niedziela, 14 lipca 2013

Od Megan


  Po spacerze po plaży i ciągłym mysleniu o ślubie, i śpiewaniu, i po smutkach postanowiłam zobaczyć, jak wilki radzą sobie ze świętem. Wszystko wyglądało wspaniale, ale nie mogłam się na tym skupić. Dhe naprawdę się postarał, aby drgi raz poprośić mnie o rękę. Byłam taka szczęśliwa... Ale trzeba też pomyśleć o tym, co robią inne wilki. Na polanie na drzewach pozawieszane były białe wstęgi z wiszącymi piórami. Było słonecznie i ciepło. Nasz ślub... Co? Nie. Nie mogę przestać o tym myśleć. Święto będzie wspaniałe, a dziś miała być piękna pełnia. Światło księżyca idealnie będzie oświetlało scenę, która już była zbudowana. Prócz tego światła oczywiście przygotowaliśmy jeszcze kamienie księżycowe, które zaświecą, gdy światło księżycowe je naświetli. Ale Dhe nadal nie było... Może był w jaskini i coś przygotowywał. Teleportowałam się do naszej jaskini - ale tam też go nie było. To już za wiele! Gdzie on jest?! Ja go szukam, nigdzie go nie ma. Podleciałam do góry i zaczęłam lecieć i obserwować wszystko z lotu ptaka. Miał się zająć przemowami, a teraz może się gdzieś szlaja. No nie wiem, może szuka inspiracji? Sama z resztą miałam się czymś zająć. Poleciałam do jaskini i zaczęłam pisać piosenkę.

(I co? Ktoś coś doda? Może... No niewiem)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz