślicznie. - szepnąłem. - Gdybym mógł, oświadczył bym się tobie tutaj po raz trzeci.
Megan przytuliła się do mnie i siedzieliśmy sobie w najlepsze zamarzając, gdy nagle zauważyłem... wilka.
- Dhe, patrz! - krzyknęła Megan. - przecież to duch! Jeden z duchów naszej watahy!
- Gdy panuje mróz, krąży tu wiele duchów...
- Dhe... Jaka jest właściwie pora roku? - spytała ni z tego ni z owego Megan.
- Emm... Jeszcze jakiś czas temu była wiosna, ale... Potem był czas letni i właściwie zrobiła nam się jesień. A teraz to już nie wiem, bo spadł śnieg i wogóle.
(Megan?)
PS zmienię porę roku na jesień, przecież trochę już późno na wiosnę XD

WAŻNE 2!!!

Proszę o wysyłanie do mnie opowiadań w osobnej wiadomości (proszę bardzo Smoczyco kochana <3)

WAŻNE!!!

Proszę wszystkie wilki, które jeszcze nie mają profilu, o to, by napisały na chacie lub w komentarzach pod tym postem. Napiszcie kto nie ma jeszcze profilu i jeśli trzeba, podajcie jeszcze raz dane wilka na howrse do ju1000.
Dhe

Od Megan c.d Dhe


Doszliśmy do watahy i mimo wszystko... Było pięknie. Jaskinie pokryte były białym puchem, na gałęziach kołysały się sople i kule śniegu. Nie było widać zielonego kawałka, i to nadawało wszystkiemu urok. Było bardzo cicho, ptaki nie śpiewały. Powoli spadały przepiękne płatki śniegu.
- jak tu pięknie... I cicho... - powiedziałam siadając na zciętym pieńku. - podoba ci się? - zapytałam. W oddali było widać ogromne góry, a na nich lasy wysokich sosen.

(Dhe?)

od Dhe c.d. Megan

- Wiesz Megan... Ja już nie wytrzymuję. MUSZĘ pobiegać, MUSZĘ zobaczyć, co się dzieje na terenach watahy...
- Dhe... Nie jest ci zimno? - widziałem, że ona szczęka z zimna zębami, ale starała się to ukryć. - Glonomóżdżku, wiem, że pewnie powiesz ,,nie'', ale ja chcę znać prawdę. Jest ci zimno?
- Jest mi zimno jak cholera.
Wybuchnęliśmy śmiechem, ale szybko zamknęliśmy pyski, bo mróz sprawiał, że nam prawie zamarzały.
- Pobiegnę z tobą. - odezwała się Megan.
Liznąłem ją w policzek i natychmiast tego pożałowałem, bo na języku zawisł mi sopel lodu. Z poczuciem wyższości machnąłem łapą, a lód się rozmroził i zmienił w wodę.
- No to... Zobaczmy, co słychać w starej, dobrej watasze.
Popędziliśmy przed siebie, wzburzając tumany śniegu po łapami.
(Megan?)

Wyniki Ankiety!

Świetny! Lepszy niż tamten!
  8 (53%)
 
Tak samo superowy jak tamten!
  4 (26%)
 
Tak samo obrzydliwy jak tamten
  0 (0%)
Jeszcze gorszy niż tamten
  3 (20%)
 

Od Megan c.d. Dhe

Pobiegłam za Dhe do wyjścia. Stał nieruchomo z szeroko rozstawionymi łapami. Patrzył w niebo bez słowa. Zdyszana stanęłam koło niego. Nie zwrócił na mnie uwagi.
- Wcale nie tak zimno, nie? - powiedziałam drżącym głosem. Właściwie, to było mi zimno, ale nie chciałam tak mówić, bo Dhe nie zmarzł. Skuliłam się i zapiszczałam cicho. Przytuliłam się do niego i zamknęłam oczy. Chwilę siedzieliśmy i zrobiło mi się ciepło.

(Dhe?)

Od Sazan c.d. Shiba

-Dobrze jeśli tak to odpocznij może kiedyś wrócimy do tej rozmowy. A jeśli chodzi o to wychodzenie na śnieg to mi nic nie będzie bo przecież jestem nieśmiertelny i nigdy bym sobie nie darował gdybyś przez mnie zginęła. I przepraszam jeśli w czymś Cię uraziłem.- Powiedziałem.
Shiba dokończ.

od Dhe c.d. Megan, Shiba lub Shezi

Stanąłem za Megan, która rozmawiała z Shibą i położyłem łapę na jej ramieniu.
- Megan, ty nie jesteś zła i dziwna.
- Jestem! To znaczy... Inni oprócz ciebie tak uważają. I nie podsłuchuj Glonomóżdżku!
Roześmialiśmy się, ale Shiba była nie w humorze.
- No to co mam zrobić?! - wykrzyknęła w końcu.
- Posłuchaj rady Megan... - powiedziałem. - Ja wiem tylko, że powinnaś wybrać kogoś, z kim mogłabyś spokojnie spędzić resztę życia. Kogoś, komu możesz zaufać i kto zrobi dla ciebie wszystko. Poznaj lepiej NightHowla i Sazana, a przekonasz się, który z nich jest godny zaufania. I nie kieruj się wyłącznie tym, że nie chcesz zranić któregoś z nich.
- Dhe, Megan... Dziękuję wam.
Shiba wyglądała na zmęczoną, ale uśmiechnęła się i poszła do swojej jaskini. Razem z Megan poszliśmy do Shezi, która właśnie wróciła z dworu.
- Zimno, co nie? - spytałem z ironią w głosie.
- Nie, w ogóle. - Shezi była zmęczona, ale też szczęśliwa.
Bez słowa wybiegłem na dwór. Nie wytrzymam już w tej jaskini. Wiedziałem, że to jest jedyne wyjście z tej sytuacji. Megan próbowała mnie zatrzymać, ale pokręciłem smutno głową i wyszedłem na mróz.
(Megan? Shiba? Shezi?)

Od Megan c.d. Shiba


- wiesz... Może dla ciebie jest to trudna decyzja. Nigdy nie miałam takiej sprawy. Z resztą, dziwię się, że Dhe mnie wybrał. W końcu jestem złośliwą czasem bez powodu smutną waderą. Nikt nie może mnie zrozumieć oprócz Dhe. Przy nim zachowuję się inaczej, a inni uważają że jestem zła i dziwna. On tak nie uważa i dlatego go kocham. Wiesz, wybierz tego, któremu bardziej na tobie zależy, i który się o ciebie toszczy i cię kocha, i wie, że musi się z tobą zapoznać, żeby z tobą być.

(Shiba?)

Od Shiby c.d. Megan

-Megan ja...Nie wiem co robić...którego z nich wybrać...chyba wiesz o co chodzi...Ale nie opuszczę tak wsapniałej watahy podobnie jak Desert.proszę pomóż mi.
(Megan dokończysz?)

Od Shiby c.d. Sazan


Zwariwałeś?! wrzasnełam nagle na Sazana.
Jeśli powiesz że chcesz wyjść na śnieg i się zabić,
ja zrobię to wcześniej-powiedziałam z szyderczym uśmiechem.
Na razie nie chcę być szczera więc nic ci nie powiem,tak,jeśli myślisz o tym że wybiorę Nighta to jesteś...Po prostu dziwny.
po pierwsze:lubię was obu
po drugie:za szybko wypaliłeś z tą różą
po trzecie:jestem zmęczona,senna i mam tego dość.

(Sazan Night Howl niech któryś dokończy)

piątek, 25 października 2013

Od Sheherezady c.d. Megan

- Nie, nie jestem nieśmiertelna. Ale zrobię co nakażesz.
Nie czekając na odpowiedź skierowałam się ku wyjściu.
- Na pewno wiesz co robisz? - Dhe spytał Megan
- Tak, to jedyny sposób. - odpowiedziała.
Wyszłam z groty. Wiał silny wiatr a z nieba leciały miliony płatków śniegu. Krajobraz wydawał się być uroczy. Ale mimo pozorów taki nie był. Przy pierwszych krokach poczułam jakby igły wbijały mi się w łapy. Szłam dalej. Tak naprawdę nic nie było widać. Żałowałam że nie zostałam w grocie. Ale nie mogłam się wrócić. Nie mogłam pozwolić na to aby choroba przejęła nade mną kontrolę. Widziałam jak Megan wpuszcza do środka nieznaną mi wilczycę. Miała na imię Moon. "Skoncentruj się, to nie byle spacerek tylko walka o normalne życie." mówiłam sobie. Byłam na dworze już jakieś 5 minut. Zdziwiłam się że jeszcze żyję. Pobiegłam na Polanę Słońca. Niegdyś jasną i radosną a dziś pustą i ponurą. "Czas wracać." zebrałam resztki sił i pognałam do groty. Weszłam ostrożnie aby zimno nie dostało się do środka. Poszłam do swojego pokoju i padłam na stertę koców. Ktoś przeszedł korytarzem. Była to nowa wilczyca która z zaciekawieniem patrzyła na mnie a następnie poszła dalej. Położyłam głowę na łapach i zasypiałam. Prawie bym zasnęła ale Megan weszła do pomieszczenia. 
- Wstawaj dopiero południe - powiedziała wesoło szturchając mnie - Chyba nie zamierzasz iść spać?
- Już nie. -odparłam z wymuszonym uśmiechem po czym usiadłam. Byłam bardzo zmęczona ale postanowiłam że dam radę.
- Chodź coś zjeść. Pewnie jesteś głodna. - zaproponowała.
- Dobrze.

(Megan?)

Od Megan c.d. Moon

- o mój boże! Nie wierzę że to ty! - powiedziałam przytulając Moon. Brakowało mi najlepszej przyjaciółki od dawna... Gdy byłyśmy małe uciekłam. - a ty dalej w rodzinnej watasze? Przecież tam jest strasznie zimno! Choć! Popatrzyłam tylko przez próg, bo przecież bym zamarzła! Wchodź do groty. Tam jest ciepło. - powiedziałam. Weszłyśmy do podziemnej jaskini. - tu jest cała wataha. Na dworze jest tak zimno, że woda zamarza w 5 sekund. Wszyscy tu siedzą. Czyli... Dołączysz do naszej watahy? - zapytałam.

(Moon?)

Od Moon c.d. Megan

To była bardzo ciężka noc. Jeszcze nigdy takiej nie miałam. Niby wiosna a można zamarznąć. Oczywiście pewnie wszyscy siedzą w swoich jaskiniach ale ja...nie!
Szłam w górach nagle zobaczyłam dwa kojoty.
- No no no kogo my tu mamy. Jakiegoś członka watahy? Megan?
- Co ja? Nie! Ja jestem Moon.
- Nie ściemniaj wiemy że to ty a wiesz co się dzieje gdy wchodzisz na nasz teren?
- NIE JESTEM MEGAN! Pomyliłeś mnie! Ja nie jestem z żadnej watahy! Nawet nie wiem co się dzieje gdy wejdę na waszą połowę.
- Ździszek powiemy jej?
- No jasne Edzio. Jeśli wejdziesz na naszą połowę. Musisz zapłacić
- A czym?
- Tobą...
I w tedy na małej górce pojawiła się wilczyca podobnej maści co ja.
- Niczym nie będzie płaciła. To wy musicie zapłacić. Weszliście na tereny naszej watahy a teraz sio bo będzie kolacja!
- A z czego? - zapytał się jeden kojot
- Z ciebie matole. Nas chcę zjeść. No choć zanim zacznie się uczta.
I odeszli
- Dzięki ci za uratowanie mnie.
- Nie ma sprawy ... Moon?
- Megan to ty?
W tedy poznałam ją. Jak byliśmy małe bawiliśmy się razem a teraz znowu razem
- Moon co ty tu robisz?
- Rodzice w niewyjaśniony sposób znikneli i nie mam się gdzie podziać.
( Megan dokończysz? )

Od Megan c.d. Sazan


- na przyszłość nie myśl tak głośno - powiedziałam ze słodkim śmiechem. - przypominasz mi Blue który się zniechęcił i się zabił. Ale wtedy jego Desert go uratowała. Później zaczął się o nią troszczyć, i na końcu, gdy odeszła z watahy jej go brakowało. Naprawdę. Nigdy nie należy się zniechęcać, bo nawet, jeśli nie wygrasz tego, co chciałeś, to ważne, że o to walczyłeś. - powiedziałam wymyślony przeze mnie cytat.

(Sazan?)

Od Sazana c.d. Megan

-Teraz wiem że Shiba woli NightHowla. Nie chce mnie bo pewnie woli jego bo jest o rok od mnie młodszy. Chyba wyjdę stąd na świat usiądę sobie na śniegu i będę czekał.- rozmyślałem głośno. Postanowiłem że wyjdę z tej ciepłej jaskini i będę siedział na mrozie.
Gdy byłem już przy wyjściu zobaczyła mnie Megan.
-Cześć- Powiedziałem.
Megan dokończ.

Od Megan c.d. Shezi



  - więc wyjdź. - powiedziałam stanowczo.
- co?! - niedowierzali Dhe i Shezi.
- to jest silna choroba, jeśli rzeczywiście nie masz zajęcia. Musisz wyjść. Mimo to, że jesteś z Antarktydy zamarzniesz, ale chyba jesteś nieśmiertelna. Przynajmniej wtedy nie zwariujesz. - powiedziałam.

(Shezi?)

Od Shezi c.d. Megan i Dhe


- Na pewno aż tak długo? - zaniepokoiłam się.
- Prawdopodobnie, ale powiedz o co chodzi. - rzekła Megan.
- Ja... ja mam schizofrenię... - odparłam z żalem.
- Och... - odparła Megan.
- A tak dokładnie schizofrenię zróżnicowaną. Ona jest wrodzona, próbowałam się jej pozbyć ale bez skutku. Trudno określić jakie objawy dominują. Z czasem mogę stracić zainteresowanie światem, zamknąć się w sobie, ograniczać się w myśleniu, ruchu lub mowie, mówić jak w innym języku, wymyślać nowe wyrazy a nawet zwariować psychicznie.
- Ale co to ma w związku z tym że musimy tu siedzieć? - spytał Dhe.
- Nie rozumiesz? Tu nie ma nic do roboty. Jeśli będę siedzieć w zamknięciu bez większego ruchu, to nie wyrobię! - westchnęłam - Przepraszam. Nawet krzycząc na ciebie bez powodu ujawnia się kolejny objaw. Zrozumcie, to niszczy mnie od wewnątrz.

(Megan, Dhe?)

Odchodzi Play! Przychodzi zamiast niej Moon


imię: Moon
wiek: 3 (Nieśmiertelna)
płeć: wadera
wygląd: Jak na zdjęciu ( jestem podobna do Megan ale nie jesteśmy takie same  )
przyjaciele: Megan
rasa: wilk nocy , księżyca , wody , powietrza
cechy charakteru: miła, przyjacielska, odważna, waleczna, lojalna, pomocna, zwinna, wysportowana, szybka, 
moce: latanie, przebijania się przez barierę światła ( lecenie szybciej niż światło ) tworzenie gwiazd, zmienianie koloru księżyca i gwiazd, nieśmiertelność, wspaniały słuch i wzrok, zamiana w feniksa, oddychanie pod wodą, zmiana rzeczy pod wodą w bąbelki, chodzenie po wodzie
partner: szuka
zauroczenie: ---
potomstwo: ---
rodzina: nie zna ale jest spokrewniona z Megan ( BARDZO daleka rodzina )
hierarchia: beta
towarzysz: Snow
specjalizacja: Zastępca dowódcy łowców
kamień: Klejnot Lojalności
patron: Bóg kosmosu
właściciel: btrola10
Inne zdjęcia:
http://fc01.deviantart.net/fs13/i/2007/049/1/f/Blue_Phoenix_by_Chibi_Violet.jpg

http://s2.ifotos.pl/img/HowlOween_hapenas.jpg

http://pu.i.wp.pl/bloog/88158101/51727360/Moon_fan_art_by_kimb_W8_orig.png

https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg1QvhijridHEDG5MvMsHhVOFIakthwf1RTzGYLraEOW85xLx_OsSfO0FIzqZcE_XBxLEARr6oCOIRDDNLpRIzmM3heg1u3Vxsp9b7rG3zNITcevi2kQuwqg952zH8wkzAhE5gyBkBt8q8/s320/310a7b77e1.jpeg

https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhkTwngMsUroZuwZRvROReEFFlDUiV8vrCyNxcG2Ta_sGJnAWe9TI_FF_Q1r1OIHLttqIXBzSTMj_PcJIvqZTZ1wnYPmByRj_fLKOY8LV-R3iKuNgDGAmnXKR2OL06YNVS6vs-ASgsv9g/s400/Moon8.jpg

http://th01.deviantart.net/fs36/300W/f/2008/254/5/8/Moon_by_Plaguedog.jpg

https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiy34P_VbUAlHOJlM0Xj6a_rsF-82uw6vqVUsOVKLM6ftTDBG4Q0USvAdcxU1axnIF75dc4nPTVUwaUtV7JAEYeOBVWSgbpFHpRCS59yKWfvneX7zt4adxwJfhJgnyf48AGXjcGtMPxGQ/s400/Moon10.jpg

https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0cKWHsbC1gWw9aHFRCo2fWCJgduGnFLry3Ik-5EXPqLRHkSk-SpT1NqYCabqy9szgs5evzOpI2_aJSpxbiiu3c1vMKGFKzq_bpm5YQ01R7vCk16yin6fIbUpWdxLFRxOpbPOvqs4Z674/s400/images.jpg

http://fc00.deviantart.net/fs16/i/2007/224/7/6/Moon_by_wolfnighteyes.jpg

https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCMFFUjgvu-QVozbxsWvhaJIgREvWExGkApB1QdGFk3GNl9lvLl2ht2ej6oPohJTOkuIBMDzQUCzWvvWOF-Bb93h6jzj_sINHTMRlAbPRuVA6zDpz5DEbR5RBALG0CSGz0I2T3YiLobj4/s400/Moon2.jpeg

http://republika.pl/blog_jn_4494322/7283923/tr/moon.jpg

http://fc01.deviantart.net/fs42/f/2009/123/9/9/Moon_on_the_moon_by_Tenaga.jpg

http://pu.i.wp.pl/k,NzMwOTI4OTgsNDk1NTgwNzA=,f,659555_Moon_15_medium.jpg

http://fc03.deviantart.net/fs70/i/2009/345/9/0/The_Moon_Walks____by_Kylua95.png

Od NightHowla c.d NightShiby

W milczeniu odszedłem zastanawiając się nad słowami NightShiby. Nagle idąc wpadłem na Shibę.
(Shiba?)

Od NightShiby c.d Nighthowla

-Ja o tym wiem ale to jest taki problem on kocha tylko raz w życiu. On jest już taki że jak kogoś kocha to raz na zawsze zresztą tak jak ja.- Powiedziałam ze smutkiem bo żal mi kuzyna.
NightHowl dokończ.

Przepraszam z góry za żółty pasek

od Dhe c.d. Shezi

- Szczerze? - odparłem szeptem. - Nie mam zielonego pojęcia.
Dołączyła do nas Megan, podchodząc bezszelestnie.
- Dhe, może już zrobimy ten przegląd?
- Okej, jasne... Może wiesz ile to będzie trwało?
- Tego nawet ja nie wiem dokładnie. Parę tygodni, może nawet miesiąc.
- O nie! - Shezi powiedziała łamiącym się głosem.
- Co jest? - spytalismy z Megan jednocześnie.
(Shezi?)

Powitajmy nowego wilka!



imię: Debra
wiek: 1 rok 2 miesiące
płeć: Wadera 
wygląd: jak na zdjęciu
przyjaciele: niema
rasa: wilk gwiazd
cechy charakteru: typ samotnika, miła, cierpliwa, pomocna, uczciwa, czuła, odważna, delikatna, dobra, aktywna.
moce: znikanie i iluzja
partner: nie posiada
zauroczenie: nie jest
potomstwo: nie posiada
rodzina: sierota
hierarchia: omega
towarzysz: Lejdan
specjalizacja: Wojownik
kamień: kamień księżyca 
patron: Wookies patron księżyca
właściciel: Debra~Luna

Od NightHowla c.d. NightShiby

- szkoda? - powiedziałem ze śmiechem. - chyba ci na tym wcale nie zależy. Nie jestem z Shibą... Wcale ją o to nie zapytałem. To, że ty nie masz partnera, nie znaczy, że Sazan nie będzie miał partnerki. Pamiętaj, aby zawsze walczyć o to, czego chcesz. - pocieszałem ją. - taka rada życiowa.

(NightShiba?)

Profil Danieli


wiek:tyle co Vane
płeć: wadera
wygląd: Pacz obrazek
przyjaciele:nie ma
rasa: takie same jak Vane
cechy charakteru:takie same jak Vane
moce:takie same jak Vane
partner:-
zauroczenie: Reston ,choć to jej kuzyn
potomstwo:-
rodzina:Vane-brat,Resto-kuzyn
towarzysz:-
specjalizacja:seryjny zabójca
kamień:-
patron: niewierząca
właściciel:JessyJ

Publikuję ten profil jako post, ponieważ Daniela nie miała profilu i muszę dorobić XD - Dhe.

Od NightShiby c.d. NightHowl


-Szkoda to skoro tak to ani ja ani Sazan nie będziemy mieli partnerów. Bo ja kocham Ciebie a on Shibe wiem że to ją kochasz.- Powiedziałam zasmucona.
NightHowl dokończ.

Od Sheherezady c.d. Dhe

Tak więc leżałam w przydzielonym mi wcześnie pokoju. Jako że weszłam do groty jako jedna z pierwszych nikt nie wiedział że jestem w akurat tym pokoju. Ale nikogo to nie obchodziło. Leżałam i rozmyślałam czy wszystkim uda się przetrwać. Przecież kogoś może pokusić aby wyjść na dwór. Nie chciałam tego więc póki nie zasnęłam przysłuchiwałam się dźwiękom dochodzącym z korytarza. Jednak nikt nie wyszedł. "I co teraz?"
zastanawiałam się. "Co będziemy robić przez ten czas?" Nic nie przychodziło mi do głowy. Wtulona w koc myślałam ciągle o tym co będzie. Aż zasnęłam. 

~~Następny dzień~~

Obudziłam się wczesnym, (nawet nie wiem czy tak można to nazwać) porankiem. Była może 4 nad ranem. Wyszłam na korytarz rozprostować łapy. Spotkałam Dhe.
- Ile to może trwać? - szepnęłam by nikogo nie zbudzić.

(Dhe?)

Od Megan c.d. Dhe



  - Dhe... Wiesz, ja do końca nie jestem wilkiem wody. Mam wiele mocy, ale nie wiedziałam o tym. Rzeczywiście, masz bardzo duże moce związane z wodą, ale ja mam bardzo dużo mocy. Jestem wilkiem wody, powiatrza i kosmosu. Chyba, że jakimś jeszcze. Odkryłam to dopiero niedawno. Mam bardzo duże moce związane z wiatrem i pogodą. Niewiem nawet, kto jest moim patronem... - wyznałam. 

(Dhe?)

Od NightHowla c.d. NightShiby


  Byłem oszołomiony, trochę zakłopotany i zdziwiony.
- Ehhemmm... Uhmmm... No wiesz, my się wogóle nie znamy, prawie... Czasami się witaliśmy, ale myślę, że to troszkę za wcześnie... Poza tym ja kogoś już prawie mam. Nie chcę, żeby zrobiło ci się przykro, ale nie. Przepraszam. - powiedziałem.

(NightShiba?)

Od NightShiby c.d. NightHowl

Zakochałam się w NightHowlu i kochałam go nad życie. Jeszcze na dodatek mam tą tajemnicę o której powiedziałam Sazanowi. Gdy było piekielnie zimno miałam okazję na rozmowę z moim ukochanym. Kiedy go zobaczyłam powiedziałam:
-Cześć. Nighthowl wiesz muszę Ci coś powiedzieć. Bo ja Cię strasznie kocham i wiesz było by miło gdybyśmy zostali parą.

(NightHowl?)

od Dhe c.d. Megan

- Ach, no tak. Tyle, że ja mam władzę nad wodą. - Machnąłem łapą i oda w misce natychmiast się rozmroziła.
- I potrafiłbyś to zrobić z całym terenem watahy? - spytała Megan z niedowierzaniem.
- Umh... Aż z całym to nie. Tylko kawałek.
- To i tak dobrze, ja tak nie potrafię.
- A twoja różdżka i znajomość magii?
- Chodzi mi o moce wrodzone.
- Okej... Dla bezpieczeństwa nie wyjdę. Lepiej chodźmy sprawdzić, co z resztą watahy.
(Megan?)

Od Megan c.d. Dhe


  Obudziłam się wcześnie rano. Było jeszcze ciemno. Cała wataha spała, a przynajmniej tak mi się wydawało. Napiłam się wody ze źródła i wyjęłam z małej chłodni mięso. Zjadłam śniadanie i...
- Blue?! Przestraszyłeś mnie! - powiedziałam z zaskoczeniem. Blue wyszedł zza rogu.
- ale tego nie chciałem... - obydwoje wybuchnęliśmy śmiechem, przez to po chwili Dhe wstał ze sterty koców.
- wstałeś? - zapytałam i liznęłam go w policzek. Dhe zjadł śniadanie i już chciał pobiec do wyjścia. Zatrzymałam go. - chyba sobie żartujesz! Nigdzie nie wychodzisz. 
- jestem nieśmiertelny. - powiedział z dumą. 
- Ja też, i zobacz, nie wychodzę! - naśmiewałam się. - jeśli mi nie wierzysz, to patrz - mówiąc to podbiegłam do "dziury z płachtą" (była to mała dziura zakryta zasłonką) odsłoniłam płachtę i szybko wystawiłam miseczkę z wodą. Po kilku sekundach wyjęłam ją. Zamiast wody w misce był lód. - teraz wierzysz?

(Dhe?)

od Dhe c.d. Megan

Komnata była przestronna, ale przytulna. Megan wyszła jeszcze na chwilę, żeby zwołać resztę wilków. Gdy wszyscy byli już w swoich pokojach, wyszedłem jeszcze na chwilę na dwór, żeby zobaczyć, czy jest zimno. Miałem tą przewagę, że przecież jestem nieśmiertelny. Na dworze robiło się mroźno, spadł śnieg. ,,Cudownie, śnieg w październiku, kiedy właśnie zbliża się Halloween''. Wróciłem do jaskini i smętnie usiadłem obok Megan.
- Co się stało? - spytała.
- Będzie mi brakowało tych pięknych widoków na tereny naszej watahy... Nie będę mógł polować... I nie będzie mojego kochanego wodospadu...
- Oj daj spokój, masz źródełko, chyba ci nie brakuje wody, Glonomóżdżku? - roześmiała się Megan.
- No dobra... Właściwie to dlaczego mówisz na mnie Glonomóżdżek?
- No bo czasem jesteś takim słodkim gapą i nic nie rozumiesz. A poza tym twoim patronem jest Posejdon.
Megan liznęła mnie w policzek.
- Śpijmy już. Jutro zrobimy przegląd, czy nikt przez noc się nie wymknął i czy w innych komnatach wszystko okej.
- Dobranoc... Tobie też trzeba wymyślić jakieś przezwisko, co nie, Meg? - uśmiechnąłem się i zwinąłem w kłębek na stercie kocy. Oby nikt się nie wymknął.
(Megan?)

czwartek, 24 października 2013

Od Megan do Dhe


  Wytłumaczyłam spokojnie NightHowlowi i Shibie, co się stało. Spojrzałam na rubinowy medalion na mojej szyji.
- obawiam się, że w najbliższych dniach będzie bardzo zimno. To znaczy... Temperatura może być nawet niższa niż na antarktydzie. - oznajmiłam. 
-że co?! - NightHowl niedowierzał.
- mam nadzieję, że sobie poradzimy. Trzeba zaopatrzeć się w opał i jakieś okrycie wierzchnie. Koc, czy coś w tym stylu. Możemy ocieplić posłania. W następne 20 dni będziemy przebywać w pewnym miejscu. Będzie tak zimno, że jeśli tylko wyjdziemy na dwór, możemy w dziesięć sekund zamrozić się na śmierć, oczywiście oprócz tych, co są nieśmiertelni. Ci natomiast będą tak zmarznięci, że się nie ruszą lub zamrożą, ale oczywiście pod wpływem ciepła można temu zapobiec. Będziemy przebywać w podziemnej grocie. Jest ona bardzo duża. Podzielona jest na pokoje, w środku są również ciepłe źródła oraz zapas jedzenia. Z niewiadomych przyczyn miejsce to jest ciepłe, choć nie trzeba do tego opału, ognia. Glonomóżdżku, pokażę ci, gdzie to jest. Acha, i nie myślcie, że sobie żartuje i będziecie tchórzami, jeśli będziecie sie chować. Kiedyś już coś takiego przeżyłam. Moja rodzina wyszła na dwór i zmarła. - powiedziałam i poszłam z Dhe do jaskini. W niej znajdowało sie małe przejście. Szliśmy długo korytarzami, zeszliśmy bardzo nisko. Wreszcie weszliśmy do komnaty. (Przepraszam za jakość obrazków)














(Dhe?)









od Dhe c.d. Megan, Shiba lub NightHowl

Pobiegliśmy pędem jak najdalej od łąki i wpadliśmy prosto do naszej jaskini. Woda rozprysnęła się na wszystkie strony. Zaczerpnąłem tchu pod wodą, gdzie panował spokój (tak, umiem oddychać pod wodą, pacz na mój profil). Gdy wyszliśmy z wody na suchą podłogę pokoju, zapytałem Megan:
- Dlaczego musieliśmy uciekać? Czy teraz wiecznie będzie wiał wiatr i padał deszcz?
- Dhe, to prastara magia... Nawet ja sama nie bardzo rozumiem, co się stało. Miałam tylko przeczucie, że jeśli szybko nie oddalimy się na bezpieczną odległość, zginiemy.
- A wiatr i deszcz?
- Na szczęście udało nam się odłożyć kamień w porę, więc klęska nie nadejdzie.
Odetchnąłem z ulgą.
- Może się przejdziemy? chcę uspokoić skołatane nerwy. - zaproponowałem.
Wyszliśmy na zewnątrz. Był piękny wieczór, nie licząc tego, że przed chwilą wybuchło coś mega magicznego. Po drodze spotkaliśmy Shibę i NightHowla, którzy widzieli eksplozję i zaczęli nerwowo pytać, co się stało. Megan westchnęła i wytłumaczyła im wszystko.
(Megan?Shiba?NightHowl?)

wtorek, 22 października 2013

Od NightHowla do Shiby


  - zawsze mam czas, - uśmiechnąłem sie. - przynajmniej dla kogoś takiego jak ty... - powiedziałem. Shiba zaśmiała się. Odprowadziłem Shibę... Ona mnie też, ponieważ mieliśmy jaskinie dosłownie koło siebie. Stanęliśmy przed wejściem do jaskini Shiby. - przejdziemy się po plaży o świcie? - zapytałem.

(Shiba?)

Od Shiby c.d. NightHowla


pewnie...odparłam
jeśli masz czas...

(NightHowl?)

poniedziałek, 21 października 2013

Powitajmy nowego wilka!

imię: Amala
wiek: 3 lata
płeć: Wadera
wygląd: Ma mi ękki i puszysty ogon na którym jest umieszczony koralik
przyjaciele: na razie ich nie ma
rasa: Wilk Nocy
cechy charakteru: miła nieśmiała,waleczna,lojalna,nieśmiała,
moce: telekineza,telepatia,władanie czasem,poruszanie się między portalami
zauroczenie: brak
partner: Szuka
potomstwo: Brak
rodzina: nie zna,została wychowana przez ducha Nocy
hierarchia: omega
towarzysz: Ma na imię Makemake i jest hybrydą
specjalizacja: Mag
kamień: Kamień Nocy zwany kamieniem "zaćmienia"
patron: Duch nocy
właściciel: Sfinks1

niedziela, 20 października 2013

Od Megan c.d. Dhe


  - odłóżmy go. - powiedziałam po odejściu Danieli.

 * * *

Po chwili byliśmy na miejscu. Na środku kręgo stało podium. Podeszłam, już chciałam położyć kamień, ale nagle na niebie z nikąd z pięknej pogody i świecącego słońca zrobił się deszcz a niebo zakryły szare chmury, usłyszeliśmy pioruny. Kamień zaczął jeszcze bardziej świecić. Bez zastanowienia położyłam kamień, wtedy... Strzelił w niego piorun, a kamień przestał świecić.
- co się stało?! - zapytał przestraszony Dhe. Nie odpowiadałam. Spojrzałam w niebo - Dalej okropnie lał deszcz, a pioruny strzelały i stały się niebezpieczne. Podkuliłam ogon i położyłam uszy po sobie. Odsunęłam się do tyłu.
- uciekajmy. - powiedziałam. 
- co?
- uciekaj! - zaczęłam ile sił w łapach pędzić do jaskini. Dhe pobiegł za mną.

(Dhe?)



Od Danieli

-Widać że się nie zrozumiałyśmy-prychnełam- nie chodzi mi o to że nie ma sie w co bawić, nie jestem dzieckiem
-To o co ci chodzi?
-Poprostu nie lubie rutyny. Spać, łowić,spać i tak w kółko.
-Co ci poradze takie jest życie
-Jasne- nie chciałam się kłócić więc poprostu odeszłam
-Co sie stało?-spytał Reston
-Nic...
-Podsłuchałem waszą rozmowę...
-RESTON! Nie wolno tak robić
-Wiem,ale to silniejsze odemnie.Mam pomysł.
-Jaki?
-Niedługo Halloween
-I co z tego? To święto ludzi.
-No właśnie. Potrenuję z tobą przemiany.
-To co zaczynamy. -szturchnęłam go i pobiegliśmy na łąkę.
-Ty pierwsza. Pomyś o swojej postaci. JAk ma wyglądać.
Próbowałam się skupić ale mi nie wychodziło.
-Nie potrafię
-Dasz radę zobacz.
Przede mną stanął mężczyzna. (http://renos13.deviantart.com/art/1003-376036061)

-Pogłaskał mnie i powiedział -teraz ty.
Spróbowałam jeszcze raz.
(http://tuyetdinhsinhvat.deviantart.com/art/s-408002723)

-Udało ci się-podszedł do mnie i pocałował mnie w rękę.
-Nie umiem stać na dwóch nogach-po wypowiedzeniu tych słów upadłam na kolana.
-Choć-wziął mnie na recę i położył na łące.
-Dziękuję-zarumieniłam się. Zebrałam pare kwiatków i zrobiłam 2 wianki jeden dla mnie i dla Restona. On założył je na szuję a ja na włosy ( http://cosmolade.deviantart.com/art/Nothing-remains-from-before-372089092)
-Dziękuję.Jest ładny
-Od dawna się przemieniasz-spytałam
-Od zawsze byłem człowiekiem.
-Zabijałeś wilki
-Nie.
-Już.Spokojnie.
-Wyczuwam wilki.
-Z naszej watahy?
-Tak.
-Nie wiem jak sie zmienić.
Nagle Reston zmienił się w wilka i dał mi do zrozumieni że mam na nim usiąść. Zabrał mnie do jaskini. Nagle ktoś zapukał.
<Dokończy ktoś?>

od Dhe c.d. Megan lub Daniela

- Chcesz rozrywki, co? - zapytałem Danieli. - W takim razie zanieś ten kamień na krąg dolmenów na łące. Byle szybko, to jest magiczne!
- Nie no, chodzi mi o to, że nic się tu nie dzieje. - Daniela była zdziwiona. Wybuchnąłem śmiechem.
-Przed chwilą mieliśmy tu wojnę, Vane popełnił samobójstwo, mamy problem z kamieniem wiatru, a ty mówisz, że jest nudno i nic się nie dzieje!
- No... Bo...
- Lepiej zanieś już ten kamień. - odwróciłem się i razem z Megan zaczęliśmy studiować starą księgę. Daniela wzięła kamień i mrucząć pod nosem, że wszyscy się jej czepiają odeszła w kierunku łąki.
(Megan? Daniela?)

sobota, 19 października 2013

Od Megan do Danieli

 Wybuchłam śmiechem. Mówić, że wataha jest nudna... Myślałam, że to żarty. - posłuchaj, w wataha, to nie jest obóz rozrywkowy. My tu mieszkamy, my tu żyjemy - mamy wojny i ważne sprawy, a nie zabawy i rozrywkę. - Daniela była zdziwiona. Nie rozumiała najwidoczniej, że w watasze trzeba walczyć o jedzenie, zajmować się swojimi sprawami, iść na łowy walczyć, a nie bawić się. -  no nic, jeśli chcesz rozrywki, to może zrobisz jakieś przyjęcie? Coś w tym stylu? Ognisko, śpiewanki, tańce? - zażartowałam.

(Daniela?)

Od Danieli do Megan

Wracając zobaczyłam Dhe i Megan. Byli o ni w jakiś dziwnym miejscu z jakimś kamieniem.
-Witajcie
-Śledzisz nas-spytał Dhe
-Nie poprostu...
-Dobra. Nie ważne-powiedział
-Co wy tu robicie?
-To kamień wiatru.-powiedziała Megan
-Słuchaj Megan mam sprawę
-Słucham
-Jak zauważyłaś strasznie nudno w watasze. I niewiem co robić. Masz jakiś pomyśł
<Megan?>

poniedziałek, 14 października 2013

Powitajmy nowego wilka!

formularz:
imię: Night Shiba 
wiek: 3 lata
płeć: wadera
wygląd: taka jak na rysunku 
przyjaciele: Sazan
rasa: wilk wilk nocy, kosmosu.
cechy charakteru: miła, m wesoła, zabawna, zakochuje się raz na całe życie, odważna, przyjacielska
moce: związane z żywiołami 
partner:szuka 
zauroczenie: po czubki uszu zakochana w Night Howlu
potomstwo: chce mieć
rodzina: Kuzyn- Sazan
hierarchia: omega
towarzysz: Riko
specjalizacja: wojownik
kamień: szafir
patron: bóg kosmosu
właściciel: paulinagrzelak01