poniedziałek, 31 marca 2014

Od Shiby-To koniec

*Mogłam napisać po prostu,że Shiba wpada do jakiejś dziury i się zabija,ale wtedy nie byłoby tej ''zabawy''*

Chodziłam tam i spowrotem,mrucząc po drodze jakieś zaklęcia.Błysnął niebieski snop światła.Nagle do mojej jaskini wpadł Dhe.
-Shiba!Jesteś potrzebna!Matt rozwalił sobie łap...-Nie dokończył,gdyż przewróciłam go na ziemię,warcząc.
-S-Shiba?-Wyjąkał zdziwiony
Spadaj!Nie chcę cię tu widzieć!-Wrzasnełam,rzucając się na brata.
Dhe,odwzajemnił atak,ale zwinnie uskoczyłam na bok.
-Opanuj się!-wrzasnął Dhe
Odpowiedź była błyskawiczna,ponieważ łupnełam go łapą w pysk.
Dhe chciał coś powiedzieć,ale byłam szybsza.
-Zostaw mnie!-ryknełam płaczem
Nie byłam już sobą...
Wybiegłam z jaskni,i popędziłą
am do lasu.
Nagle wpadłam na jakąś wilczycę.
Odepchnnełam ją,chcąc zejść z pola widzenia,ale...
-Emerald?!-wrzasnełam z niedowierzaniem
-Shiba..?-spytała z powątpieniem
-Teraz już nie...-powiedziałam żałośnie,i skoczyłam z pobliskiej skały
Ostatnimi słowami,jakie usłyszałam,były:
-Shibaaaa!!!!
To koniec(Tak,Shiba nie była nieśmiertelna).
Żegnajcie!

C.D.N


Główna alfa powraca!



Imię:Arduin
Wiek:5,5 lat
Płeć: Basior
Wygląd:Niebieskie,emitujące światłem znaczki na ciele
Przyjaciele: Emerald?Dhe?Matt?
Rasa: Wilk kosmosu i nocy
Cechy charakteru:Ogólnie? Słynie z chamstwa, potocznie nazywanego "pozjeżdżaniem". Płynnie włada sarkazmem, jak i biegle wymyśla teksty. Woli walkę na słowa niż rękoczyny. Uwielbia kłótnie, w których może pokazać swoje umiejętności. Jest odważny, bezczelny i bojowy. Umie jednak pokazać się z całkiem odwrotnej strony...Może być miły, przyjacielski, pomocny. Czasami żartobliwy i opiekuńczy. W walce cechuje go żądza krwi wroga, gniew. Jest zwinny i przebiegły, prócz tego chytry i zawzięty. Nie można się z nim nudzić...
Głos:
Moce:Oj wiele...
Partner:Brak
Zauroczenie:Jest taki ktoś...
Potomstwo:Ja..?!
Rodzina:Teraz?!Nie obchodzi mnie...
Hierarchia: Główna alfa
Specjalizacja: Dowódca łowców
Właściciel:madzia12345678910
Inne zdjęcia:
1
2
3
4
5

Zmiana!(Wielka,czy nie wielka?)

Shiba odchodzi.Ja...Robię innego wilka.Po prostu:
Mam jej dość xD
W najbliższym czasie,postaram się dodać nowego wilka.Żegnajcie!
~Wasza...Alfa

Powitajmy...Emerald! ^^





imię: Emerald
wiek: 5 lat
płeć: wadera
wygląd: ciemno granatowa sierść, znaki na ciele...
przyjaciele: wszyscy.
rasa: wilk nocy
cechy charakteru: Moon stara się nie okazywać za wszelką cenę swoich słabości, iść górą i nie zważać na innych, jednak nie wywyższa się, na pewno umie doceniać i nie wyobraża sobie bycia "najlepszą".
Gdy kogoś lepiej pozna otwiera się na niego i pokazuje swoje wnętrze. Wierzy w miłość, ale nie od pierwszego wejrzenia.
Czasem jest uparta, ma temperament i jest ambitna. Umie dopiąć swego i stara się robić wszystko perfekcyjnie. Nie pokazuje łez i nie płacze nad "rozlanym mlekiem". Nie boi się ciemności, stara się niczego nie bać. I rzeczywiście, nie boi się niczego, prócz śmierci. Nie jest zbyt hojna, nie często sprawia przyjemność innym, nieprzewidywalna, umie dotrzymać tajemnicy, zachować coś dla siebie i trzyma język za zębami. Uczy się na błędach, chociaż nie wiele ich popełnia. Ma poczucie humoru.
głos: Adele - Skyfall 
moce: oślepianie, zamrażanie, tworzenie świetlistego kręgu wokół ofiary i ciskanie w niego kulami ognia, tworzenie kuli energii, zadawanie krytycznych ciosów.
partner: brak.
zauroczenie: ktoś, nie ważne.
potomstwo: brak, never, NEVER!
rodzina: nie mam.
hierarchia: alfa
specjalizacja: mag posługujący się białą magią
właściciel: WBO

niedziela, 30 marca 2014

Od Damon Salvatore c.d Kells


- Chyba za dużo wypiłaś.
- Ja wiem swoje i wiem kim jesteś.- rzekła Kelli
- A ja wiem, że za dużo wypiłaś- powiedziałem wskazując na butelki leżące u boku wadery.
-Nie! Wiem że ...- przerwałem.
- Każdy wie.- uśmiechnąłem się- Wszyscy wiedzą że jestem Damon, ten od "Salvatorów" , wredny braciszek tego grzecznego- zaśmiałem się.
- Nie mówię o tym!- powiedziała Kelli
Krzywo na nią spojrzałem.
-Damon, wiem że jesteś..- i tu znów jej przerwałem.
-Tak, tak..- spojrzałem jej prosto w oczy- I rozumiem że zostawisz to tylko dla siebie- powiedziałem oczekując jej odpowiedzi

<Kells?>

czwartek, 27 marca 2014

Od Kells c.d Damon

Sprowadza mnie tu metalika- wzięłam łyk alkoholu, faktycznie mocny, ja jednak piłam już mocniejsze rzeczy- Masz chyba bata nie? Staś, czy Stefan... jakoś tak-Stefan...- wyraźnie się skrzywił- Ale co robisz tak daleko od innych?-Mogłabym spytać o to samo. Nie przepadam za towarzystwem wilków, chyba że mają alkohol. Więc co ty tu robisz?- Piję- dalej piliśmy w milczeniu, dopóki nie wpadł Ren. Poszłam z nim pogadać. Powiedziałam, że ma sobie iść.-Mój towarzysz- wyjaśniłam i znów usiadłam. Było spokojnie, a nawet nudno. Alkohol uderzył mi już trochę do głowy. Przysypiałam, kiedy akurat wyszło słońce. Podskoczyłam jak oparzona, Damon leżał pod skalną półką. Podeszłam w to miejsce patrząc nienawistnie na słoneczne plamy- Nie lubimy słońca tak?- spytał- A co ci do tego?- warknęłam, co go wyraźnie rozbawiło- z resztą ty też się boisz słońca.- Z kąt ten pomysł?- mimo spokojnego głosu wiedziałam, że jest zdenerwowany.- Wiem, kim jesteś- mruknęłam biorąc kolejny łyk alkoholu.
<Damon>

Od Nelys


Była noc, ciemna pochmurna, pozbawiona gwiazd, jedynym światłem stał się pół okrągły księżyc, który nadawał pewien straszny odcień mojej sytuacji. Można by było pomyśleć : A jakaż to była sytuacja? Odpowiedz brzmi: Kiepska, ale mimo wszystko przyszłość przedstawiała się w barwnych kolorach, a dokładnie do tej ‘’barwnej’’ przyszłości dzieliły mnie dwa dni marszu. –Już blisko. - Pomyślałam. Stanęłam na tylnich łapach rozglądając się. -Las! –Krzyknęłam. Mało tego na jego skraju pasł się zając, zupełnie spokojny o swoje życie. Przywarłam do ziemi, czołgając się powoli i ostrożnie by nie wywołać żadnego dźwięku. Nagle, wyskoczyłam zza wysokiej trawy złapałam zająca za kark i już po nim. (sory nie jem sałaty) Gdy się pożywiłam poczęłam szukać niejakiego schronienia. Nie długo trwały poszukiwania byłam zbyt zmęczona na tyle wysiłku. Ułożyłam się koło drzewa i zasnęłam jaj kłoda. Z moich obliczeń wynika że spałam jakieś cztery dni zanim doszłam do siebie.
Obudziłam się po południu, słońce grzało przyjemnie a mi przeraźliwie burczało w brzuchu. Świetnie zrobiłam zostawiając resztki zająca w pniu drzewa. –Odparłam zadowolona z siebie. Zajrzałam, resztek brak. Uśmiech od razu zniknął a na jego miejscu pojawił się grymas bo wtem zobaczyłam jak hiena pochłania ostatni kęs. Warknęłam. Hiena jakby nie słysząc stała w tym samym miejscu i oblizywała złośliwie pysk. –Ej ty! –Buknęłam. –Czegóż, że szanowna wilczyca chce?- Zachichotała hiena. Opanowałam się i odpowiedziałam sarkastycznie. –Czy wie pan może gdzie podziały się resztki mego zająca? –A skądże mam wiedzieć. – Nie przypominasz sobie czasem pnia albo śpiącej wilczycy, ostrzegam nie kłam! – Jakże ja bym mógł kłamać jestem tylko prostą hieną. –Właśnie w tym rzecz! -Co za złośliwe zwężę, ale nie chce mi się kłócić, coś sobie złapie a hienę wypędzę. -Idź i już i nie wracaj bo flaki powypruwam, akurat jestem głodna! –Ugryzłam Chenie w ogon a ona skomląc pierzchła piaszczystą drożyną i zniknęła za krzakami Jerzyn , więcej jej nie widziałam –Mówi sie trudno .(mogłam jednak zjeść tą hienę)

środa, 26 marca 2014

Od Damon Salvatore c.d Kells

Leżałem pod skałą siorbiąc małe łyki Burbonu i nucąc Sweet Dreams. Rozmyślałem o.. O moim (nie) życiu.. Starając się zapomnieć, piłem dalej.. Butelka po butelce. Usłyszałem kroki. Razem z nimi narastające słowa utworu który nuciłem. Była to wadera której imienia nie pamiętam. Chyba nazywa się Kelli. Mniejsza z tym. Kiedy podeszła spojrzałem na nią zdziwiony- Cześć. Podzielisz się?- spytała wskazując na butelkę stojącą obok mnie.Spojrzałem na nią bardziej zdziwiony - Czego ty tutaj?.. Szukasz aluzji moja droga?- starałem się być miły ale alkohol mącił mi w głowie..Po chwili dodałem:-Nie szukałem partnerki do picia.. Wielu już odmówiłem wspólnego picia.. Ale jestem dziś w wyjątkowo w dobrym humorze.. Masz- wziąłem łyka i podałem jej butelkę- Mocne, żeby nie było że mówiłem. A teraz powiedz, co Cię tu sprowadza?
<Kelli?>

wtorek, 25 marca 2014

Historia Guen cz.2

Dom... Legowiska zniszczone, miejsca zabaw zepsute, roztrzaskane drzewa i trupy. Trupy wilków watahy. Mojej watahy. Krew i bliskość zwierząt padlinożernych. Wszystko, dlatego, że nie znaleźli tego czego chcieli. Nie znaleźli mnie...
Cała wataha za to zapłaciła. Nie dojrzałam mojej rodziny, nie chcę widzieć ich zakrwawionych ciał. Przysiadłam i zaczęłam wyć, zrozpaczona i załamana. Płakałam, nie mogłam uwierzyć, że to prawda. Ktoś lekko dotknął mojego boku. Odwróciłam łeb i zobaczyłam dużego, brązowego wilka. Taibron. Gdyby mnie nie porwał, wszyscy by żyli, a ja zostałabym zabrana przez te Sługi, żeby ich ocalić. Teraz nie żyją. Wpadłam w wściekłość. Zaczęłam przeklinać Taibrona, wyrzucać mu, że to jego wina. On tylko spuścił łeb zauważyłam, że płacze. Nie byłam mu w stanie wtedy wybaczyć, odeszłam w las.
***
Wybaczyłam Taibronowi dopiero po kilku miesiącach, a on zawsze był w pobliżu i powstrzymywał mnie przed tym, żeby nie zrealizować jakiegoś kolejnego, genialnego pomysłu samobójczego. W tym czasie zaznajomiłam się również z różnymi dziedzinami magii, również tymi mrocznymi. Najważniejsze jednak było to, jak bardzo się zmieniłam. Stałam się chłodna, nieufna i poważna. Niepokoiłam moim zachowaniem Taibrona ale on nie był w stanie zbytnio na mnie wpłynąć. Podczas nauki magii mroku zdarzył się wypadek, przez co wynikiem stały się nie bardzo kontrolowane przeze mnie zmiany w mrocznego wilka. Taibron próbował mnie z tego wyleczyć, ale udało mu się tylko ograniczyć ilości tych przemian. Wędrowaliśmy na zachód, aż nastał dzień, w którym zapragnęłam zmiany.

C.D.N.

Zmiana wyglądu Dhe!


^.^

poniedziałek, 24 marca 2014

Od Kells c.d Damon Salvatore


Niedługo wyprawa, postanowiłam sobie odpocząć. Wybrałam się na skraj watahy, żeby uciąć sobie drzemkę. Próbowałam spać, ale coś nie dawało mi spokoju. Nasłuchiwałam, coś burczało, a może brzęczało w każdym razie to coś dochodziło z daleka. Poszłam w tamtą stronę z postanowieniem, że przywalę temu, kto mi przeszkadza. Doszłam do skalnej półki, pod którą leżał jakiś basior. Damon. Śpiewał metalikę (Sweet Dreams - Lyrics), fajne. Jedyna muzyka do której się nadaję. Poza tym pił jakiś alkohol. Zanim się zorientowałam sama zaczęłam mruczeć tą piosenkę. Niestety, Damon mnie usłyszał, podeszłam do niego, możliwe że mnie nie kojarzy,
- Cześć. Podzielisz się?- spytałam wskazując na butelki stojące obok niego.
<Damon?>

Damon, Stefan Salvatore & Caroline

***


Idąc spotkałem Caroline (przyjaciółkę Stefana i moją byłą ,,zabawkę")

Caroline zagryzła lekko wargę po czym z jej pięknych ust usłyszałem:
-Dupek! - rzuciła patrząc mi prosto w oczy.
-Caroline, kochana. Myślałem że przywitamy się tak jak dawniej. A ty nazywasz mnie ,,dupkiem''. Oj nie ładnie kochana.. Może słodki buziaczek dla Twojego Damonka?- powiedziałem z pogardliwym uśmiechem.

Caroline odwróciła się gwałtownie po czym wystraszyła się widząc mnie przed sobą.
- Oj no wybacz, żarty sobie stroję. - Zaśmiałem się.
-Daruj sobie, nie mam czasu na zabawy.

Zagrodziłem jej drogę po czym się zaśmiałem.

- Przepuść mnie.- starała się powiedzieć spokojnie.
-Nie- odpowiedziałem.
-Mam tyle siły co ty, spokojnie mogę sprawić że twój uśmieszek zginie - warknęła Caroline
- Jakoś jak Cię przemieniłem a za razem darowałem Ci wiele umiejętności nie byłaś taka agresywna.
-KPISZ ZE MNIE?! Najpierw mąciłeś mi w głowie, a potem żywiłeś się mną!
- Ja pamiętam to inaczej - odpowiedziałem.
Po chwili rzekłem sam do siebie:
- Nieproszony gość...
- Co?- pyta Caroline.

Nagle dostrzegamy zdziwionego Stefana spojrzał na piękną waderę
- Caroline?- po czym Stefan zwrócił się do mnie- Co jest grane?
- Przyjacielska pogawędka, prawda Caroline?- uśmiechnąłem się
-Tsaaa... Śpieszę się. Cześć Stefan.
-Cześć- odpowiedział
Caroline odwróciła się niepewnie, krocząc po stromym zboczu.
- Do zobaczenia Caroline.- powiedziałem.

Obrzuciła mnie krzywym spojrzeniem po czym odwróciła się idąc w stronę jeziora.

***

Gdy straciliśmy ją z oczu Stefan bezczelnie przerwał ciszę:
- O co wam poszło?
- Czy nam o coś poszło? To była zwykła rozmowa.- zaśmiałem się
- Już ja znam twoje zwykłe rozmowy..- Ciężko westchnął.
- Coś ty taki rozdarty?! Bracie, odpręż się i posłuchaj klasyki. To Cię uspokaja. Chcesz?- spytałem wyciągając w jego kierunku łapę z butelką łyski.
-Daruj sobie- powiedział z przelotnym uśmiechem.
-Damonowi się nie odmawia!- powiedziałem surowo.
-Mam dziś zły dzień.
-Napij się i zapomnij- poradziłem
- To nazywasz rozwiązaniem? 
-Tak, oraz relaksem.
-Nie skorzystam..
-Żałuj.- powiedziałem całkiem normalnie, biorąc łyk alkoholu. 

Po czym Stefan wyszedł.

***

Od Kayi-zebranie

-Ja też idę! Wykrzyłam z gury. Inni się na mnie poatrzyli dziwnie bo ledwo co dorosłam a idę na wyprzawe!, Lilly niestety zostaje bo jest hora ale jej opowiem wszystko! -Ktoś jeszcze lubi wędruwki?

<Ktosie?>

Od Efiry- CD Zebranie

 Ja też idę- powiedziałam- Ja i Alexy .To będzie moja pierwsza wyprawa więc... postanowiłam wziąć też Alexa, a on zgodził się mi towarzyszyć.Coś ze sobą wziąść? (jak już wspomniałam to moja pierwsza wyprawa)
<ktoś tam>

Powitamy...Admina

Mattcie!
Ponieważ bardzo angażujesz się w życie watahy,zostajesz jej adminem.Wysyłajcie do niego opowiadania,wilki itp.
PS:Wilki MArgaretta i Four,zostają wywalone z watahy.
~Shiba

piątek, 21 marca 2014

Od Kells-Zebranie

Ja idę- powiedziałam, Ren spojrzał na mnie z niedowierzaniem. zwykle się nie angażuję. - No co? Ktoś jeszcze, czy wszystkich zniechęciłam?
- Ja idę z tobą- powiedział Ren, to było raczej oczywiste.
- Ktoś jeszcze?
<Ktosie?>

Damon & Stefan Salvatore


Kochać to także umieć się roz­stać. Umieć poz­wo­lić ko­muś odejść, na­wet jeśli darzy się go wiel­kim uczu­ciem. Miłość jest zap­rzecze­niem egoiz­mu, za­bor­czości, jest skiero­waniem się ku dru­giej oso­bie, jest prag­nieniem prze­de wszys­tkim jej szczęścia, cza­sem wbrew własnemu. 
Vincent van Gogh
Kolejny dzień samotności.. Szary i ponury. Brak sensu życia znów mnie przytłacza...
***
Kłótnia z bratem ciągnie się już wieki.
- Bracie, daj na luz nie czas na pogrążenie się w smutku. -zaśmiał się szyderczo Damon
-Nie wiesz jak to jest!-warknął Stefan- Udajesz twardziela a tak naprawdę Boisz się przyznać..(tu przezwał mu Damon)
-.. Spokojnie, niczego się nie boję. Ja już taki jestem. Te twoje humorki mnie już wkurzają , jesteś gorszy od Caroline.
-Wiem że w głębi Ciebie nadal jest stary dobry Damon, który odczuwa wszelakie uczucia. 
- Ten Damon umarł. Go już tu nie ma.
-Istnieje w Tobie cząstka z która chociaż trochę dam się dogadać - powiedział spokojnie Stefa.
-Wydaje ci się - uśmiechnął się Damon.
-Próbujesz nie cierpieć, wyłączyłeś w sobie człowieczeństwo. Nie chcesz odczuwać bólu ani smutku więc tylko pijesz i zabawiasz się z tymi idiotkami..
- O jedno zdanie za dużo Stefan... - Damon zaczął się śmiać.
***

Dziękuję wam!

Konkurs jednak się odbędzie!
Dziś,doszły do mnie 3 kolejne bannery.Dziękuję wam!
Banner(y) Damona:

















Banner Stefana:














Dziękuję,dziękuję,dziękuję!

Od Guen-Zebranie


-Też chcę iść na wyprawę.-mówię i zwracam się do Shiby.- Taibron też może pójść? Shiba patrzy się na mnie z lekkim niedowierzeniem. Dopiero co niedawno dołączyłam, a już chcę gdzieś iść. Samica Alpha potrząsa głową.
- Tak, tak. - odpowiada.- Możesz wziąć swojego towarzysza. Ktoś jeszcze chcę do nas dołączyć?-zapytała
(Ktoś? Shiba? Dhe?)

Nowy wilk!





imię: Kayla
wiek: 3 lata
płeć: żeńska
wygląd:
przyjaciele: 
rasa: wilk Mroku
cechy charakteru: spokojna , nieśmiała , odważna , tajemnicza
głos:
moce: kontrolować daną postać , super szybkość
partner:
zauroczenie:
potomstwo:
rodzina:
hierarchia: omega
specjalizacja: łowca
właściciel: Mrocznax

Od Matta c.d Shiba, Dhe (Zebranie)

- Ja się zgłaszam. Powedziałem po chwili. Od dawna brakowało mi dreszczyku emocji, przygody, a taka wyprawa to niezła sprawa(Przynajmniej dla mnie) -Trzeba mieć pozwolenie? Zapytałem Shiby i Dhe. - A oprucz mnie ktoś jeszcze idzie?
(Shiba? Dhe? Ktoś jeszcze?)

Pomocy...

NIE wyrabiam się...Cały czas nadciągają wasze opowiadania(z czego bardzo się cieszę)ale nie daje sobie rady.PILNIE poszukuję osoby,chętnej do pomocy(wstawiania opowiadań,wilków itp.).Oczywiście,że będzie nagroda!Wyższe miejsce w hierarchi(beta,delta lub gamma)szmaragdy itp.Chyba nie muszę mówić,że ta osoba musi mieć bloggera.Czekam na waszą pomoc!
~wasza alfa,Shiba

Banner!

Wataha ma kolejny banner!Tym razem nadesłała mi go Kaya.Oto on:




Przypominam też,że konkurs kończy się 1 kwietnia.
Powodzenia!
~Alfa,Shiba

Od Shiby-Zebranie

Wybuchnełam śmiechem.
Z NAMI na niebezpieczną wyprawę w góry-poprawiłam go z mądrą miną
Pusheen siedział koło mnie z dumną miną.
To ja zapoczątkowałem pomysł o wyprawie.Jeśli się nie podporządkujesz,zostaniesz tutaj!-powiedział ze złośliwym uśmieszkiem.
Phi!To,że jesteś o 5 miesięcy starszy ode mnie,nie znaczy,że jesteś moim tatą!-wrzasnełam obruszona
Spokó,spokój...-Powiedział cicho,i ponowił pytanie o wyprawę
Rozbiegły się szmery.
Kilka wilków nieśmiało się zgodziło.
(Dhe?Pusheen?Ktoś z zebranych?)

od Dhe - wyprawa

- Dhe! - krzyknęła Shiba. - Gdzie ty do cholery jasnej idziesz?!
- Nieważne. Shiba, powiedz tylko reszcie watahy, że nie będzie mnie przez jakiś tydzień...
- Nie! Nie, nie i jeszcze raz NIE! Ja idę z tobą! Jeśli masz sam odkrywać jakieś tam góry, szukać skarbów i walczyć z potworami, czy coś, to ja też chcę!
Westchnąłem i wzniosłem oczy ku niebu. Cała Shiba. Zawsze pakuje się w najbardziej niebezpieczne przygody. Choć nie można wykluczyć, że świetnie sobie w nich radzi.
- No dobra. Możesz iść ze mną...
Zanim zdążyłem dokończyć, zza pleców Shiby wyskoczył Pusheen i miauknął urażony:
- A ja to co? Jeśli idzie Shiba, to i ja!
- Pusheen, posłuchaj... Ja chcę jako pierwszy w watasze wyruszyć na wyprawę, no bo wiesz... Skoro inni się do tego nie palą, to w końcu Alpha musi coś zrobić, nie?
- Ale Shibie pozwoliłeś!
- To nie jest wyprawa dla małych kotków!!! - wydarłem się.
- No weź! - powiedziała Shiba. - Chyba go nie zostawisz...
- Na wszystkich cyganów! Czy ja nie mogę mieć chwili samotności? Dobra... W takim razie robię zebranie. Mogą iść wszyscy, którzy chcą.
***
Gdy stanąłem na kamiennym podeście koło dolmenu, zauważyłem, że wśród członków watahy jest kilka nowych wilków. Przywitałem się z Efirą, Kells, D. Salvatore, Youki'ego i Guen, a po chwili wygłosiłem przemówienie tyczące się wypraw i ten teges.
- Czy ktoś chciałby iść ze mną na naprawdę niebezpieczną wyprawę w góry?
(Shiba? Ktosie?)

czwartek, 20 marca 2014

Od Damona c.d. Shiby


Biegnę i biegnę, w końcu się zatrzymuję. Przez chwilę stoję na baczność i nasłuchuję. Nic nie słyszę. NIE MA JEJ! 
- Tak właśnie miało być. Jeden problem z głowy..

Cicho stąpam po ziemi nucąc sobie metalikę.. W oddali dostrzegam jakieś wilki...
-Sporo ich się tu szwenda, pewnie jakaś wataha- pomyślałem- Oczywiście że wataha, trzeba być skończonym idiotą żeby się nie domyślić.- mówię sam do siebie- Wyglądają na miłych ale pozory mogą mylić.. Miejmy nadzieję że krew się nie poleje. Chociaż, kto wie? Jestem zdolny do wszystkiego.

Idę na luzie nucąc swoje kawałki. Wataha gdy mnie zobaczyła osłupiała.. Spojrzeli na mnie żeby ocenić czy jestem dla nich zagrożeniem. (Wolałbym nie wiedzieć co sobie o mnie pomyśleli...) A więc ryzykuję i podchodzę bliżej i mówię:
- Witam, kłaniam się nisko moi drodzy.- zwracam się do Samicy Alpha- To wasze terytorium?

Szczeniak dorasta!

Kaya dorasta!Teraz Kaya wygląda tak:
Oraz ''ma na oku'' Damona Salvatore.Proszę jej właściciela o podanie jej nowego formularza.

~Życzę sukcesów w pisaniu opowiadań i aktywności na watasze.Wasza alfa,Shiba


Historia Guen Cz.1


Gdy należałam do mojej rodzinnej watahy to byłam zupełnie inna: wesoła i ciekawa, zawsze zjawiałam się tam gdzie coś się działo. Aż trudno uwierzyć, że wszystko tak szybko się posypało.
***
Zaczęło się od tego, że poznałam Taibrona. Jest on moim przyjacielem i magicznym towarzyszem. Nie wiem, ile ma dokładnie lat. Wiele potrafi i to właśnie dzięki niemu zaczęłam uczyć się magii. Najlepiej zna się na telepatii, bo tylko tak się ze mną porozumiewa i na zmiennokształtności. Zna wiele dziedzin magii. Wilki z mojej watahy najpierw oburzyły się tym, że postanowiłam mieć towarzysza, a potem kazały mi go przepędzić. Skłamałam, że przegnałam Taibrona. Tak naprawdę to zawsze był w pobliżu i często się z nim widywałam. Zastępował mi jakby mojego zmarłego brata, Tamarana.
***
Pewnego dnia oddaliłam się nieco od watahy, żeby się spotkać z Taibronem. Lecz on, zamiast czekać na mnie w pobliżu swej kryjówki, wyleciał mi na spotkanie. Myślałam, że się stęsknił, ale on zmienił się w gryfa i złapał mnie w swoje szpony. Leciał nad lasem i oddalał się coraz bardziej od mojej watahy. Najpierw zakręciło mi się w głowie, a potem próbowałam się wyrwać, ale trzymał mnie mocno.
- Taibron!- krzyknęłam.- Co ty robisz?!
- Sługi mroku! Zabójcy!- odkrzyknął mi w myślach. W jego głosie słychać było strach. Przeraziłam się, odkąd go znam nigdy nie słyszałam, by tak się czegoś bał. Zniósł mnie nad brzeg jakiegoś strumyka, z powrotem zmienił się w ptaka. Spojrzałam na niego wyczekująco, byłam zarazem ciekawa jak i bałam się tego co Taibron może mi powiedzieć.
- Przepraszam,że cię porwałam, ale oni przyszli po ciebie.
- Jacy „oni”?
- Sługi Króla Demonów. Poszukują w watahach młodych i zwinnych wilków, które znają magię. Mało razy ich widywałam, a wilki, które zabrali ze sobą już nigdy nie wracają. Guen, oni by ciebie zabrali!
Przestraszyłam się.
- Ale przecież, ja prawie w ogóle nie znam magii!
- Dopiero się uczysz, a masz naprawdę ogromny potencjał.- odpowiedział.- Każdy znający magię to widzi!
Nie spierałam się dłużej. Ale przecież on zna się na magii, razem na pewno byśmy przepędzili te sługi kogoś tam, jak mu tam było? Obronilibyśmy moją... Wataha! Co oni mogą im zrobić, jeśli nikogo nie znajdą? Przecież tam są moi rodzice!
- Wataha!- krzyknęłam i pobiegłam w stronę domu.
Słyszałam, że Taibron mnie ściga, dlatego wybierałam ścieżki niedostępne zwierzętom skrzydlatym. Nie słyszałam już łopotu skrzydeł. Taibron pewnie zmienił się w jakiegoś czworonoga. Lecz nie on mnie teraz obchodził, najbardziej tylko moja rodzina i mój dom...

C.D.N.

wtorek, 18 marca 2014

Od Yuki'ego

Było dzisiaj wietrznie, ale przyjemnie. Za mną rosły świerki, a ja lerzałem sobie nad rzeką
Już miałem się zanudzić na śmierć gdy nagle ktoś pijawił się na drugiej stronie rzeki.Podniosłem głowę.
-Cześć. Powiedziałem niepewnie
(Ktoś dokończy?)

poniedziałek, 17 marca 2014

Nowy wilk!


imię: Yuki
wiek: 3 lata
płeć: Basior
wygląd: Złoto, biało ,czarna sierść
przyjaciele: Kogoś pozna
rasa: Wilk Światła i piorunów
cechy charakteru:   Dalas uwielbia rywalizację. Jeśli trzeba to utrze nosa, ale czasem się powstrzyma. Gdy chodzi o wybieranie decyzji to trudno stwierdzić czy stoi na granicy Odwagi, czy raczej głupoty. Na szczęście umie stanąć w miejscu i zrobić to co mu się karze(Ale robi to BARDZO rzadko...) Dla przyjaciół jest miły, ale lubi wtykać nos w nie swoje sprawy.W chwili zagrożenia umie być męski i stara się nie robić z siebie idioty. Ale jeśli chodzi o dziewczynę... jak ją już najdzie to nie wypuści.
głos: Bruno Mars-Just the way you are
moce: Strzelanie błyskawicami, własanie pogodą, reszta nie odkryta
partner: Szuka
zauroczenie: Jest tu taki ktoś...
potomstwo: Było by fajnie
rodzina: Kiedyś...
hierarchia:Omega
specjalizacja: Wojownik
właściciel: .Maggie.
Inne zdjęcia:

niedziela, 16 marca 2014

Nowy wilk!





Imię: Guenhwyvar(w skrócie Guen)
Wiek: 3,5 lata
Płeć: Wadera
Wygląd: Patrz zdjęcie powyżej
Przyjaciele: Taibron
Rasa: Wilk Mroku i Lodu
Cechy charakteru:Guen jest wilczycą nie lubiącą towarzystwa, czasami tajemnicza, na ogół trudno się do niej dostać, bywa smutna i przygnębiona, jest inteligentna i ma świetną pamięć, jest odważna i silna. Często jest poważna, lecz jej przyjaciele są w stanie do niej dotrzeć, zdolna i cicha, nie lubi przebywać w centrum uwagi. Prawie zawsze jest chłodna wobec innych.
Moce: potrafi znikać w cieniu i zmienia się w wilka mroku, umie przyzywać na pomoc widma, cienie i mrok, jest w stanie obniżyć temperaturę w pobliżu siebie, odporna na wszelką temperaturę, jest w stanie zamrozić kogoś innego, całkowicie panuje nad lodem i mrokiem, zna mowę wszystkich zwierząt, potrafi zmienić się w coś lub kogoś innego na określony czas, kontaktuje się z duchami, „czarnymi” istotami i z duszami zmarłych, może wywołać paraliż u innego zwierzęcia, odporna na wszelkie rodzaje telepatii i wdzierania się do jej umysłu, jej rany szybko się goją i uczy się leczenia innych.
Partner: brak
Zaurocznie: brak
Potomstwo: brak 
Rodzina: brak(chyba)
Hierarchia: Omega
Specjalizacja: Łowczyni
Właściciel: nataliss2000


Towarzysz: Taibron


Jaskinie

Na wasze życzenie zaaktualizowałam jaskinie,więc proszę,aby WSZYSTKIE wilki wysłały do mnie(madzia12345678910)na Howrse linki do zdjęć i opisy waszych jaskiń.
~Shiba

sobota, 15 marca 2014

Od Nelys

Wygnana, jak o tym pomyślę to ciężko mi sie robi na sercu. Dla czego? Bo byłam inna! Gdy spojrzę wstecz widzę tylko zamazane postaci i nic po za tym...Słowa wydobywające się z zaciśniętego gardła ''Żegnaj'' to ostatnie co usłyszałam przed ogłuszeniem i pozostawieniem na pustej przestrzeni.
***
Wstałam, wyciągnęłam się ,ziewnęłam -Bardzo niewygodnie śpi się na ziemi. -Powiedziałam to gorzko uśmiechając się do siebie. -Co ja teraz zrobię sama na tym pustkowiu ,a z resztą , pójdę tam gdzie mnie łapy poniosą! -Ruszyłam, pozostawiając za sobą smugi kurzu. Po długim marszu wychudzona, odwodniona dopadłam do najbliższej rzeki (której w rzeczywistości nie było) ,lizałam piach oczy szczypały mnie okropnie zaczęłam się miotać łkać a potem...
Padłam jakby nieżywa w nadziei że ktoś mnie znajdzie lub umrę bezboleśnie. 
*** 
Leżałam, nagle na mój nos zaczęły spadać krople deszczu wystawiłam język od razu poczułam ulgę i poczęłam się podnosić ,wypiłam z kałuży całą wodę i ponownie wyruszyłam ale tym razem powolnym ,chwiejnym krokiem.

Od Kayi c.d. Kells

- Ja też nie zabardzo znam teren więc może pozwiedzamy razem, spytałam uprzejmie zeskakując z drzewa. - Pff...A już muślałam że ktoś mi pokaże teren, westchneła Kells pacząc na mnie. - A tak wogule co tu robisz?, zapytała Kells dalej się pacząc ze zmrurzonymi oczami trochę się przestraszyłam i siadłam trochę dalej od niej.- Znasz kogoś oprucz mnie z tej watahy, zapytałam ciekawska z wielkimi oczami.- Tylko alfy, ale tą małą smarkulę raczej też znam, mam nadzieje że wiesz co to znaczy malutka. - A wiesz że nawet jestem smarkulą ale nie jestem głupia. - No to tyle dobrze wyparła wadera ( Kells ) wstjąc i odchadząc. - Ej!..Gdzie tak leziesz?, prawie wykrzykłam obracając się do niej trochę zdenerwowana. Cuż taki dzień nerwowy dla mnie. - Ja? Ide do cienia czy coś nie tak Kaya?, zpytała Kells zdziiona.

<Kells?>

piątek, 14 marca 2014

Nowy wilk!





Imię: Wolałby być anonimowy (mówcie Mi Stefan) 
Wiek: 3 lata
Płeć: basior
Wygląd: Zdjęcie
Przyjaciele:-
Rasa: Wilk krwi
Cechy charakteru: zuchwały, , mroczny, lubi pić. Od kiedy rozstał się z Eleną i błąkał sie po świecie nie znalazł żadnej dziewczyny i nie zaznał miłości.Charakteryzuje się lojalnością wobec drugiej osoby, umie wysłuchać i czasami doradzić,gdy ktoś jemu powierzył jakiś sekret nigdy go nikomu nie wyjawił, wiele sekretów do dziś nosi w sercu.
Moce: Sam do końca nie wie...o
Partner: -
Zauroczenie: -
Potomstwo: -
Rodzina: Brat bliźniak.. Wolałby nie wspominać o nim.
Hierarchia: Gamma
Specjalizacja: mag
Właściciel: dawidp123

Nowy wilk!



Imię: Damon Salvatore
Wiek: 3 lata
Płeć: basior
Wygląd: jest zdjęcie
Przyjaciele: na razie brak
Rasa: Wilk krwi
Cechy charakteru: zuchwały, arogancki, mroczny i sadystyczny, ale również czarujący i uwodzicielski. Jest również zdolny do dzikiej wierności i uczucia. Nigdy nie jest zawstydzony, zawsze podchodzi do wszystkiego na kompletnym luzie. Do tego jest niesamowicie zabawny. Żartuje, nawet, kiedy sytuacja jest niezwykle poważna, co nie jest jego najlepszą cechą.
Moce: Sam do końca nie wie... ale to nic przyjemnego
Partner: brak
Zauroczenie: na razie brak
Potomstwo: BRAK
Rodzina: chyba wymordowana
Hierarchia: Omega
Specjalizacja:mag

Inne zdjęcia:1

Od Kells c.d. Kayi

Siedziałam sobie na polanie słońca, tyle że pod krzewem, bo za samym słońcem jakoś nie przepadam. Było całkiem miło dopóki nie zaczęło mnie męczyć silne przeświadczenie, że nie jestem już sama. Kawałek dalej siedział jakiś szczeniak
- Co tu robisz smarkulo?- warknęłam. Wystraszyłam ją tak, że wskoczyła na drzewo.
- Nie gryzę, możesz zejść- zaśmiałam się- Ty jesteś Kaya, tak?
- Aha. Nie bardzo cię widać... Wyjdziesz?- Na te słowa znów się zaśmiałam, co się małej nie podobało
- Raczej nie... Nie lubię słońca, a w ogóle to jestem nowa... Kells- na chwilę się zamyśliłam- Dałabyś radę pokazać mi jakieś interesujące miejsca?
< Kaya?>

Nowy wilk!





imię:Nelys
wiek:2 lata
płeć: żeńska
przyjaciele: (tą rubryczkę można uzupełnić po zapoznaniu się z wilkami)
rasa: wilk ciał niebieskich
cechy charakteru:cicha, opanowana, spokojna, stanowcza, żartobliwa, miła, ciekawska, ruchliwa, zamknięta w sobie
moce:elektryczność
partner:brak
zauroczenie: brak
potomstwo:brak
rodzina:dobrze nie zna
hierarchia:córka omegi
specjalizacja: mag
właściciel:agata-aga2

Od Efiry


" Na początku mieszkałam w Watasze Spod Ciemnej Gwiazdy. Mieszkałam z mamą Sarą i bratem Kishanem. Ojca nigdy nie poznałam, a jedyne co o nim wiem to imię. Crowley. Mój brat był ode mnie rok starszy i był cały czarny. Jest także moim najlepszym przyjacielem. Jednak potem zachciało nam się żartować - z świętej dla naszej watahy- rzeczy. W naszej watasze był przedmiot zwany " sercem Turheba" i był to róg jednorożca który chronił nas przed atakiem innych watah. My byliśmy młodzi i głupi. Zabraliśmy róg i podmieniliśmy go na banana. Jednak już po chwili strażnicy wszczęli atak i zaczęli nas atakować. Kishan kazał mi biec przodem a sam pobiegł z tyłu za mną by mnie ochronić. Zostawiliśmy róg na ziemi żeby zaprzestali pogoni. Niedługo potem wbiegliśmy do lasu, myśleliśmy że zrezygnowali pościgu. 
< pół godziny później>
Nie wieżę, to chyba znowu oni- warknął Kishan, gdy wilki znów zaczęły się zbliżać. Zerwaliśmy się do biegu. Ustaliliśmy że rozdzielimy się i ponownie spotkamy na końcu lasu. Każde z nas pobiegło w inną strony. Biegłam, a gałęzie smagały mnie po pysku. Po chwili zorientowałam się, że zboczyłam ze ścieżki.
-Kishan.? Kishan?! Jesteś tu ?- krzyczałam spanikowana. Zgubiłam się.
-Nie musisz tak krzyczeć- powiedział jakiś głos. Gdy spojrzałam w tamtą stronę zobaczyłam małego tygryska. Wtedy dzwięki pogoni wzmogły się, szybko chwyciłam kociaka zębami i pobiegłam dalej . Nie chciałam narażać go na niebezpieczeństwo.
- Mogłabyś delikatniej? Nie jestem zwykłym tygrysem, jestem magiczny i do tego starszy od ciebie- nie miałam czasu odpowiadać. Po chwili głowę przeszył paraliżujący ból. W jednej chwili przestałam widzieć, słyszeć czuć cokolwiek. Zemdlałam. 
*
Obudziłam się, a ból nadal pulsował mi w głowie. Otworzyłam oczy i ujrzałam sufit jaskini. " Skąd ja się tu wzięłam?". Wstałam, wtedy ból stał się nie do wytrzymania i znowu straciłam przytomność
*
Gdy obudziłam się po raz kolejny, czułam że już mi lepiej. Usłyszałam, że ktoś się przy mnie krząta. Otworzyłam oczy i spojrzałam na łapę, była zabandażowana.
- Gdzie ja jestem? Co tutaj robię? - spytałam nieśmiało
- Wezwałem pomoc kiedy wpadłaś na drzewo i zemdlałaś. Jesteś na terenie Watahy Wilków Błękitnej Otchłani - był to głoś tygrysa, którego znalazłam uciekając.Wstałam niepewnie i wyszłam na dwór.
- Gdzie mój brat? Jak masz na imię? Kim jesteś?I co ja tu robię?- miałam tyle pytań
- Nie mam pojęcia gdzie jest twój brat nie widziałem go - Łza mimowolnie popłynęła mi po policzku "Czy to znaczy że nie żyje?" - gdy byłaś nieprzytomna byłem u Alf, są bardzo wyrozumiali. Powiedzieli, że jeśli się zgodzisz to możesz dołączyć do watahy. Mam im przekazać twoją decyzję. Chwilę się zastanowiłam " Nie mam domu, straciłam brata. Co mi pozostało?"
- Powiedz im...że dołączę .

Od Kayi c.d. Matt

A może do miejsca gdzie wszyscy się najczęściej spotykają?, spytałam uprzejmie gdy sprawdzałam czy moje skrzydła nie są złamane. - Więc Matt tak? Chciałam by najpierw się dowiedzieć czy macie jakiś medykuw, spytałam gdy wstałam na moje cztery łapy. - Niestety nie mamy medyka ale mamy maga ktury ci może pewnie pomuc, ale co sięstało?, zdziwił się Matt pacząc na mnie dość dziwnie. - Tylko tak spytałam bo nie wiem czy moje skrzydła są całe?, odpowiedziałam Mattowi zasmucona chciałam by jeszcze polatać i nie CIERPIE być u medyka bo tam jest tak durzo dziwnych szczykawek i innych strasznych żeczy. Myśląc o tym że nie ma zadnego medyka ktury mi pomorze, tak bardzo zaczełam rozmyślać że mi poleciała jedna mała łezka. - Nie zaczynaj płakać wrzystko będzie dobrze, 


<Matt?>

Od Matta c.d Kaya

-Może następnym razem patrz przez siebie. Zaśmiałem się, odklejając Kayę od drzewa.-Skąd ja cię znam? Zamyśliłem się, ale Kaya była szybsza.
- Na pewno mnie widziałeś w watasze. Odpowiedziała wadera.
-Jesteś tu sama? Ciągle pytałem.
- Em.. tak. Nikogo nie znam. Oczywiście oprócz alf.
- A chciałabyś gdzieś pójść? Oprowadzę Cię. Zaproponowałem Kayi.
(Kaya?)

Od Kayi c.d. Matt

Kim jesteś , spytał wilk z dołu. - Ja, spytałam i się rozejrzałam w około. -Tak ty malutka, zaśmiał się wilk patrząc się na mnie.- Kaya jestem nowa a ty kim jesteś?, zapytałam zlatując na dół. - Jestem Matt miło cię poznać, wyparł wilk trochę z pośpiechem, -Gdzie tak biegniesz , spytałam uprzejmie. -Do mojej watahy, dzięki za pogaduszki ale musze lecieć ale nie tak dosłownie-krzyknął Matt biegnąc do tej swojej watahy poleciałam za nim ledwo go dogoniłam. - Jak się nazywa twoja wataha?, krzykłam z góry. - To znowu ty! Należe do Watahy Wilków Błękitnej Otchłani, krzyknął Matt szybko gdy się zatrzymał a ja nie patrzyłam przed siebie i dobiłam do drzewa.

<Matt?>

Od Kayi

Poleciałam na Polane Słońca żeby troche odpocząć po tej długiej wyprawie a Lilly poleciała sie rozglądnąć po terenach watahy. Siadłam sobie pod drzewem i popatrzyłam w góre.Był ładny i słoneczny dzień gdy nagle usłyszałam że się jakiś krzak ruszał -Co tu robisz smarkulo , warknął do mnie jakiś wilk (no bo niestety nie za bardzo umiem rozpoznać płeć). Przestraszyłam sie i wskoczyłam na drzewo jak kot.

<Ktosiek wilk?> 

czwartek, 13 marca 2014

Od Matta

Leżałem sobie nad stawem. Patrzyłem ponuro na taflę.Było dziś wyjątkowo gorąco i gdzieś tak koło południa, ale strasznie nudno było. Wstałem i pobiegłem w stronę watahy, gdy nagle nas kogoś wpadłem.
- Ej. Zwolnij trochę. Wyszeptał ktoś z góry. Podniosłem łeb.
(Ktoś?)

Od Kells-Dołączenie

Cały czas miałam wrażenie, że jestem ścigana. Oczywiście Ren gdzieś polazł. Na nim niemożna się polegać. Nagle coś się poruszyło w krzakach i po chwili tuż przed nosem mignął mi spory jeleń. Zanim zdążyłam się zorientować coś uderzyło mnie w bok. Zabrakło mi tchu, a moja torba się rozwaliła i wszystkie eliksiry rozsypały się. Chwilę czekałam, aż będę mogła złapać oddech, kawałek dalej siedziała wadera rozmasowując sobie głowę. Szybko zaczęłam zbierać swoje eliksiry do torby. Miała rozerwany pasek i zapięcie, ale dało się w niej coś przechować.
- Kim jesteś?- zapytała nagle wadera. Po tym zderzeniu chyba wzrok mi szwankował, bo była jakaś niewyraźna.
- Nikim- mruknęłam
- Aha. Gdzie pobiegł ten jeleń?
- Tam- wskazałam krzew za którym zniknął. W tym momencie wpadł Ren.
- I jak?- zignorowałam pytające spojrzenie wadery
- Źle, są niedaleko- powiedział.
- Hej jest tu jakaś wataha?- spytałam waderę
- Tak, Wataha Wilków Błękitnej Otchłani. 
- To świetnie. Mogę dołączyć?- Ren patrzył na mnie jak na wariata, przecież wiedział, że mamy kłopoty
- E... No raczej tak, ale trzeba pogadać z Alphami i...
- To chodźmy!- prawie krzyknęłam. Alphy mnie przyjęły bez większych podejrzeń czy pytań. Teraz chciałam się dowiedzieć czegoś o tej waderze. Shiba jednak powiedziała, że nikogo takiego niema w watasze, a Ren twierdzi, że nikogo nie było na tej polanie...

wtorek, 11 marca 2014

poniedziałek, 10 marca 2014

Opowiadania!

Jeszcze raz upominam się o opowiadania(chodzi mi o Marge,Four i Kazana )Jeśli nie napiszecie opowiadania do piątku wylatujecie,zrozumiano?!
~Wasza trochę wnerwiona na wymienione wilki alfa,Shiba

Banner!

Nasza Keels,nadesłała mi ''banner'' watahy :)
Oto on:

Html:<img src="http://tmp6.glitery.pl/text/64/165/6-Wataha-Wilkw-Bkitne-6234.gif" border="0"><img style="padding-right: 8px; padding-top: 8px; padding-bottom: 8px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjagBmNhN0ZhXnhH-92Jlb4AUFeQKhr-_D74VZdrRirfbIwKPuQ1kFZ6-fZpros2RhIq1zkFlvUyUpo3Ej8nBt7zREKJTsy4NRCVvkImo9NSkQHQucsbhfudrQ05_RizMaJ0o063f5siTI/s400/road_wolf_by_hioshi_san-d4ftwcp[1].png" height="302" width="208"><br><br><br><br></div><br>
Oby tak dalej!Wataha ma już...4 bannery!

sobota, 8 marca 2014

Powitajmy Kells!

Imię: Kells
Wiek: 3 lata
Płeć: wadera
Wygląd: istnieje coś takiego jak zdjęcie
Przyjaciele: na razie brak
Rasa: wilk magii i mroku
Cechy charakteru: wredna, chamska, lubi się bić i kłócić , ciekawska, czasem irytująca, rzadziej miła, odważna, sarkastyczna, uparta, mądra
Moce: czasem traci nad sobą kontrolę (eksperymentalny eliksir ojca), tworzy ruchome wizje z mroku
Partner: no oczywiście ...że nie
Zauroczenie: nie
Potomstwo: czy ja wam na matkę wyglądam?
Rodzina: wymordowana... no prawie
Hierarchia: gamma
specjalizacja: mag
Właściciel: Firepos
Towarzysz (Ren):

piątek, 7 marca 2014

UWAGA!!!

Sorry, ale teraz nie mam czasu, żeby odpowiadać na wasze op. Spk, wszystko wstawię, ale nie mam czasu na watahe, przykro mi - muszę sie przygotować do egzaminów :(. Więc proszę, nie piszcie do mnie op.
~~Dhe

wtorek, 4 marca 2014

Od Matta

Leżałem sobie nad stawem. Patrzyłem ponuro na taflę. Nudno było. Wstałem i pobiegłem w stronę watachy, gdy nagle nas kogoś wpadłem.
- Ej. Zwolnij trochę., Wyszeptał ktoś z góry. Podniosłem łeb.
(Ktoś?)

poniedziałek, 3 marca 2014

od Pusheena c.d. Dhe

Dłużej nie myśląc wszedłem do jaskinii Shiby i usadowiłem się na posłaniu.
- emmm... Chcesz zostać moim towarzyszem? - zapytała Shiba. Uniosłem łeb.
- taa, pewnie! - odpowiedziałem.
Pomyślałem, że wypadałoby znaleźć sobie lepsze posłanie. Wyszedłem z jaskinii i poszedłem do lasu, sam nie wiedząc, po co. Może po prostu chciałem się przejść. Nagle natknąłem się na wilka, odruchowo stanąłem dęba i zasyczałem przeraźliwie. Wrogo popatrzyłem na basiora i położyłem uszy po sobie.

<Dhe?>

od Kayi

Leciałam już dość długo, nawet niewiem jak długo tyle wiem rze żadnego wilka jeszcze nie widziałam odkąt opuśćiłam moją starą watache.-Pacz!, wykrzykła Lilly pacząc w duł.Terz popaczyłam w duł i zobaczyłam dwa wilki i jakąś szarą kropkę obok.Szli obok jakiegoś jeziora chyba, zleciałam w duł i się przywitałam jak to na wilka przystało.-Heja, kim jesteście, spytałam i siadłam prosto przed nimi.-Jestem Shiba a to jest Dhe, odpowiedziała baiała wadera siadając przedemną spokojnię.-A to coś obok ciebie?, mruknełam do niej tak żeby to coś nie słyszało.-HEJ!! Jestem kotem o imieniu Pusheen nie czymś!, syknoł do mnie ten kot i się obrucił tyłem do mie. Czy coś zrobiłam nie tak? -Przepraszam nie chciałam cie zranić, mruknełam pod nosem spokojnie.-Cześć! Jestem Lilly a wy?, wyskoczyła z pytaniem Lilly zchodząc z drzewa.-Jestem Shiba alfa a to jest Dhe też alfa, odpowiedziała wadera. Zrobiłam WIELKIE oczy i popaczyłam na nią.-WY jesteście alfami? Przepraszam za złe zachowanie, odpowiedziałam szybko ukłaniając się przed nimi.

<Shiba-Dhe-Pusheen?>

sobota, 1 marca 2014

Od Kowu c.d Pusheen, Shiba

Shiba była wyraźnie ucieszona Pusheen'em.
On opowiedział jej swoją historię.
- Ostatnie pytanie: Jak masz na imię?
-Pusheen. Miałknął kot.
- Dobra, witaj w rodzinie. Shiba pogłaskała Pusheen'a po głowie.
(Pusheen? Brak weny)