Gdy Emerald poszła usmiechnęłam się do River.
-Wy naprawdę się nie lubicie-śmiałam się.
-Jasne ! Miałas kiedys rodzeństwo ?-spytała mierząc mnie od pazurów do uszu.
-Miałam. A nawet dalej mam, ale nie takie jak ty-powiedziałam i spojrzałam za siebie, bo wydawało mi się, że kogoś tam widzę.
-To znaczy ?-spytała ruszając przed siebie. Zmrużyłam oczy, ostatni raz popatrzyłam za siebie i podązyłam za River.
-Mam starszego brata i młodszche rodzeństwo, bliżniaki. Ale wszyscy zachowują się jak na królewskie dzieci przystało-prychnęłam. ja zawsze zachowywałam się inaczej niz oni wszyscy.
-Królewskie ?-River odwróciła się z dziwnym wyrazem pyska.
-Tsaaaaa..-mruknełam-Tato jest królem Czasu, a mama królową Przestrzeni-powiedziałam z nutką dumy w głosie.
-Że jak ?! A ja myslałam, że jestes wilkiem piasku czy czegoś...-powiedziała z pogardą. Spojrzałam na nią zła.
-Nie pozwalaj sobie-warknęłam cicho-Jestem wilkiem Czasu i Przestrzeni... Poza tym, nie ty pierwsza mnie pomyliłaś-przewróciłam oczami na liczbę ile razy byłam mylona z wilkiem piasku.
-Dobra, dobra. ja tu jestem Alfą-powiedziała i zrobiła mine jak zawodowa primadonna-Twój wyglad jest zwodzacy.
-Nie przywykłam do słuchania rozkazów-mruknęłam z lekkim uśmieszkiem-zwłaszcza od Alf, które zajmują to stanowisko od 3 minut i, które sa młodsze ode mnie.
-Skoro tak, to mogłabys nie słuchać nawet Dziadka Czasu-powiedziała, a w jej głosie wyczułam ironie.
-Dziadek Czas nie żyje od ładnych paru setek lat, moja droga. W zacofanym swiecie żyjesz-dogryzłam jej.
-Hahaha. Jasne. Nie interesuja mnie takie rzeczy. I będę dobra Alfą. Lepsza od Emerald-raczej to wywarczała niz powiedziała. W dodatku z dziwie chorym śmiechem. Spojrzałam na nią lekko przerazona.
-Zaczynam się bać tej teojej niechęci do Emerald-powiedziałam powoli i spokojnie.
-To nie jest niechęć. To...-nie dokończyła, bo koło nas akurat przeszła Emerald z jakims basiorem. Gdy przeszli, obydwie wychyliłyśmy się z zarośli i patrzyłysmy za tamtą dwójką. Po chwili schowałysmy się w zaroślach.
-Widziałaś go ?-zapytała River. Uśmiechnęłam się lekko.
-Yhym...-mruknełam. Gdyby nie fakt, że trzymałam River za łapę to skakałaby z radości. Chociaż, może nie ? W każdym bądx razie na pewno nie siedziałaby na miejscu.
-Był....-zaczeła, ale jej przerwałam.
-Wiem. Nie musisz tego mówić. Kto to był ?
-Nie wiem... jakis nowy. Musimy go poznać-zawołała.
-My ?-spytałam zdziwiona. Wadera spojrzała na mnie.
-Tak. Ale trzeba cię wyczyścić-krzykneła.
-Co ?! Nie !-zaprotestowałam, ale wilczyca juz ciagnęła mnie nad wdodspad.
River ? Nie obrazisz się z takiego obrotu spraw ? :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz