- masz... Jakieś takie duże źrenice, Megan... - mówił przełykając ślinę Dhe. Nie odpowiadałam. Złapałam za foliową torebeczkę z bladozielonym proszkiem i wsypałam go na brązowy papierek, po czym zawinęłam w rolkę i podpaliłam ogniem z kadzidełka.
- co to? - zapytał przyglądając się Dhe.
- marycha. - powiedziałam rzucając na niego woreczek. Otworzyłam tabakierkę i znów wyjęłam woreczek, tym razem z kokainą.
- Megan! Tyyy... - usłyszałam zniżający się głos męża. Nagle rozpłynął się w powietrzu.
- eeeej, dzie poszedłeś? Gdzie mój portfeeel? Dzie jesteś? Ździchu! Ździchuuu... - cały obraz rozpłynął się w powietrzu. To takie uzależniające. Nagle znalazłam się, niewiedzieć czemu, na sawannie. Podbiegłam koślawym krokiem do lwa i złapałam go za ramiona. - mów, co zrobiłeś z Mufasą?!! - wykrzyczałam potrząsając nim.
- mamo! Mamo! To jaa! - krzyczał lew. Moje otoczenie zmieniło się, byłam na szczycie góry. Przede mną stał blondyn a ja trzymałam w ręku pierścień.
- trzeba go zniszczyć, Legolasie! - oznajmiłam donośnym głosem. Przed oczami ukazała mi się czarna plama, rozpłynęła się. Czułam się coraz gorzej, jakby głowę zaraz miało mi rozsadzić. Padłam na ziemię.
Megan zmarła.
- ekhm, a zatem... - zaczął mówić wilk w czarnej szacie i poprawił okulary. - Megan w testamencie oświadczyła, iż jaskinia pozostaje dla Dhe i jej potomstwa, dodała też, że jeśli chodzi o jej fach, to zajmie się nim ktoś, kto zna się na nim jeszcze lepiej. Płyty winelowe schowane w szufladzie są dla Dhe, tabakierka oraz zastawa do herbaty należy do Percyego. Różdżkę natomiast przeznacza dla Cassidy. - wilk podał jej czarne, podłużne pudełko. - a ten naszyjnik również jest dla Cassidy. - podał jej kolejne, podobne pudełko, tyle że z napisem "PRADA". - ta torebka od teraz należy do Dhe. - "ten wilk" podał mu ozdobną, liliową torebkę z kilkoma srebrnymi breloczkami firmy "Miu Miu". Dhe otarł łzy chusteczką. - narkotyki zostaną skonfiskowane przez policję, pogrzeb się nie odbędzie, ponieważ Megan kazała przeznaczyć swe ciało na cele naukowe. A, i jeszcze jedno, najważniejsze. Na końcu tego jej testamentu kazała wam odnaleźć Emerald, znajduje się gdzieś w lesie cienia. Dowidzenia. - wszyscy zebrani podali sobie ręce.
<Dhe?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz