Odszedłem dziesięć metrów dalej, ale mimo wszystko nie oddaliłem się. Czułem, że coś jest nie tak, i nie mogłem zostawić kogoś, kogo kocham jak nikogo. Nie, nie było mowy o tym, żebym się bez niej ruszył gdziekolwiek. Stałem i ją obserwowałem. Coś się działo, przybierała coraz gorszy wyraz twarzy. Ciężko oddychała.
<Kasumi? Co ty kombinujesz? :c martwię się!>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz