wtorek, 29 lipca 2014

Od Matt'a c.d Interlunar

Biegłem żwawo przez las. Interlunar w zamyśleniu podążała za mną.
- Dhe jest gdzieś niedaleko. Oznajmiłem. - To gdzieś...tam! Zbiegłem w dół skalistego pagórka w stronę małego oczka wodnego.
- Czyli mówisz że jedna z alf to Dhe? Do dźwięków stukania pazurów o litą skałę dołączył głos Interlunar.
- Acha. Powiedziałem lekko zasapanym głosem.
- A ta druga to...
- Kasumi. Chyba też jest blisko. Zbiegłem ze skalistego pagórka  wprost przed małe jeziorko, przy którym siedział Dhe. Powoli podbiegła do niego Kasumi i przez chwilę rozmawiali.
- Nie przeszkadzam, co? podszedłem blirzej alf. - Poznajcie Interlunbar. Zrobiłem krok w bok,w chwili gdy wadera stanęła obok mnie.
(Interlunar? Dhe? Kasumi?)

poniedziałek, 28 lipca 2014

od Interlunar c.d. Matt

- No cóż... szukam jakiejś nowego kąta dla siebie... watahy... jakiejkolwiek. - odpowiedziałam
- Hmm... może na przykład u nas?
Spojrzałam na niego pytająco.
- W sensie... ja należę do watahy i może któraś z alf cię przyjmie. - wyjaśnił
W środku gotowałam się z radości, ale tylko się uśmiechnęłam serdecznie do brązowego basiora.
- Byłoby cudownie gdybyś mnie zaprowadził do którejś z alf. - oznajmiłam
- No to chodź. - rzucił i zaczął biec
- EJ! MIELIŚMY IŚĆ! - krzyknęłam i zaczęłam za nim biec.
Odległość pomiędzy nami się nie zmieniała, a wynosiła około 1 metr. Usłyszałam po chwili śmiech basiora. Przewróciłam oczyma i przyśpieszyłam. Matt spojrzał na mnie kątem oka. Odległość powoli się zmniejszała. Nagle wilk gwałtownie zahamował. A ja zatrzymałam się metr przed nim.
- Czemu się zatrzymałeś? - spytałam
- Czujesz to? - odpowiedział pytaniem
Niestety - nic nie wywąchałam dziwnego jak dla mnie.
- Dhe jest... - rozglądnął się - TAM. - oznajmił
- Kto? - podniosłam jedną brew
- Dhe. To jest imię alfy. - wytłumaczył idąc powoli do wskazanego miejsca, a ja za nim.
- Nie żeby coś, ale co to za imię "Dhe"? - zapytałam nieco zdziwiona takim imieniem
- Heh, a twoje jest niby leprze? - zapytał retorycznie - Bez urazy.
Podniosłam obydwie brwi w zdziwieniu. Moje imię jest dziwne? Moje imię jest DZIWNE? No może trochę...

< Matt? ^,^ >

Victoria



Imię: Victoria (Vichi lub inaczej... jak chcesz to możesz nawet Kwiatuszek)
Wiek: Nie znam dnia mych urodzin, wybaczcie...
Płeć: Wadera... No chyba, że masz wątpliwości...
Moce: Czytanie w myślach, kontrolowanie Aury (potem wytłumaczę)
Rasa: Wilk Duszy i Aury
Charakter:
Victoria jest waderą, która nie mówi. Po prostu, straciła głos. Podczas wojny. Gdy była torturowana.
Pomimo braku możliwości mowy czy porozumiewania się z innymi wilkami żyje jak każdy inny wilk... Poza różnicami w szczegółach. Zazwyczaj unika wilków, by nie wprawiać ich w zakłopotanie. To nie jej jest ciężko lecz wilkowi, z którym "rozmawia".
Nie myśl, że skoro niemowa to tchórz. Vichi jest odważną wilczycą gotową do poświęceń. Honor i ochronę przyjaciół ceni nade wszystko. Zazwyczaj cechuje ją łagodność i współczucie, dlatego tez zawsze walczy w obronie słabszych i wszystkiego co ma prawo żyć. 
Nie lubi o sobie mówić i unika tego, woli słychać niż być słuchana. Zadko kiedy się śmieje, częściej lekko uśmiecha, choć i to czasem trudno zauważyć. 
Partner: Szuka kogoś dla kogo słowa nie istnieją...
Zauroczenie: "Nie ma takiej chwili, w której nie bylibyśmy zakochani..."
Potomstwo: Brak
Hierarchia: Omega
Specjalizacja: Medyk
Właściciel postaci: Miśka098


Ta piosenka jest odzwierciedleniem jednej z wielu historii z mojego życia, historii w których ucierpiałam...

sobota, 26 lipca 2014

Od Matt'a c.d Interlunar

Wyjrzałem za skały. Przede mną stała jakaś czarna wadera z kolorowym ogonem. Nie ma co się dłużej ukrywać. Wskoczyłem na skałę i przyjrzałem się blirzej nieznajomej.
- Kim jesteś? Zapytała.
- Wilkiem. Odrzekłem z małym uśmiechem.
- To raczej wiem. Wadera przysiadła.
- A tak na serio to jestem Matt. Podałem waderze łapę
-Interlunar . Wilczyca odwzajemniła uścisk.
- Co tu robisz? Nigdy cię tu nie widziałem.
( Interlunar?)

środa, 23 lipca 2014

od Interlunar - moja historia...

Od czego by tu zacząć... no cóż, najlepiej od początku... Chyba. Niech będzie, od początku.
Przyszłam na świat w nie magicznej watasze. Nikt z mojej rodziny nie miał do czynienia z magią. Jako szczeniak byłam jak całą reszta. Normalna. Czarna, lśniąca sierść, uszy... Takie przyzwoitych rozmiarów, ogon nie za długi, nie za krótki, budowa ciała raczej lekka, a oczy... miałam złote. Byłam bardziej... Radosna. I to bardzo radosna. Czasami opowiadałam jakieś kawały. Heh... Teraz już nie.
W moje drugie urodziny, gdy polowałam nad brzegiem jeziora, a często to robiłam, zdążyło się coś dziwnego. Goniłam zająca. Był zaskakująco szybki... Co było nieco dziwne. Kiedy chciałam już odpuścić, zająć nagle rozwiał się w popiół a przede mną, na miejscu rzeki, pojawiła przepaść. Odruchowo zaczęłam hamować. Zatrzymałam się jakiś metr przed urwiskiem. Nagle wszystko przybrało odcień szarości. Otoczył mnie czarno-biały świat. Stałam jak wryta, z przerażeniem patrzyłam na to... wszystko. Po chwili poczułam pulsujący ból głowy. Nie kontrolowałam moich ruchów. Zaczęłam biec. Nie pamiętam w którą stronę i jak długo. Pamiętam że potem zasnęłam na nie znanych mi terenach. Obudziłam się w tym samym lesie, pod tym samych drzewem. Jakby nigdy nic wstałam i ziewnęłam głośno. Bez pośpiechu się rozejrzałam. Soczysto-zielona trawa kołysała się na wietrze a okryte kwiatkami drzewa szumiały. Było ciemno Nagle mój wzrok 'spadł' na brązowego basiora który siedział i bez życia się we mnie wpatrywał. Znów poczułam pulsujący ból głowy, a świat ponownie stracił kolory. Schyliłam łeb, ale nos zamykałam oczu, sama nie wiem czemu. Obraz się zamazał. To zdawało się nie mieć końca. Nagle usłyszałam głos basiora.
- Spokojnie, nie zrobię ci krzywdy, chcę ci tylko pomóc.
Wiedziałam że on to powiedział, ale jego słowa były niczym krzyk. Wbijały mi się w głowę jak tępy nóż. POCZUŁAM jak moje źrenice zwężają się... A potem wcale ich nie czułam. Wilk chyba coś mówił, ale zagłuszyłam go swoim krzykiem bólu.
- Przepraszam. - szepnął mi do ucha a jego słowa odbiła się jak echo. Potem nastała ciemność.
Ocknęłam się w jakimś innym miejscu. W jaskini. Podniosłam łeb ale zaraz po chwili mi opadł. Byłam wyczerpana. Miałam zdrętwiałe łapy. Nie mogłam się ruszyć. Nie miałam sił co kolejek powiedzieć. Leżałam i słuchałam. Ktoś rozmawiał.
- Co teraz? - zapytał pierwszy, męski głos
- Dajmy jej wypocząć. - to była wilczyca...
- Nie, musi wstać. Im prędzej odzyska siły, tym lepiej. - to był ten basior którego wczoraj spotkałam.
- Więc musi leżeć. - mówiła zdziwiona wadera
- Nie. Wstanie i pójdzie coś upolować. - mówił ten trzeci
- Jesteś idiotą. - oznajmił pierwszy głos
Teraz coś szeptali. Nie słyszałam co. Znów podniosłam łeb i gwałtownie wstałam. Szeroko rozstawiłam nogi. Dygotałam cała. Czułam się... nieco inaczej. Nie chodzi mi o zmęczenie. Podniosłam wzrok. Był ranek. Jakoś nie miałam ochoty wychodzić z ciemnej jaskini. Zebrałam siły i stanęłam normalnie. Poczułam że nabieram energii, ale nie wiedziałam skąd. Nie zastanawiałam się nad tym bo usłyszałam kroki. Oglądnęłam się za siebie. Zamiast zwrócić uwagę na trójkę wilków gapiących się na mnie, to zauważyłam ciemnoniebieski ogon i zapadnięty bok. Byłam strasznie wychudzona. Od razu przybyło mi energii. Zwróciłam uwagę na dłuższe nogi. Usiadłam i przejechałam łapą po długim ogonie. Spostrzegłam że nam też ciemno niebieskie poduszeczki na łapach.
- Co... Co ty mi zrobiłeś!? - zerwałam się na nogi i zapytałam z wyrzutem brązowego basiora.
- Ja? Chyba mój brat? - zaśmiał się
- No, to pytanie powinnaś mi żądać.
Spojrzałam na niego poirytowana.
- Pomógł ci. - odpowiedziała na moje pytanie biała wilczyca z czerwonymi plamkami na sierści.
- CO? TO JEST POMOC? - pytała zaskoczona ich spokojem
- Tak. Widzisz... Ty jesteś magicznym wilkiem... I wczoraj te moce się u ciebie ujawniły. Venus jest telepatią i ci pomógł.
- Ja jestem Venus. Tak dla jasności... - przewrócił oczyma.
- A Mars...
- ...czyli ja. - wtrącił się basior i pokazał waderze język. A potem spojrzał na mnie - Ja ci pomogłem 'przybrać' ten wygląd, gdy mój brat cię tu przywlókł. Gdyby nie ja leżałabyś nie przytomna przez tydzień.
- Dzięki... - powiedziałam
- A ja pomogłem ci odblokować twoje moce. - oznajmił Venus
- Moce? - zdziwiłam się
- Tak, telepatia i iluzja. - tak jakby wytłumaczył
- Później ci wszystko wytłumaczę. - uśmiechnęła się wilczyca - Jestem Sunshine. A ty jak się nazywasz?
Już otwierałam pysk aby odpowiedzieć gdy nagle do jaskini wparowała jakaś szara wilczyca z pomarańczowymi oczyma i z piórkiem w uchu. Wlekła za sobą upolowaną sarnę i Mars, i Venus krzyknęli jednocześnie:
- SAM!
Popielata wadera zgromiła ich wrogim spojrzeniem.
- ANTHA! - dokończyli chyba jej imię...
- Te uno się już obudziło? - zapytała Samatha
- Nom, jak widać. - odpowiedział Venus i chciał skosztować kęs łani, ale wadera klapnęła groźnie pyskiem i gdyby nie fakt że basior odskoczył do tyłu to by pewnie go ugryzła w nos.
- Ej! Co ci? - zdziwił się agresją wobec niego
- Ty mi ostatnio nie dałeś mi ani kęsa. Więc czemu niby ja miałabym teraz to zrobić? - zapytała z ironią - A ty jak masz na imię? - zapytała mnie i podsunęła mi duży kawałek sarny
- Jestem Interlunar. - odpowiedziałam i zabrałam się do jedzenia
- Miło mi. Jestem Samantha. Jakbyś czegoś potrzebowała to daj znać. - uśmiechnęła się. A jednak może być miła...
- Nie będzie takiej potrzeby. - wtrącili się jednocześnie bliźniacy
- Zamknijcie się. - przewróciła oczyma Sunshine - Ja jej wszystko wytłumaczę. Dobra?
- No... - mruknął Mars
- Niech będzie. - stwierdził zrezygnowany Venus
- Interlunar... no bo widzisz... pochodzisz z niemagicznej watahy... i musisz wiedzieć że będziesz... że powinnaś u nas zostać. I nauczyć się panować nad swoimi mocami... - tłumaczyła wadera z czerwonymi plamkami
- Emm... jakoś tego nie widzę... a czy mogłabym chociaż pożegnać się z rodzicami? - zapytałam
- Miałaś sen, prawda?
- Tak, że żegnałam rodziców. A co?
- Bo... emm... - zacieła się
- Sunshine zmodyfikowała ich pamięć, i zrobiła tak że oni zapamiętali to tak że im powiedziałaś coś w stylu, że odkryłaś moce i musisz odejść. - wyjaśniła Samantha
- CO!? - zdziwiłam się że oni są zdolni do czegoś tak podłego - Ja muszę ich jeszcze raz zobaczyć! Muszę tam wrócić!
- Nawet jeśli! TO I TAK NIE MASZ JAK BO NIE WIEMY GDZIE JEST TWOJA WATAHA! - wydarł się któryś z braci, chyba Mars
- Ale, ale... - spojrzałam w ziemię
- Nie pamiętasz drogi... niestety, nic nie poradzę. Nawet Venus nic nie poradzi... - tłumaczyła Sam
Wyszłam powoli i smętnie z jaskini. Pociekło mi kilka łez... nawet nie wiem co miał Mars na myśli mówiąc że nic nie poradzi. To było bardzo... dobijające. Oni sądzą że się z nimi pożegnałam... ale ja tego nie zrobiłam. Miałam tylko sen... bardzo realistyczny sen. Ale nadal to jest TYLKO sen.
Ta cała 'paczka' którą w tedy poznałam była w moim wieku a tyle już umiała i potrafiła. Mój charakter diametralnie się zmienił. Przez dwa lata się uczyłam jak panować nad swoimi mocami i jak ich używać. Odkryłam tez że mam tak zwaną popularnie "furię". Mieliśmy nauczyciela. On mi wytłumaczył na tyle na ile umiał że to co widziałam, ten czarno-biały świat to była moja iluzja... wtedy za bardzo nie rozumiałam o co mu chodziło, ale teraz już wiem. Ten nauczyciel o którym wspomniałam miał swoje 'motto'... o ile to można to tak nazwać, no ale cóż... a więc te swoje 'motto' chciał nam wszystkim wpoić do łbów, a brzmiało one tak mniej, więcej tak:
"O Bogowie... niewidzialni i jaśniejący jako srebrne gwiazdy na atramentowym niebie, strzeżcie księżyca, który rozjaśnia noce i który ozdabia niebo tak jak wy, a srebrna wstęga jest waszym domem, do którego nie wszyscy dotarli, ale wszyscy zasługują na to aby tam być.".
Bez sensu, prawda? Może nie tak całkiem. Wystarczy włączyć wyobraźnię. A tak naprawdę tylko trzeba wiedzieć, a przynajmniej domyślić się co to Uno... przepraszam, nauczyciel, miał na myśli mówiąc o księżycu. Księżyc... nie jest idealny bo na niebie nie jest przez wszystkie noce. A przynajmniej to moje zdanie... a wilki tez nie są idealne, prawda? A więc moim zdaniem chodziło o wilki. Moim zdaniem oczywiście. No i wilki umierają/mijają. A ta 'wstęga' to po prostu droga mleczna. Dobra, dobra, koniec tych tłumaczeń.
Po dwóch latach(czyli teraz) bycia w tej watasze postanowiłam odejść... bez słowa. Tak jak było w zwyczaju. Teraz idę żwawym truchtem przez piękne wrzosy. Za kilka minut będzie noc. Pasowałoby coś upolować. Pociągnęłam kilka razy nosem, ale zamiast wywąchać jakiś potencjalne jedzenie, wywąchałam "ogon", czyli jakiegoś wilka który mnie śledzi od niedawna. Odwróciłam się zgrabnie i spojrzałam w stronę kilku sporych głazów. A z nich wystawił/a łeb..
.
< Ktoś dokończy? Proszę.... *^* >

Kolejny wilk - Layla



Imię: Layla
Wiek: 3 lata
Płeć: Wadera
Moce: Czytanie w myślach, przewidywanie przyszłości
Rasa: Wilk Wschodzącego Słońca
Charakter: Jest radosnym i spokojnym wilczkiem. Lubi dzikie zabawy i przygody. Uwielbia polować. Jest uległa, ale nie da sobą pogardzać. Ma szacunek do siebie i innych wilków. Opieka nad szczeniakami sprawia jej przyjemność, ale jej hobby to czarowanie.
Partner: Brak
Zauroczenie: BeautAce
Potomstwo: Brak, chociaż w przyszłości na pewno.
Hierarchia: Omega
Specjalizacja: Mag
Właściciel postaci: Naki088

od BeautAce

Pewnego dnia przechadzałem się po mieście. Słońce świeciło jak nigdy. Postanowiłem znaleźć resztę watahy i przywitać się. Na drodze stanęła piękna Kasumi.
-Cześć, mam na imię BeautAce, a Ty?
-Kasumi, sorry, ale teraz nie mam czasu.
-Mam nadzieję że sie jeszcze spotkamy...
Poszedłem wiec dalej. Wokoło nikogo nie było, ale dalej zobaczyłem Sisi siedzącą na trawie. Zatrzepotała skrzydłami i wzbiła sie w powietrze. Po chwili do mnie podleciała.
-Cześć - znowu powtórzylem to jak przy spotkaniu z Kasumi - mam na imie BeautAce, a ty?
-Sisi.
Przeszliśmy sie kawałek i opowiadaliśmy o sobie wzajemnie.Czas szybko minął. Spytałem sie:
-Pójdziesz jutro ze mną do miasta?
< Sisi? >

wtorek, 22 lipca 2014

Powitajmy BeautAce!



Imię: BeautAce
Wiek: 4 lata
Płeć: Basior
Moce: Bezszelestność, niewyobrażalna prędkość
Rasa: Wilk ciemności
Charakter: Jest dziki. Stara się pokazać bezwzględność wobec innych wilków, choć w głębi duszy jest wrażliwy. Ma szacunek do wader i niektórych basiorów. Jest dumny i lubi pokazywać swoja wyższość choć nie zawsze powinien to robić. Jego charakter ukształtowało zabicie obojga rodziców przez myśliwych i radzenie sobie samym przez cały okres szczenięcy i początek dorosłości zanim dołączył do stada
Partner: Brak
Zauroczenie: Kasumi i Sisi,to zależy która go zechce.
Potomstwo: Brak
Hierarchia: Omega
Specjalizacja: Wojownik
Właściciel postaci: Naki088

Powitajmy Interlunar!

*Złota Kartka z Pamiętnika*
"O Bogowie... niewidzialni i jaśniejący jako srebrne gwiazdy na atramentowym niebie... Dlaczego zesłaliście na moją drogę akurat tą watahę? Dlaczego akurat ta? Mam nadzieję że to jest nagroda, a nie kara. No cóż 'nadzieja matką głupich', ale głupota to pojęcie względne. Oh... niech czas pokaże..."



Imię: Interlunar (w tłumaczeniu 'Nów' lub 'Schowany księżyc'. Nie znosi/nienawidzi skrótów dla swojego imienia i przezwisk)
Wiek: 4 lata
Płeć: wadera
Wygląd: Pasowało by trochę tutaj napisać i jednocześnie wyjaśnić. Na zdjęciu jest Interlunar ale podczas używania mocy i podczas furii. 'Normalnie' jej oczy mają źrenice i widać gdzie kończy się jej błękitna tęczówka, nie ma błękitnych smug z jej oczu(jak to brzmi o.o), a końcówka ogona ma (ciemno)niebieski kolor.
Wspomniałam o furii. Na ten temat chciałabym tylko tyle napisać że zdarzają się tylko w nocy bo łatwiej wtedy ją zdenerwować. Im bliżej nowiu tym większe prawdopodobieństwo że wpadnie w furię(podczas nowiu praktycznie nie ma szans aby tego uniknąć). Jej furia polega na tym że staje się kilka razy bardziej sprawna fizycznie(szybsza, zwinniejsza itp.), a jej moce też nabierają na sile. ZAZWYCZAJ w tedy panuje nad sobą, ale mogłaby przez przypadek zrobić komuś krzywdę.
Jak widać wilczyca ma raczej lekką budowę ciała, ale trudno powiedzieć. Przód ciał ma bardziej masywny niż tył. Posiada długie i stosunkowo silne nogi dzięki którym potrafi bardzo szybko biegać. W miejscu gdzie promienie słoneczne padają na jej ciało, powstają żółto-złote kropki(tak jak na zdjęciu). Reszta jest już moim zdaniem oczywista i nie wymaga opisu. xd
Moce: telepatia, iluzja
Rasa: Wilczyca Nocy
Charakter: ambitna, odważna, miła, sympatyczna, pomocna, spokojna, rozważna, opanowana. Nie należy do wilków które dużo mówią, plotkują, pyskują... jest cichą waderą która raczej dużo myśli/rozmyśla, a o wiele mniej mówi. Zawsze ma swoje zdanie ale dzieli się nim dopiero wtedy gdy ktoś się tym zainteresuje. Trochę skryta i zamknięta w sobie. Otwarta na nowe znajomości, ale jednak zdecydowanie bardziej woli jak wokół niej nie ma zamieszania... uwielbia samotność. Nie umie się kłócić i kłamać(chyba że chodzi o dobro ogółu). Interlunar jest raczej waderą wrażliwą, rozmarzoną(marzycielka), nieco romantyczną i możliwe, że odrobinę (nie celowo oczywiście)tajemnicza. Jednakże umie walczyć o swoje. Absolutnie NIE jest pasywna.
Partner: Brak. Ale może kiedyś to się zmieni
Zauroczenie: no cóż... chyba nie.
Potomstwo: nie ma i nie chce mieć.
Hierarchia: Omega
Specjalizacja: łowca
Właściciel postaci: Sylwia1

poniedziałek, 21 lipca 2014

Od Matt'a

Leżałem na starym mostku gdzieś nad małym strumykiem. Dokoła mnie szumiały niskie drzewa i kołysały się lekko pod wpływem lekkiego wiaterku.  Ospale poruszałem liśćmi lipy opadającymi na taflę wody. Lekko podniosłem wzrok i zauważyłem między paprociami wyprostowaną sylwetkę jakiegoś wilka, patrzącego w dal. Podniosłem się z mokrych desek i wskoczyłem na soczystą trawę pełnej koniczyny.. Wnet postać odwróciła się w moją stronę poruszając  kilkoma gałązkami
- Przeszkadzam? odrzekłem do wilka i podbiegłem blirzej.
(Ktoś?)

Od Roy'a c.d Kells

Jak Kells wyszła z mojej jaskini to wyczułem że coś było nie tak. Wiem że się może bardzo przejmuje ale wydaje mi się że musiał być jakiś powód że tak prędko wyszła. Dla tego się zmieniłem w demona i wtopiłem się w cień. Tak mogłem ją śledzić bez obawy że mnie zobaczy. Śledziłem ją aż do miejsca gdy się zatrzymała i zaczęła gadać sama ze sobą. Po tym co sę mówiła zrozumiałem że coś tam jeszcze ukrywa. Ale nie wiedziałem co. Później ruszyła w kierunku jej jaskini. Jak byłem przy wejściu to poczułem dziwny zapach więc postanowiłem się oddalić dla bezpieczeństwa. Zobaczyłem jak Kelsik mdleje i obok ujrzałem jakiegoś typka. Nie przypominał kogoś miłego. Zareagowałem bardzo jak ją wziął lecz nie mogłem się ujawnić! Zaczęłam go śledzić bezszelestnie. Po kiku minutach zobaczyłem że ją przywiązuje do drzewa nad urwiskiem. Wiedziałem że muszę jej pomóc bo ma lęk wysokości. Musiałem odczekać chwilkę.. Aż się ocknie. Basior zaczął węszyć chyba mnie wyczuł zbliżał się ale jak stał przed mną to wyskoczył zając z tych krzaków obok. Mogłem odetchnąć ale wydawało mi się że jesteśmy poza granicami watahy. Myślałem gdzie jesteśmy bo chyba tu już kiedyś byłem ale gdzie to jest? Dobra nie ważne Kelsey się obudziła gościu zaczną z nią gadać jak skończyli to użyłem telepatii i przekazałem jej tą wiadomość:
"Nie bój się jestem tutaj z tobą"
Po tej informacji zaczęła się rozglądać dla tego się ukazałem ale dalej byłem demonem. Skończyłem na gościa i zaczęliśmy się bić nie wiem co Kells robiła albo czy mnie rozpoznała. Musiałem ją uratować.
••Cześć wulgarna••
Zaczęliśmy się gryźć. Ugryzień mu kawałek ucha i odskoczyłem. Jak jestem demonem to mam dwa razy tyle sił ile mam na co dzień. Znowu na niego skończyłem ale unikną ciosu. I zaczną mówić:
-To twój chłoptaś nie
Spojrzał na Kellsey. Widać było że chciał ją zdenerwować ale ona się tak szybko nie da ja to wiem. Wtopiłem się w cień basiora i zaatakowałem go od boku. Tym razem mi nie umkną. Wygryzłem mu się w kark ale mnie odepchną i rzucił do drzewa. Skręciłem barek na przedniej łapie. Ciężko było wstać przez ten ból. Ale jak już wstałem to strzeliłem ognistą kulą w jego stronę. On też dobił do drzewa ale już nie wstał. Chyba zemdlał i miałem czas żeby uwolnić Kelsey.
-Słuchaj, rozetnę sznur i cię zmienię w demona potem za tobą skoczę i się wraz z tobą wtopię w cień tego głazu dzięki temu nic nam się nie stanie dobrze?
-Ale.. Nie mogę
-Możesz!
-A twoja łapa?
Spojrzałem na łapę kutra skręciłem.
-To nic takiego bywało gorzej
-Gorzej? To co ty robiłeś!?
-Nic tylko takie małe bójki jak byłem młodszy.. Ale teraz muszę przeciąć sznur
-Pewien
-Tak teraz!
Odciąłem sznur i zamieniłem ja w demona. Później za nią skończyłem jak już byłem przy niej to wtopiłem się w cień kamienia. Ona miała zamknięte oczy przez cała drogę.
-Już jesteśmy ale poczekaj
-No dobrze
Wyszedłem z cienia i ujrzałem tego dupka który się na mnie patrzył z góry.
-Jeszcze wrócę ale następnym razem od razu cię zabije i twojego chłoptasia Kelsey!!
Spojrzałem na nią i zmieniłem się z powrotem w zwykłego wilka. Ją też zmieniłem. Podeszłam do niej i ją przytuliłem.
-Słyszałaś on jeszcze wróci ale się cieszę że jesteś
Pocałowałem ją i przytuliłem jak najdłużej.

<Kelsey? Wiem że długie ale moja wena taka jest XD>

czwartek, 17 lipca 2014

Powitajmy nową wilczycę!

,,Złota kartka z pamiętnika''
Zapiski Sisi
Drogi pamiętniku jakieś parę godzin temu dołączyłam do watahy wilków błękitnej odchłani. Na razie bardzo mi się tam podoba byłam już prawie wszędzie. Na drodze spotkałam małe wilczki . Były urocze i słodkie oto ich zdjęcie :

Są słodkie co nie???
Drogi pamiętniku za chwile kolacja z dzika ,muszę kończyć .Paa.



Imię: Sisi
Wiek: 3 lata
Płeć: Wadera
Moce: Latanie, niewidzialność
Rasa: Wilk anioł
Charakter: Miła, pomocna, przyjazna, dobra.
Partner: Brak
Zauroczenie: Brak
Potomstwo: Brak
Hierarchia: Omega
Specjalizacja: Mag
Właściciel postaci: qamena

środa, 16 lipca 2014

Od Rabbiaty

Spacerowałam po wyschniętym korycie rzeki. Wyschnięte kawałki ziemi chrzęszczały pod moimi łapami. Niebo było dzisiaj bezchmurne i tylko kilka sokołów wirowało nad stepowym krajobrazem. Roślin prawie nie było, tylko kilka kępek traw zżółkniałych od słońca. Westchnęłam z upału i zaczęłam wspinać się ku górze. Moje pazury zahaczyły o chropowaty brzeg rzeki i już stałam na krawędzi rowu. Usłyszałam grom gdzieś na niebie.
- No wreszcie będzie padać..przeleciało mi przez myśl, lecz już po chwili coś świsnęło mi nad głową. Wielka  plama na niebie przeszywała powietrze, zmierzając w stronę ośnieżonych gór. Najpierw byłam zafascynowana jego szybkością, a dopiero po chwili otrząsnęłam się i pobiegłam w jego kierunku.

Droga wiodła poprzez bezkresne pola wysokich traw i niskich cierni.  Plama na niebie gdzieś znikła. Wodziłam wzrokiem po polanie i nagłe usłyszałam szelest chwastów. Momentalnie położyłam uszy po głowie i zaczęłam się skradać. Chwast znajdowały się za czarnym głazem. Powoli przygotowałam się do skoku, lecz ktoś za skałą był szybszy. Coś spadło na mnie i wytrąciło mnie z równowagi.
- Nieładnie się tak skradać. Odrzekła postać nade mną.
- Nieładnie se tak skakać na innych. Fuknęłam i podniosłam się z ziemi.
-Ty też chciałaś to zrobić!!
- Zmieńmy lepiej temat- Spojrzałam w twarz wilkowi.- Jestem Rabbiata. Ale mów mi Ruby.
(Ktoś?)

wtorek, 15 lipca 2014

od Kells c.d. Roy

Roy, czemu teraz? Wszystko się tak pokomplikowało... Roy mi się przyglądał. Ech... nigdy nie byłam dobra w wyrażaniu uczuć. Uśmiechnęłam się i jeszcze raz go pocałowałam
- Wiesz... ja naprawdę muszę iść...- szybko wybiegłam z jaskini. Gdy miałam już pewność, że nikt mnie nie goni zatrzymałam się.
- Kelsey, myśl! MUSISZ coś wymyślić... bo skończy się to tak jak wcześniej- tak, tak. Gadam do siebie, co z tego? Mam mętlik w głowie, sama sobie nie poradzę, ale kto mi uwierzy? Roy by mi pomógł, ale on go zabije. Złapałam się za łeb. PRZECIEŻ TO BYŁ HOLOGRAM!!! Durny hologram! Teraz nic nie wymyślę, wróciłam do jaskini, ale coś było nie tak... Dziwny zapach, nie zdążyłam się zastanowić, zemdlałam.
<<< Nie wiem gdzie, nie wiem kiedy>>>
Ocknęłam się, wydawało mi się, że lecę, wszystko wirowało.
- Witaj Kelsey- usłyszałam niski, ochrypły głos. Pode mną stał czarny jak noc wilk, lewe oko było kompletnie czerwone, a drugie białe. Jego straszną mordę szpeciła blizna biegnąca przez pół twarzy ( nie, żebym się chwaliła, ale to moja sprawka). Zaraz zaraz... on był PODE MNĄ!!! Wisiałam nad przepaścią... ogromną, ogromną przepaścią. Wrzasnęłam, próbując się wyrwać
- Próbuj, może ci się uda, a wtedy lecisz na dół- przestałam walczyć. Tym razem mnie nie wypuści... już jestem martwa.
- Kells, dawno cię nie widziałem, zaskoczyłaś mnie, nowa wataha, nowi znajomi, nowy chłopak?- postanowiłam milczeć, jednak bardzo chciałam zostawić mu nową bliznę- Doszedłem do wniosku, że nie chcesz mnie widzieć, ale ja potrzebuję informacji... Od twojego demona.
- Chyba śnisz, one nie mówią- zaśmiałam się. Jednak wiedziałam co on chce zrobić, najpierw mnie zamęczy, a jak demon mną zawładnie, będzie próbować go skłonić do współpracy, nie uda mu się i mnie zabije. Jak miło, mam nadzieję, że ja lub demon poderżniemy mu gardło...
< Roy? Ktoś inny? Wiem, długie. Sorry, mam taką zrytą wenę, jak nikt nie chce mi pomagać to trudno, może se dam radę XD>

poniedziałek, 14 lipca 2014

od Dhe c.d. Kells (event)

,,Kotku? No, pięknie.'' - pomyślałem. - ,,Dobra, trzeba jej wyjaśnić...''
Kelsey znacząco chrząknęła, przerywając mój tok myślowy.
- A więc, Dhe, o co chodzi w evencie? - spytała, przyglądając mi się z uwagą.
- Tego najlepiej się dowiesz, czytając pergamin, który trzyma twój ,,Kotek''. - wyszczerzyłem zęby w uśmiechu. - Ale może poczekajcie z rozpoczęciem wyprawy, aż ktoś jeszcze dołączy. W sumie to powinien być event zbiorowy.
Zostawiłem ich samych, życząc dobrej zabawy i oby ich nic nie pożarło.
(Kells? :3)

od Kells - ,,Wyprawa po eliksir''

Słyszałam o jakimś evencie, ale nie bardzo wiem o co chodzi, brzmi ciekawie więc w to wchodzę.
- Ren, idę wziąć udział w jakimś konkursie
- Jakim?- spytał przeciągając się
- Bo ja wiem- korzystając z chwili gdy go zatkało ruszyłam w stronę jaskini Dhe. Gdy byłam na miejscu zastałam Roy'a, trzymał jakiś pergamin
- cześć Kelly, co tu robisz?
- Cześć, kotku. Ja chcę się zapisać na konkurs.- czy mi się tylko zdawało czy obu zatkało na słowo "kotku"?
< Dhe?>

od Roy'a c.d. Kells

Kelsey wstała i chciała wyjść z mojej jaskini ale byłem pierwszy i ja zatrzymałem. Po kilku sekundach stałem twarzą w twarz z Kelsey.
-Chcesz być moja dziewczyną?
Zapytałem nieśmiało i "założyłem" uszy za głowę. Nie byłem pewien co odpowie bo dość długo myślała.
-To jak?
-Nie wiem...
-Kelsey! No błagam daj sensowną odpowiedź..
Znowu się zamyśliła. Byłem nawet dość niecierpliwy odpowiedzi gdy nadeszła.
-Tak.
Ucieszyłem się tak bardzo że ją pocałowałem.

<Kelly? Jaka reakcja?>

niedziela, 13 lipca 2014

+ -

Chciałabym nagrodzić i zganić niektóre wilki.

Upomnienia otrzymują:

Stefan
Efira
Rabbiata
Kaya
Matt

Pochwały otrzymują:

Dhe xD
Roy
Kells

To tyle.
Jeśli ktoś był nieobecny, to zglaszać w komentarzach.
Przepraszam was za błędy, ale cóż, komputer = dzieło ludzkie xd

Kasumi

PS. Tu był Dhe i z nudów poprawił na polskie znaki xD

sobota, 12 lipca 2014

INFO

Chciałabym zaproponować kolejne stanowisko Gammy pewnemu wilkowi, który ostatnimi czasy wyjątkowo udziela się w watasze. Mianowicie Roy'owi.
Poza tym on i Kells są (będą?) parą, dlatego byłoby to nawet odpowiednie. Gamma i Omega nie brzmi tak dobrze. Ale para Gamma? O, tak! xD
Arduin? Co o tym myślisz?
~Dhe


od Dhe c.d. Roy (event)

Uśmiechnąłem się. Co jak co, ale na Roy'a można było liczyć.
- Fajnie, że chcesz wziąć udział. Ten event to coś w stylu toru zręcznościowego i jednocześnie łamigłówki. Oto wszystkie wskazówki.
Wręczyłem mu pergamin.
- Miłej zabawy! - dodałem na odchodnym. - Po wykonaniu eventu oczywiście czeka cię nagroda.
***
Tekst pergaminu:

1. Udaj się do Różanego Lasu i zmierzaj ścieżką w kierunku północnym.
2. Na rozstaju dróg wybierz prawo albo lewo... Wszystko zależy o twojego wyboru!
3. Idź do końca ścieżki, którą wybrałeś.
4. Jeśli doszedłeś do końca i nie ma tam nic, oznacza to, że wybrałeś złą drogę. Zawróć do rozstaju dróg i wybierz drugą możliwość.
5. Idź do końca dobrej ścieżki.
6. Pokonaj bestię.
7. Zdobądź eliksir, którego ona strzeże.
8. Zanieś eliksir do miasta i umieść w sklepie. Musisz domyślić się, jaki to eliksir i podać jego nazwę, oraz opis.

< Roy? Powodzenia :) >

od Roy'a - Wyprawa po Eliksir

Wstałem cały obolały. To pewnie dla tego że usłane na kamykach. Zdąża się gdy pijesz nie wiadomo ile whisky.. Ale to szczegół, byłem trzeźwy jak wstałem i pierwsze co mi się ziściło w oczy jak wyszedłem z jaskini, to kartka zawieszona na drzewie:
"Wyprawa po eliksir"
Był tytułem a co tam pisało nie chce mi się opowiadać. I postanowiłem dołączyć do eventu. Poszedłem w stronę jaskini Dhe. Na szczęście tam był ale.. Nie wstał.
-Hej Dhe co tam?
-Nic a co w takim dobrym chmorze?
-Nie wiem, ale mam pytanie.
-No dawaj .
-Co muszę zrobić w evencie? Bo chciałbym dołączyć.

<Dhe? Co zrobić?>

od Kells c.d. Roy

- I uważasz że to rozsądne mówić mi o twojej byłej?- spytałam trochę żartobliwie
- Nie chciałem niczego przed tobą ukrywać- odpowiedział. No to mamy problem, ja też nie chcą niczego ukrywać, ale raczej nie bardzo mogę wszystko mu powiedzieć.
- Dobra, powiem ci coś o mojej przeszłości... ale nie mogę powiedzieć ci wszystkiego. Miałam dość normalne dzieciństwo, mój ojciec był wspaniałym wojownikiem i alfą, nie miał syna, przynajmniej tak mi się wydawało, prowadziliśmy wojnę z inną watahą, ojciec wyruszył w poszukiwaniu sojuszników, przestrzegł mnie i Lume byśmy nie dotykały jego eliksirów. Oczywiście nie byłabym sobą gdybym nie wzięła jednego z nich. To był malutki eliksir, najmniejszy ze wszystkich, jak się okazało z silną trucizną, nie umarłam choć powinnam, ten eliksir mógł jednym łykiem powalić słonia... Myślałam że wszystko było dobrze, ale potem zaczęło się dziać coś niedobrego, oszalałam, nie miałam nad sobą kontroli, zabiłam jednego z naszych wojowników i ocknęłam się w powietrzu. Wisiałam kilkanaście metrów nad ziemią... To było jakieś zaklęcie, magowie mnie z niego oswobodzili po sześciu godzinach, nie byli jednak w stanie powstrzymać mojego upadku, cudem przeżyłam. No ale jakoś mi się udało, okazało się że jestem tak jakby "opętana" przez jednego z silniejszych demonów. Próbowali go ze mnie przepędzić, ale im się nie udało. No i to chyba tyle... Późno się robi, muszę iść
< Roy? Lepiej późno niż wcale nie? Pamiętasz?>

Kasumi



Imię: Kasumi

Wiek: 5 lat (nieśmiertelna)
Płeć: Wadera
Moce: Bilokacja, lewitacja
Rasa: Wilczyca Wody
Charakter: Jest osobą o dość wrażliwym sercu, jeśli jednak myślisz, że jest miła, to grubo się mylisz. Jest specyficznym wilkiem, który jest raz aniołkiem, a raz wcielonym diabłem. Potrafi powalić kogoś ciętą ripostą, więc lepiej z nią nie zadzierać. Jest bojowa, waleczna i odważna. Myślisz sobie: ''Hmm... Piękna wadera, teraz pewnie pięknie się do mnie uśmiechnie''. Tak nie będzie. Prędzej da ci w pysk, niż będzie wykrzywiać mordę przed twoim obcym ryj... Twarzą. Tylko do znajomych i bliskich, (dla których jest gotowa skoczyć w ogień) jest w stanie czasem promiennie się uśmiechnąć. Kiedy już wejdzie z kimś w związek, jest wierna i twarda. Potrafi trzymać język za zębami i dotrzymywać tajemnic. Ma poczucie humoru, lecz niezwykle rzadko to okazuje. Nieufna, czasem woli posiedzieć sama, i sobie ''pomilczeć''. W końcu, ''Milczenie jest złotem''. Jest sprytna i inteligenta. Nigdy nie kłamie i ceni sobie szczerość.
Partner: Brak... Szuka kogoś, z kim nie bedzie musiała użerać się przez resztę życia...
Zauroczenie: Czy marzenia sie spełniają? Oczywiście, że nie...
Potomstwo: Rozwydrzone bachoryNie, dziekuję...
Hierarchia: Alfa
Specjalizacja: Mag
Właściciel postaci: madzia12345678910

piątek, 11 lipca 2014

od Dhe c.d. od Arduina

- Wiem... - powiedziałem cicho. - Ale to nie znaczy, że nie przetrwamy bez niej. A ja... - przełknąłem ślinę, podejmując decyzję. - Postanowiłem o niej zapomnieć, wypijając specjalny eliksir.
- CO?! - Arduin był oburzony. - Zapomnieć o Emerald?! Przecież ją kochasz, wiem o tym!
- Tak... I właśnie dlatego chcę wypić ten eliksir zapomnienia. Bez niej będę tylko cierpieć. A tak... Będę być może mógł znaleźć partnerkę i byłaby chociaż jedna para Alpha. Kiedy wspominam Emerald, moje serce krwawi, Arduin. Powoli rozsypuje się w pył. - palnąłem.
Arduin zamyślił się.
- Rozumiem cię, Dhe. I chyba też powinienem wypić ten eliksir. Jak on się nazywa i skąd go masz?
- Eliksir Niepamięci. Przed wypiciem mówisz głośno imię osoby, o której chcesz zapomnieć. Mam go od pewnego wilka spoza watahy... - wyciągnąłem fiolkę wypełnioną fioletowym płynem. - Efekt zostaje na zawsze, nie da się już potem przywrócić pamięci o tym kimś. To jak? Pijesz ze mną? - spojrzałem na niego z powagą.
- Zaczekaj, daj mi chwilę namysłu...
(Ard? Ja to wypiję.)

NOWA ERA

Wszystkie zakładki zostały zmienione i odświeżone, podobnie z wyglądem watahy. Proszę o zapoznanie się z nowym formularzem KP i zmienienie swojego profilu, przysyłając nowe KP do mnie lub Arduina (jeśli się nie zgodzi to tylko do mnie).
Proszę też o zapoznanie się z nowymi zasadami.
Zresztą wogóle dobrze by było, gdybyście przejrzeli wszystkie zakładki.
WATAHA ROZPICZYNA NOWĄ, ZŁOTĄ ERĘ.
Myślę, że nowe atrakcje przypadną wam do gustu :).
~ Dhe