czwartek, 28 listopada 2013

Od Megan - "święta, święta..."

http://m.youtube.com/watch?v=K5bo4VDEH-U&desktop_uri=%2Fwatch%3Fv%3DK5bo4VDEH-U
Włącz to w drugiej karcie, puść, słuchaj, i czytaj...
  UWAGA! To, co teraz przeczytasz, nie ma związanego nic z życiem watahy, i w nim nie uczestniczyło...

   - eeehhh... - niechętnie wstałam. Czy to kolejny nudny dzień? - nagle coś sobie przypomniałam. Stanęłam dęba, i złapałam w łapę kalendarz. - tak! - święta! To dziś... Gwiazdka! Wybiegłam z jaskini zostawiając Dhe. Wszystko przygotowane! Na środku polany stała ogromna choinka. Wzięłam drabinę, masę kartonów z różnymi gratami, i zaczęłam pracę. Owinęłam całą choinkę łańcuchem z światełkami, a kontakt podłączyłam do stworzonego za pomocą swetra i grzebienia źródła prądu (xD). Na koniec na sam czubek włożyłam srebrną gwiazdę. Nad wejściem do każdej jaskini zawiesiłam skarpetę (świąteczną, biało - czerwoną w jelenie.) niewiadomo skąd usłyszałam dzwony. Ach, ten nastrój świąteczny... W kartonach świeciło pustką - wszystkie bombki, łańcuchy i światełka wisiały na choince.
 Teraz tylko wszyscy muszą wieczorem przyjść na wieczerzę.

Życzę wam wesołych świąt! 
Miłej wieczerzy i pysznych pierników,
By nie zabrakło wolnego miejsca przy stoliku,
Prezentów moc,
Mówiących zwierząt noc,
Spadającej gwiazdy i życzenia spełnionego,
Karpia pysznego na stole leżącego,
Kolęd śpiewanie,
A nie na kompie granie,
Zabawy na górce z sankami,
Mikołaja w saniach z reniferami,
I oczywiście mleka i ciastek dla niego,
I pamiętaj o dawaniu również dla innych, kolego!

To Wierszyk Megan, który wepchacie w kąt,
A ja wam życzę:
WESOŁYCH ŚWIĄT!!!

Od Sheherezady c.d. Shadow

- Czy... miałaś kiedyś patrnera? - spytał Shadow
Zatkało mnie. I co ja miałam mu powiedzieć? Przez dłuższą chwilę nie mogłam nic z siebie wydusić.
- Nie. Tam z kąd pochodzę było mało wilków. A tutaj nie spieszy mi się do poznawania innych. Lubię samotność.
- Aha.- odpowiedział. Można było zauważyć że jest smutny chociaż próbował to ukryć.
- Ja już idę. - wstałam i przeciągnęłam się. - Od jutra zaczynam ćwiczyć żeby zachować formę w razie gdyby szykowała się kolejna wojna. Cześć!
rzuciłam szybko i pobiegłam do mojej jaskini. Ułożyłam się w najciemniejszym kącie i zasnęłam...

wtorek, 26 listopada 2013

Od Megan c.d. Dhe

  Rzuciliśmy się w strone bestii. Szczeniaki podkuliły ogony i wycofały się, Dhe rzucił mu się od razu do krtani, ale niedźwiedź nieźle się obronił. Odrzucił Dhe dalej, bezskutecznie, bo znów podbiegł i tym razem wskoczył mu na kark. Ja w tym czasie z kolei podskoczyłam mu do szyi i przegryzłam krtań. Poszarpałam go, ale to nic nie dało. Co? Niedźwiedź padł na ziemię, a przed nami stanęła czarna wadera.
- Nie daliście rady? - uśmiechnęła się, a Dhe nie wiedzieć czemu, jakby była z jego rodziny podbiegł i się przytulił. Byłam zaskoczona.

(Dhe? retsis ruoY ;))

od Dhe c.d. Megan

- No dawaj! - powiedziałem do Percy'ego, który najwidoczniej już zupełnie w siebie nie wierzył, bo zawstydzony chował się za moimi plecami. - Widzisz tamtego królika?
- Mhmpf... - mruknął niewyraźnie wilczek.
- Percy!
- Tak tato.
Niechętnie ruszył z miejsca i pobiegł w kierunku królika. Megan w tym czasie powiedziała mu, jak go upolować, a ja - jak go zagryźć. O dziwo, królik nagle znieruchomiał, a z jego głowy zaczął lecieć czarny dym. Percy doskoczył do niego i szybko zagryzł umiejętną technika Megan.
- No, no! - byłem pod wrażeniem. - Nieźle go obezwładniłeś mrokiem!
- Teraz, ja, teraz ja! - krzyczała Cassidy, skacząc naokoło nas.
Usiedliśmy z Megan na śnieżnej zaspie i z uśmiechem patrzyliśmy na Percy'ego i Cassidy bawiących się w polowanie. w pewnym momencie usłyszeliśmy trzask i z lasu wyszedł ogromny niedźwiedź grizzly. Bestia stanęła tuz nad wilczkami.
- Szczeniaki! - jednocześnie z Megan wypowiedzieliśmy to słowo i pognaliśmy w kierunku niedźwiedzia.
(Meg?)

niedziela, 24 listopada 2013

Królestwo Nadnaturalnych!

http://krolestwonadnaturalnych.blogspot.com
Mój (Megan ;P) nowy blog. Jest on również Dhe, Smoczycy, czyli twórczyni naszego banera, oraz jeszcze jednej osóbki.
Zostańnkim chcesz! W naszym królestwie możesz być nimfą i należeć do ich krókestwa - kamiennego miasteczka w starym lesie, czy może zostać syreną i pływać beztrosko w ogromnym oceanie i ich pięknym miejcu? Może elfy będą twoimi faworytami, z nimi urzędować będziesz w miłej osadzie pełnej tajemnic? Wilkołaki i wampiry również na ciebie czekają!
Zapraszamy!

sobota, 23 listopada 2013

Od Shadowa c.d. od Sheherezady


No co ty!-bo...bardzo ładnie śpiewasz-powiedziałem ostrożnie,bo nie chciałem żeby wadera coś zauważyła.
Wiesz...nie myśl że ja nie przestanę myśleć o Shibie...Powiedziałem i zarumieniłem się.
Co masz na myśli?-zapytała z łobuzerskim spojrzeniem
no...że...może nie musisz myśleć,że będę myśleć tylko o niej-powiedziałem.
Wiem że wypadłem przed nią na głupka,ale jeśli nie Shiba,to Shezi.
Co ty tam mruczysz pod nosem?-zapytała
A,nic takiego-odparłem szybko
czy...Miałaś kiedyś partnera?

(Shezi,dokończysz?)

Od Sombry c.d. Nightwish

- Słuchaj właściwie nic , ale ... - Mówiłem lekko zaplątanym językiem.
- Co się stało? - Zapytała wilczyca.
- Jakby Ci to powiedzieć ... - Zacząłem- Nie jestem w tej watasze bez powodu musiałem Ci cos powiedzieć ..
- Co? - Zapytała zaintrygowana Night
- Bo ja ... Bo ja cię kocham i od dawna chciaałem Ci to wyznać! - Z moich oczu poleciały łzy. Odbiegłem szybko.

<Night? >

piątek, 22 listopada 2013

Od Kicze c.d. Sazan

Leżałam sobie w jaskini i rozmyślałam. Nagle zabolał mnie brzuch. Wtedy zorientowałam się że jestem w ciąży. pobiegłam do Sazana i powiedziałam mu o mojej ciąży. Kiedy trochę ochłonął powiedziałam:
- Trzeba wymyślić imiona co powiesz na Kazan i Mirra. Ale raczej będzie więcej.
Sazan dokończ.

Od Nightwish c.d. Sombra

rzuciłam się na niego. Mój stary przyjaciel, w tej watasze?!
-Co tu robisz?- spytałam, ukrywając rumieniec na moim pyszczku.Dawniej się w nim podkochiwałam..
-Stwierdziłem, że dołączę do tej watachy.. Tamtą zniszczono..A ty? Nie wiedziałem, że jesteś w tej watasze..- powiedział sympatycznie
- Jestem tu od 4 miesięcy...I na dodatek będę chrzestną - pochwaliłam się
-To super..- powiedział
-Wiesz, Sombra...Co dzisiaj robisz - powiedziałam, licząc na trochę czasu spędzonego z basiorem.
<Sombra?>
Megan mogłabyś zmienić mi w zauroczenie " Sombra"? 
Sorki że nie odpisywałam ale miałam karę 

czwartek, 21 listopada 2013

NIE ZAMYKAM WATAHY!!!!!!!

Nie poddaję się! Mam nowe konto na howrse, WBO, i wataha nadal będzie istniała!!! Nadal piszcie opowiadania! Nie zamykam watahy!
Niech żyje,
Niech żyje,
WBO! Poniżej link do konta ;)
http://www.howrse.pl/joueur/fiche/?id=3504860

wtorek, 19 listopada 2013

Od Kicze c.d. Megan

- Nie tylko ja i Sazan zostaliśmy parą i muszę się zajmować czasem jego synem no ale jestem szczęśliwa.
Megan dokończ.

Powitajmy nowego wilka!




imię: Sombra
wiek: 3 lata
płeć: Basior 
wygląd: https://encrypted-tbn0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcRstVlO-fn7O_zMrGh8yYwHJCO-ipXJjSZhGH50p_RTuh6AtmLP6A
Rasa: wilk cienia
cechy charakteru: Nie jest zbyt ufny, jednak wbrew pozorom jest niepoprawnym romantykiem.
moce: Panowanie nad cieniem. Tworzenie z niego iluzji
partner: Brak
zauroczenie: Nightwish
potomstwo: Brak
rodzina: Syn greckiego boga cienia i Persefony
hierarchia: omega
towarzysz: Klacz fryzyjska
specjalizacja: Łowca)
kamień: Ametyst
patron: Hades
właściciel: Shin

Od Sombry c.d. Nightwish

Szedłem lasem a za mną ciągnął się łańcuch ciemnego dymu. Przy drzewie zauwarzyłem niebiesko-czarną wilczyczę.
-Nie to niemożliwe- Pomyślałem.
Podeszłem do niej szybkim chodem [Nie chciałem wyjść na głupka biegając] i dokładnie się jej przyjrzałem.
- Nightwish?!- Krzyknąłem a wilczycza popatrzyła się na mnie jak na debila jednak po chwili zobaczyłem uśmiech na jej twarzy
-SOMBRA! - Odpowiedziała i ...

*Dokończ Night *

poniedziałek, 18 listopada 2013

Od Sheherezady c.d. Shadow

- Może przejdziemy się nad wodospad?
- Jasne czemu nie? - odpowiedziałam raźno. Brakowało mi kontaktów z innymi wilkami odkąd klątwa zniknęła.
Szliśmy wolnym krokiem. Jego chód przypominał kroki pijanego człowieka. Trudno było mi się powstrzymać. Zachichotałam cichutko. 
- Z czego się śmiejesz? - powiedział zaczepnie ale jednocześnie ciekawie.
- Chodzisz jak ludzki pijak. - wypowiedziałam ledwo tłumiąc śmiech. - Widziałeś kiedyś takiego?
- Nie. Zawsze mieszkałem w głębi lasu. - powiedział.
- I dobrze. Nie możesz sobie wyobrazić co mogą ci zrobić. Nieważne czy są trzeźwi czy nie. Ale zmieńmy temat. - szłam tyłem by móc mu się uważnie przyjrzeć. Nie będę kłamać, jest przystojny. Nie żebym już sobie coś wyobrażała, czy co podobnego. Z resztą podoba mu się Shiba.
Doszliśmy do wodospadu. Był wieczór a promienie słońca odbijały się w spadających kroplach wody. położyłam się na brzuchu i zaczęłam tworzyć różne rzeczy z wody.
- Jak się czujesz w watasze? - tym pytaniem wyrwał mnie z zamyślenia.
- Dobrze, nie narzekam. Jednak jest za mało terenów aby pobyć w samotności. Zastanawiam się nad tym czy dobrze by było gdybym wyruszyła na poszukiwanie nowych terenów. - odpowiedziałam.
- Lubisz samotność?
- Tak.
- To tak jak ja. Nie lubię tłoku. Nawet w towarzystwie czterech wilków czuję się nieswojo. - zwierzył mi się. Pomyślałam że musiał mnie polubić, bo z tego co o nim słyszałam nie otwiera się przed nikim.
- Jaką masz specjalizację? Ja jestem Magiem
- Ja również. - zaśmiał się - Wydaje mi się że jesteśmy tacy podobni.
- Wiesz co? Nie wyglądasz na Maga. Raczej na wojownika lub zwiadowcę. - stwierdziłam.
- Dlaczego? Przecież nie jestem aż tak groźny. - oburzył się. Wiedziałam że udawał.
- Nie wiem. Może to przez twoją grzywkę. Dodaje ci, jakby to ująć, drapieżności. - powiedziałam nieśmiało. Po co ja to mówiłam?! Za kogo on mnie będzie uważał?
- Dzięki - zawstydził się - Jesteś pierwszą wilczycą która prawi mi taki komplementy. - widać było że jest nieśmiały w stosunku do samic.
Zaczęłam nucić hymn moje starej watahy. Nigdy jej nie zapomnę. Postanowiłam sobie że gdy będę już stara powrócę na biegun, aby tak umrzeć.
- Co to? - zaciekawił się i przysunął bliżej mnie by móc lepiej słyszeć.
- Co masz na myśli? - spytałam
- Tą pieśń którą nucisz. - powiedział
- Ach, o tą. - oprzytomniałam - To pieśń którą znały wszystkie wilczyce w mojej starej watasze.
- A mogłabyś zaśpiewać? - poprosił.
- Ja nie chcę żeby bębenki ci pękły. - zaśmiałam się. 
- Tylko refren. Proszę. Może głowa mi nie eksploduje.
- No dobrze. Ale tylko kilka linijek. - powiedziałam stanowczo próbując ukryć rozbawienie. Słowa brzmiały tak :

You loved me and I froze in time
Hungry for that flesh on mine
But I can't compete with a she-wolf, 
who has brought me to my knees
What do you see in those yellow eyes?
'Cause I'm falling to pieces
I'm falling to pieces
Falling to pieces
I'm falling to pieces
Falling to pieces

- Jest tego jeszcze tego więcej ale nie chciałam cię zamęczać. -Uśmiechnęłam się niewinnie. 
(Shadow?)

Od Megan c.d. Kicze

- sama się dopiero uczę! - powiedziałam i się zaśmiałam. - nie jest to łatwe, musisz je rozumieć. Każda wadera ma instynkt matki. - dodałam i mrugnęłam porozumiewawczo. - a cóż to za myśli o szczeniakach? Chyba jeszcze ich nie masz!
(Kicze?)

Od Kicze c.d. Sazan i Megan

- Szczeniaki? Kto by ich nie lubił. A właśnie gdzie twój syn? A właśnie możemy mu powiedzieć, że jesteśmy parą.
- Jasne.- Odpowiedział.
- To ty idź po niego a ja pójdę pogadać z Megan.
- Dobrze.- Powiedział i poszedł po Kła a ja do Megan. Kiedy ją zobaczyłam powiedziałam:
- Cześć Megan mam do Ciebie pytanie. Nie wiesz jak opiekować się szczeniakami?
Megan dokończ.

niedziela, 17 listopada 2013

Od Sazana c.d. Kicze

Nie wiedziałem czemu ale czułem się tak jakbym nikogo nigdy bardziej nie kochał. Byłem jak zaczarowany. 
-Kicze lubisz szczeniaki? 
Kicze dokończ.

Od Kicze c.d. Sazan

Pobiegłam do sklepu i kupiłam eliksir miłości. Byłam szczęśliwa że Sazan będzie kochał tylko mnie. Pobiegłam jeszcze do swojej jaskini i przelałam eliksir do innej buteleczki i wyruszyłam na spotkanie z Sazanem. 
- Cześć.- Powiedziałam.
- Czesć.- Odpowiedział.
- Sazan masz wypij to.- Powiedziałam.
- Co to jest?- Zapytał.
- Nic takiego.- Powiedziałam i podałam mu butelkę.
- No okej.- Powiedział i wypił.
- Sazan ja Cię kocham.- Powiedziałam i pocałowałam go.
- Ja też Cię kocham.- Odpowiedział i odwzajemnił mój pocałunek.
Sazan dokończ.

Od Megan c.d. Dhe

  - może najpierw naucz się normalnych metod... - poradziłam Percy'emu. Poszliśmy na polanę, tam Percy zaczaił się za krzakiem. - posłuchaj: widzisz tego szaraka? - zapytałam malucha spoglądając kontem oka na zająca. 
- mhm... 
- a więc teraz... - nie zdążyłam dokończyć, a Percy wyskoczył i z niesamowitą prędkością wybiegł na polanę, ale zanim się obejrzał zwierzę się spłoszyło. Dhe machnął łapą, a królik po chwili stał w kostce lodu. Zaśmialiśmy się. - popatrz. - powiedziałam do syna i zaczaiłam się na sarnę stojącą koło lasu. Użyłam niewidzialności, a Dhe i Percy usłyszeli tylko tupot moich łap, po chwili pojawiłam się przy nie spodziewającej się niczego sarnie i zagryzłam ją. 

(Dhe?)
  

od Dhe c.d. Megan

Megan przybiegła do jaskini razem z Percy'm i Cassidy i szczęśliwa, zaczęła opowiadać o tym, że Nightwish będzie matką chrzestną.
- Poczekaj Meg... - zacząłem, nieumyślnie tworząc wir wodny w źródełku pod ścianą. - Ja wogóle nie znam Nightwish! Poza tym, po co jej to proponowałaś, skoro nie wiesz, czy się zgodzę? a może ja tego nie chcę?
- Nie... Nie pomyślałam o tym. Ale, Dhe, chyba nie zamierzasz odmówić? Ona uratowała życie Percy'emu!
- Synu! - krzyknąłem, w momencie, gdy Percy rzucił się na mnie. Przytuliłem wilczka, powtórzyłem to samo z Cassidy i pocałowałem Megan. - Jasne, że się zgodzę!
- Kamień z serca! - Megan odetchnęła z ulgą.
- Jestem głodny. - jęknął Percy. Poważnie, ten wilczek umiał jeść.
- No to idziemy na polowanie! Cass, chcesz iść z nami?
Cassidy, zazwyczaj chętna do wszystkiego, tym razem o dziwo cofnęła się i odmówiła, wyraźnie zawstydzona. Za to Percy skakał wokół mnie krzycząc:
- Tak, tak! Idziemy na polowanie! Idziesz, tato? Szybciej, proooszę! Mogę omotać umysł ofiary mrokiem a potem zabić? Jeeej, polowanie!
Razem z Megan wybuchnęliśmy śmiechem.

(Meg?)

sobota, 16 listopada 2013

Od Mortisa - moja prawdziwa historia

Moja Prawdziwa historia...
-Alfa nie żyje! - przeraźliwy krzyk rozdarł nocną ciszę. Głos jeszcze długo potem natrętnie brzęczał w mojej głowie. Wstrzymując oddech stałem ukryty przed jaskinią mojego alfy, obserwowałem rozwój wydarzeń, wilki nieporadnie biegające w kółko. Co ja zrobiłem?
Nie zwróciwszy uwagi na ogólnie panującą wrzawę i poruszenie zacząłem się wycofywać, cicho i dyskretnie, łapy stawiałem delikatnie - z najwyższą ostrożnością. 
-Gdzie Mortis?! - krzyknął nagle ktoś z tłumu. Moje oczy rozszerzyły się, oddech przyspieszył. Ta chwila mogła zaważyć o całym moim losie. Ale czekałem. 
-Mortis?! - inny zaczął nawoływać. Wkrótce dołączyli się do niego pozostali. Pewnie zachodzili w głowę, gdzie teraz jestem nawet nie spodziewając się, że mogę stać tuż za nimi. Co ja zrobiłem?!
Przyspieszyłem tempa. Nie mogą mnie odnaleźć. Byłem coraz bardziej pewny siebie, kiedy...
-Mortis? - pisnął cichy głosik. Odwróciłem się zaskoczony. Za mną stał przerażony Devon, syn alfy. Nie miał nawet roku! Zabiłem jego ojca! Malec skulił się przerażony widząc moje łapy całe umazane krwią. Patrząc w jego oczy, kiedy napływały do nich łzy, w jednej chwili zrozumiałem, co tak naprawdę zrobiłem. Jestem potworem. Dopiero później dotarło do mnie, że jeśli Devon narobi hałasu... zdemaskują mnie bez większego problemu. Spojrzałem się za siebie. Szczeniak wypruł wtedy niczym strzała i popędził w kierunku swojej jaskini. Desperacko rzuciłem się na niego i przygwoździłem łapą do ziemi. Nie chcę go skrzywdzić!
-Nie chciałem. Przepraszam! - potrząsnąłem nim, chciałem, żeby zrozumiał, działałem pod wpływem impulsu!
-Ty go zabiłeś, prawda? - załkał Devon. Coś mnie uderzyło, kiedy usłyszałem jego słowa. Ten żal w jego głosie! Nie potrafiłem odpowiedzieć. Moje serce zaczęło walić szybciej. Puściłem go i rzuciłem się do ucieczki. 
-Mortis?! - krzyknął za mną Devon. Wtedy wszystko runęło. Na pewno musieli go usłyszeć, usłyszeli! Przyspieszyłem. 
-Jest! Pobiegł tamtędy! - w oddali rozległ się głos dorosłego wilka. Chciałem się odwrócić, ale nie miałem na to czasu. Zacisnąłem zęby biegnąc coraz szybciej. Trawa barwiła się na czerwono od krwi na moich łapach. Zostawiałem za sobą ślad. Znajdą mnie. Tylko to wtedy przyszło mi do głowy.
-Szybciej, nie może nam uciec! - kolejny krzyk przeszył ciszę. Przemieszczałem się coraz szybciej i właściwie na oślep. Nie patrzyłem przed siebie, pod siebie... I wtedy nie poczułem pod swoją łapą gruntu. Próbowałem wyhamować, jednak to wszystko działo się zbyt szybko. Zacząłem z krzykiem spadać w dół, staczałem się po stoku zahaczając o ostre skały i kamienie. Wpadłem do rwącej, głębokiej rzeki, chyba uderzyłem głową o masywną skałę. Naraz poczułem w czaszce pulsujący ból, z trudem powstrzymałem się od krzyku. Zacząłem desperacko chwytać łapami wodę, machałem nimi jak szaleniec opędzający się przed duchami. Udało się, wybiłem się na powierzchnię. Obraz zaczął się zamazywać.
-Chyba wpadł do rzeki! - głos zaczął cichnąć z każdym słowem. Przestałem walczyć. Poddałem się. Dałem się ponieść rzece... Byleby poprowadziła mnie w bezpieczne miejsce. Jeszcze kilka krzyków, hałasy... Wykrzykiwali moje imię... Wtem wszystko się urwało.

Otworzyłem oczy. Pierwszym, co do mnie dotarło, był szum wody. Ale nie ten, który słyszałem nocą... To był szum tylko niewielkiego strumyczka. Dochodził ranek. Leżałem potłuczony i obolały na brzegu jakiejś rzeki... Nie znaleźli mnie... Ale czy to dobrze, czy źle? Płynąłem tak całą noc? Gdzie jestem? W mojej głowie roiło się od pytań. Woda lekko obmywała moje ciało. Westchnąłem i zacząłem się podnosić. Zacisnąłem zęby, kiedy naraz przeszyła mnie nagła fala ostrego bólu. Z jękiem upadłem na ziemię uderzając bolącą głową o twardy grunt. Byłem tak słaby... Jak sobie teraz poradzę?
Wyciągnąłem jedną łapę z wody na zimną trawę. Zaraz później zrobiłem tak z drugą i zacząłem ciągnąć resztę ciała za sobą. Nie doczołgam się w ten sposób daleko, ale przynajmniej wyjdę z tej lodowatej wody. Znów spróbowałem się podnieść, niestety bezskutecznie. Łapy odmawiały posłuszeństwa. I wtedy spostrzegłem, że ktoś się do mnie zbliża. Bezwładnie opuściłem się na ziemię czując na sobie wzrok nieznajomego. To był Dhe. Pomógł mi dojś do siebie i dołączyłem do jego stada. Nie pozwolę mu umrzeć. To będzie moja przysięga...

piątek, 15 listopada 2013

Od Megan c.d. Nightwish

 - Dhe? On chyba się zgodzi! Uważam cię za kogoś wspaniałego, w końcu uratowałaś życie mojemu synowi. 
- a kto jest ojcem chrzestnym?
- BlueMoon. Przynajmniej jest bardziej odpowiedzialny niż Blue... - obydwie wybuchnęłyśmy śmiechem. - cieszę się, że się zgodziłaś. 
- mama, idziemy zjeść kolację! Z ciocią! - powiedział odważnie Percy
- oczywiście. Jeśli ciocia się zgodzi. - popatrzyłam pytająco na Nightwish. - może nauczycie się jeszcze polowania?
- jutro! - powiedziała Cassidy. - jestem głodna. - oznajmiła spoglądając na swój brzuszek.

(Nightwish?)

Od Nightwish c.d. Megan

Uśmiechnęłam się.
-Czy ty mi w tym momencie proponujesz, żebym została chrzestną dla nich?Spytałam z uśmiechem i popatrzyłam na maluchy.
-Tak, właśnie o to mi chodziło - Megan uśmiechnęła się
-Więc?
-Wiesz, zgadzam się.Chcę być chrzestną dla nich-Powiedziałam z czułością, kiedy Cass podeszła do mnie i się przytuliła
-To świetnie! Megan ucieszyła się
-Tylko..Megan, a Dhe się zgodzi żebym była mamą chrzestną?
<Megan?>

Od Megan c.d. Nightwish

  Zobaczyłam, że koło nas zawala się ogromna jodła. Złapałam Percyego i ostrożnie położyłam go dalej. Dmuchnęłam, a drzewo powróciło na miejsce. Nightwish była zaskoczona.
- dziękuję, że mnie ostrzegłaś... - powiedziałam.
- jka to zrobiłaś?!
- widzisz... Te moje moce związane z wiatrem... - powiedziałam i mrugnęłam do niej. - no, Percy, hop! Krzyknęłam i posunęłam Percyego do wody. Nabrał odwagi i wskoczył do niej dzielnie. Ja za nim. Maluchy chlapały i nurkowały pod wodą, a my z Nightwish wyszłyśmy na brzeg i ich pilnowałyśmy.
- urocze masz maluchy. Musisz oduczyć Percyego tej nieśmiałości!
- oduczyć? Widzisz, moje fzieci to dwa typy - Cassidy jest wesoła, optymistyczna i pełna energii, ale dla niektórych nieufna, Percy natomiast nie jest aż taki nieśmiały, czasem coś mu odbija i jest zupełnie nieufny wrogom. Jak Dhe. - powiedziałam. Cassidy nagle nie wiedzieć czemu wyskoczyła na brzeg. 
- zakstusiłam się. - powiedziała słodko. Obydwie z Nightwish zaśmiałyśmy się, a Cassidy oczywiście nic się nie stało. Percy wyskoczył z wody i otrzepał się, a na nas z jego futerka spadały kropelki wody. Zaśmialiśmy się, ale Percyemu nie było do śmiechu.
- zimno mi.
- mi tez! - wykrzyknęły maluchy. Przytuliłam je do siebie i bardzo szybko się ogrzały.
- jutro tez pójdziemy pobawić się z ciocią? - zapytała z nadzieją w głosie Cass.
- właśnie, maluchy bardzo cię lubią, może spędzisz z nimi jeszcze kilka dni i... Widzisz, nie mają jeszcze rodziców chrzestnych.

(Nightwish?)

Od Nightwish c.d. Megan

Uśmiechnęłam się.
-Megan, masz na prawdę śliczne szczeniaki..
A do Cassidy, która zaczęła już mnie ciągnąć w stronę rzeki, rzuciłam-
-Cassy, a twój brat nie idzie?-Mówiąc to Percy jeszcze bardziej schował się za swoją mamą.
-Cóż, Percy jest trochę nieśmiały, wiesz? Wilczątko mi odpowiedziało , przewracając oczkami
-Percy..Przecież to jest Nightwish, nikt obcy..-Megan próbowała coś u niego wyperswadować, ale, niestety, maluch zaparł się.
-Dobra, Cassie, ścigamy się do wody! Raz...Dwa..Trzy!!Mała rzuciła się przed siebie, a ja jeszcze mruknęłam do Megan: 
-Nie martw się, kiedyś mu to przejdzie..I też rzuciłam się biegiem.Hm..jak na dorosłą wilczycę jestem dziecinna.Kiedy wskoczyłam do wody, Cassie zaczęła mnie zasypywać słowami, lecz ja jej nie usłyszałam..Miałam wizję..Tam, gdzie stała Megan, spadło drzewo, Percy został zabity..Ocknęłam się..
-Megan!Uciekaj! Drzewo się zawali!Megan spojrzała na mnie dziwnie
-Megan!!Proszę!!Szybko!!Odsuń się i podejdź z Percym do tego kamienia!!

Od Megan c.d. Nightwish

  Wybierałam się z maluchami na spacer nad jezioro nauczyć ich pływać, gdy zobaczyłam Nightwish. Podbiegłam do niej, a Percy zawstydzony schował się za mną, natomiast Cassidy podbiegła i przyjacielsko zagadnęła do Nightwish.
- Jestem Cassidy. - powiedziała spoglądając do góry (bo przecież była mniejsza) z uśmiechem na waderę.
- Nightwish... - odpowiedziała wilczyca i zaśmiała się słodko.
- Percy! - syknęłam do synka. Wyszedł powoli i cicho przywitał się.
- pobawisz się z nami? - zapytała głośno Cassidy skacząc wesoło dookoła Nightwish.
- właśnie mieliśmy uczyć się pływać. - oznajmiłam. - znaczy, ja miałam uczyć je pływać.
- pomóc wam? - zapytała Nightwish.
- taaak! Taaak! - wypaliła Cassidy. Percy cicho burknął coś i spóbował się uśmiechnąć.

(Nightwish?)

Od Amber


Postanowiłam iść do lasu cieni. Chciałam zobaczyć duchy. Szłam dosyć wolno. Usłyszałam jęki. Obróciłam się. Zobaczyłam ducha. Nie krzyczałam a ni nic. stałam nie ruchomo. Duch zbliżał się do mnie. Nie wytrzymałam... zaczęłam uciekać. 
- Zgubiłam go- powiedziałam zasapana-...Ufff...
Ale i tak szłam dalej. Mijały minuty, godziny. Nic,a Nic się nie działo. Zbliżał się zachód słońca. Chciałam iść do domu, ale uświadomiłam sobie, że się zgubiłam.
- No to pięknie...- powiedziałam do siebie.
Naglę zobaczyłam małe światełko... coś ciągneło mnie do niego..
Szłam i szłam... Nagle światełko zatrzymało się a ja byłam w domu... uświadomiłam sobie, że to był dobry duszek

czwartek, 14 listopada 2013

Od Nightwish c.d. Shiba

-do jutra- mruknęła wilczyca, na której pyszczku pojawił się uśmiech
Shiba jest miła.Rozmyślała o tym, że biała wadera ją polubiła..Nagle sobie coś przypomniała..
-Shiba! Zawołała do skrzydlatej-Mogę cię o coś spytać?
-Pewnie że możesz- wadera spojrzała na nią-a o co chodzi?
-Z kim się mogłabym tutaj zaprzyjaźnić? Jestem trochę nieśmiała,a was jest dużo..Znaczy , Nas-Wadera szybko się poprawiła.

środa, 13 listopada 2013

UWAGA

Zachęcem do pisania długich opowiadań, takich, jak np. Opowiadanie Megan "Magic Forest" w ostatnim poście. 
UWAGA!
Będę wybierać gammy i bety!!!

Od Megan - "Magic Forest"


  - już czas... - niechętnie szepnęłam do uszu moich potomków, którzy i tak tego nie rozumieli. Cassidy i Percy spali jak zabici, a Dhe chrapał przeraźliwie na naszym posłaniu. Zgarnęłam z półki tobołek i pocałowałam Dhe w policzek, ale i tak tego nie poczuł - tak samo jak maluchy pogrążony był w śnie. Wybiegłam z jaskini i ruszyłam na północ. Naszą watahę otaczały z każdej strony góry. 
  Biegłam ile sił w łapach w stronę widniejącego lasu w dali. Po długim czasue i wielu przebytych kilometrach dotarłam właśnie tam...
 

Był to Magic Forest... Orzechadzając się usłyszałam nagle szeptanie.
- Ej... Widzisz?
- Megan? To ona?
- chyba tak! Co tu robi? Czego tu chce? 
- idę... Zaatakuję. - nie widziałam nimogo. Oglądałam się dookoła.
- nie! Lepiej tego nie rób! Zabiła Redara, na tonie zrobi to jednym pazurem.
- akurat! - nagle zza wielkiego głazu wyszedł Kallien (zwiadowca i szpieg watahy Redara) i biegł prostu na mnie. Jednym ruchem powaliłam go na plecy i stanęłam mu łapą na piersi.
- chcę przejąć ten las. - syknęłam.
- słucham? To NASZ las! 
- ale to się zmieni. Kto jest waszą alfą? - spytałam.
- Arduin. - rzekł Kallien. Prychnęłam z pogardą.
- zaprowadź go do mnie. - poprosiłam.
- czego od niego chcesz?!
- nie twoja sprawa! - odpowiedziałam. I tak wiedzieli, że chodzi o las, potrzebowała go nasza wataha, a ja poszłam na około- tak naprawdę las znajdował się blisko watahy. Potrzebowaliśmy go aby zyskać nowe surowce, mieć więcej terenów... Dwa wilki posłusznie zaprowadziły mnie do władcy. Spał on na małym, niewygodnym posłaniu. Chrapał tak głośno, że ptaki odlatywały z pobliskich drzew. Zaśmiałam się i drapnęłam go pazurem w pysk.
- yyy, yyy... Megan?! - mówił zakłopotany.
- nie, Redar... - zażartowałam wcale nie uśmiechnięta. - chcę tego lasu. 
- po co ci on?
- u ciebie w watasze nie ma ani jednego pożądnego maga, który wiedziałby o co chodzi. To dla mnie cenne, i wcale cię o niego nie proszę.
- i co, zabijesz nas, żeby go dostać? - zapytał roześmiany Arduin.
- mam swój honor. - powiedziałam z odwróconą głową. - nie zrobię tego, ale po prostu zrobię, czego ode mnie oczekijesz. Jest  mi on zdecydowanie bardziej potrzebny.
- ale...! No, już dobrze... - próbował coś powiedzieć Arduin, ale ja tylko zdmuchnęłam kurz z łapy i przejechałam nim po ziemi wyznaczając granicę pomiędzy lasem a nimi.
- wim, że się nas boisz, w końcu jest nas więcej, nie zbliżaj się do naszego terenu, albo pożałujesz. - powiedziałam mu na ucho przez zęby. - a teraz życzę miłej nocy - pożegnałam się i odważnym krokiem ruszyłam w drogę powrotną.
* * *
Byłam już blisko. Z daleka widziałam chodzącego w tą i spowrotem czarnego wilka i inne zakłopotane, smutne wilki. Podeszłam bliżej, a czarnym wilkiem okazał się być Dhe. Zaszłam go od tyłu i zakryłam mu łapami oczy. Nie był jednak w chumorze i ze złością odepchnął mnie odwracając się. Upadłam na ziemię i się zaśmiałam, a Dhe zorientował się, że to ja... Szczęśliwy rzucił mi się na szyję.
- gdzieś ty była?! - zapytał. Pocałowałam go w pyszczek i pokazałam na mapie zdobyty przeze mnie las i opowiedziałam mu całą hostorię. - na przyszłość mów mi, jak gdzieś idziesz. 
- wtedy polazłbyś za mną i pilnował mnie,  a to miała buć niespodzianka! - krzyknęłam roześmiana.

(Dhe?)


wtorek, 12 listopada 2013

Od Shiby c.d. NightWish


Shiba-odpowiedziałam na pytanie
długo jesteś w watasze?-zapytała
no...może jakieś 2 miesiące.
a ty?-krótko-odpowiedziała i uśmiechneła się.
do jutra powiedziałam i odbiegłam.
Super jest poznać kogoś nowego...
(Nightwish?)

Od Shadowa c.d. Sheherezada, Blue


No więc...-było mi trochę wstyd ale wytłumaczyłem i opowiedziałem mu wszystko.
chmm...Pomyśl co ja miałem jak zabiłem się z powodu Desert.
Nagle zobaczyłem jakąś waderę.
Cześć! Jak się nazywasz?
Sheherezada-odparła
może...-zarumieniłem się.
przejdziemy się nad Wodospad?
(Shezi dokończysz? )

Od Nightwish c.d. Shiba

"Wdech,wydech... Dobrze..Trzeba by do kogoś zagadać,jako że jestem nową..."Wilczyca rozejrzała się po stadzie.Hm.. Może zagadam do tej miło wyglądającej wilczycy?Nightwish zbierała się na odwagę.Po chwili podeszła do biało- niebieskiej wilczycy i powiedziała:
-Cześć...jestem Nightwish, a ty?
Shiba dokończ plis

poniedziałek, 11 listopada 2013

Od Megan c.d. Sazan


  - czyli twój "czar" mija również jak ta osoba będzie z kimś innym? - powiedziałam sarkaztycznie. - żaden czar. To nawet nie zakochanie. - powiedziałam. - to chwilowe zauroczenie - rzekłam ostatecznie i odeszłam.

c.d.n.

Od Sazana c.d. Megan

- Megan może byś zrozumiała że jak ona mnie nie chce to nie będę mieszać się jej do życia i dam jej spokój. A poza tym to Kicze zaproponowała a nie ja.- Powiedziałem.
Megan dokończ.

Od Megan c.d. Sazan


  Przechodziłam koło Sazana i Kicze. Stanęłam kilka metrów od nich i usłyszałam słowa Sazana. Pobiegłam do niego i przeszłam mówiąc z wyrzutem:
- podobno zakochujesz się raz na zawsze... A Shiba jeszcze nie umarła. - powiedziałam i poszłam dalej. Sazan zdawał się biec za mną i krzyczeć coś w stylu "Megan"! Po prostu był podły. Najpierw gada, że zakochuje się raz na zawsze, a potem tak porpstu znajduje sobie nową partnerkę. Jak on może? Nic go nie obchodzi. Może Shibie nie jest przykro, ale skoro zakochuje się raz na zawsze a to jego trzecia kochaneczka, to niech dotrzymuje słowa. Przecież nadal zakochany jest w Shibie, bo robi to dopóki ona nie umrze, a teraz jeszcze Kicze?! 

(Sazan?)

Od Sazana c.d. Kicze

-No to dobrze jak chcesz to będziemy parą.- powiedziałem.
Kicze dokończ.
P.S. A jak można zostać parą?

Od Megan (zebranie)


  Wieczorem poprosiłam watahę o zebranie się przy palenisku. Ktoś rozpalił ognisko, a wilki przychodziły jeden po drugim. Czekałam i z powagą siedziałam wyprostowana na podium, dużym kamieniu do przemówień. Wreszcie zjawił się Dhe i teszta wilków. Odchrząkmęłam i zarządałam ciszę.
- chciałabym pogratulować wszystkim parom, które doczekały się lub oczekują potomstwa. - oznajmiłam. Ktoś się zaśmiał, ktoś kaszlnął ale nadal wszyscy czekali w ciszy na coś coekawego. Nagle coś zaszeleściło w krzakach. Usłyszeliśmy wycie (chyba z bólu). Dhe odwrócił się i wbiegł w krzaki zobaczyć co to... Może tl po prostu jakieś zwierzę?

(Dhe?)

Powitajmy potomków!



imię: Percy 
wiek: kilka dni
płeć: samiec
wygląd: czarny, z turkusowymi znaczkami. Bardzo podobny do Dhe.
przyjaciele: inne szczeniaki, choć jest dość nieufny.
rasa: wilk mroku
cechy charakteru: trochę zwariowany, ma niesamowite poczucie humoru ja na młody wiek. Kocha przygody, jest szalony, odważny, ale czasem nieufny w stosunku do obcych. ie ma co, wdał się w ojca ;).
moce: przemieszczanie się w cieniu (wchodzi w cień i przenosi się w jakieś inne miejsce), przywoływanie ciemności, rozmawianie i widzenie duchów, torzenie czarnych wirów w wodzie (hmm... a ta woda to po kim?), omotywanie umysłu przeciwnika mrokiem.
rodzina: ojciec Dhe i matka Megan, siostra Cassidy
hierarchia: Alpha
towarzysz: brak
specjalizacja: w przyszłości chciałby być zabójcą.
kamień: Ametyst
patron: Neptun (rzymski odpowiednik Posejdona)
właściciel: ju1000

imię: Cassidy
wiek: kilka dni
płeć: wadera
wygląd: biała, z turkusowymi znaczkami
przyjaciele: rodzice i inne szczeniaki
rasa: wilk wiatru
cechy charakteru: lubi pomagać ale czasem jej to nie wychodzi, czasem złośliwa, kocha zabawę (jak to szczeniaki ;)) przyjacielska,
moce: tornado, zmiana pogody, deszcz, wiatr...
rodzina: rodzice: Dhe i Megan, brat Percy
hierarchia: alfa
towarzysz: brak
specjalizacja: w przyszłości chce iść drogą kariery Megan :)
kamień: taki jak kamień Megan
patron: bóg wiatru
Właściciel: ladygaga15190

od Dhe c.d. Megan

- O tak... - szepnąłem. - Mróz mija! Taaaaak! - zacząłem biegać jak szalony po terenach watahy. - Megan, musimy zawiadomić inne wilki!
- Już wiedzą. - Meg wskazała łapą na wyjście z jaskini. Członkowie watahy wybiegali w radosnym szale.
- Och, skoro i tak wszyscy tu przybiegli, to możemy ogłosić kolejną radosną nowinę.
Megan uśmiechnęła się, po czym weszła na kamień i zaczęła mówić. Tłum ucichł.
- Słuchajcie! - zaczęła. - Mam do ogłoszenia jeszcze jedną dobrą wiadomość. - zerknęła na mnie. - Para Alpha wreszcie doczekała się potomstwa!
Nie wiadomo dlaczego, tłum zaczął wiwatować.
***
Powitajmy nowe szczeniaki!


Cassidy (biała) i Percy (czarny).
(Megan? Zrobisz wilczkom profil?)

sobota, 9 listopada 2013

Drobne zmiany

W zakładce ,,Sklep i waluta'' pojawiło się kilka zmian:
*od teraz wszystkie wilki mają odpowiednią ilość szm.,
*usunięto stare przedmioty, na ich miejsce pojawiły się nowe,
*jest więcej ciekawych eliksirów dających różne przywileje,
*strona sklepu została odświeżona.
Zachęcam do obejrzenia nowych eliksirów! A może coś kupisz?
Dhe

środa, 6 listopada 2013

WASZE SUGESTIE I POMYSŁY

http://watahawilkowblekitnejotchlani.blogspot.com/p/rezerwacje-nowe.html
W tej zakładce (pacz link) proszę pisać w komentarzach wasze pomysły co do watahy.

Od Kicze c.d. Sazan

-Nie ja nie uważam Cię za dziwaka i już wszystko dobrze przemyślałam. Ja Cię kocham!
Sazan dokończ.
( a na blogu gracza paulinagrzelak01 własciciela Sazana dzisiaj zmarł Alpha i nie będę pisać jakiś czas no żałobę mamy).

Od Sazana c.d. Kicze

Zaskoczyło mnie pytanie Kicze i nie wiedziałem co powiedzieć ale w końcu odpowiedziałem:
-Kicze nie wiem czy będziesz ze mną szczęśliwa pewnie niektórzy uważają mnie tu za dziwaka ale nic na to nie poradzę ale przemyśl to dobrze.
Kicze dokończ.

wtorek, 5 listopada 2013

Odejście

Odchodzi (nawet nie wime jak ma na imie ten wilk) wilk gracza Moniaa. Jest to decyzja właściciela. Na przyszłość radzę się nie zapisywać, jeśli nie zamierza się napisać nawet pierwszego opowiadania -.-

Od Kicze c.d. Sazan

Kocham go! Ja naprawdę kocham Sazana. Skoro Shiba i tak ma już partnera to pewnie się zgodzi. Pobiegłam do niego i powiedziałam:
-Sazan wiesz ja Cię strasznie kocham i chciałabym żebys był moim partnerem.
Sazan dokończ.

Powiajmy nowego wilka!

formularz:
imię: Kicze
wiek: 4
płeć: wadera
wygląd: taka jak na zdjęciu
przyjaciele: NightShiba Sazan, Biały Kieł
rasa: wilk wody
cechy charakteru: miła, romantyczna kocha tylko raz, wyrozumiała, kocha szczeniaki
moce: takie jak Sazan
partner: szuka
zauroczenie: kocha Sazana jak nikogo innego
potomstwo: chce mieć
rodzina: nie pamięta
hierarchia: omega 
towarzysz: Liriana
specjalizacja: mag
kamień: rubin
patron: Bóg wody
właściciel: Bucefał01

poniedziałek, 4 listopada 2013

Od Megan c.d. NightShiba


 - ratuj, ratuj... - przedżeźniałam ją pod nosem i pobiegłam do Sazana. Rzeczywiście, nie wyglądał zbyt dobrze, ale oddychał. Właściwie to ledwo dyszał. Zabrałam go do gabinetu i opatrzyłam ranę. Pomachałam różdżką nad raną, jednak nic się nie zmieniło. Odchrząknęłam i ponownie czarowałam. Nic nie dawało. Wyciągnęłam sztylet, posmarowałam maścią ranę i ponownie pomachałam różdżką. Sazan otworzył powoli oczy.
- co się dzieje? - zapytał. 
- samobójca... - zaśmiałam się pod nosem.
- kojoty? - próbował zgadnąć. pokiwałam głową. 
- i pomyśleć, że takie bezbronne zwierzątka prawie cię zabiły... - powiedziałam kręcąc głową.
- ... Dziękujemy. - powiedziała NightShiba szturchając Sazana. Krzątając się po pracowni westchnęłam i pokręciłam głową z wyższością. NightShiba wychodząc szeptała przez zęby coś do Sazana.

c.d.n.

Od NightShiby c.d. Megan

Sazana długo nie było za długo. Postanowiłam go poszukać. Nie znalazłam do jednak. Pobiegłam do jego jaskini i... zobaczyłam go leżącego w kałuży krwi na ziemi z jakimś sztyletem w sercu. Nie wyglądał dobrze. Podbiegłam do niego i zaczęłam krzyczeć:
-Sazan obudź się! On jednak nie reagował. Był cały w śladach walki.
Pobiegłam do Megan i krzyknęłam:
-Megan Sazan leży w kałuży krwi z sztyletem w sercu ratuj!
Megan dokończ.

Od Sazana c.d. Megan

- Po pierwsze wiem o tym po drugie nie rzucam się na kogoś ze stada po trzecie daj mi odreagować na tych wstrętnych stworzeniach ok?- Powiedziałem z pewną wściekłością w głosie ale próbowałem to ukryć.
Megan dokończ. ( tylko daj odreagować)

Megan c.d. Sazan


  Przechodząc kawałek od watahy zobaczyłam Sazana zmierzającego ku terenie kojotów. Właściwie, to już z nimi walczył. Natychmiast popędziłam i stanęłam przed nim. Kojot biegł prosto na niego, ale ze wściekłością rzuciłam nim o skałę i ciągnęłam Sazana do watahy. Wreszcie dotarliśmy spowrotem. 
- Sazan! Czyś ty zwariował?! - wrzescałam zdyszana. - co ty do cholery wyprawiasz?
- no... - podeszłam bliżej i syknęłam przez zęby:
- I nie waż się zabijać mojego kuzyna... 
- ale co?! 
- przepraszam, ale poprostu gdy koło ciebie przechodzę twoich myśli nie da się nie słyszeć. - westchnęłam. Sazan był trochę zły, a trochę zawstydzony. Uspokoiłam się. - wiesz... Może to dla ciebie smutne, ale to nie powód żeby się lub kogoś innego zabijać. Nie tylko ty masz prawo do bycia z Shibą... Po za tym pozwól jej być z kim chce. 

(Sazan?)

Od Sazana c.d. Megan

Postanowiłem że muszę odreagować bo gdyby nie zasady stada i moje to na pewno rzuciłbym się Nighthowlowi do gardła i go rozszarpał na strzępy. Jednak wolę na takie rozszarpywanie kojoty. Wiedziałem że one mogą mnie zabić więc pobiegłem do mojej kuzynki i powiedziałem:
- Nightshiba idę odreagować na kojotach a one mają sztylet który mnie może zabić ale to i pewnie Shibie na łapę. No a dzięki za te skóry z wapiti przydały się a jak możesz to zajmij się Kłem na czas mojej nieobecności.
- Dobrze ale dlaczego chcesz iść na kojoty?- Powiedziałam.
- Wiesz dobrze dlaczego idę.- Odowiedziałem i pobiegłem tam gdzie siedliska maja kojoty.
Megan dokończ.

niedziela, 3 listopada 2013

Od Blue c.d. Shadow


 Bez powodu szczęśliwy szedłem dróżką. Nagle zobaczyłem Shadowa, który biegł co sił w łapach do przodu. Natychmiast podleciałem do góry i stanąłem mu na drodze.
- stary, co się stało? - zapytałem zdyszany. Shadow nie odpowiadał i próbował mnie ominąć, ale go zatrzymałem i próbowałem uspokoić.
(Shadow?)

Od Shadowa c.d. Shiba

Byłem bardzo zasmucony decyzją Shiby,ale nie liczyłem na to że wybierze mnie.Kiedy ją zobaczyłem powiedziałem:
Witaj,chciałbym byś była szczęśliwa z Nighthowlem.Życzę ci szczęścia-Po czym co sił w łapach odbiegłem zostawiając ją samą.Czy miałbym pójść w ślady Blue?Żyłem tylko dla niej a ona mnie zostawiła...Czułem się zagubiony,nie wiedziałem co robić.
(Dokończy ktoś?)

Od Sazana c.d. Shiba

- Gratuluję życzę wam szczęścia.- Powiedziałem kiedy usłyszałem co odpowiedziała Shiba choć nie wyszło mi to z bardzo radośnie wręcz smutnie.

(Shiba?)

Od Sazana c.d. Shiba

- No sęk w tym że ja poszedłem na wojnę a jak wróciłem to nie było ani jej ani mojego syna a wadery mają wrodzony instynkt macierzyński.
(Shiba?)

sobota, 2 listopada 2013

Od Shiby c.d. Sazan

- Wiesz...ja nie miałam nigdy szczeniaków i...zbytnio się nie znam ale...przecież miałeś partnerkę nic cie nie powiedziała?
(Sazan?)

Od Shiby c.d. NightHowla

Wiesz...Ostatnio o tym myślałam i...bardzo chętnie Night.
(plisss dokończy ktoś?)

Od NightHowla c.d. Shiba


  - wszystko zrobiłbym dla Ciebie... - odpowiedziałem. Shiba zaśmiała się słodko. Zjedliśmy śniadanie. Wstałem i podałem jej łapę. 
- Shiba... Czy zostaniesz moją partnerką? - zapytałem klękając przed nią.
(Shiba?)

Od Shiby c.d. NightHowl

Och...Dziękuję za starania... - byłam zaskoczona. - a...po co to wszystko?

(Nighthowl dokończ proszę)

Od NightHowla c.d. Shiba


  Pożegnaliśmy się i wróciłem do jaskini. Położyłem się na posłaniu i bardzo długo myślałem o Shibie. Zastanawiałem się, czy już czas... A gdy księżyc w pełni świecił o północy zasnąłem.
 * * *
Obudziłem się wcześnie, dopiero wschodziło słońce. Wszyscy jeszcze spali i próbując nie obudzić nikogo poszedłem na plażę przygotować śniadanie. Rozłożyłem je na brzegu i czekałem na Shibę z kwiatem w pysku. Po pewnym czasie zobaczyłem w oddali biegnącą Shibę. 
- Hej! - krzyknęła zdyszana.
- hej... - powiedziałem i włożyłem jej za ucho kwiatka.

(Shiba?)

Od Shiby c.d. NightHowl


Pewnie-uśmiechnełam się do Nighta.
Na pewno przyjdę-odparłam ale już chyba
muszę iść...
Cześć.
Cześć...
(Nighthowl dokończysz?)

Od Shadowa c.d. Shiba


Aha...Odpowiedziałem.
w takim razie niech będzie...
będzie mi poprostu przykro powiedziałem i ze zwieszoną głową odeszłem.Byłem rozżalony.Nie wiedziałem co robić.Ja wiem że Shiba woli Nighthowla lub Sazana,ale na pewno nie mnie...

Od NightHowla c.d. Shiba

 - byłoby miło. - odpowiedziałem z uśmiechem. - właściwie, to spotkajmy się rano na plaży, dobrze?
(Shiba?)

Od Shiby c.d. NightHowl

- aha... Spotkajmy sie jutro w tym samym miejscu, dobrze?
(Night?)

piątek, 1 listopada 2013

Od Sazana c.d. Megan

- To rzeczywiście tak działa tylko to przestaje działać jeśli ktoś kogo kochałem umiera. No i to się z nią stało. Powiedzieli mi to jak wróciłem z wojny.
c.d.n. (Sazan nie będę tego dokańczać bo Megan tylko by powiedziała"aha" i już ;))

Od Sazana c.d. Shiba


Gdy dowiedziałem się że Kieł to mój syn nie wiedziałem jak się zachować. Postanowiłem poprosić Shibę o pomoc. Chodziłem z małym i gdy ją zobaczyłem powiedziałem:
- Shiba wiem że chciałaś odpocząć ale mam kłopot. Chciałem Cie prosić o pomoc. Bo...Bo ja nie wiem co i jak jak się opiekować szczeniakiem. No po prostu wadera jest w tym sto razy lepsza od basiora i to w wielu rzeczach nie tylko w tym. To pomożesz mi? Bardzo Cie proszę. Gdy ja mówiłem to Kieł zaczął się przytulać do Shiby. To wyglądało uroczo.

Shiba dokończ.

Od Shiba c.d. Shadow

wybuchłam śmiechem.
-ja cie w ogóle nie znam a ty pytasz o partnerstwo...- był bardzo zdziwiony. - może innym razem... - 
Shadow odszedł zasmucony. to nie była moja wina...
(Shadow?)

Od Shadowa c.d. Shiba


Nie wiedziałem co robić.
marzyłem o shibie i o nikim innym,
ale nie miałem odwgi by zapytać ją
o partnerstwo.
wreszcie gdy ją zobaczyłem postanowiłem.
wiesz Shiba bo...Czy zostaniesz moją partnerką?

Od NightHowla c.d. Shiba

  - tam, gdzie Megan. W górach. Było tam okropnie zimno, dlatego uciekliśmy tu.
(Shiba?)

Od Shiby c.d. NightHowl

- Chmmm... Oczywiście! mój ojciec! był bardzo podobny... gdzie sie urodziłeś?
(NightHowl?)