czwartek, 30 stycznia 2014

Od Emerald c.d. Will

  Skamieniałam. Nie spodziewałam się tego po Willu, zwłaszcza, że dotąd byliśmy jedynie przyjaciółmi. Nie wiedziałam, co powiedzieć.
- Will, to, to, to jest... SHIBA!
- co?!
- tam jest Shiba, ona czegoś.. ten... - próbowałam się wymigać, ale Will złapał mnie za łapę i zatrzymał.
- ja mówię Ci, że cię kocham, a ty zaczynasz paplać o jakiejś Shibie?! - zezłościł się. - słuchaj, jeś... - przerwałam mu w połowie zdania i pocałowałam go w pysk.
- kocham Cię. - szepnęłam i położyłam mu pysk na ramieniu. - proszę, śpij tutaj. - Will tylko się uśmiechnął i ...

<I co?! Will XD?>

od Willa c.d. Emerald

Szedłem sobie nie wiadomo gdzie, mrucząc pod nosem ,,I see fire'', gdy nagle wpadłem na jakąś wilczycę. Gdy podniosłem wzrok wydała mi się dziwnie znajoma.
- Will? - spytała z niedowierzaniem.
I w następnej sekundzie ją rozpoznałem.
- Emerald!!!
Padliśmy sobie w objęcia. Byliśmy przyjaciółmi przez całe dzieciństwo, ale kiedy przeniosłem się tutaj, myślałem, że już nigdy jej nie zobaczę. A tu proszę - niespodzianka. Eme też jest Alphą i tu zostanie.
***
Mieliśmy mnóstwo spraw do obgadania, więc najpierw poszliśmy nad wodospad pełni. Gdy już opowiedzieliśmy sobie wszystko, nastała dziwna, krępująca cisza. Co jak co, ale nie widzieliśmy się ładne kilka lat. Każde z nas unikało spojrzenia w oczy drugiemu. W końcu postanowiłem się odezwać:
- Masz śliczne oczy.
Ale zaraz się zamknąłem, bo stwierdziłem, że to zabrzmiało debilnie. Już myślałem, że spojrzy na mnie tym swoim karcącym wzrokiem, ale ona tylko spuściła lekko wzrok i mruknęła:
- Dziękuję...
Później poszliśmy do dawnej jaskini Dhe i Megan. Pomyślałem, że mamy mały problem, bo była jedna jaskinia i jedno wyrko na dwie Alphy, a na mikroskopijnym posłaniu Cass nie miałem zamiaru się kłaść. Przez chwilę siedzieliśmy w milczeniu, aż Eme, trochę niepewnie, zaczęła opowiadać o magii i różdżkach. Stopniowo szło jej coraz łatwiej, aż w końcu skrępowanie, spowodowane zapewne moją obecnością (tylko czemu? O.o) minęło i rozgadała się na dobre. Przez chwilę paplaliśmy bezsensownie o różdżkach, a ja miałem mały wirek w brzuchu, który narastał, za każdym razem, gdy chciałem to powiedzieć. W końcu odetchnąłem z ulgą i gdy zapanowała cisza w końcu to powiedziałem.
- Kocham cię, Emerald. Zawsze cie kochałem.
(Eme?)

środa, 29 stycznia 2014

Od Saphiry c.d. River

Gdy Emerald poszła usmiechnęłam się do River.
-Wy naprawdę się nie lubicie-śmiałam się.
-Jasne ! Miałas kiedys rodzeństwo ?-spytała mierząc mnie od pazurów do uszu.
-Miałam. A nawet dalej mam, ale nie takie jak ty-powiedziałam i spojrzałam za siebie, bo wydawało mi się, że kogoś tam widzę.
-To znaczy ?-spytała ruszając przed siebie. Zmrużyłam oczy, ostatni raz popatrzyłam za siebie i podązyłam za River.
-Mam starszego brata i młodszche rodzeństwo, bliżniaki. Ale wszyscy zachowują się jak na królewskie dzieci przystało-prychnęłam. ja zawsze zachowywałam się inaczej niz oni wszyscy.
-Królewskie ?-River odwróciła się z dziwnym wyrazem pyska.
-Tsaaaaa..-mruknełam-Tato jest królem Czasu, a mama królową Przestrzeni-powiedziałam z nutką dumy w głosie.
-Że jak ?! A ja myslałam, że jestes wilkiem piasku czy czegoś...-powiedziała z pogardą. Spojrzałam na nią zła.
-Nie pozwalaj sobie-warknęłam cicho-Jestem wilkiem Czasu i Przestrzeni... Poza tym, nie ty pierwsza mnie pomyliłaś-przewróciłam oczami na liczbę ile razy byłam mylona z wilkiem piasku.
-Dobra, dobra. ja tu jestem Alfą-powiedziała i zrobiła mine jak zawodowa primadonna-Twój wyglad jest zwodzacy.
-Nie przywykłam do słuchania rozkazów-mruknęłam z lekkim uśmieszkiem-zwłaszcza od Alf, które zajmują to stanowisko od 3 minut i, które sa młodsze ode mnie.
-Skoro tak, to mogłabys nie słuchać nawet Dziadka Czasu-powiedziała, a w jej głosie wyczułam ironie.
-Dziadek Czas nie żyje od ładnych paru setek lat, moja droga. W zacofanym swiecie żyjesz-dogryzłam jej.
-Hahaha. Jasne. Nie interesuja mnie takie rzeczy. I będę dobra Alfą. Lepsza od Emerald-raczej to wywarczała niz powiedziała. W dodatku z dziwie chorym śmiechem. Spojrzałam na nią lekko przerazona.
-Zaczynam się bać tej teojej niechęci do Emerald-powiedziałam powoli i spokojnie.
-To nie jest niechęć. To...-nie dokończyła, bo koło nas akurat przeszła Emerald z jakims basiorem. Gdy przeszli, obydwie wychyliłyśmy się z zarośli i patrzyłysmy za tamtą dwójką. Po chwili schowałysmy się w zaroślach.
-Widziałaś go ?-zapytała River. Uśmiechnęłam się lekko.
-Yhym...-mruknełam. Gdyby nie fakt, że trzymałam River za łapę to skakałaby z radości. Chociaż, może nie ? W każdym bądx razie na pewno nie siedziałaby na miejscu.
-Był....-zaczeła, ale jej przerwałam.
-Wiem. Nie musisz tego mówić. Kto to był ?
-Nie wiem... jakis nowy. Musimy go poznać-zawołała.
-My ?-spytałam zdziwiona. Wadera spojrzała na mnie.
-Tak. Ale trzeba cię wyczyścić-krzykneła.
-Co ?! Nie !-zaprotestowałam, ale wilczyca juz ciagnęła mnie nad wdodspad.


River ? Nie obrazisz się z takiego obrotu spraw ? :)

Od River c.d. Saphira

  - słuchaj... Tak serio, to tu jeszcze nie należę. - przyznałam. Nagle zobaczyłam przelatującą obok Emerald. Szybko popchnęłam Saphirę w krzaki, ja również się schowałam. Gdy poszła, wadera z oburzeniem wydostała się z krzewów.
- co to miało być?!
- Emerald to moja siostra. Starsza siostra. - dodałam zdmuchując kórz z pazurów. - ale teraz już nie jestem nastolatką, mogę jej pokazać, że już nie poddam się jej pogardom. - złapałam ją za łapę i pobiegłam do mojej siostry. Szturchnęłam ją lekko i popatrzyłam wyczekująco.
- Rivuś! - krzyknęła i przytuliła się do mnie. Odepchnęłam ją.
- jestem River. - odeszłam kilka kroków do tyłu, ta zmierzyła mnie od góry do dołu wzrokiem.
- zmieniłaś się. - szepnęła i połozyła uszy po sobie. 
- już nie będziesz mną pomiatać. Mam rozumieć, że należę do watahy? - zapytałam.
- jasne. Jesteś alfą.
- oo, jak miło! Szkoda, że nie główną. - tutaj Emerald zdenerwowała się i w połowie zdania już złapała mnie za ramię. Niewzruszona stałam nadal w tej samej pozycji.
- słuchaj  no, panieneczko, nie zapominaj, że nadal jesteś młodsza. Ty również nie będziesz mną pomiatać, jasne? - syknęła do mnie. Pokiwałam głową i prychnęłam spoglądając na Saphirę przyglądającą się całej sytuacji.
- jestem Emerald. - podała jej łapę,
- Saphira. Mogę dołączyć?
- pewnie, idź, zapoznaj się z wilkami. - Eme uśmiechnęła się słodko do wadery. Znów prychnęłam pogardliwie.

<Saphira?>

Od Saphiry c.d. River

Wytrzepałam się z piachu i pyłu.
-Nie. Poza tym to ty na mnie wpadłaś-powiedziałam trzepiąc ogonem. Strasznie było trudno go doczyścić. Dlatego tez czasami go nie lubiła, ale czasami.... Się przydawał.
-Kim jesteś ? Nie widziałam cie w watasze-powiedziała z dumnie uniesioną głową. Przekręciłam łeb w lewo i przyjrzałam sie jej uważnie.
-Jakiej "watasze" ?-spytałam. Spojrzała na mnie i prychnęła.
-Tej na której terenach jesteś.
-Nie należe do żadnej watahy, ale z checia bym dołaczyła-powiedziałam i zduchnęłam niesforny kosmyk z nosa.
-To dołączaj ! Tylko jak się nazywasz ?-patrzyła na mnie podejrzliwie.
-Saphira. A ty ? Nie wygladasz na Alfę.
-Bo nię nie jestem. Alfą jest Emerald-fuknęła-A ja jestem River
Pokiwałam łbem i rozejrzałam sie.
-Chyba nie lubisz tej Emerald-powiedziałam powoli po czym dodałam-Oprowadzisz mnie ?

River ? Brak weny :C

Od River c.d. Saphira

  W sumie, to dobrze mi bez tej Emerald. Samotna, szczęśliwa, bez gnębiącej, starszej "kuli u nogi" - "nie możesz tego! Nie możesz tamtego! Jesteś za młoda!" To mnie denerwowało, no więc co, uciekam! Rodzice pewnie zginęli... I tak to mnie bardziej lubili. Teraz przydałaby się ta piosenka "It's a beautifull day" Micheala Bublé. Idealne słowa. - zaczęłam ją sobie nucić idąc nowo znalezioną drogą, o dziwo, ze śladami wilków. Zza kępy drzew powoli wyłaniała się mała łąka... Wilki?! Złapałam się za głowę. Tylko nie wilki! Oby tam nie było Emerald, ona to się potrafi urządzić. No dobra, liczy się pierwsze, dobre wrażenie, bo bez tego żaden się za mną nie obejrzy. Pora na freestyle. Weszłam na łąkę, stanęłam wyprostowana, potrząsnęłam głową, zatrzepotałam rzęsami i przybrałam wyraz twarzy zagubionej ślicznotki, po czym dostojnym krokiem przeszłam koło grupki basiorów machając ogonem i obejrzałam się w ostatnim momencie, gdy zniknęłam za drzewami. Jakaś wadera szturchnęła jednego z nich, ten ocknął się. Coś tam do niego syknęła. Zaśmiałam się do siebie i odwróciłam łeb. Nagle, znikąd wpadła na mnie jakaś wadera. Wstałam i otrzepałam się.
- uważaj... Chodzisz jakbyś marzyła o niebieskich migdałach! Coś nie tak? - zapytałam jej z rozmarzonym wzrokiem i płynnym głosem.

<Saphira?>

Od Emerald c.d. Kowu

  - dobra, poznajcie wszyscy Kowu! - pwiedziałam stając za nim. Wilki niechętnie pomachały łapami zajmując się czymś innym. - EJ! Towarzystwo! To, że nie jestem Megan nie znaczy, że możecie sobie robić jaja! Jasne?! - wykrzyczałam. Wszystkie wilki momentalnie stanęły na baczność i po kolei przywitały się z nowym członkiem. - Kowu, mam kilka spraw do załatwienia, może zostaniesz tu, zachęć tych leni do jakichś pożyteczniejszych czynności, bo chyba nie będą siedziały tu do wieczora, co? - mrugnęłam do niego porozumiewawczo i odleciałam do jaskini.

<Kowu?>

Od Kowu c.d. Emerald

Przejść do watahy? Mieć swój własny zakątek, miejsce na ziemi? Kiwnąłem głową. Emerald skręciła i ruszyła w las, więc poszedłem za nią. Nagle zapytała:
- Opowiedz mi coś o sobie... Kim jesteś? Gdzie mieszkałeś i takie tam..
-No, odszedłem od rodzinnej watahy. Dokładniej my wszyscy.
-Wszyscy? Dopytywała się wadera.
-Wszyscy - Ja, młodsza siostra, bat...wszyscy. Zamyśliłem się trochę.
Po chwili dotarliśmy do słonecznej polany. Gdzieniegdzie rosły małe dęby, a pod nimi wilki.
- Choć! Czas się przywitać! Emerald popchnęła mnie w stronę wilków...
(Emerald ?)

wtorek, 28 stycznia 2014

Od Emerald c.d. Kowu

  - jestem Emerald, a ty? - zapytałam basiora.
- Kowu.
- fajne imię. - uśmiechnęłam się. - szukasz czegoś?
- niewiem... Może.
- ja znam fajną watahę. Właściwie, to jestem alfą. Akurat przechodziłam lasem, a zawsze spotykam tu jakichś zbłąkanych wlków. - popatrzyłam na niego. - Dołączysz?

<Kowu?>

Od Kowu

Szedłem przez las. Odkąd opuściłem rodzinną watahę, byłem sam.Myślałem o rodzinie, ale ktoś mi przerwał. Odwróciłem się i zobaczyłem...no, wilka.
Nie pamiętałem kiedy ostatni raz widziałem swojego. 
- Witaj... odrzekłem 
(Ktoś?)

Powitajmy nowego wilka!

imię: Kowu
wiek: Nie liczę
płeć: Basior
wygląd: Szafirowe oczy, Czarna sierść, wielkie skrzydła
przyjaciele: Ma brata Willa
rasa: Wilk księżyca
cechy charakteru:Skromny, odważny, szybki, uparty, sprytny,
moce: Latanie, jego oczy świecą przy blaskiem księżyca.
partner: Nie ma
zauroczenie: Może, ale nie wie czy to właśnie to...
potomstwo: Brak
rodzina: Brat-Will
hierarchia: Omega
specjalizacja: Łowca
właściciel: Finka

Informacje, informacje!

  Otóż tak: proszę podsyłać do mnie głosy Waszych wilków, najlepiej link do piosenki z You Tuba (Safira i Will, Wy możecie ustawić sobie sami) głos powinien być w rubryczce po mocach. 
Kasumi i Blue z nami już nie ma, za to teraz zamiast Kasumi jest nowa wadera, Safira, a zamiast Bluego... Emerald postanowiła stworzyć sobie waderę o imieniu River XD. Jest ona przyszywaną siostrą Emerald.
Wasza aktywność spada do poziomu zera, mam nadzieję że w wilkach zobaczę tylko: Willa, Safirę, Emerald, River, Shibę, Matta i Nighthowla. [no tak, a Emerald to co? Ona też się mało udziela, no ale ona czeka na opowiadanie od Willa]. Shiba, River napisze do Ciebie opowiadanie, ok?
JADUEY, SAZAN, SAFRINA, MACIE DO NAPISANIA OPOWIADANIE DO PIĄTKU, INACZEJ WYLATUJECIE I WY.

Ja, ja, ja bardzo przepraszam, że tak się wkurzam, bo wy pewnie "nie macie nic lepszego do roboty" tylko siedzenie przed kompem i pisanie opowiadań dla durnej Emerald, która ma wymagania jak ten ksiądz u którego się spowiadacie, no ale wataha nie działa bez wilków, nie?

~ wasza najukochańsza alfa, 
Emerald.

Powitajmy nowego wilka!

imię: River
wiek: 5 lat
płeć: wadera
wygląd: czarno - biała, ma mocno niebieski oczy.
przyjaciele: Emerald, Will
rasa: wilk powietrza
cechy charakteru: inteligentna, wygadana, pyskata ale nie złośliwa, zabawna, czasem opryskliwa, bardzo sprytna, umie wywiązać się z sytuacji, zwala czasem winę na innych, lubi się śmiać, uwielbia być w centrum uwagi, flirciara, dostojna i dumna, umie dobrać sobie towarzystwo, z resztą, zawsze w nim jest, bardzo odważna, napewno nie naiwna, nie ufna. ma troszkę... No dobra, trochę więcej niż troszkę charakter primadonny, gwiazdy estradowej. Zwykle nie odpowiedzialna, ale jak chce, to może dotrzymać obietnicy.
moce: ma DUŻE moce związane z powietrzem, dokładniej nie może wymienić, bo jeszcze nie są całkowicie odkryte, ale oprócz tych związanych z wiatrem wie, że potrafi czytać w myślach.
partner: brak, szuka
zauroczenie: nikt na razie nie podbił jej serca.
potomstwo: brak, chyba nie jest na to gotowa.
głos: Lana Del Ray - summertime sadness
rodzina: siostra Emerald.
Hierarchia: alfa
Specjalizacja: jest zbyt leniwa na wojownika, ale kręci ją medycyna.
Właściciel: WBO


Nie ma Kasumi jest nowa wadera ^^

Imię: Saphira (Saf) [Imię jako księżniczka: Locus]
Wiek: Sorry, ale nie wiem. Za dużo podróż w czasie :/
Płeć: Samica/Wadera
Wygląd: Jak widać + złote oczy (wygląd wzorowany na kraju jej pochodzenia)
Przyjaciele: Emerald, Will
Rasa: Wilk Czasu i Przestrzeni
Cechy charakteru: Trudno ją opisać, ponieważ jej charakter zmienia się z prędkością odrzutowca. Raz jest miła, grzeczna i słodka, innym razem wredna, chamska i uszczypliwa. Jedyne cechy, które zawsze można w niej odnaleźć to zimna krew (w trudnych sytuacjach), zdecydowanie, upór, cięty język, przenikliwość i spostrzegawczość oraz zamiłowanie do tańca, śpiewu, przygód i różnego rodzaju zagadek.
Moce:
*Potrafi przenieść siebie i innych w czasie i przestrzeni
*Manipuluje czasem i przestrzenią
*Słyszy najlżejsze szmery
*Porusza się bezszelestnie
*Śpiewem potrafi uwieść każdego basiora i człowieka
Głos: Alex Saidic - Stay In This Moment
Partner: Szukam, zbrzydło mi samotne życie. 
Zauroczenie: ---
Potomstwo: Nie wiem czy jestem gotowa...
Rodzina: Żyją sobie... Gdzieś. A może kiedyś ? Trudno stwierdzić, ale na pewno żyją.
Hierarchia: Beta
Specjalizacja: Przywódca Szamanów
Właściciel: Miśka098

sobota, 25 stycznia 2014

Alpha watahy w zastępstwie za Dhe!

Will



Imię: Will
Wiek: 6 lat
Płeć: Samiec
Wygląd: Popielato - brązowa sierść, bursztynowe oczy, blizna po walce biegnąca przez lewe oko.
Przyjaciele: Emerald, Kasumi
Rasa: Wilk Wiatru
Cechy charakteru: Lekko świrnięty, często podejmuje pochopnie decyzje. Większość wilków twierdzi, że można na nim polegać, ale nigdy nie wiadomo, co Willowi strzeli do głowy. Jak ma na coś ochotę to robi to, bez względu na konsekwencje podejmowanego działania. Z pozoru szalony, śmieszny i miły, ale jak na dowódcę wojowników przystało na polu bitwy potrafi być na prawdę niesamowity.
Moce: Jeszcze nie odkryte, ale są. I to duże.
Partnerka: Nadal wolny... -.-
Zauroczenie: zakoffffany po uszy w Emerald
Potomstwo: A po kiego grzyba?
Rodzina: Wredny, stary ojciec, wredny, starszy brat (Rodrick umarł! Chyba...), no i matka. W innej watasze.
Hierarchia: Alpha
Specjalizacja: Dowódca wojowników.
Właściciel: ju1000

Od Emerald c.d. Matt, Shiba

   * tego szelestu jednak nie było *
  - nie chciałam odebrać stanowiska Dhe! Po prostu uznałam, że mu go nie odbiorę, i tak bym tego nie zrobiła. A zatem: teraz jestem dowódczynią magów i szpiegów.
- wracamy do watahy? Zaprowadzić cię, Emerald? - zapytał z maślanymi oczami Matt. Odepchnęłam go.
- znam te tereny jak własną kieszeń. - pociągnęłam za gałąź wielkiego dębu, przed nami otworzyło się w podłodze wejście i strumyk. - widocznie Megan nie znała skrótów. No, kto pierwszy? - no to pytanie Shiba od razu wskoczyła w dziurę i z krzykiem popłynęła w dół. Matt krzywo się uśmiechnął i zrobił to samo. Ja skoczyłam ostatnia. 
  Gdy spadłam do wody z pluskiem wylądowałam na wilku. Shiba zaśmiała się i odeszła w tunel. Przełknęłam ślinę i wstałam z Matta. 
- dogonimy cię! - krzyknęłam za Shibą, która była już prawie u wyjścia. Złapałam Matta za łapę, pobiegliśmy wyprzedzając waderę ku wyjściu. Podleciałam do góry cały czas trzymając wilka. Po jakimś czasie zdyszani wyszliśmy koło jaskinii Megan i Dhe. - możecie już wracać do Waszych jaskiń. - Shiba i Matt posłusznie podreptali wydeptaną dróżką. Zobaczyłam rozpaczające dwa maluchy. 
- kim jesteś? - cicho zapytała Cassidy. 
- jestem Emerald, a wy jesteście Cassidy i Percy, tak?
- skąd wiesz?! - warknął Percy.
- zrobiłeś się strasznie nieufny. - rozczochrałam mu czuprynę. Dwójka zamilczała. - Dhe? Jesteś tu?
- tatusia nie ma!
- a co się z nim stało?
- zabił się! - wykrzyknął smętnie Percy. - my też chcemy! - westchnęli oboje.
- a więc jestem samotną alfą... No, maluchy, idźcie się bawić! - oboje pobiegli nad wodospad. A potem już ich nie widziałam. Pewnie się utopili.

C.d.n.

od Dhe - wszystko ma swój koniec. Nawet ja.

Żegnajcie.
Tym słowem rozpoczynam i kończę mój ostatni post tutaj. Zawsze będę o was pamiętać.
***
- Tato... - Percy popatrzył na mnie ze łzami w oczach. - Dlaczego nie płaczesz?
Ciche pytanie syna jeszcze przysporzyło mi bólu.
- Nie mogę. Percy, nie mogę.
Więcej już nie rozmawialiśmy.
***
Na dworze było ciemno. Burknąłem coś niewyraźnie, po czym sięgnąłem po nóż.
- Posejdonie, miej mnie w swojej opiece.
Nie wszystko jeszcze stracone. Spotkam się z Megan po drugiej stronie. Percy i Cassidy wiedzą, co mają robić. A ja w końcu zaznam spokoju.
- Nieśmiertelność jest do bani. - rzuciłem, po czym zdjąłem z siebie ten czar.
A potem pożegnałem się z życiem.
***
Żegnajcie.

PS a może i witajcie? Will wkracza do akcji! :D

Od Matta c.d. Emerald, Shiba

-Shiba! Z łatwością ja rozpoznałem.
- Kto? Emerald chyba jeszcze jej nie widziała.
-Shiba. Trochę was podsłchałam. Wiec to nowa Alfa? Popatrzyła na waderę. 
Emerad zkinęła głową. 
-Będzies kimś jeszcze? Dopytywała sie Sgiba.
(Shiba? Emerald?)

Od Emerald c.d. Matt

  Schowałam łuk i przyjżałam się mu uważnie.
- rozmawiasz z Alfą watahy wilków błękitnej otchłani. - spuściłam z niego wzrok i przymrużyłam oczy.
- nie wierzę ci.
- do jasnej Anielki, czy ty nie byłeś przypadkiem na spotkaniu i czytaniu testamentu Megan?! 
- nikt mnie nie zaprosił.
- bo byłeś przez całą noc w lesie, jak jakiś odludek. Chyba nie jesteś dziki. - poklepałam go po nosie.
- mam sprawy do załatwienia, a poza tym, nadal ci nie wierzę. - rzekł z wyższością.
- jak chcesz. Nikt jeszcze nie wie, że będę główną alfą, bo tam jeszcze nie dotarłam. - nagle usłyszałam szelest. Moje uszy skierowały się do tyłu, kątem oka spojrzałam w krzaki. Podbiegła do nas niebiesko - biała wadera.

<Matt? Shiba?>

Od Matta c.d. Emerald

-Zamierzam. Odpowiedziałem jej i uciekłem w las. Chciałem ją zgubić. Nie mogłem jej wziąć ze sobą. Ona jest alfą! Ma tam swoje obowiązki. A ja... ja sobie poradzę. Przynajmniej mam taką nadzieję. Gdy nastał mrok, zasnąłem pod wielkim drzewem. Nagle na drugi dzień dowiedziałem się że Megan nie żyje. Oby to nie przez te całe wilkolaki. No więc, kierowałem sie na zachód, gdy nagle usłyszałem szelest. Szybko się odwróciłem i zobaczyłem jakiegoś wilka.
- Z której watachy. Zapytał mnie nieznajomy i wycelował włucznię w moje gardło. 
-Co?! Po co ci to?
-Z której watachy!? Naciskał wilk.
-...Z błękitnej otchłani. Odparłem. Wilk cofnął broń. 
- Można wiedzieć z kim rozmawiam? I po co te nerwy!?
(Nieznajomy?)

piątek, 24 stycznia 2014

Uwaga!

Wywalam wilki: Mindii, Bluemoon.

Od Megan c.d. Dhe - narkotyki

  Gdzie to jest... Gdzie to jest?! - myślałam. Przewróciłam większość rzeczy na półkach, nerwowo przeszukałam każdy kąt w jaskini. Ręka trzęsła mi się jak szalona... 
- masz... Jakieś takie duże źrenice, Megan... - mówił przełykając ślinę Dhe. Nie odpowiadałam. Złapałam za foliową torebeczkę z bladozielonym proszkiem i wsypałam go na brązowy papierek, po czym zawinęłam w rolkę i podpaliłam ogniem z kadzidełka.
- co to? - zapytał przyglądając się Dhe. 
- marycha. - powiedziałam rzucając na niego woreczek. Otworzyłam tabakierkę i znów wyjęłam woreczek, tym razem z kokainą. 
- Megan! Tyyy... - usłyszałam zniżający się głos męża. Nagle rozpłynął się w powietrzu. 
- eeeej, dzie poszedłeś? Gdzie mój portfeeel? Dzie jesteś? Ździchu! Ździchuuu... - cały obraz rozpłynął się w powietrzu. To takie uzależniające. Nagle znalazłam się, niewiedzieć czemu, na sawannie. Podbiegłam koślawym krokiem do lwa i złapałam go za ramiona. - mów, co zrobiłeś z Mufasą?!! - wykrzyczałam potrząsając nim. 
- mamo! Mamo! To jaa! - krzyczał lew. Moje otoczenie zmieniło się, byłam na szczycie góry. Przede mną stał blondyn a ja trzymałam w ręku pierścień.
- trzeba go zniszczyć, Legolasie! - oznajmiłam donośnym głosem. Przed oczami ukazała mi się czarna plama, rozpłynęła się. Czułam się coraz gorzej, jakby głowę zaraz miało mi rozsadzić. Padłam na ziemię.

Megan zmarła.

   - ekhm, a zatem... - zaczął mówić wilk w czarnej szacie i poprawił okulary. - Megan w testamencie oświadczyła, iż jaskinia pozostaje dla Dhe i jej potomstwa, dodała też, że jeśli chodzi o jej fach, to zajmie się nim ktoś, kto zna się na nim jeszcze lepiej. Płyty winelowe schowane w szufladzie są dla Dhe, tabakierka oraz zastawa do herbaty należy do Percyego. Różdżkę natomiast przeznacza dla Cassidy. - wilk podał jej czarne, podłużne pudełko. - a ten naszyjnik również jest dla Cassidy. - podał jej kolejne, podobne pudełko, tyle że z napisem "PRADA". - ta torebka od teraz należy do Dhe. - "ten wilk" podał mu ozdobną, liliową torebkę z kilkoma srebrnymi breloczkami firmy "Miu Miu". Dhe otarł łzy chusteczką. - narkotyki zostaną skonfiskowane przez policję, pogrzeb się nie odbędzie, ponieważ Megan kazała przeznaczyć swe ciało na cele naukowe. A, i jeszcze jedno, najważniejsze. Na końcu tego jej testamentu kazała wam odnaleźć Emerald, znajduje się gdzieś w lesie cienia. Dowidzenia. - wszyscy zebrani podali sobie ręce. 

<Dhe?>

AAA!!! Megan już z nami nie ma, teraz główną alfą jest Emerald.

Jak niektórzy widzieli, dołączyła nowa wadera. Jest ona moja, Megan mi się znudziła i ją skasuję z watahy, napiszę też opowiadanie o tym, że odchodzi. Teraz jest Emerald, jest wolna, jakby co XD a Dhe, przypuszczam że on się załamie i będzie żył w ciągłej rozpaczy i innej dziuni sobie nie znajdzie. Jakże ten cytat był głęboki! Czy Dhe zjadzie sobie nową dziunię?

Wasza alfa,
Emerald. (Już nie Megan!)

Nowa główna alfa watahy zamiast Megan!




imię: Emerald
wiek: 5 lat
płeć: wadera 
wygląd: ciemno niebieska sierść, złote szlaczki na końcach łap, na pysku pod oczami jasno turkusowe szlaczki a między oczami złoty piorun. W rzeczywistośći jej uszy są takie, jak sierść, tylko mają białe końcówki. Białe skrzydła ze złotymi ślimaczkami na końcach. Skrzydła może składać. 
przyjaciele: Will, Kasumi.
rasa: wilk nocy
cechy charakteru: na ogół miła, romantyczna, skromna, ale lepiej z nią nie zadzierać. Waleczna, nie płacze nad przysłowiowym rozlanym mlekiem, czasem szalona aż do poziomu głupoty, zabawna, zdaża się, że jest poważna i tajemnicza.
moce: zmiana nocy w dzień, teleportacja, latanie, hipnotyzowanie, wpada w furię przy pełni księżyca ale umie nad tym zapanować, promień lub piorun wychodzący z jej łapy, czyli taka supermoc, może nim zabić, jest niebezpieczny.
partner: brak. Znaczy, kocha Willa, a ona sama nie wie, czy chociaż to jest jej... Ekhm, "chłopak".
zauroczenie: zakochana w Willu...
potomstwo: brak.
rodzina: zmarli.
hierarchia: główna alfa
specjalizacja: dowódczyni magów
właściciel: WBO

czwartek, 23 stycznia 2014

Od Megan c.d. Matt

  Podniosłam szklaną butelkę po winie i wyjęłam zębami korek. Stuknęłam w spód, a z butelki wypadła kartka obwinięta sznurkiem. Odwiązałam go i podeszłam do grupy świetlików, aby go przeczytać.
- chyba nie idziesz do ludzi... - spytałam podejrzliwym, drżącym głosem. 

<Matt?>

Od Matta c.d. Megan

- Mam swoje powody.. Odetchnąłem.
- Ale oni cię zabiją! Napierałą Megan
-Poradzę sobie.. 
- Czekaj! Megan podbiegła do mnie i zagrodziła mi drogę. -Co ty tam właściwie będziesz robić?!
Na chwilę milczałem. Nie wiedziałem co odpowiedzieć. potem się zebrałem.
- Bo czegoś szukam.. rzuciłem po jej nogi COŚ i poszedłem dalej. Nagle Megan znowu do mnie podbiegła.
( Megan?Możesz zgadywać co to jest)

Powitajmy nowego wilka!


imię:Ahira
wiek:3 lata
płeć:wadera 
wygląd:jest coś takiego jak obrazek
przyjaciele:Dhe?Shiba?
rasa:wilk śniegu,lodu
cechy charakteru:miła,dla wrogów bezlitosna,chamska i wredna,zwykle spokojna(chyba że ją ktoś wkurzy)wybuchowa,odważna,potrafi rozbawiać innych albo denerwować jeśli ma taką wenę.wszystko pamięta bardzo długo.nie wybaczy osobie która raz ją zawiodła.
moce:zamrażanie,tworzenie lodowej aury wokół siebie lub innych,potrafi wywołać pęknięcie lodu na krze,Przywoływanie śniegu,zamieci śnieżnej i snieżycy,Oraz inne związane z śniegiem i lodem.
partner:szuka
zauroczenie:Kofffa się w Mattcie <3
potomstwo:brak
rodzina:Było mineło
hierarchia: Alfa
specjalizacja:
właściciel:madzia12345678910

Od Megan c.d. Matt

  - słuchaj no, i to uważnie. - przewróciłam go na ziemię i przyjrzałam mu się uważnie. - Matt?!
- taa. - wydukał. Szybko pomogłam mu wstać.
- wracaj do watahy, ale już! - machnełam mu łapą przed nosem.
- spokojnie! Mam powody!
- ten las nie jest miejscem dla zabłąkanych, nieporadnych knypków, ma się rozumieć. Zaraz wyjdą wilkołaki. - powiedziałam spoglądając na księżyc wychodzący zza chmur.

<Matt? Sorry, że odpisałam, bo pewnie chciałeś żeby odpisała Ci jakaś pretty women sexy adoratorka XD>  

Od Matta


było ciemno. W lesie nie było widać żadnej żywej duszy. Wędrowałem od drzewa do drzewa, ale nic nie mogłem znaleźć. Wszystko było czarne. Zauważyłem jeziorko, tak samo czarne jak smoła, jak wszystko dookoła. Pochyliłem się nad nim i nagle ktoś mnie popchnął do dziwnie gorącej wody. Wynurzyłem się z jeziorka i usłyszałem czyiś głos:
- Wte strony się nie zagląda z byle powodu...Co tu wyrabiasz?!
( Ktosiu?)

środa, 22 stycznia 2014

Wypad z baru + informacje, Bardzo ważne.

Shadow, a raczej jego właścicielka ignorowała moje ostrzeżenia, nie napisała opowiadania i Shadow wylatuje z watahy. Nie będziemy tęsknić. Myślę nad zamknięciem watahy i założeniu nowej, odświeżonej, do której będą należać: Matt, Shiba, Dhe, Megan, Blue, Kasumi, Jaduey i Molly. Reszta może powrócić oprócz tych, którzy wylecieli.
Megan.

wtorek, 14 stycznia 2014

Od Matta c.d. Amethy

Woda napływała. Sięgała mi już do podbródka. Nagle zobaczyłem jakieś znaki na ścianach. Jakieś znaczki i hieroglify. Ale kilka było napisanych kolorowym atramentem. Dotknąłem jednego i zaświecił.
- Chyba znalazłem sposób...Pomóż mi! Amethy i ja wciskaliśmy znaki ile wlezie, aż cała sala była ładnie oświetlona. Widać było przejście zasypane kamieniami które też były poznakowane.Odkopaliśmy je i Amethy wyszła pierwsza.Ja musiałem jeszcze coś zrobić. Wyjąłem ze skrzyni COŚ i wypłynąłem za nią..
(Amethy?)

poniedziałek, 13 stycznia 2014

Od Blue c.d. Kasumi

  - kocham Cię, jak nikogo! Ale to dla Twojego dobra... Ja nie chcę, żeby coś Ci się stało.
- ach tak?! Nic mi się nie stanie!
- posłuchaj... Akceptuję Cię. Masz rację, ale chcę dla Ciebie jak najlepiej. Chcę, abyś była sobą.
- jestem sobą!!
- po prostu bałem się, że coś Ci się stanie, przez to. Że coś sobie zrobisz... Nie tylko sobie, coś komuś zrobisz...
- boisz się mnie!
- nie! Skąd! Wiesz co, jeśli serio chcesz być wilkiem pół demonem, to proszę. - powiedziałem i zmarszczyłem brwi. "Cholera, co ja gadam?!" - przepraszam... Nieważne kim jesteś, kocham Cię. Przepraszam. Nie chcę nic zmieniać. - wyszeptałem i zacisnąłem zęby. - kocham Cię taką, jaka jesteś... Jestem okropny. Nie mam pojęcia, co mówię... Ja przepraszam, nawet, jakbyś niewiem kim była, to ja bym Cię kochał. Zachowałem się jak bydle, znowu. Nie zmieniłem się wogóle. Nadal jestem durnym, samolubnym durniem! - wykrzyczałem. - to raczej we mnie siedzi jakiś demon. - uderzyłem głową w ścianę i zamknąłem oczy. - spanikowałem, powinienem Cię akceptować taką, jaka jesteś, bo jesteś wspaniała, i nie mogło mi się przytrafić nic lepszego od Ciebie. Ale ja jak zwykle wszystko psuję. Jeszcze raz przepraszam. Nie chcę znów być taki, jakim byłem.

<Kasumi? :/>

Od kasumi c.d. Blue

Przygladałam mu się przez chwilę. Zmrużyłam oczy, prychnełam i wyszłam. Po pewnym czasie Blue mnie dogonił.
-Kasumi co z tobą ?! nie chcesz byc normalnym wilkiem ?
-Co to znaczy normalnm ?!-warknełam-Pół demon to nie normalny wilk ?!-sciszyłam głos i zaczełam szeptać-Kochasz mnie, tak ? Skoro tak to powiedz mi..-znów sie wydarłam-DLACZEGO NIE TOLERUJESZ LUB NIE CHCESZ TOLEROWAĆ, ŻE JESTEM NA POŁ DEMONEM ?!??!?!?! Gdybyś mnie kochał nie próbowałbys mnie zmieniac....

<Blue ?>

Od Blue c.d. Kasumi

  - nie, nie, nie! - wrzeszczałem. - nie możesz być pół demonem! 
- hę? - przekrzywiła głowę.
- ja się o Ciebie martwię... - powiedziałem i położyłem łeb na jej ramieniu. - to musi przezwyciężyć dobro.
- co?!
- Megan coś o tym wie. Dobre uczynki muszą być wynagrodzone. Jeśli Twoje dobro przęzwycięży zło, to nie będziesz już demonem. Choć. - powiedziałem i wziąłem ją za łapę. Pobiegliśmy do pracowni Megan. Zdjąłem z półki książkę i pojechałem pazurem zdanie po zdaniu. - to prawda. Dobro jest silniejsze od zła, więc to jedyny sposób, abyś po pewnym czasie przestała być pół demonem. 
- tak, tylko ściślej proszę; jakie dobre uczynki? - zapytała. - zachowanie bez przejawów zła?
- tak, i walczenie z demonem. 

<Kasumi? Widzisz, jest sposób!>

Od kasumi c.d. Blue

Zastanowiłaś się przez chwile...
-"Ta postać... To wcielenie demona... Które bedzie się próbowało wydostac... To bedzie kara za to co zrobiłas innym wilkom... Zadość uczynienie musi byc... Żyjesz jeszcze tylko dlatego, że bogowie kazali ci naprawić dawne błędy... Jeśli błędy powtażać będziesz demon wydostac się próbować będzie..." Bez sensu, ale tylko tyle pamiętam...


<Blue ? A zakład, że da się żyć ? xd>

Od Blue c.d. Kasumi

  - poradzę. Napewno jest jakiś sposób. Szamanka napewno Ci coś mówiła! Przypomnij sobie! Możesz napewno zmienić się w normalnego wilka!
- no... Chyba coś mówiła. - powiedziała podnosząc łeb.

<Kasumi? No błagam Cię, tak nie można żyć! XD>

Od Kasumi c.d. Blue

-To nie jeste klatwa !-zawołałam wyswobadzając się z uscisku basiora-Tak po prostu jest.... Stałam się wilkiem demonem w jednej drugiej i nic na to nie poradzisz....


<Blue ? Wybacz, że krótkie :/>

Od Blue c.d. Kasumi

  Przytuliłem ją.
- złamiemy tą klątwę. Musi się dać, Megan mi mówiła, że na każdą klątwę jest sposób. Musimy coś z tym zrobić, powiedz... Proszę, cokolwiek, co mówiła szamanka? 

<Kasumi?>

Od Kasumi c.d. Blue

Westchnełam. Nie mogłam tego dłużej ukrywać....
-Blue, bo ja...-szepnęłam siadając.
-Co ?
-Bo ja jestem... Jestem na pół demonem...-warknęłam. Raczej na siebie niz na niego-Zostałam nim po tym jak zabili mnie ludzie... To kara za "tamto" życie... Próbuję go kontrolować, ale nie potrafię. Z każdym dniem atakuje coraz mocniej, a ja... ja się boje...

<Blue ?>

Od Blue c.d. Kasumi

  - co się dzieje? - zapytałem cofając się kilka kroków do tyłu.
- nie podchodź, to dla Twojego dobra. - powiedziała drżącym głosem i również się odsunęła. Położyłem uszy po sobie.
- ale co się dzieje?! Nie zostawię Cię. Co Ci jest? - zapytałem znowu spokojnym głosem, lecz było w nim słychać nutkę złości i niepokoju.

<Kasumi? D:>

Od Kasumi c.d. Blue

Nie mogłam oddychać. Łapałam coraz mniej powietrza. Spuściłam łeb i zacisnęłam oczy. gdy je otworzyłam zobaczyłam, że moje oczy sa czerwoe i świecą. Wrzasnęłam i cofnęłam się do tyłu. Potknełam sie o cos i wywróciłam na grzbiet.
-Kasumi ?!-usłyszałam Bluego
-Nie podchodź !-warknęłam patrząc w niebo. Wstałam i wytrzepałam się. Czułam jak łapy mi się telepią. Czyżby to było tą karą...?

<Blue ? heheszki ^^>

Od Blue c.d. Kasumi

  Odszedłem dziesięć metrów dalej, ale mimo wszystko nie oddaliłem się. Czułem, że coś jest nie tak, i nie mogłem zostawić kogoś, kogo kocham jak nikogo. Nie, nie było mowy o tym, żebym się bez niej ruszył gdziekolwiek. Stałem i ją obserwowałem. Coś się działo, przybierała coraz gorszy wyraz twarzy. Ciężko oddychała.

<Kasumi? Co ty kombinujesz? :c martwię się!>

Od Kasumi c.d. Blue

Warknełam.
-Blue zostaw mnie ! Wiem, że się martwisz, bo zanim sie rozdzielilismy byłam inna, ale poradzę sobie sama. Nie potrzebuję ani litości, ani współczucia, ani nawet pomocy ! Więc bardzo cię poroszę odejdż stąd, albo pożałujesz...-pokazałam mu wszystkie zęby. Było mi przykro, że tak do niego mówiłam, ale nie miałam nad tym kontroli.

<Blue ?>

Od Amethy c.d. Matt

Matt podszedł do skrzynii. Ja nie byłam przekonana.
- Może nie powinniśmy otwierać tej... - powiedziałam gdy coś zaskrzypiało.
Wszystkie wejścia zamknęły się a z dziur zaczęła lać się woda.
Podbiegłam do drzwi. Próbowałam pchać. Nic. Zaczęłam panikować. Woda była coraz wyżej.

( Matt?)

Od Blue c.d. Kasumi

  Westchnąłem i pobiegłem za nią. Po chwili byłem już przy jeziorze. Stała nad brzegiem, przycupnąłem obok i zamilkłem. Podniosłem łeb w górę, Kasumi natomiast wpatrywała się w wodę. 
- jeśli jestem dla Ciebie kimś bliskim, to nie zostawię Twoich problemów w spokoju. - powiedziałem. Kasumi milczała. - nie, nie ruszę się stąd bez Ciebie. 

<Kasumi? :)>

Od Kasumi c.d. Blue

-Nic się nie stało, jasne ?-warknęłam na niego-Jeśli nie chcesz iść to proszę bardzo, ale zostaw mnie i moje problemy w spokoju !-kłapnęłam mu zębami przed nosem i zła pobiegłam nad Jezioro Nadziej.

<Blue ? Wybacz, że krótkie :/>

Od Blue c.d. Kasumi

  W połowie drogi zatrzymałem ją.
- słuchaj, ja dobrze wiem, że coś się dzieje. Powiedz, o co chodziło z tą książką? Teraz, idziemy do Twojej jaskinii. To dla Twojego dobra, powiedz, co się dzieje? Ja się martwię! O co Ci z tym chodziło, i ten wymuszony uśmiech! - mówiłem z nutką troski w głosie.

<Kasumi?>

Od Kasumi c.d. Blue

Do Dhe. Bardzo dziękuje za opinię, bardzo wiele dla mnie znaczy xD

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Siedziałam w jaskini i przeglądałam książkę. Gdy usłyszałam kroki odwróciłam się i zobaczyłam niebiesko-żółtego wilka ze skrzydłami.
-Gotowa ?-zapytał a ja zdębiałam. Brzmiał jak Blue, ale...
-Blue ?-spytałam. Wilk kiwnął łbem a ja się uśmiechnęłam.
-Wyglądasz... Inaczej -przechyliłam łeb w prawo.
-Megan zrzuciła na mnie swoje eliksiry..-mruknął.
-Nie zrobiła tego celowo..-próbowałam usprawiedliwić przyjaciółkę.
-Wiem.... To co idziemy ?-uśmiechnął się. Niezdecydowana zerknęłam do jaskini.
-Taaa... Tak.. Chyba tak...
-Coś się stało ?-spytał zaglądając do jaskini.
-Co ?! Nie !!-wskoczyłam do środka i zamknęłam księgę. Wypchnęłam Bluego z jaskini i ruszyłam na polanę.
-No chodź !-zawołałam za nim z wymuszonym uśmiechem.

<Blue ?>

NIESPODZIANKA, DLA WSZYSTKICH!

  Uwaga! Te wilki, które dotąd były omegami, zostają... Gammami! Te wilki, które są alfami, zostają alfami, te, które są betami - zostają betami. Na omegi będą spadać wilki, które złamią przepisy.
Wasza alfa,
Megan.

Wyniki konkursu!

Konkurs dobiegł końca. Jeszcze raz przypomnę punkty naszych uczestników - Shiby oraz Matta.

Shiba - małe błędy ortograficzne i większe interpunkcujne (-4). Treść świąteczna pojawiła się w jednej trzeciej opowiadania (-pół) długość była... Długa, ale chyba krótsza niż Matta (-pół). Masz duże zasoby obcych niektórym słów (+3).
10 - 4 - 1 + 3 = 8 pkt.

Matt - masz BARDZO duże zasoby obcych niektórym słów (+4). Trochę dużo błędów ortograficznych, interpunkcyjnych mniej (-4). Bardzo długa treść, mimo, że podzielina na części (+2), użyłeś wyobraźni, a treść związana była z tematem (+pół), jednak czasem dużo prosiłeś o dokańczanie opek przez Megan (-1)
10 + 4 - 4 + 2 + pół - 1 = 11 pkt.

A teraz:
Shiba, 8 + 22 pkt. = 30 pkt.
Matt, 11 + 20 pkt. = 31 pkt.

... No i mamy wyniki!
Pierwse miejsce: Matt
Drugie miejsce: Shiba

Nagrody:
1. Podwyższenie rangi na betę lub gammę.
2. Miejsce: zmiana specjalizacji na dowódcę ze swojej obecnej specjalizacji, jeśli jest już dowódca tej specjalizacji - można wybrać sobie inną specjalizację i tam zostać dowódcą lub zostać zastępcą dowódcy.
3. Miejsce: 20.000 szm.
Pozostali: jeden dowolny produkt ze sklepu.

A więc, Matt, od teraz jesteś betą.
Shiba, napisz proszę do mnie na Howrse, jaką chcesz mieć specjalizację.

Dzięki za uwagę, a już niedługo będzie kolejny konkurs.
Wasza alfa,
Megan.

niedziela, 12 stycznia 2014

Od Matta c.d. Amethy

Lerzalem i czekałem, ale nikt nie przyszedł. Czekałem jeszcze chwilę i usłyszałem kroki. W tych jaskiniach mogło być wszystko. Smoki,węże giganty, gorgki (takie pijawki tyljo większe i z nogami) Zrobiłem rozbieg i wskoczyłem na ktośa.
-Matt !? To ty? Ktoś krzyknął. 
-Amethy!? Przepraszam . Choć za mną. Zeszłem z niej i ruszyliśmy w ciemności. ..
***
Wreszcie doszliśmy do wielkiej jaskini.Na ścianach wisiały brylanty,szafiry, diamenty...a na środku stała pozłacana skrzynia z jakimiś znaczkami.
Poszedłem do skrzyni.
-No choć! Skrzynia vnie gryzie....mam nadzieję. ..Powiedziałem pod nosem.
(Amethy? Teraz ty)

Od. Amethy c.d Matt

Matt rzucił się w ścianę wody. Ja stałam i się patrzyłam. Powiedziałam trudno i skoczyłam. Poczułam ból i wodę w oczach. Ale później było super płynęłam z nurtem. Zobaczyłam dwie dziury. Nie wiedziałam do której płynąć. Popłynęłam w prawą. Kiedy dotarłam do końca nie było Matta. Były tylko nowe korytarze. Zaczęłam krzyczeć.
- Matt!
- Maaatt!
I nic. Zaryzykowałam i weszłam do jednego z korytarzy.

( nic się niestało, piszesz dalej?)

Od Matta c.d. Amethy

Wędrowaliśmy przez las. Chciałem jej coś pokazać. Wreszcie dotarliśmy do wielkiwgo wodospadu. 
-Słuchaj. Gdy zaczniesz nie myśl o tym. Poczuj to! Mówiąc to skoczyłem w ścianę wody. Na początku czułem wodę w nozdrzach i ból na barkach, ale się rozluźniłem. Nurt prowadził mnie w głąb jaskini.Gdy dotarłem do półki skalnej, czekałem na Amethę....
(Twoja kolej. Sorry że tak długo. )

Ogłoszenia!

  Uwaga! Mamy kilka ogłoszeń:
1. Szukamy do watahy pogodynki/ka XD - wilka, który zajmie się prognozą pogody w watasze, którą należy zmieniać co 5 dni. Więcej u mnie na Howrse, na pw.
2. Jednak nie będzie hymnu i herbu.
3. Nie ma już towarzyszów, kamieni i patronów.
4. Po wynikach konkursu będzie losowanie, każdy los kosztuje 500 szm.,  i gdy zbierze się 4/5 wilków, które kupią losy 2 wylosowane będą mogły wybrać po jednym obiekcie ze sklepiku.
5. Zostaną ustalone święta, będzie można je znaleźć w zakładce "religia, czas, kalendarz".

Proszę o wysyłanie propozycji na święta w watasze, na Howrse.pl na profil WBO.

Wasza alfa, Megan.

Powitajmy nowego wilka!


imię: Raveny
wiek: nieznany
płeć: basior
wygląd: charakterystyczne błękitne oczy
przyjaciele: nie zna jeszcze nikogo
rasa: wilk nadzieji
cechy charakteru : otwarty,towarzyski,przyjacielski,sympatyczny
moce: wymazywanie pamięci,kontlora umysłu,przenoszenie w czasie, przewidywanie przyszłości
partner: brak
zauroczenie: może 
potomstwo: brak
rodzina: brak
hierarchia: omega
specjalizacja:łowca
właściciel: Vintage.morderca

Od Megan c.d. Dhe

  - zajmę się tym. Poczekaj. - powiedziałam do Dhe kończąc śniadanie. Wzięłam różdżkę, talizman i kulę... W sumie, to potrzebna była tylko różdżka. Pomachałam nią w powietrzu, utworzyła się fioletowa "lupa", czyli kałuża wody w powietrzu. Nakierowałam nią na wodospad, jednak rozrysnęła się. Spróbowałam ponownie i stało się to samo. Nagle z wodospadu poleciała czarna ciecz, lawendowy kolor pociemniał, a zapach zakłócił ochydny smród, jakby ropa, czy ta "benzyna".
- coś nie tak?
- Dhe... Co się stało z tą watahą? Bo już jej nie ma... I dzieje się coś złego.

<Dhe? Brak weny :/>

sobota, 11 stycznia 2014

od Dhe c.d. Megan

- Bo... Bo... - zacząłem. - No przecież takie wodospady nie pojawiają się znikąd! - wrzasnąłem w końcu, tracąc cierpliwość.
- Ale on chyba nie jest groźny? - skomentował ze znudzeniem Percy.
- Właśnie, Dhe. Nie ma po co tak się nad tym głowić. Idę zrobić jakiegoś jelenia na śniadanie. - mruknęła Megan i poszła do jaskini, a za nią podreptała Cassidy. Percy został przy mnie, zadziornie przekrzywiając łebek.
- Tato? - spytał.
- Co znowu?! - nie zabrzmiało to zbyt zachęcająco, ale wilczek niewzruszenie kontynuował.
- Bo ten wodospad przypomina mi kolorem lawendę. To rzeczywiście jest dość ciekawe. - stwierdził, ale wyglądało na to, że wcale mu się tak nie wydaje.
- Mówisz to tylko po to, żeby mnie podnieść na duchu. - westchnąłem. - A ta lawendowa woda mnie niepokoi. Wyczuwam w niej jakąś czarną magię.
Ruszyliśmy stronę jaskini. Po drodze uznałem, że to także sprawa dla Megan. Może dzięki jej magii, wykryjemy, o co na prawdę chodzi.
- Wiesz co, synu? Chyba jestem już stary. - burknąłem.
- Tato! Jesteś nieśmiertelny! - Percy spojrzał na mnie sarkastycznie.
- A, no tak.
(Megan? A Will... nieważne XD)

Od Blue c.d. Kasumi

 - jasne, widzimy się o siedemnastej przed Twoją jaskinią. - zaproponowałem i ruszyłem do Megan. Usiadłem tam pod półką, koło jej biurka.
- co chcesz?
- a nic...
- idziesz na pootańcówkę z Kasumi?
- taa... - nagle Megan tupnęła nogą, a z półki spadły i wyłały się na mnie wszystkie eliksiry. - Megan!!! - wrzasnąłem, ale było już za późno. Wyglądałem tak:

- oj... Sorry! - ze złością wyszedłem z jej pracowni i przejżałem się w lustrze.
- no no... Całkiem! - powiedziałem do siebie w duchu i popatrzyłem na zegar, była 16:50. Pobiegłem do Kasumi.

<Kasumi?>

Od Kasumi c.d. Blue

Usmiechnęłam się.
-Pójdę, ale...
-Ale ?
-Ale muszę się ptzygotować! -zaśmiałam się.

<Blue ? :C Brak weny :/ >

Od Blue c.d. Kasumi

  Westchnąłem i również wstałem.
- wieczorem urządzają potańcówkę i kolację przy ognisku, cała wataha będzie. Idziesz ze mną? - zapytałem.

<Kasumi?>

piątek, 10 stycznia 2014

Od Kasumi c.d. Blue

Uśmiechnęłam się.
-Teraz wiesz jak ja się czułam gdy ty zabiłeś sie przeze mnie....-powiedziałam, podniosłam się.

<Blue ? wybacz brak weny :/>

Od Blue c.d. od Kasumi

 Auć... Gdzie ja jestem? Gdzie jest Kasumi?! Pognałem za Megan w stronę obozowiska, gdzie ludzie oszołomieni nastawili strzelby w jej stronę. Pobiegłem ile sił w nogach w jej stronę i w ostatniej chwili wyskoczyłem przed waderę. Megan i Dhe zaszli szybko od tyłu ludzi, a ja ją zepchnąłem w bok. Upadłem na ziemię a kula od pistoletu świsnęła mi nad głową.
- uciekaj. - szepnąłem do niej. - bitwa się skończyła. - pocałowałem Kasumi w policzek i otarłem o nią łeb.
- Blue, ja...
- jeśli chciałaś mi się odwdzięczyć, to nie miałaś za co. Nic dla Ciebie nie zrobiłem. Dla mnie najlepszą nagrodą byłoby to, gdybyś zawsze była przy mnie i nie próbowała się zabić. Nie rób tego więcej. - szepnąłem. - nie umieraj dla nas. Lepiej dla nas żyj.

<Kasumi?>

Od Kasumi c.d. Blue

Spojrzałam na niego zaskoczona i odrazu w oczy rzuciła mi się jego krwawiaca łapa.
-Blue...-szepnęłam patrząc na jego łapę. W oczach pojawiły mi się łzy. Znizyłam pysk do jego łapy i dotknęłam rany piórkien z ucha. Rana natychmiast znikneła. Podniosłam pysk i zaskoczona stwierdziłam, że od Bluego dzieli mnie kilka milimetrów.
-Przepraszam...-szepnełam i pocałowałam basiora. Po chwili sie odsunęłam i ogonem, w którym trzymałam kamien, uderzyłam go w tył łba. .Bedzie nieprzytomny przynajmniej przez 10 minut. Wyskoczyłam z krzków pomiędzy Megan a jakiegos mężczyznę.
-Kasumi co ty ?!-wrzasneła Alfa. Zignorowałam ją, skoczyłam na człowieka, przerwacając go i pognałam w stronę z której nadchodzili. Przynajmniej tak moge się odwdzięczyć za to co dla mnie robili...

<Blue ?>

Od Blue c.d. od Kasumi

Ludzie ruszyli do ataku. Wszystkim dobrze szło, połowę ludzi zabiliśmy migiem. Nagle poczułem przeszywający ból w ogonie. Pewnie ktoś w niego strzelił... Obraz zamazał się trochę, ale szybko doszedłem do siebie i powróciłem do walki. Zabiłem jeszcze kilku, po czym poczułem ból w łapie. Ruszyłem do namiotu, ale nie było tam Kasumi. Dostrzegłem ją w krzakach, chciała gdzieś pójść. Przyczołgałem się i zatrzymałem ją, złapałem ją za ramię.
- co ty robisz?! Proszę, wracaj tam, bo coś Ci się stanie... - powiedziałem ochrypniętym głosem, z mojej łapy lała się krew, ale wolałem zatrzymać Kasumi, niż pójść ją wyleczyć.

<Kasumi?>

Od Kasumi c.d. Blue

Kiwnęłam łbem, zerkając na Blue'go.
-Tylko się nie zabijcie...-powiedziałam, przytuliłam ich oboje i ruszyłam do namiotów. Zastałam tam grupę wilków. Westchnęłam. Nie mogłam tu siedzieć gdy na zewnątrz toczyła sie walka. Z ludzmi... Inne wilki byłyy zajęte różnymi rzeczami i nikt nie zwracał na mnie najmniejszej uwagi, więc wycofałam sie z namiotu i ruszyłam na pole bitwy. Wiedziałam, że jesli ktoś mnie zauwarzy to odeśle mnie do namiotu schowałam sie więc w krzakach. Stamtąd wyraźnie widziałam wszystkich. Megan, Dhe, Blue... Wszyscy na których mi zależało... Mogli ucierpieć tylko i wyłacznie przez moja głupotę... Ale... Gdybym sie oddała ludzion, a oni zrobiliby ze mną to co chcę ze mną zrobić, to oni byliby uratowani... Postanowiłam zaczekać na atak ludzi i wtedy im sie oddać...

<Blue?>

Od Blue c.d. od Kasumi

  - nie bez Ciebie. - powiedziałem i poszedłem ciągnąć ją za sobą do Dhe.
- będzie walka. 
- myślisz, że o tym niewiem?! Wojownicy są przygotowani! Ludzie nadciągają z najgłęcszych zakamarków lasów. Musimy być czujni. - syknął Dhe. Zmierzaliśmy z Kasumi do szeregu i rozstawionej grupy wilków.  Magowie, łowcy, wszyscy oprócz medyków musieli walczyć. - Kasumi, mogłabyś pomagać medykom? Nie dadzą rady sami. Namioty są tam, jesteś szamanką, lecz proszę ranne wilki, dobrze? - zapytał ją Dhe.

<Kasumi?>

Od Kasumi c.d. Blue

Spuściłam łeb.
-Przepraszam, że wszystko spadło na ciebie... To moja wina..-szepnęłam.
-Nie prawda...-zatkałam Blue'mu pysk łapą.
-Moja. Gdybym im nie uciekła, gdybym tu nie wróciła, gdybym tam nie poszła.... Nie byłoby ich tu teraz... Moje zycie to zwykła pomyłka...-szepnełam. Widziałam, że Blue chce cos powiedzieć, ale mu nie pozwoliłam.
-Nie... Nie powiesz nic... Nie dziś...-powiedziałam cicho, przytuliłam swój pysk do jego pyska i zamknęłam oczy. Po chwili cofnełam sie gwałtownie.
-A teraz idź... Idx przygotować się do walki... Nie bedziemy na nia długo czekać...

<Blue ?>

Od Blue c.d. od Kasumi

  - racja. - przyznałem i pobiegłem w stronę jaskini. Nagle zobaczyłem Megan, dzielnie walczącą z ogromną przewagą z człowiekami. Jednym draśnięciem zabiła oby dwóch mężczyzn, zdmuchnęła kurz z pazurów i rozejrzała się. Gdy mnie zobaczyła od razu zmarszczyła brwi i podeszła ciężko stąpając po ziemii.
- cholera jasna!!! Debilu! To ty przyciągnąłeś tu tych ludzi!! - wrzasnęła.
- skąd! Znaczy, prze... Nie! Tak! - jąkałem się. Spojrzałem kątem oka na Kasumi, Megan skupiła wzrok na mnie.
- kiedyś stąd wylecisz. - mruknęła i przeszła koło mnie machając mi ogonem przed nosem. Westchnąłem i zaprowadziłem Kasumi do jaskini.
- to nie koniec. - stwierdziła.

<Kasumi?>

Od Kasumi c.d. Blue

Patrzyłam w dół przez chwilę, po czym powiedziałam niepewnie
-Nie wiem czy to był dobry pomysł...
-Dlaczego ?-Blue podszedł do mnie.
-Bo ludzie są mściwi. Jesli zranisz jednego lub go zabijesz, inni się zemszcza... A na pewno nie był tam sam... I coś mi podpowiada, że ta mapa to ich sprawka...-spojrzałam na wilka lekko przestraszona. Blue zbliłył się bardziej.
-Co sie dzieje ?
-Sama nie wiem... nadal mam w pamięci to co mi zrobili i... Raz ogarnia mnie wielka złość, a innym razem strach...-spuściłam łeb-Lepiej wracajmy do watahy...

<Blue ?>

Od Megan c.d. od Dhe

  - ty? - spytałam ziewając.
- a na serio? Kto go zrobił?
- Cassidy?! - wrzasnęłam. Wybiegła z pokoju obok.
- podoba się? - zapytała z uśmieszkiem.
- trzeba było się najpierw zapytać!
- mi też się podoba. Problem w tym, że ja go nie zrobiłam. - uznała z poważnym głosem.
- Percy?! - wrzasnął Dhe. Zaśmiałam się. 
- on tego nie zrobił... - szepnęłam mu do ucha.
- po co to dochodzenie, ojcze? - znów z powagą zapytała Cassidy.

<Dhe? XD, tak, wiem.>

od Dhe c.d. Megan

Obudził mnie dźwięk kapiącej wody. Nieustanny stukot wciąż narastał, wdzierając się do mojego zaspanego umysłu. W końcu nie wytrzymałem. Otworzyłem z trudem oczy i przez chwilę myślałem, że to kapią sople wiszące w pewnej części sufitu naszej jaskini. To oznaczałoby, że nadeszły roztopy, czyli jest wiosna. Szybko otrząsnąłem się z tego uczucia - przecież jest środek zimy! Wstałem ostrożnie, starając się nie budzić Megan i szczeniaków, a potem wyszedłem na dwór. Kapanie wciąż narastało. I nagle zobaczyłem źródło dźwięku - mały, piękny wodospadzik utworzył się nad wejściem do naszej jaskini. Nagle usłyszałem, że za mną stanęła Megan.
- Co tak się zerwałeś... Willu? - mruknęła.
- Willu? - spytałem nieco oniemiały.
- Tak, nowe przezwisko. Uznałam, że Glonomóżdżek... brzmi dziwnie.
- W sumie to też tak uważam. Widziałaś już ten wodospadzik? Jak myślisz, kto go zrobił?
(Megan? Wiesz o co chodzi z Willem, co nie? XD)

INFO!

  Można już wysyłać na Howrse.pl na profil WBO opowiadania.

Od. Amethy c.d od Matta

Otworzyłam oczy i zobaczyłam że ktoś mnie niesie. Krzyknęłam i zsunęłam się z grzbietu. Upadłam.
- Uważaj!
Popatrzyłam na nieznajomego. Był basiorem.
- Mhm
- Dzięki, że mnie uratowałaś.
- Proszę
- A ja wiem że mnie nie porwałaś
- Skąd wiesz?
- Bo ci wierzę.
- Aha, a po co mnie tu przytaszczyłeś?
- No...bo ja ... chciałem ci podziękować i coś ci pokazać gdy się ockniesz.
- Aha, idziemy?
Ruszyliśmy w dół zbocza. Gdy nagle zapytał.
- Jak masz na imię?

( Matt?)

Od Matta

Obudził mnie czyjś krzyk. Otworzyłem oczy i zobaczyłem strażników, którzy kogoś targają.
- Znasz ją?Zapytał nagle medyk stojący obok mnie.
- EE..no nie jestem pewien.A powinienem?
- No, one cię tu przyniosła. Gdyby nie ona to by cię już z nami ie było.
- Co? Nie bardzo rozumiałem sytuację.
- Ona ci uratowała życie! Mówił powoli i głośno jakbym był jakimś szczeniakiem.
Nagle mnie olśniło. Czy nie przydałoby się odpłacić? Bez wahania podbiegłem do straży.
- Co jej zrobiliście?Wykrzyczałem
-Nic nie pamiętasz? Napadli na ciebie jakieś zbiry i zwalili drzewo z nóg. Potem TA wadera podbiegła do ciebie i porwała cię! Wykrzyczał strażnik.
Może i była porywaczką, ale gdyby nie ona to leżałbym tam martwy. Znowu, nie myśląc taranowałem dwóch strażników, rzuciłem nieprzytomną na plecy i pobiegłem w las..
(Ametha? Obudzisz się?)

czwartek, 9 stycznia 2014

Od Megan c.d. od Jaduey

  - do cholery jasnej, KOBIETO!!! - wrzasnęłam. - przestań warczeć! Uspokój się! Co ty jesteś, dzik? Znam siebie i swoją postawę, tą moją obojętność, wredność... Taka Ci się trafiła Alfa. Nic nie poradzisz.

<Jaduey?>

Od Jaduey c.d. od Megan


Gr... Warczałam na samicę. Molly próbowała mnie uspokoić. Odsunęłam ją. 
- Kto powiedział, że chcemy dołączyć i skąd w ogóle wiesz, że jesteśmy rodzeństwem ?! - Byłam zdenerwowana.
- Wyczułam to, Jade.- Uśmiechnęła się wilczyca. - No, to jaką chcecie jaskinię ? 
- Wybierzemy sobie - powiedziałam i machnęłam wilczycy ogonem przed twarzą.
~~ . ~~ pół godziny póżniej
- No, to będzie nasz jaskinia. - powiedziałam do Molly 
- Jest przepiękna ! - odpowiedziała mi Molly przytulając się do mnie. Nagle weszła do nas Megan. Nadal jej nie ufałam. 
- Urządźcie się tutaj - Powiedziała.
Grrr... - warczałam bez przerwy. Megan zauważyła moją nie ufność i powiedziała:

< Megan, brak veny ;_;>




UWAGA!

Czy jest ktoś chętny do napisania dalszej części wilka Amethy?
Opowiadanie proszę przesłać na profil na howrse.pl MAG

Wasza wadera Amethy

Od Blue c.d. od Kasumi

  Warknąłem i się obróciłem, ujrzałem mężyczyznę. Zakrył mnie workiem, i podchodził w stronę Kasumi - na szczęście udało mi się rozerwać go pazurami. Z nienacka wyskoczyłem przez dziurę i powaliłem człowieka na ziemię. Stracił przytomność.
- wychodźmy stąd. - powiedziałem, następnie złapałem Kasumi przednimi łapami i podleciałem do góry, komnata była wysoka. Wylecieliśmy dziurą, postawiłem waderę na ziemii. 

<Kasumi? XD>

Od Kasumi c.d od Blue

Ujrzeliśmy zielony tunel. 
-Zielony ?-spytałam. Blue wzruszył ramionami i ruszył przede mnie. Zaczęłam się rozglądać. Było tu zbyt cicho i kolorowo. Takie cudowne miejsca nie istnieją. Zawsze jest jakiś haczyk.
-Blue... Chodźmy stąd. Mam źle przeczucia..-szepnelam do basiora. 
-No co ty, Kasumi. Tu jest pięknie, co ci się tu nie podoba ?
-Właśnie to...-mruknelam. Z każdym kolejnym krokiem miała coraz gorsze przeczucia.
-Blue....-poprosiłam stając. Basior odwrócił się do mnie, a z krzaków za nim wyłonił się jakiś mężczyzna. Otworzylam pysk by coś powiedzieć, ale zamiast tego zawarczalam. Nienawidzilam ludzi po tym co mi zrobili.

Blue ? Nie bardzo wiem co dalej XD

Od Megan c.d. od Jaduey

  - Jade. Tak lepiej. - przyznałam z obojętnością.
- Jaduey... - warknęła na mnie.
- aa, jestem alfą watahy, do której dołączyłyście, - powiedziałam z wyższością. - ale lubię takie pogawędki, panienko Jade. - wadera znów warknęła. - ach tak, jam jest Megan. Meg, może być. Nie lubię zdrobnień, ale jeśli chcesz, proszę. - powiedziałam, po czym odeszłam z uniesioną głową. - na boga, zapomniałam. Zorganizujcie sobie jakąś jaskinię.

<Jaduey?>

środa, 8 stycznia 2014

Od Jaduey c.d. od Megan

- Co się stało ? Gdzie ja jestem ? - Wypytywałam.
- W jaskini, paniusiu. - Odpowiedziała wilczyca. Dlaczego mówi do mnie paniusiu ? Przecież.. Ała..
- Jakiej, czy oni ..? - mówiłam zupełnie bez sensu. 
- Odpoczywaj, paniusiu. - Powtarzała wilczyca. Po chwili zasnęłam. Obudziłam się zupełnie gdzie indziej. Usłyszałam dziwny, dobrze mi znajomy głos. ,, CO ?! Znaleźli mnie ?! " Denerwowałam się. Wstałam i podeszłam do wodopoju. Napiłam się. Nagle usłyszałam czyjś krzyk, ale z radości, taki pozytywny. 
- Nie wierzę ! Nie wierzę, że w końcu cię znalazłam! - słyszałam krzyk. Podbiegła do mnie jakaś wilczyca. Dalej bolała mnie głowa. Na początku nie wiedziałam, kim jest tajemniczy gość. Wiedziałam, że mnie szukał. Ale dlaczego ? Wilk podszedł do mnie. Nie miałam siły walczyć. Nasrożyłam sierść i lekko pokazałam zęby. Och, jaka była moja radość, kiedy zorientowałam się, kim jest wilk.
- Molly! Kochanie! Gdzieś ty była ?!
- Szukałam cię... Ale... Bałam się... - odpowiedziała płacząca Molly.
- Cichutko, kochanie. - odpowiedziałam jej czule - już wszystko będzie dobrze. 
Przy wejściu do jaskini ukazała się wilczyca, która mnie uratowała. 
- I jak, podoba się niespodzianka.? - zapytała z uśmiechem.
- A gdzie paniusiu - odpowiedziałam sarkastycznie. 
- Jaduey, nie bój się.
- Skąd znasz moje imię ?! - spytałam.
- Mam dobre wtyczki.. - powiedziała spoglądając na moją siostrę.

< Megan ? >

Powitajmy nowego wilka!


Imię: Molly
wiek:9 miesięcy
płeć: Wadera
wygląd: Wielokolorowa sierść, różowo-żółto-zielone włosy, zielone oczy, czerwona kokardka na włosach
przyjaciele: Jaduey, starsza siostra
rasa: Wilk Księżyca
cechy charakteru: Miła, roztropna, kochana, przyjacielska, troskliwa, tchórzliwa. 
moce: teleportacja, rozpowszechnianie miłości, inne nie znane. 
rodzina: Mama - Disem, Tata - Octo, Siostra - Jaduey. Rodzice nie żyją, siostra nie wiadomo gdzie jest
hierarchia: omega
właściciel: Kari2205o

Od Megan c.d. od Jaduey

  - ej, ej ej! Paniusiu! - powiedziałam podchodząc szybkim krokiem do wadery. Dałam jej z liścia, polałam ją wodą z wodospadu, jednak nie budziła się. W takim przypadku należało uszanować to, że jestem dowódczynią magów. Zaciągnęłam ją do pracowni, podłożyłam jej pod nos zioła lecznicze. Wadera otworzyła jedno oko. Wetknęłam jej do pyska buteleczkę z fioletowym eliksirem. Zaczęła się krztusić. - paniusia wyzdrowiała? - popatrzyłm na nią wielkimi oczami. 
- yyy... Gdzie ja jestem? Ludzie... Tam...
- mam Ci podać eliksir na majaczenie?! - zapytałam z ironią w głosie. - dojdziesz do siebie po jakimś czasie. - powiedziałam siadając na krześle obok posłania, na którym ją położyłam.

(Jaduey?)

Od Jaduey

Moja historia ? Po co ci ona.. Twoje koszmary będą nie do opisania. Ale skoro chcesz... 
Urodziłam się w małej watasze, zaledwie 10 wilków. Wraz z siostrą byłyśmy młodymi alfa. Kiedy miałam rok, ktoś porwał moją siostrę. Miała zaledwie 3 miesiące.Porwano ją i torturowano. Rodzice zapłacili okup. Wypuszczono Molly w lesie, na pastwę losu. Ten las uważany był za las ciemnych złudzeń, czyli inaczej strachów. Moi rodzice bali się tego miejsca. No ale ja tęskniłam za siostrą. Nie byłam przesądna. Postanowiłam odnaleźć biedną samiczkę. Doszłam do miejsca wyznaczonego przez porywaczy. W małej szczelince zobaczyłam siostrę. 
- Chodź, maleńka - powiedziałam. Samiczka wyszła z jaskini. Wracałyśmy do domu, ale oprawcy Molly postanowili zaatakować, tym razem drugą siostrę, czyli mnie. 
- Molly, uciekaj do mamy! - krzyczałam do przerażonej wadery. 
- Nie ma do kogo ! - Krzyczeli uhahani porywacze - Wasi rodzice nie żyją! Dowiedzieliśmy się, gdzie jesteście, młodą zostawiamy, już jej za dużo - mówili, - Teraz zabieramy starszą. 
Widziałam tylko jak Molly znika pomiędzy krzakami. Miałam 2 lata, kiedy mnie uprowadzili. Następne pół roku było koszmarem...
Wykonywałam różne dziwne i wręcz obrzydliwe roboty. Bite 6 miesięcy byłam wrakiem wilka. Wtedy stałam się nie ufna. 
Po 4 miesiącach postanowiłam uciec. Zaplanowałam ucieczkę co do szczególiku. Niestety, źle się to dla mnie skończyło... Odkryli mój plan, po czym przyszli do mnie i uderzyli mnie. Nie mogłam się ruszać przez jakiś tydzień. Stąd wzięła się moja szrama pod okiem. Po upływie 6 miesięcy nie wytrzymałam, i odkryłam moją moc - ciemność. Zdołałam uciec. Nie wiedziałam, gdzie mam biec. Wiedziałam, że w końcu się zorientują. Dobiegłam do jakiegoś wodospadu. Siedział przy nim jakiś wilk. Spojrzał na mnie, ja na niego. Po chwili zemdlałam. 

< Kto dokończy ? ;o brak weny ;D>

KAŻDY MA TO PRZECZYTAĆ! WAŻNE!!!

Jutro (09.styczeń.2014) proszę wysyłać opowiadania na Howrse.pl na profil MAG. Jest to bowiem nasza nowa "pomagierka".

Wasza alfa,
Megan.

Trwa rewolucja! Po cholerę nam kamienie!

  Taa, Megan kasuje! Wilki nie będą miały już patronów, towarzyszów i kamieni, bo po co, ja się pytam? Każdy chyba wie, że lubię się lenić, dlatego najprawdopodobniej nie będę usuwać tych rzeczy z profilów wilków. Usunę natomiast z formularza.

Wasza alfa, 
Megan.

Powitajmy nowego wilka!


imię: Jaduey (czyt Dżaduej), dla przyjaciół Diui i Dżadiś.
wiek: 2,5 lat
płeć: Wadera.
wygląd: Biało różowa wadera z długimi łapami. Długie, jasne włosy, w połowie końcówki różowe. Ogon dość długi, jasny, na końcu różowy. Stojące uszy, po dwa kolczyki na każdym. Krótki pysk, czarny nos. Delikatnie wystawione pazurki. Białe zęby. Jasno różowe oczy, zawsze pomalowane tuszem. Wisiorek z Moustache i apaszka w stylu Galaxy.
przyjaciele: Brak, ma nadzieję, że szybko znajdzie.
rasa: Wilk nocy.
cechy charakteru: Lubi imprezować i bawić się. Kocha towarzystwo. Jest lubiana, wręcz kochana. Typowa buntowniczka, lubi dogryzać. Ubóstwia być w centrum wydarzeń, Nie cierpi dwulicowości, kocha miłość jak każda wadera. Miła, ale nie zawsze. Czasem jest wręcz straszna. Pyskata i wygadana, z pozoru twarda, ale na prawdę jest bardzo wrażliwa. Odważna i pewna siebie wilczyca nie boi się niczego. Jest bardzo sarkastyczna, kocha to w sobie. Wadera ma tupet i uwielbia odpowiadać na zaczepki. Nie lubi być raniona, niestety często to odczuwa. Nie jest za bardzo ufna. Kiedy kogoś kocha i czuje, że ten ktoś to odwzajemnia, gotowa jest zrobić Wszystko, dla jej dobra...
moce: Teleportacja, Manipulacja ciemnością, Możliwość stworzenia czegokolwiek z ciemności i ognia, Manipulacja czasem, Latanie, Wstrzymanie oddechu na bardzo długi czas.
partner: Brak..
zauroczenie: Matt...
potomstwo: Brak.... Na razie.....
rodzina: Mama - Disem, Tata - Octo, Siostra - Molly. Rodzice nie żyją, młodsza siostra zgubiła się.
hierarchia: Omega.
specjalizacja: Łowca.
właściciel: Kari225o
inne zdjęcia:

Jak była mała


Od Amethy

Szłam spokojnie przez las gdy usłyszałam skowyt. Udałam się biegiem w tą stronę. Biegnąc widziałam powalone drzewa. A pod jednym z nim leżał jakiś basior. Podbiegłam. Nieznajomy leżał i miał przyciśnięte łapy drzewem. Z całej siły złapałam konar drzewa i podniosłam. 
- Szybko wychodź!
Wyczołgał się a ja puściłam konar. Tylne łapy miał całe we krwi. Jako że miaałm wykształcenie medyka szybko nazbierałam leczniczych ziół. Rizpaliłam ognisko i sporządziłam wywar. Basior leżał na lisciach, które przygotowałam. Z gotowym wywarem podeszłam i wlałam mu do pyska. Resztę nocy jęczał. Nie moglam spać. Rano usłyszałam głosy:
- Musimy go znaleźć!
- Jest gdzieś tutaj!
W następnej chwili przybiegły wilki strażnicy. Krzyczeli:
- To ona go porwała łapać ją!
Zaczęłam wierzgać i krzyczeć. Podali mi środek usypiający. Odleciałam.

Cd. ?? Basior??

Zmiana wyglądu Bluego!

Teraz Blue wygląda tak;

wtorek, 7 stycznia 2014

Powitajmy nowego wilka!


Imie: Amethy
Wiek: 2 lata 
Płeć: wadera
Wygląd: fioletowe oczy, biała sierść
Przyjaciele: narazie nikogo nie zna
Cechy charakteru: skromna, odważna, tajemnicza, uczuciowa
Moce: potrafi znaleźć kamienie szlachetne, reszta nie odkrytych
Partner: brak
Zauroczenie: ...?
Potomstwo: brak
Rodzina: kuzynka Summer
Hierarchia: Omega
Właściciel: MAG

Od Blue c.d. od Kasumi

  - taa, niezbyt komfortowe. - przyznałem. - wiem, że dałabyś sobie radę, ale co ja niby będę tu robił?
- przyznaj, troszczysz się.
- i się boję. - przyznałem. Kasumi zaśmiałam się.
- to chodźmy. - uśmiechnęła się złapała mnie za łapę, po czym pociągnęli w stronę wydeptanej dróżki. Szliśmy, szliśmy i szliśmy ciągle sciśnięci przez ścianę i drzewa. Dróżką objiżyła się, po chwili szliśmy żółtym tunelem na którego ścianach widniały świetliste kryształki. Skręciliśmy w prawo, ujrzeliśmy...

<Kasumi?>

Od Kasumi c.d. Blue

Zasmiałam sie gdy zobaczyłam Blue obok siebie.
-Boisz się, że zginę czy że mnie porwą ?-zasmiałam się.  Basior mruknał coś pod nosem. Zasmiłam się jeszcze bardziej
-No nie będź taki !-szturchnęłam go nosem-Czyżby to przez to twoje nieudane ladowanie ?
-jakie lądowanie ?
-To przy którym na mnie zpadłes, w dość... Hm... Dziwny sposób !-parsknęłam śmiechem.

<Blue ? Przepraszam, że tak krótko ;*>

Konkurs dobiegł końca, tak również stało się z cierpliwością Megan.

  O to i wyniki konkursu.
Jak wiecie, (lub wręcz przeciwnie -.-) konkurs dobiegł końca, bowiem termin wyznaczony był do dzisiaj, czyli do 07. stycznia. Poczekam jeszcze do wieczora, może dojdzie i opowiadanie Shadowa.
Teraz mała "definicja" i osądzanie opowiadań przez jurorów, czyli Megan w liczbie mnogiej. 
  Opowiadanie przysłali nam Shiba oraz Matt, miało być jeszcze opko Shadowa [!], którego nie ma. Dajemy mu czas do jutra.

Shiba - małe błędy ortograficzne i większe interpunkcujne (-4). Treść świąteczna pojawiła się w jednej trzeciej opowiadania (-pół) długość była... Długa, ale chyba krótsza niż Matta (-pół). Masz duże zasoby obcych niektórym słów (+3).
10 - 4 - 1 + 3 = 8 pkt.

Matt - masz BARDZO duże zasoby obcych niektórym słów (+4). Trochę dużo błędów ortograficznych, interpunkcyjnych mniej (-4). Bardzo długa treść, mimo, że podzielina na części (+2), użyłeś wyobraźni, a treść związana była z tematem (+pół), jednak czasem dużo prosiłeś o dokańczanie opek przez Megan (-1)
10 + 4 - 4 + 2 + pół - 1 = 11 i pół pkt.

Proszę, aby wyniki nie uraziły nikogo. Jak narazie KONKURS NIE DOBIEGŁ KOŃCA! Mam wyniki, Shiba - 8pkt., Matt - 11 pkt. (Sorry, że zabrałam pół ale tak nie może być xD). Teraz zrobię ankietę, wszyscy będą głosować które opowiadanie bardziej przypadło im do gustu, ale proszę, aby Shiba i Matt nie głosowali w ankiecie bo to nie byłoby uczciwe, gdybyście głosowali na swoje prace, prawda? 

Wasza alfa, Megan.

Od Shiby - świąteczna przygoda


Ziewnełam lekko i przewróciłam się z boku na bok.Nighthowl jeszcze spał
uśmiechnełam sie słysząc cicha ,,chrrr...''
Zaraz...No tak!Jutro Boże Narodzenie!!!Dobra,mam jeszcze kilka spraw do załatwienia...
Lekko się chwiejąc podeszłam do wyjścia z jaskini.
Liznełam na pożegnanie Nighta i wyruszyłam.
Po miniej wiecej 5 km,zaczął padać śnieg.
Parłam nadal dzielnie na przód,ale po chwili ten ,,całkiem mały śnieżek''(jak to dodawałam
sobie otuchy)zmienił się w miotającą śniegiem nawałnicę.Nie widząc kompletnie nic
szukałam schronienia w jakiej kolwiek jaskini,ale baz skutku.Nagle zobaczyłam
w oddali jakiegoś innego wilka

http://fc07.deviantart.net/fs71/i/2012/355/f/5/waiting_for_santa_by_innali-d5opere.png

Gdy ten,zauważył moją obecność,Przyśpieszył kroku.
Naprężyłam się,gotowa skoczyć na intruza.
Kim jesteś?-warknełam
Twoim przodkiem...-usłyszałam odpowiedź
Że co?!-wrzasnełam zdenerwowana
Jestem matką twojej pra babci,i chciaż wszyscy uważają,że już długo nie żyję,ja błąkam się po pustkowiu...
Przyjrzałam jej się lepiej.
Ale co tutaj robisz?!-zapytałam zainteresowana
Jestem tu,by ostrzegać przechodzące tędy wilki,przed Tamtą szczeliną...-odpowiedziała ciszej
Wtedy się odwróciłam,i dziekowałam w sercu mojej pra,pra baci-zobaczyłam olbrzymią,nie kończącą się
przepaść.
Gdy chciałam jej podziekować zniknęła (ach te czary)
No trudno.
Tak to czasem bywa.
Ruszyłam dalej.Śnieg przestał padać,i zrobiło się NAWET
przyjemnie.Ruszyłam dalej nagle usłyszałam krzyk
,,Hoohoohoo!...'' i zobaczyłam dziwny zaprzęg:

https://www.google.pl/search?q=miko%C5%82aj+na+saniach&espv=210&es_sm=93&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ei=jdzLUuisKYaD2AX-n4G4Dg&ved=0CAkQ_AUoAQ&biw=1280&bih=890#es_sm=93&espv=210&q=%C5%9Bw+miko%C5%82aj+z+saniami&tbm=isch&facrc=_&imgdii=_&imgrc=JyIXdKBwXqvp9M%3A%3BxSs85QZmnJZiPM%3Bhttp%253A%252F%252Fwww.tapeciarnia.pl%252Ftapety%252Fnormalne%252F63642_sanie_swietego_mikolaja.jpg%3Bhttp%253A%252F%252Fwww.tapeciarnia.pl%252F63642_sanie_swietego_mikolaja.html%3B1152%3B864
A że byłam głodna,wystarczył jeden skok abym dopadłam nogę renifera.
Zwierzę zaryczało przeraźliwie,no i tak przez jakąś minutę lecieliśmy tak
renifer ciągnął zaprzeg,
w zaprzegu siedział jakiś gruby facet,
No,a ja trzymałam sie nogi tego diabelskiego stworzenia.
Gdy sie zatrzymaliśmy,ten gruby facet pomachał mi palcem pod nosem i powiedział
,,Skoro skrzywdziłeś mojego reniferka,pojedziesz zamiast niego''-powiedział uśmiechając sie pod owłosionym nosem
Warknełam cicho i dałam sie zapiąć.
Nagle coś mnie szarpneło.
łaaaa!!!-wrasnełam
Sanie się przechyliły a ich zawartość wysypała się(wraz z tym denerwującym chłopem)
Coś chrupneło i spadłam na śnieg.
Zorientowałam sie co się stało i szybko się podniosłam.
Hola!gdzie bięgniesz?!-wrzasnął za mną grubas
TAm gdzie powinnam!-odpaliłam i po chwili nie było mnie już widać.
Gdy wróciłam do watahy,okazało się że Kasumi powróciła!!!
Szybko pobiegłam do jaskini i przywitałam się z Nightem, a potem
z resztą watahy.
Starałam się nie odpowiadać na pytania typu
,,Gdzie byłaś?''.
Gdy powróciłam z powrotem do Jaskini położyłam koło legowiska Nighta mały pakunek
z Napisem ,,Dla kochanego partnera Nighthowla''...
(i co Night,domyślisz sie? C.D.N)

sobota, 4 stycznia 2014

Od Blue c.d. od Kasumi

  - jasne... - powiedziałem i dogoniłem Kasumi. Szliśmy łapę w łapę. Po pewnym czasie stanęliśmy na plaży. Kasumi popatrzyła na mapę, zajrzałem jej przez ramię.
- dobra, idziemy w prawo, jak dojdziemy do lasu, to tam będzie zejście... - dyktowała po czym ruszyła w prawo, ja za nią. Pobiegliśmy do lasu, stanęliśmy w miejscu krzyżyka na mapie. - no i gdzie to... Łaaaaa! - usłyszałem. Obróciłem się.
- hej! Gdzie jesteś? - krzyknąłem.
- na dole... - powiedziała i westchnęła. Zrobiłem krok do przo...
- łaaaaa! - wrzasnąłem.
Wylądowałem na Kasumi, w dość niekomfortowej pozycji. Miałem rozstawione przednie łapy i klęczałem nad nią. Szybko wstałem, otrzepałem się i spróbowałem popatrzeć gdzieś indziej. 
- gdzie mamy isć? 
- zwariowałeś?! To chyba najpiękniejsze miejsce, jakie widziałam! Nigdzie nie idziemy.
- taa... To może ty tu sobie pozwiedzaj, daj znać, jak będzie coś ciekawego. - poradziłem jej. Kasumi odeszła i zagłębiła się w las. - poczekaj! - krzyknąłem i w ostatniej chwili pobiegłem za nią. - idę z Tobą.

<Kasumi?>

piątek, 3 stycznia 2014

Kasumi !

W koncu pojawia się jej profil xD



imię: Kasumi
wiek: eeee ? Ale jak ja mam to liczyć ?
płeć: Wadera/samica
wygląd: pacz zdjęcie
przyjaciele: Megan, Dhe ?
rasa: Wilk Deszczu/Wilk Wojny
cechy charakteru: Trudno stwierdzić xD
moce: Zmienia się w kota, panuje nad deszczem
partner: Ehhh...
zauroczenie: jest ktos taki....
potomstwo: Nie, dzieki..
rodzina: Jakaś, kiedyś była.... Chyba
hierarchia: Beta
towarzysz: Wally
specjalizacja: Medyk
kamień:----
patron: Anubis
właściciel: Miśka098
Inne zdjęcia;
I draw stuff by XBlackIce

I'm just gonna lie here... by XBlackIce


Jako kot



Fire and Ice by HGPainter

It's Not an Addiction! by HGPainter