-Zamierzam. Odpowiedziałem jej i uciekłem w las. Chciałem ją zgubić. Nie mogłem jej wziąć ze sobą. Ona jest alfą! Ma tam swoje obowiązki. A ja... ja sobie poradzę. Przynajmniej mam taką nadzieję. Gdy nastał mrok, zasnąłem pod wielkim drzewem. Nagle na drugi dzień dowiedziałem się że Megan nie żyje. Oby to nie przez te całe wilkolaki. No więc, kierowałem sie na zachód, gdy nagle usłyszałem szelest. Szybko się odwróciłem i zobaczyłem jakiegoś wilka.
- Z której watachy. Zapytał mnie nieznajomy i wycelował włucznię w moje gardło.
-Co?! Po co ci to?
-Z której watachy!? Naciskał wilk.
-...Z błękitnej otchłani. Odparłem. Wilk cofnął broń.
- Można wiedzieć z kim rozmawiam? I po co te nerwy!?
(Nieznajomy?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz