Leżałem pod skałą siorbiąc małe łyki Burbonu i nucąc Sweet Dreams. Rozmyślałem o.. O moim (nie) życiu.. Starając się zapomnieć, piłem dalej.. Butelka po butelce. Usłyszałem kroki. Razem z nimi narastające słowa utworu który nuciłem. Była to wadera której imienia nie pamiętam. Chyba nazywa się Kelli. Mniejsza z tym. Kiedy podeszła spojrzałem na nią zdziwiony- Cześć. Podzielisz się?- spytała wskazując na butelkę stojącą obok mnie.Spojrzałem na nią bardziej zdziwiony - Czego ty tutaj?.. Szukasz aluzji moja droga?- starałem się być miły ale alkohol mącił mi w głowie..Po chwili dodałem:-Nie szukałem partnerki do picia.. Wielu już odmówiłem wspólnego picia.. Ale jestem dziś w wyjątkowo w dobrym humorze.. Masz- wziąłem łyka i podałem jej butelkę- Mocne, żeby nie było że mówiłem. A teraz powiedz, co Cię tu sprowadza?
<Kelli?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz