sobota, 31 maja 2014

Kells c.d Roy

Czułam się... dziwnie. Z jednej strony Roy mi też się bardzo podobał, ale bałam się. Nękały mnie straszne wspomnienia, mój umierający ojciec, nagle cichnący płacz szczeniąt i żałosne wycie matek. A to wszystko moja wina, zdradziłam tych, których kochałam najbardziej. Nie umiałam mówić o takich rzeczach. Cały czas myślałam o tym, co może się stać. Może przeze mnie zginąć. Koniec z pesymizmem! Wściekłam się sama na siebie. Całę życie widzę tylko złe strony, a co jeśli uda mi się jakoś nad sobą panować? Poza tym Roy nie był bezbronny, Ren jest moim towarzyszem, a on nie ma mocy i nie może się bronić przed demonem.
- Ja też cię kocham- wydukałam wpatrując się w swoje łapy.
<Roy?>

Nowa wilczyca!


 
 imię:Aqua
wiek:2,5
płeć: wadera
wyglądaczaj w górę
przyjaciele: nigdy
rasa: wilk wody
cechy charakteru: miła, krucha, zadziorna, inteligętna i nienormalna
moce:leczenie ran posługiwanie się wodą a dalej zobaczymy
partner:jeszcze czego XD
zauroczenie:może... nie
potomstwo:--------------------
rodzina: nie mam zostałam ukształtowana przez wode. to jest moja matka
hierarchia: omega
specjalizacja: Medyk
właściciel: gosia-gosia



Nowy wilk!



imię: Roran
wiek:2,5
płeć: basior
wygląd: jest takie coś jak zdjęcie
przyjaciele: ---------------------
rasa: wilk wojny
cechy charakteru: waleczny , lojalny, bezlitosny (dla wroga ) i miły ale dla pań XD
moce:świetna obsługa broniom jak jej powiem (broni) to zrobi co zechcę np. przebije cię na wskroś
partner:-----------------------------------------------------------------------
zauroczenie:może kedyś...
potomstwo:brak XD
rodzina: nie mam chyba
hierarchia: omega
specjalizacja: wojownik
właściciel: weterynarz1

Roy'a c.d Kells

Odwrucilam się w jej stronę.. Musiałem jej to powiedzieć ale nie wiedziałem jak.. Podeszłem bliżej i ległam sobię. -Coś się stało? Zapytała Kelsey podnosząc rozespaną głowę.
-Nie nic.. Tylko chciałbym ci coś wyznać.. Nie byłem do końca pewien czy jej muwić ale zawsze czeba spróbować
-No co mów przeżyje..
-Lubię cię Kelsey
-Wiem każdy mnie lubi ale teraz chodź spać..
-Nie ja cię lubię bardziej niż inni..
Ona się tak jak by "obudziła" jak to powiedziałem a kilka sekund pózniej się ujawniły małe rumieńce na jej twarzy. -Możemy pogadać.. hmm rano? Wykrztusiła ze siebie -No dobrze.. Poszliśmy oboje spać.
•Rano•
Wstałem przed nią więc przyszykowałam śniadanie dla dwóch. Jako śniadanie złapałem dzika i uzbieraliśmy kilka wilczych jagód na ozdobę ale można by je zjeść bo nawet dobrze smakują.. Jak wszystko przyszykowałem to się obudziła Kelsey i podeszła do mnie. -Dzień dobry krulewno, uśmiechem się a ta ino odpowiedziała:
-Jak to jeszcze raz powiesz to cię znowu zawieszę!
-Nie buj ta się ja sę poradzę, ale najpierw zjedz śniadanie kture przyszykowałem, wskazałem łapą na dzika i jagody
-I ty niby to zrobiłeś
-Ta a co?
-Nic.. Tylko tak się pytam..
Siedliśmy iż jedliśmy dzika, i przygryzłem go jagodami. -Kelsey.. Wiem że to musiałem ale.. Cię na seri kocham.. Wygladała tak jak by ją zatkało, po krótkiej chwili coś powiedziała..

<Kelsey? Błagam.. co tam mówisz?>

piątek, 30 maja 2014

Uwaga!!!

Proszę, niech osoby które mają bloggera zgłaszały się do mnie, bo akurat mam szlaban... :\
W dniach 6.06 - 8.06 NIE MA MNIE!
Wiecie chyba do kogo wysyłać wtedy opowiadania, prawda? :)
Arduin

Od Kells c.d Roy


Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić, w ogóle nie powinnam go stamtąd zrzucać, powisiałby i byłby spokój. Na myśl o wiszącym przez kilka godzin Roy'u zachciało mi się śmiać.
- Zgłodniałam- powiedziałam odsuwając się od niego. Ruszyłam w stronę lasu
- Ej, zostawiasz mnie?- zapytał Roy z uśmiechem doganiając mnie
- Zasłużyłeś- szturchnęłam go, szliśmy w milczeniu. Złapałam sobie kilka królików, podobnie Roy. Nie zjadłam zbyt wiele, choć żołądek wciąż był pusty. Przebywanie zbyt długo w jednym miejscu mi nie służy, jednak nie bardzo miałam ochotę się ruszać (logiczne nie XD). W końcu poczułam, że zasypiam. Spojrzałam na Roy'a, wyglądał jakby spał, więc też zasnęłam.
< Roy? To może ty mi coś powiesz?>

środa, 28 maja 2014

Drobna zmianka u Efiry



Imię: Efira
wiek: 2 lata
płeć: wadera
wygląd: Od czegoś jednak Bóg dał oczy !!
przyjaciele: Kells? Guen? Damon? Kaya?Roy? Lume?
rasa: wilk wody
cechy charakteru: Zazwyczaj cicha i zamyślona, opanowana Nie jest zbyt rozmowna ani ufna. Umie jednak się zaprzyjaźnić z dobrze poznanymi wilkami.
głos:
moce: dużo by tu...
partner:brak
zauroczenie:brak
potomstwo:brak
rodzina: Kishan- brat, siostry Kells i Lume
hierarchia: omega
specjalizacja: mag
właściciel: mismis001

Od Roy'a c.d Kells

Co by tu zrobić żeby mnie z tamtąd zdjęła.. Albo chociaż żeby puściła.. Już wiem! -Kelly.. To tak okazujesz uczucia do innego wilka, pokazałem fałszywy uśmiech.
-Co!?! O czym ty musisz?!? Ja?!!? Do kogo niby!?! Wygladała na zdziwioną a liny trochę popusciły.
-Tak ty! Do mnie! Co nie?!? Ukazał się muj sarkastyczny uśmiech.
-Ta.. Na pewno do ciebie.. Odwruciła wzrok od mnie. Widać było że coś powiedziałem co zmieniło jej zdanie. Liny popusciły tylko trochę ale po jakimś czasie zciskły mnie jeszcze bardziej niż wcześniej. -Myślisz że to ci pomoże.. TO SIĘ MYLISZ!! Teraz ona patrzyła na mnie sarkastycznie i po chwili zastanowienia się znikły liny a ja leciałem w dół!
-Odbiło ci!?!
-Nie poprostu pokaż co umiesz!!
-No to patrz!!!!!
Obrucilem głowę w dół żeby zobaczyć na jakie miejsce lecę. Pierwsze co mi się rzuciło w oczy, był cień z jakiegoś drzewa. Perfekcyjnie!! Zmieniłem się w demona i zdarzyłem się wtopić w cień drzewa zanim załamałem kark. Widziałem zaszokowane Kelsey, ktura się po krutkim czasie zaczęła rozglądać. -No i co teraz zrobisz? Dalej się rozglądała, dzięki temu mogłem przechodzić z cienia do cienia będąc niezauwarzalnym. Jak już byłem za nią to wskoczyłem tak ze ją przeskoczyłem i ona się na mnie patrzyła. Puzniej znowu skończyłem ale na jej przed tak że wyładowała na plecach a ja nad nią stałem. Poczułem się dziwnie, miałem małe wrażenie że to było tak samo "nieprzyjemne" dla niej jak i dla mnie. Czułem jak chęć bicia się mi przeszła czułem się wyluzowany. Zbliżyliśmy się do siebie i... -Hejka! Co wy tu robicie!?! Za drzew wyszedł Dhe... -Sorci jerzeli przeszkadzam już sobie pujde, Dhe się odwrucilam i poszedł spowrotem. Popatrzyłem na Kelsey, wyglądało tak jak by coś chciała powiedzieć..

<Kells? Co musiałaś?>

Od Lume c.d Kishan

- Wiem od naszego ojca, no i matki- powiedziałam, wszyscy spojrzeli na mnie pytająco- Nie pytajcie... i tak nie powiem.
- Ale powiedz!- Efira i tak chciała wiedzieć
- Daj spój, ona jest tak uparta jak ja- mruknęła Kells
- Oj Kells, przecież wszyscy wiedzą, że nikt nie jest tak uparty jak ty- zaśmiałam się.- No to ja lecę
- Idę z tobą!- zawołała Kells
* Później*
- Zmieniłaś się- powiedziała Kells
- A ciebie by nie zmienił widok martwych wilków?! Twojej rodziny?!!!- czasem mnie wkurza, jak może? Przecież wie co się stało- Ty też się zmieniłaś, ja ci tego nie wytykam
- Wiem, mam teraz leprze życie i nie chcę pamiętać o tamtym- wzdrygnęła się, myślałam że zaraz się na nią rzucę.
- Co się tam naprawdę stało?- spytałam. Kells spojrzała mi prosto w oczy... bała się.
- Nie chcesz wiedzieć... naprawdę.
- Chcę! To był MÓJ ojciec i MOJA rodzina, ty też byś chciała wiedzieć takie rzeczy.
- Dobra (fragment wycięty, XD Kells ni chce tego wyjawiać... sami ją spytajcie)
- ŻE CO ZROBIŁAŚ?!!!!!!!!!!!!!!!!
< BĘDĘ CHAMSKA KONIEC XD>



Od Kishana c.d Kells

- Emmm...tak przed chwilą się o tym dowiedzieliśmy- powiedziałem lekko zmieszany zachowaniem Lume. Rozumiem, że mógł być to dla niej szok ale takiej reakcji to się nie spodziewałem...
- nie musiałaś od razu atakować, w końcu jesteśmy rodziną- uśmiechnąłem się.- Skąd o tym wiesz, Lume?- spytała Efira. Właśnie, od tego zacznijmy..
.< Lume? Kells? Ukradli mi wenę...>

Nowy wilk


imię: Seweryn ( Sewe)
wiek:3 lata
płeć: basior
wygląd: paczajcie!
przyjaciele: nie mam
rasa: wilk ognia i wiatru
cechy charakteru: Wredny, uparty, ciekawski, chamski, sarkastyczny, z dziwnym poczuciem chumoru
głos: https://www.youtube.com/watch?v=HHuhhEw2NN8
moce: lewitacja, przywoływanie lawy i ognia, władanie wiatrem
partner: jestem tak pociągający jak spłuczka do kibla
zauroczenie: Efira (może)
potomstwo: no pewnie ku*wa! od razu teściowa
rodzina:Zjadłem XD..
hierarchia: o mega
specjalizacja: wojownik
właściciel: mone4951


Od Kells c.d Roy


Nie powiem, zaskoczył mnie. Jednak dość szybko wróciłam do rzeczywistości. Kopnęłam go, jak się okazało zbyt lekko. W końcu mi odpuścił
- Myślałem, że jesteś bardziej... wojownicza- powiedział, mogłam mu spróbować wyjaśnić, dlaczego go nie zaatakowałam, ale co by mi to dało? Jednak nie pozwolę żeby ktokolwiek tak do mnie mówił. Skoczyłam na niego
- A ja myślałam, że wader się nie bije, no popatrz, życie jest pełne niespodzianek- nie chciałam z nim naprawdę się bić, ale trudno, grunt żeby nie dać się wciągnąć w wir walki. Ta cała "walka" i tak chyba bardziej przypominała przepychankę. Kopnęłam Roy'a na tyle mocno, że odepchnęło go na kilka metrów. Koniec tego dobrego, związałam go mroczną liną i zawiesiłam kilkadziesiąt metrów nad ziemią.
- Teraz tam wiś- zawołałam do basiora- te liny są baaardzo mocne
<Roy? Przekonaj mnie, że mam cię z stamtąd zdjąć

wtorek, 27 maja 2014

Od Damona c.d Ruby

Przed nami roztaczał się widok wielkiego pola ze złotymi, dojrzałymi kłosami.-Bardzo zmęczona?- zaśmiałem się-Nie- odpowiedziała z uśmiechem-I jak?-spytałem- Jak ci się podoba?-Pięknie..-Rozumiem że warto było się niecierpliwić.-zaśmiałem się po czym przeniosłem wzrok na niebo-Racja- odparła Ruby-Co teraz?-spytałem, wadera spojrzała na czerwony dąb otoczony sosnami, powoli się uśmiechnęła i krzyknęła:-Kto pierwszy tam!-Co?-No dajesz goń mnie- radośnie podskoczyła wadera-Nie. To nie w moim stylu..- rzekłem stanowczo-Co?-To jest hmm.. Dziecinne?- uśmiechnąłem się szarmancko-Tsaa.. Zawsze taki jesteś?- spytałaSpojrzałem na nią pytająco-Taki hmm.. Nudny? -Nudny?-I staroświecki...- zaśmiała się wadera-Ja?-A kto inny?- spojrzała pytająco-Ja ci zaraz pokarzę- rzekłem z przebiegłym uśmiechem i zacząłem na nią biec.Ruby odskoczyła a zaraz po tym pobiegła za mną do danego drzewa. Biegliśmy łeb w łeb.. kiedy byłem 5 metrów od drzewa zrobiłem mój popisowy numer i jednym ruchem znalazłem się za drzewem. Ruby osłupiała..
<Ruby?>

Od Roy'a c.d Kells

Czegoś się bała, podeszłem bliżej żeby sprawdzić co tam było, jak Kells mi przerwała. -Nie idź tam! Wygladała na wystraszoną że coś się stanie. Ja jej nie słuchałem i poszłam dalej, nie trwało długo zanim zobaczyłem wielki spad a na dole była rzeka. -Nie wiedziałem że się boisz małych urwisk, przedrzezniałem ją. -To nie p-prawda.. Tylko się wystraszyłam! Dalej miałem przedżeźniającą minę, Kelsey się zarumieniła lecz dalej stała na swojim. -Chodź za mną to ci coś pokarze ale musisz mieć zamknięte oczy, szepłam jej do ucha i zaprowadziłem ją na polane. -Możesz otworzyć oczy, zaśmiałem się pacząc na zdziwioną minę Kelly. -Co to ma być? Warkła na minę a ja łagodnie odpowiedziałem. -Chciałaś się bić to proszę bardzo, powiedziałem zanim się na nią żuciłem.
<Kelly? To ten moment pokaż co potrafisz..XD)

Od Kayi c.d Damon S.

-To tylko czasami, zwróciłam wzrok na ziemię i zarumieniłam się. -Nic wam się nie stało!?! Krzyczała Efi w drodze za sarną. -Nie nic! Odpowiedział Damon a Efi polowała dalej na zwierzynę, podczas gdy ja leżałam w ramionach Damona.. -Co będziemy tu siedzieć czy pujdziemy gdzieś indziej? Spytał ja popatrzyłam mu prosto w oczy i powiedziałam: -Gdzieś indziej, ale co z Efirą? Spojrzałam w stronę gonionej sarny. -Czekaj zaraz się z nią skolsuntuje, uśmiechnął się i podbiegł do niej nie wiem co tam jej muwił ale po chwili wrzucił
.<Damonku S.? Co jej powiedziałeś?>

niedziela, 25 maja 2014

Boże...!

Czy to takie trudne do zrozumienia...?
CZY WY NIE MOŻECIE TEGO POJĄĆ,ŻE C.D. OZNACZA CIĄG DALSZY??!!!
Zrozumcie, że jeśli piszecie od Kayi c.d. Damona oznacza to Od Kayi ciąg dalszy Damona. -,-
Nie uważacie, że to trochę głupio brzmi?! Podobnie jest z tym, że pierwszego opowiadania nie można zacząć Od... C.D. ... BO DO KOGO MA BYĆ TEN CIĄG DO CHOLERY?!!! Piszecie ''Od Dhe'', ''Od Damona'' albo ''Od Kells'', ale nie ''OD GUEN C.D. ...'' rozumiecie? Przepraszam za przykłady, ale jest to skierowane do wszystkich wilków. Grrr...
Ok. Bardziej przyjemny temat:
Chciałabym dwa wilki uhonorować tytułem gammy. Jako samicę gamma chciałabym, żeby została nią Kells. Dlaczego? Jest najbardziej aktywna z całej watahy, regularnie odpisuje na opowiadania no i... Angażuję się w jej życie.
 Na samca chciałabym dać Damona S., ponieważ podobnie jak Kells jest 24 godz. na dobę na chacie, pisze częste opka i wgl.
 Komentujcie tego posta, co wy sądzicie o tej parce ^^

~ Wasza alfa, Arduin ~

PS: Kiyoshi - Sorki za ''zgapienie'' pomysłu na posta z ICL, ale już bardzo mnie to irytowało... -,-

czwartek, 22 maja 2014

Uwaga! UWAGA!!!

Jutro ( dokładniej 23 maj) wyjeżdżam na kolonie.Więc od piątkowego rana nie ma mnie aż do poniedziałkowej osiemastej trzydzieści (23 maj-26 maj) I nie wysyłać do mnie opowiadań bo nie gwarantuję że wystawie to przed 26-ym. Przypomnę:
                        NIE WYSYŁAĆ POSTÓW DO GRACZA ,, FINKA''!!
Z dedykacją do Damona , Kells, Kayi, Efiry i Guen, ;-)

Od Rabbiaty c.d Matt

- Znam się! Odparł basior i wepchnął mnie z powrotem do wody.
- Ej! Zdążyłam wybulgotać. Wspiełam się na mostek.
- Jestem Rabbiata. W skrócie Ruby. Podałam wilkowi łapę.
- Matt. Basior odwzajemnił uścisk. Przysiadłam obok niego. Matt spojrzał znów na wodę. Małe rybki pluskały się nad rzeką. Wreszcie ja zaczęłam rozmowę.
- Idziesz się przejść? Zapytałam go.
(Matt?)

Od Kells c.d Efiry

- ŻE CO?!?!?!?!?!?!!?!?!!!-to chyba jakiś żart. Jednak nie zdążyłam nic powiedzieć bo przyszła Lume i krzyknęła na widok brata Efiry. Skoczyła na niego- Jak się nazywasz?!- wrzeszczała
- LUME! Złaź z niego! Co ci odwala?!- krzyknęłam i odsunęłam ją od basiora- Kishan! Ty jesteś Kishan! Prawda?!!
-krzyknęła, basior patrzył na nią jak na wariata
- Tak?- powiedział- Wiedziałam! To ty! Wiedziałam! WIEDZIAŁAM!- zaczęła się histerycznie śmiać.
- Kells! to... to jest nasz brat! A to nasza siostra!
<Kishan>

Od Kells c.d Guen

Widziałam wszystko co się działo, jednak nic nie mogłam zrobić. Ren stał przede mną i próbował przywiązać mnie łańcuchem do drzewa. Nic z tego, ryzykował życie na marne. Zaatakowałam go, wylądował kilka metrów dalej nieprzytomny. Wrzasnęłam, brzmiało to jak dziki ryk. Cokolwiek chciałam powiedzieć zmieniało się w te odgłosy. Zobaczyłam swój kolejny cel... Roy i Guen. Jęknęłam żałośnie, brzmiało to jak zdzieranie skóry. Guen się skrzywiła, myśleli pewnie że to mi sprawia ból. Z całej siły starałam się ich nie zaatakować. Jednak moja gorsza strona była zbyt silna. Rozpoczęłam szarżę, gdy byłam od nich o centymetry gdy zatrzymał mnie żelazny uścisk na szyi. Ren się ocknął i założył mi coś na kształt obroży. Kłapałam zębami i próbowałam się uwolnić
- Wybacz Kells- potem nastała ciemność
< Guen, Roy? kto był tak miły i dał mi w łeb?>

Od Lume c.d Kells

- Uważaj bo ci uwierzę!- warknęłam- nasz ojciec NIGDY się nie poddaje. Ty też byś sobie nie odpuściła walki! Co się NAPRAWDĘ stało!- po raz pierwszy tak się wściekłam na Kells.- NO MÓW!!!- Dobra. Chcesz znać prawdę! Okej! Proszę bardzo! Prawda jest taka, że to moja wina! Wcale ni chcieli uciekać! To JA uciekłam i to przeze mnie wszyscy zginęli! Ojciec myślał, że nas porwano i przez to przegrali! To MOJA wina!!!!- wydzierała się na mnie. Potem się odwróciła i walnęła z całej siły w drzewo, z którego spadł kruk- A ty nie potrafisz NORMALNIE spytać co się dzieje tylko siedzisz i odsłuchujesz?!?!?!- wrzasnęła zwierzęciu prosto w... dziob i je walnęła. Po czym odeszła, kruk zmienił się w Guen, nawet nie zadawałam pytań. Byłam zbyt zaszokowana. Kelsey, moja Kells nigdy się niczego nie bała, prawie niczego...- WOW. Tak wściekłej Kells jeszcze nie widziałam...- mruknęła Guen- Ja też nie< Guen? Kończymy?>

Od Kells c.d. Roy

Od Kells c.d. RoyNie odpowiedziałam. Nie miałam zamiaru gadać z nikim. Przyśpieszyłam, Roy nie nadążał. Obejrzałam się za nim, zniknął. gdy znów spojrzałam przed siebie zobaczyłam przepaść. wyhamowałam w ostatniej chwili, moje przednie łapy zawisły na chwilę nad kilkudziesięciu metrową przepaścią. Krzyknęłam przerażona, ale szybko podciągnęłam się z powrotem... ku*wa, było blisko. Gapiłam się w dół i wyobrażałam sobie jak roztrzaskuję się o dno.- Co się stało?!- krzyknął Roy. Podszedł do mnie po drodze niechcący szturchnął kamień, który poleciał w dół. Momentalnie odskoczyłam, wpadając prosto na niego. Szybko się odsunęłam.- N-nic się nie stało...- wyszeptałam przez ściśnięte gardło...- Ja.... tam prawie spadłam- tak potwornie boję się wysokości... Kiedyś spadłam ze skarpy i omal nie skręciłam karku, nigdy więcej się nie zbliżałam do takich miejsc
 Roy? Ja tak mogę w nieskończoność XD>

Od Damona Salvatore c.d Kaya

-Kiwnąłem łapą jako znak żeby poszli za mną.-Damon gdzie się wybieramy? -spytała Kaya
Ja nie zareagowałem i szedłem dalej.
.-Ej! Słyszysz? - spytała Kaya-Tak..-powiedziałem po chwili namysłu..
-No? To gdzie idziemy?- powiedziała lekko romantycznym tonem.-Ehh.. Z resztą zobaczysz.- powiedziałem-No powiedz- niecierpliwiła się Kaya-Mogłabyś wziąć przykład z Efiry i nie gadać?
 - zaśmiałem się
-Heheh dzięki- wydobył się zagłuszony krząknięciem Kayi głos Efiry
-Ale nie daleko, nie chcę się za bardzo oddalać od watahy.-rzekła oschle Kaya-Spokojnie.. Jeszcze kawałek..-rzekłam obiecującoNa dłuższy czas zapadła cisza.. Przeszliśmy przez mroczny las po czym znaleźliśmy się na pięknej słonecznej łące.-Ale tu...-PIĘKNIE!- przerwała Kayi Efira
-Heh właśnie chciałam to powiedzieć- uśmiechnęła się Kaya-Witam na polanie Braci Salvatore- uśmiechnąłem się-Braci?- Spytała Kaya-Stefana też?- spytała Efira-Kto to Stefan.
.- spytała Kaya-Mój brat.. Ale wolałbym się nie przyznawać..- sztucznie się uśmiechnąłem-To ja idę dalej oglądać! Jakby coś się stało to krzyczcie!- wrzasnęła Efira znikając w trawie-Tsaa.
.- powiedziałem sam do siebie-Opowiesz mi coś o swoim bracie?- spytała Kaya-Później..Powiedziałem i poszedłem usiąść pod jedyne drzewo będące na tej łące.Kaya podeszła
-Co robisz?-Rozkoszuję się przyjemnym zimnem rozstrzelanego cienia- zaśmiałem się i zamknąłem oczy.-Ale z ciebie poeta- zaśmiała się siadając koło mnie-Że ja?- zszokowany otworzyłem oczy-Tak- zaśmiałą się-Czytałem parę razy Szekspira a nawet go znałem zanim zmarł na raka narządów limfatycznych- zaśmiałem się- to był koleś..-Robi się trochę zimno..
 wadera się do mnie zbliżyłaSpojrzałem na nią i zaśmiałem się:-Sugerujesz coś?-Ja?! Niee.g.- zaśmiała się KayaNaglę usłyszeliśmy głos wadery-EJ!!! UWAŻAJCIE!- wrzasnęła EfiraSpojrzeliśmy w jej stronę zaniepokojeni i naglę z tyłu za nami wybiegła dzika sarna. Kaya wrzasnęła i rzuciła się w moje ramiona po czym spojrzała mi w oczy..-Nie wiedziałem że jesteś taka strachliwa- zaśmiałem się oczekując jej odpowiedzi...
Kaya?>

Od Matt'a

Leżałem sobie na starym pomoście nad brzegiem rzeki. Sama woda była jakaś spokojna. Nie wydawała żadnego dźwięku. A jednak zagłuszała wszystko inne. Czubkiem łapy mąiłem przejrzystą taflę. ,,Plum, Plum., Plum..." I tak w kółko.  Nagle woda zaczęła zmieniać kolor. Jakby ktoś tam w dole zezłościł kałamarnicę.
- Bu! Jakiś wilk wynurzył swoją głowę nad wodę i chlusnął mnie nią. Odciągnąłem głowę w tył i parskałem wodą.
- Na żartach się nie znasz?! Postać westchnęła obok mnie.
(Ktoś popisze?)

Od Kishana


Postanowiłem trochę pochodzić po watasze i pozwiedzać tereny. Chciałem też kogoś poznać...Może jakąś wadere....( ) . Poszłem do pobliskiego lasu i zacząłem się rozglądać. W nocy nie spałem bo myślałem cały czas...o tym i tamtym, postanowiłem się chwilę przespać. Zobaczyłem nieduże drzewo i położyłem się przy jego pniu.
*
- Ej...halo...- ktoś stał nade mną i mówił cicho...Ten głos jakoś tak dziwnie mi się podobał...wolno otworzyłem oczy i ujrzałem ciemno niebieską waderę. Wstałem i poczułem ból w karku- źle się ułożyłem do snu.
- Hej, kim jesteś- spytała niepewnie.
- Jestem Kishan, a ty?
- Guen. Co tutaj robisz?
-Hmm...w skrócie...szukam znajomych, jestem nowy.
-No to miło mi- uśmiechnęła się a ja go odwzajemniłem. Postanowiłem odprowadzić ją do jej jaskini. "Miła jest", pożegnaliśmy się przy wejściu,robiło się ciemno. Poszedłem do jaskini Efiry i położyłem się. Tej nocy znów nie spałem - myślałem o nowo poznanej wyjątkowej waderze.

Od Efiry

Chodziłam sobie po watasze. Nie działo się nic ciekawego. Spacerowałam po lesie, przy jeziorze byłam nawet u podnóża gór i dalej nic. Wkońcu gdy przechadzałam się po zagajniku, usłyszałam czyiś głos. Dobiegał zza wielkiego głazu porośniętego mchem. Obeszłam go i zobaczyłam Kells. Pochylała się nad kałużą. "Pewnie znowu czaruje te swoje fotki" pomyślałam i uśmiechnęłam się do siebie. Podeszłam do niej i usiadłam po drugiej stronie kałuży.
- Cześć. Kto to?- spytałam zaciekawiona. To był basior trochę podobny do Kishana, tylko starszy.
- C-co? A...to...nikt ważny- pociągnęła nosem. Z trudem powstrzymywała się od łez. Nigdy nie widziałam jej w takim stanie.
- Ktoś bliski? -spytałam
- T-tak. To mój ojciec.- powiedziała. W tym momencie zza skały wyszedł Kishan, jak zwykle radosny.
-O co chodzi?- spytał jak gdyby nigdy nic.
- Właśnie rozmawiamy sobie...o rodzinkach.- Kells odpowiedziała ale już nie tak smutnym głosem jak wcześniej. Wpatrywała się tylko w kałuże w której pływał tylko jeden zeschły liść.
- Wracając do tematu..Co się stało z twoim ojcem?
- Nie żyje.
- Oh... Przykro mi....Nasz ojciec też nie żyje- podobno...
- Podobno?-spytała lekko zaskoczona
- No t-tak...nie poznałam go ale matka powiedziała mi to niedługo przed naszą ucieczką
- Pamiętasz imiona swoich rodziców?-spytała Kells
- Tak...Anamika i Crowley- powiedziałam a Kells spojrzała się na mnie jak na idiotkę...
< Kells??>

Od Guen cd. Kells


- Kells, co się dzieje? - spytałam. Coś było nie tak, kręciła się w miejscu i coś szeptała z Renem.
- Nie, nic nic, ale muszę już iść. - powiedziała i szybko pobiegła w stronę Lasu Cienia, a Ren za nią. Martwię się o nią, chyba wiem co się dzieję.
- Martwię się o Kells. - wyznałam reszcie. Efira stwierdziła, że nie ma czym, a Roy się nie odezwał. Tylko, że oni nie widzieli do czego może doprowadzić Kelsey.
- Idę jej poszukać. Pobiegłam w tą samą stronę co szybciej Kells. Usłyszałam, że ktoś za mną biegnie. Roy. Powiedział, że chcę sprawdzić co u Kells, i że Efi wróciła do wodospadu. Biegliśmy tak przez pewien czas, aż coś usłyszeliśmy.

<Kells? Roy?>



Od Guen cd. Kells





- Ja, na razie nie mam żadnych pytań, Kells, ale potem pogadamy. - powiedziałam i odeszłam do lasu, ale zauważyłam jak siostry, jeszcze się na siebie patrzą. Skłamała.
- Dziękuje! - usłyszałam jezcze, to chyba ta siostra Kelsey. Ale dlaczego mnie okłamała, nie rozumiem. Nagle przyleciał Taibron.
-" Hej Guen". Opowiedziałam mu, co się stało, a natępnie wpadłam na świetny pomysł. Taibron nie podzielał mojego entuzjazmu, ale co tam. I tak już prawie nie ma dla mnie czasu. Zmieniłam się w sporego kruka i poleciałam na polanę, na której przed chwilą byłam. Przysiadłam na gałęzi drzewa i słuchałam rozmowy sióstr.

<Kells? Lume?>

Od Roy'a c.d Kells


"Co Jej się dzieje, nigdy niewidziałem żeby się tak zachowywała" rozmyślałem dalej odgradzając droge Kells. -Musze iźdć, wyglądało to tak jak by nie chciała tu teraz być.. -A mi się NIE wydaje że musisz iżdć, patrzyłem na nią podejzliwie. -O, pacz Ren tam jest! Musze iżdć, odwruciłem się żeby sprawdzić czy muwi prawde, a jak się odwruciłem zpowrotem to już jej tam nie było. -Kells! Rozglądłem się żeby ją zobaczyć, zauważyłem ją w biegu więc pobiegłem za nią. -Gdzie tak pędzisz, powiedziałem biegnąc prosto za nią. Szczeże muwiąc była dość szybka.

<Kells? Gdzie tak pędzisz?>

środa, 21 maja 2014

Od Kells c.d Roy

A co chcesz się bić?- odgryzłam się, w zasadzie to nawet lubię Roy'a. Wydaje się fajny.... a może nie tylko? Zamyśliłam się. Po chwili zorientowałam się, że cały czas się na niego gapię, co za idiotka ze mnie. Szybko usiadłam i wlepiłam wzrok w ziemię... po raz pierwszy tak się stresowałam ciszą.
- Em... W zasadzie to...- nagle miałam pustkę w głowie...-co u ciebie?
- Wszystko dobrze, a u ciebie?- byłam na siebie wściekła, przecież nigdy, ale to NIGDY nie przerywałam ciszy, cisza mi odpowiada... ale nie taka cisza.
- Świetnie...- mruknęłam, miałam ochotę dać sobie w ryj. Nigdy jeszcze nie prowadziłam tak sztucznej rozmowy... Zwykle prawda, zwłaszcza ta bolesna przychodzi mi z łatwością. Jednak tylko wtedy gdy to ja ją mówię komuś, a teraz będzie odwrotnie.- Chyba słyszałam Rena. Muszę iść!
- Ja jakoś nic nie słyszę- odparł rozbawiony Roy... no to się dałam podejść. Super...
- Jestem pewna że mnie wołał- odwróciłam się, ale Roy zagrodził mi drogę
- A ja jestem PEWIEN że nie
<Roy?>














Od Efiry cd Kishan


Przez moment nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Minęło tyle czasu i nagle pojawia się Kishan. Miałam tyle pytań ale jedno najważniejsze. Jak?
- Kishan... Co ty tu robisz??-spytałam nie mniej zaskoczona niż on.
- Szukałem cię- powiedział cicho i powoli. Nie mogłam się powstrzymać i przytuliłam się do niego.
- Myślałam...że nieżyjesz...- łzy napłynęły mi do oczu- Tęskniłam
- Nawet nie wiesz jak ja za tobą- uśmiechnął się- Widzę, że znalazłaś sobie watahę, mógłbym do niej dołączyć?
- Jasne, zaraz pójdziemy do alf. - wstałam i skierowałam brata w stronę jaskini Emerald. Pobiegliśmy jak najszybciej, nie chciałam zwlekać. Będzie mi musiał wiele opowiedzieć. Niedaleko jaskini na drogę wyskoczył Alexy.
- Hej Efira, będziemy musieli potem porozmawiać- powiedział i poszedł dalej nie zwracając uwagi na Kishana. Gdy dotarliśmy Emerald nie była niczym zajęta wiec podeszliśmy.
- Cześć Emerald. Chciałabym sie zapytać, czy moj brat Kishan mógłby dołączyć do watahy?
- Jasne czemu nie. Jak widzę mamy tu sporą rodzinkę w watasze...
- Tak się jakoś złożyło- uśmiechnęłam się. Zyskując pozwolenie na dołączenie brata poszłam go trochę oprowadzić



Od Roy'a


Leżałem na Polanie Słońca żeby się odprężyć bo mam sporo na łbie. Cały czs powtarzalem tą żecz w mojej głowie: "A mogłem się słuchać.." Gapiłem się w taflę wody rozmyślając o dniu jutrzejszum, jak ktoś mi przerwał ciszę. -To znowu ty, mrukneła Kells siadając obok. - A czego ty szukasz? Guza?, spytałem ze wścipskim uśmiechem.

<Kells? Sory że krutkie>



Od Kishana " dołączenie"


Przez tak długi czas nie znalazłem Efiry. Moja siostra zaginęła w akcji. To wszystko wina tych kretynów z poprzedniej watahy. Odkąd się rozdzieliliśmy nie dała ani jednego znaku życia. Smutno było mi zostawić ukochaną siostrę. Szukałem jej ale bez skutku. Po roku - z wielkim żalem - zaprzestałem poszukiwań. Trudno... może udało jej się znaleźć watahę. W każdym razie ja też powinienem znaleźć sobie dom.
*
Był wieczór, więc postanowiłem choć przez chwilę się przespać. Własnie wchodziłem do mojej chwilowej jaskini gdy nagle wyczułem woń innego wilka. Wadery. Z początku nie zwracałem na to uwagi - dużo wilków się tu kręci- ale po chwili wyczułem coś znajomego. Nie byłem pewny czy to to o czym myślę... Z ciekawości poszedłem w tamtą stronę. Przez dłuższy czas biegłem ale nie chcąc zdradzać swojej pozycji przeszedłem w cichy trucht. Z daleka widziałem zarys sylwetki. Miałem racje- wadera. Zaczęłem się skradać ale ona musiała mieć dobry słuch bo spojrzała na mnie zaskoczona. NIE WIERZĘ ! Zaparło mi dech w piersi. To była ONA.
< siostrzyczko?>



Od Kells c.d Roy




- To Guen, a to Efira- przedstawiłam wadery- a to Roy. Nowy...
- Miło poznać- powiedziała Guen, w końcu raczył się także pojawić mój tygrys...- A to Ren, wieczna włóczęga... i mój towarzysz. Właśnie! Chyba szukałeś jaskini, spytaj Guen lub Efiry, ja nie mam jaskini, nie potrzebuję...- Roy zaczął rozmawiać z moimi znajomymi, nie wiem czemu miałam ochotę stąd spadać. Miałam wrażenie, że idą kłopoty. Em... chyba się z resztą domyślam jakie...- Ren! Chodź!- zawołałam
- Co jest?
- Kłopoty... T E kłopoty...- więcej mu nie musiałam mówić. Już miałam wiać, gdy zatrzymał mnie czyiś głos
<Efi? Guen? Roy?>

Od Kayi c.d Damon Salvatore


-A czemu nie!?! Efi idziesz z nami?, spojrzałam na nią a ona się zamyśliła. -Przepraszam.. Co musiałaś?, wygladała tak jakby niewiedziałam o co się rozchodzi. -Czy z nami idziesz na spacer, powtórzył Damon markotnie. -A no.. tak tak już idę, było z nią cos nie tak bo.. Niewiem! -To idziemy, Damon kiwną łapa jako znak rzebyśmy podeszły i zaczęły iźdć za nim. -Damon gdzie się wybieramy?, spytałam a on tylko szedł dalej.

<Damon? Efi?>

Nowy Basior!


Imię: Kishan
wiek: 3 lata
płeć: basior
wygląd: Używajcie oczałów...
przyjaciele: siostra się liczy??
rasa: wilk mroku
cechy charakteru: Towarzyski i sympatyczny. Odważny i wciąż ciekawy nowych przygód. Ma poczucie humoru i uwielbia zagadki. Czasem lubi posiedzieć sobie sam w lesie a od czasu do czasu nawet napisze jakiś wiersz. Na ogół cichy i opanowany, ale potrafi się dobrze bawić
głos:
moce: Widzi w ciemności i w cieniu staje się niewidzialny. Potrafi materializować rzeczy z mroku. Ćwiczy też przywoływanie zwierząt kojarzących się z mrokiem np. kruki.
partner: Trolol
Zauroczenie: ee....yyhhh... mhhh... tak... trochę... Guen (zatkao cię ? )
rodzina: siostra Efira
hierarchia: omega
specjalizacja: mag
właściciel: mismis001

wtorek, 20 maja 2014

Polecam!

Królestwo Nadnaturalnych

Jest to blog Dhe, Emerald, mój, Smoczycy(twórczyni wyglądu naszej watahy) i jeszcze jednej osóbki.
 Szczerze polecam!

Argentum Insula

http://argentum-insula.blogspot.com/
Blog Dhe. Naprawdę bardzo fajne wykombinowany :)

Insula Candentis Lunam

http://insula-candentis-lunam.blogspot.com/
Blog naszej ukochanej Eme ^^
Stylizowany japoński wygląd i zwariowane osóbki xD

Wolf Land of Dreams (pozwolę sobie polecić xD)

http://wolf-land-of-dreams.blogspot.com/
Blog Smoczycy, o której była już zapewne mowa. Fajny wygląd, oszałamiająco fajne osoby, z którymi można normalnie pogadać itp.
Występuje tam Dhe pod imieniem Dhe oraz Emerald.

~ Z poważaniem,
Arduin



Od Roy'a c.d Kells


A niby gdzie mam iść? Nie mam domu.. szczerze muwiąc NIC niemam!
-Kells, gdzię mugłbym zamieszkać? Albo gdzie są jakieś wolne jakskinie?
Nic nie odpoowiadała, chyba sięzamyśliła. Czekając na odpowiedż, usiadłem przy pniu drzewa.
-Chodź za mną, odparła pod koniec i podbiegłem do niej.

*Kilka minut później*

Ja wyszliśmy zza krzaków zobaczyłem jakąś czarną wadere ze błękitnymi znakami i obok niej stała jakaś inna. Niebyłem pewnyy czemu tu przyszliśmy ale Kelsey dowodzi.
-Kim jesteście? spytałem i podeszłem bliżej.

<Kells? Guen? Efira?>

Od Kells c.d Guen


- Mi też należą się wyjaśnienia- powiedziała Lume, obie patrzyły na mnie z wyrzutem.
- Dobra, po kolei. Guen, poznaj Lume, Lume poznaj Guen. Lume jest moją siostrą bliźniaczką, a Guen jest moją... koleżanką? To skoro się już znacie co tu robisz?!- spytałam Lume
- Mogę cię spytać o to samo... szukam cię od paru tygodni. Czemu cała wataha została wymordowana?- ostatnie zdanie prawie wypłakała. Guen też się na mnie dziwnie patrzała.
- Zaatakowali nas, nie było szans na zwycięstwo, ojciec powiedział, że mam cię znaleźć. Chciał wyprowadzić watahę nad wodospad, wiesz jak to się skończyło.- skłamałam, a Lume nie dała się nabrać. Postanowiła jednak nic nie mówić.- Guen, zamknij pysk proszę.- powiedziałam, wadera przysłuchiwała się wszystkiemu ze zdziwieniem. Na polanę wpadł Ren. Wdok jego zaskoczonego, tygrysiego pyska- bezcenne. Fanindra natychmiast ożyła i zpełzła z ramienia swojej pani.
- Jakieś pytania?
<Guen?>

poniedziałek, 19 maja 2014

Od Guen cd. Kells i Lume



Taibron gdzieś zniknął z samego rana, co mu się często zdarza odkąd dołączyliśmy do watahy, ale trudno mi go winić, ma znajomych. I ja też. Usłyszałam coś i poszłam w tamtą stronę. Zobaczyłam Kelsey i jakąś nieprzytomną waderę.
- Cześć Kells, co jej się stało? - spytałam podchodząc do nich.
- Nie wiem, i nie mogę jej obudzić!!! - krzyknęła spanikowana. Spojrzałam na nią. Kells nigdy nie panikuje, to może jest dla niej ktoś ważny. Położyłam się koło nieprzytomnej wadery. Była wychudzona i wymęczona.
- Kells, spokojnie postaram się jej pomóc, kto to w ogóle jest, nie widziałam jej jeszcze.
- To moja siostra- odpowiedziała już spokojniej. Szczęka opadła mi ze zdziwienia. Kells ma siostrę!
Po chwili się ogarnęłam i poprosiłam Kells, żeby skoczyła po coś do jedzenia. Gdy poszła próbowałam obudzić waderę, ale nie dawała znaku życia. Dopiero po czwartym podejściu tamta odetchnęła głęboko. Otworzyła oczy i się przestraszyła, ale nie miała siły, żeby uciec.
- Spokojnie, nic ci nie zrobię. Jestem znajomą Kelsey – uspokajałam ją. Po chwili wróciła Kells z trzema królikami i sporą ilością wody. Nakarmiłyśmy siostrę Kells, która trochę się już ożywiła. Kells usiadła obok siostry, a ja odeszłam pod sąsiednie drzewo. Kells ma siostrę, już chyba nic mnie nie zaskoczy. Zerknęłam na siostry.
- Może coś mi wyjaśnicie?

< Kells?Lume?>

Od Guen cd. Efiry



- Może pokażesz mi swoje ulubione miejsca w watasze? - zaproponowałam.
- No nie wiem, moje ulubione miejsca są trochę...dziwne.
- Nic nie szkodzi, sama jestem trochę(bardzo) dziwna. I poszłyśmy nad wodospad, Taibron leciał za nami z Alexym w szponach. Bo dotarciu nad wodę, Efira wskoczyła do wody ze śmiechem. Osobiście nie przepadam z wodą, gdy łeb Efi ukazał się na powierzchni, zamroziłam wodę i zaczęłam się śmiać razem z tygryskiem. Efira jednak stopiła lód, wyszła z wody i zaczęła się śmiać. Po chwili chlusnęła mi wodą w twarz. Wybuchnęła śmiechem i krzyknęła:
- Goń mnie! Pognałam za nią, po pewnym czasie dogoniłam ją i biegłyśmy łeb w łeb. Zatrzymałyśmy się zdyszane na bagnach.
- Niezła jesteś. - powiedziała.
- Dzięki.
Pochlebiła mi, ale ktoś tu jeszcze był. Warknęłam. Z krzaków wyszła Kelsey, razem z jakimś nowym basiorem.

< Kells? Efi? Roy?>

Od Guen cd. Kells


Zaraz po tym jak wstało słońce dołączyła do nas Kaya, i razem szłyśmy w stronę watahy. Rozmawiałam z Kayą na różne tematy, nie włączając do rozmowy Kells, bo ona uparcie milczała. Około południa, nie wytrzymywałam już z ciekawości i zarzuciłam Kelsey gradem pytań. Po dziesięciu minutach nie wytrzymała:
- Wracamy do watahy, żeby wyciąć pewnym wilkom numer!!!- wrzasnęła. - I daj mi spokój!
Z podkulonym ogonem i miną udającą skruchę udałam się na koniec pochodu, ale w myślach śmiałam się z Taibronem. Nagle, usłyszałam jakiś ruch za krzakami po prawej, Kaya też, Kells chyba ciągle była wkurzona.
- Ej, Kells, słysz... - nieskończyłam, bo ona odwróciła się do mnie i prosto w twarz wydarła się: -Stul pysk!!! Teraz to przesadziła, nie pozwolę jej tak na mnie wrzeszczeć. Chciałam jej coś powiedzieć, ale krzaki znów się poruszyły, i teraz ona też to dostrzegła. Podeszła do nich i rozchyliła liście. W krzakach spała Efira. Kaya wybuchnęła śmiechem, zaraz się do niej przyłączyłam. Kells próbowała powstrzymać chichot, ale nieudanie. Efira, nawet się nie ruszyła, pewnie miło jej się śpi w tych krzaczorach. Mrugnęłam porozumiewawczo do Kells. A ona uśmiechnęła się łobuzersko.

<Kells?>

niedziela, 18 maja 2014

Od Emerald c.d. od Damon'a

- Damon... Chodźmy stąd... - powiedziałam przybliżając się do niego w obawie, że jakaś morda zaraz wyskoczy nam przed oczy. Przyspieszyłam kroku słysząc za sobą nasilający się tupot. Złapałam Damona za łapę i popędziłam do obozowiska.
Wszyscy leżeli, jakby zaraz mieli zasnąć. Położyłam się koło Dhe.
- coś się zbliża. - szepnęłam.
- co? - odparł ledwo przytomny.
- nie wiem! Coś...
- wydaje ci się. - mruknął i znów klapnął na ziemię. Wstałam i weszłam pod koc.
* rano*
Obudziłam się, i uświadomiwszy sobie co się dzieje - skoczyłam na nogi i obejrzałam się dookoła. Wszyscy rozglądali się i szukali czegoś.
- Efira! - krzyknęłam do wadery, która stała obok mnie.
- tak?
usłyszałam w jej głosie zaniepokojenie.
- co się dzieje?

<Efi?>

Od Ruby c.d Damon Salvatore

- Jasne! Wstałam z ziemi  i podeszłam do basiora.- Am..to w którą stronę? Zapytałam, rozglądając się.
- W tę. Damon pobiegł w krzaki, a ja za nim. Przeszliśmy przez zagajnik paproci, jakiś wąwóz i przeskoczyliśmy przez rwącą rzekę:
-To już blisko. Powiedział Damon. Miał rację. Już za jakąś chwilkę, przede mną roztaczał się widok wielkiego pola ze złotymi, dojrzałymi kłosami.

(Damon?)

piątek, 16 maja 2014

Od Damona Salvatore C.D. Ruby




Z ciekawością przysłuchiwałem się opowiadaniach Ruby.. Były dość ciekawe..Kiedy podsumowała opowieści Patrzyłem na nią przez chwilę i dodałem:
-Jesteś tu od niedawna?
-Tak..
-To wyjaśnia że nigdy Cię tu nie widziałem...
Uśmiechnąłem się do wadery ona odwzajemniła tym samym.
-Poczerwieniałaś- zaśmiałem się
-Niee?- zaprzeczyła Ruby
-Taak XD
-Mam czerwone futro- zaśmiała się..
-To co teraz? Idziemy się przejść?

<Ruby?>

Od Efiry

Nie widziałam Alexy'ego od początku dnia więc postanowiłam go poszukac. Poszłam do zagajnika - ulubionego miejsca tygryska. Nie było go tam więc poszłam nad jezioro. Zobaczyłam go a obok niego siedział jakiś ptak. Wyglądali jakby rozmawiali ale telepatycznie. Ptak był dość spory i miał pióra koloru rdzy. Podeszłam trochę bliżej, ale przystanęłam w pół kroku bo z lasu wyszła jakaś wadera nawołująca jakiegoś Taibrona. Podeszła do zwierzaków i zaczęła rozmawiać z tygryskiem. Z ciekawosci podeszłam do nich.
- Hej Alexy, szukam cię od rana - powiedziałam
- OD RANA jestem tutaj - oznajmił kładąc nacisk na dwa pierwsze słowa .
- Taibron też cie szukałam - wadera kierowala swoje slowa do rdzawego ptaka- A tak w ogóle miło mi cię poznać - powiedziała do mnie - Jestem Guenwyvar, możesz mówić Guen.
- Efira - odpowiedziałam krótko
< Guen? ( nie chciało mi się pisać opow. do końca to ty skończ )>

Od Damona Salvatore




- Koniec zabawy koty! Stefan zaraz będzie- 3 wadery wybiegły z mojej jaskini. Szłem i zobaczyłem waderę dziwnie na mnie spojrzała. Rzekłem:
- Co? Raz się żyje- zaśmiałem się
- Eeee...spoko - zaczęła powoli
- Nie należysz do tych szybkich?
- Jestem nie najgorszą biegaczką jeśli o to ci chodzi.
- To mi wystarczy - zaśmiałem się - Uznajmy że o to chodziło - spojrzała się na mnie dziwnie
- A ja uznam, że tego nie widziałam. Jestem Efira
- Znajomi...-uśmiechnąłem się - Urodziny...Jestem Damon, miło mi- zaśmiałem się szyderczo
- Domyśliłam się. Jesteś jedyny TAKI w naszej watasze- uśmiechnęła się z obrzydzeniem po czym odwróciła się żeby sobie pójść.
- Taki czyli jaki?
- Taki...no..TAKI- odpowiedziała nadal nie odwracając się.
- Śmiało- zachęciłam ją. Odwróciła się i spojrzała mi w oczy
- Taki...zboczony
- Jeszcze mnie nie znasz a już oceniasz... ach te wadery
- Tak, właśnie, oceniam cię bo tak to właśnie wszystko wyglądało...
- Co i jak wygąda?- spojrzała się na mnie ironicznie
- No te wadery w twojej jaskini. I dziwne teksty. Stefan o tym wie?
- Nie. Urządzam mu imprę urodzinowo - przeprosinową z jego przyjaciółką i jej koleżankami...A ty co myślałaś?
- No ... właściwie...nie ważne...- poddała się
- Zaprosiłbym cię do mojej jaskini ale mam tam burdel...Ale, ale ale (Ksandra!) mogę przynieść ci coś do picia. Chociaż nie wiem...nie chce mi się pić...Stefan by się wkurzył- zaśmiałem się cicho- no może... chcesz coś do picia? Mogę ci przynieść?
- Nie, dzięki. Nie mam pewności co mi zaproponujesz- zaśmiała się.
- Heh, nie myśl sobie zbyt wiele
- Jakbyś chciał to mogę ci pomóc w przygotowaniach do imprezy.- zaproponowała
- Już wszystko gotowe. Stefan miał być pod wieczór ale nie da się wytrzymać z trzema waderami w jednej jaskini...Uwierz, masakra...- zaśmiałem się
- No dobra to ja już chyba pójdę
- Wiesz może gdzie znalazłbym jakieś jeziorko, czy coś?
- Jasne idź cały czas w tamtą stronę...No to idę ,pa.
- Nara...

Od Damona Salvatore CD Kaya




Siedziałem i zauważyłem że w moją stronę idzie Kaya i jakaś znajoma mi wadera...
-Cześć Kaya i..?-czekałem aż druga wadera powie swoje imię
-I Efira, cześć- powiedziała- Ty jesteś Damon?
-Tak.. Kojarzę Cię skądś..
-Mnie?- spytała Efira
-Z resztą sam nie wiem..
-Co tam Damon?-spytała Kaya
- Musisz mieć na prawdę nudne życie że interesujesz się moim..-zaśmiałem się- A dobrze.. A ty jak się czujesz Kayu?
Wadera się zawstydziła i rzekła:
-Ten.. Dobrze..
-Chciałyście coś?
-Niee.. Tylko poznać Efirę z Tobą..
-Z kimś takim jak ja? - wyraźnie się zdziwiłem i wybuchłem śmiechem
-Nie śmiej się- zaśmiała się cicho i złośliwie Kaya
-Idę się przejść..
-Idziecie ze mną?
Czekałem z niecierpliwością aż wadery odpowiedzą

<Kaya? albo Efira?>

Od Damona Salvatore c.d Emerald



Spytałem Emerald czy się przejdziemy. Ona się zgodziła. Usiedliśmy przy drzewie i Emerald rzekła:
-Więc... Miałeś jakieś bliższe kontakty z Nels?
Spojrzałem na nią i po chwili namysłu rzekłem:
-Hm.. Nels była moją znajomą..Pomogłam jej w kilku sytuacjach... Nic takiego.. Po prostu znajoma..
Mogłem coś zrobić.. Że też nic nie usłyszałem...
Mogłem jakoś zareagować...
Emeradl mi przerwała:
-Nie. Nie obwiniaj siebie...
-Ta..
Spojrzałem na nią po czym na niebo i rzekłem spokojnie:
-Zaczyna się ściemniać... Wracajmy już lepiej...
-Racja... Pewnie się niecierpliwią że tyle nas nie ma..
Poczułem coś dziwnego... Dziwny zimno powiew... Coś tu nie grało..
Gwałtownie zatrzymałem Emerald i stanąłem przed nią w razie gdyby miał ją obronić przed tym czymś co zabiło Nels..
-Spokojnie- Uśmiechnęła się słabo Emerald.
-Wolę nie mieć kolejnej wadery na sumieniu...
-To nie twoja wina..
Nagle coś zaczęło biegać dookoła mnie i Emerald. To coś pruszało się z prędkością światła. Stanąłem w obronie Emerald..
-Demon Ciemności...-rzekła wadera
Coś zwane przez Emerald Demonem Ciemności zniknęło bez śladu. Stanęliśmy przez chwilę osłupieni. Emerald zadrżała:
-Zimno się zrobiło... Wracajmy już Damon- powiedziała lekko błagalnym tonem
-Dobrze Emerald..
Szliśmy przez chwilę spokojnie ..
-Czekaj..-zatrzymałem się gwałtownie..
-Stało się coś?- spytała wadera
-Co z Nels? Chyba jej nie zostawimy ?- spytałem oczekując odpowiedzi Emerald

<Emerald?>

Od Lume i Kells


Oczami Lume

Szłam od kilku dni. Jak się okazało Kells żyje. Tylko jakim cudem uciekła? Tam się odbyła jakaś masakra. Nie miałam siły o tym myśleć, dowlokłam się a polanę, zbyt zmęczona by iść dalej zemdlałam.
__________________________________
Oczami Kells

Właśnie szukałam Rena. Byłam już przy obrzeżach watahy gdy usłyszałam szelest. W moją stronę pełzł złoty wąż
- Fanindro?!- krzyknęłam, wąż syknął przyjaźnie i popełzł powrotem. Pobiegłam za nią, na polanie leżał wilk w którym, choć z trudem rozpoznałam moją siostrę! Krzyknęłam, oczywiście Rena nie ma gdy jest potrzebny. Fanindra już zdążyła owinąć się wokół ramienia swojej pani. Podniosłam Lume, była lekka, za lekka. Zaniosłam ją do alf po drodze mamrocząc o jej głupocie. Jak mogła? Znam ją na tyle, że byłem pewna, że nic nie jadła i nie spała. Tylko co ona tu robi?! Po rozmowie z alfami (oczywiście ją przyjeli, choć troszkę im nagadałam... troszkę) postanowiłam spróbować zająć się siostrą. Jednak taki ze mnie medyk jak z demona maskotka... W dalszym ciągu mamrocząc coś pod nosem usłyszałam szmer.
< Ktoś?>

Od Kells c.d Roy'a


A w zasadzie co mi szkodzi? Pokażę nowemu to i owo.
- Ruszysz się, czy czekasz na zaproszenie?- spytałam
- To zależy, masz jakieś?- ale dowcipny...
- A żebyś wiedział- podeszłam i go kopnęłam, dość lekko- starczy?
- Zawsze jesteś taka markotna?- mruknął, zaśmiałam się
- Nie, to tylko dla nowych. Tak żeby pamiętali na przyszłość jak będą mieli sprawę to nie do mnie. Dobra, kiedyś jednak zajdzie słońce.( brawo tym którzy wiedzą o co chodzi)- ruszyliśmy- oto wodospad pełni, nic specjalnego. Choć podobno jest tu pięknie nocą.- znowu ruszyłam dalej- mały step... lub duża łąka-pokazałam mu jeszcze wrzosowisko i jezioro nadzieji, zatrzymałam się dopiero przedo lasem cienia- piękne miejsce. Możesz tu polować, jednak uwaga na duchy...
- Zawsze masz takie dokładne opisy?- heh, cuż za sarkazm, teraz się dogadamy.Pokazałam mu jeszcze inne miejsca, zatrzymując się przed tym różanym lasem
- co tu już nie wejdziesz?- spytał
- Jeśli mnie ktoś tu kiedyś zobaczy to tylko wtedy, gdy zwariuję do reszty
- Dużo ci brakuje?
- Podobno w pewnym momencie bardziej zwariować da się tylko z miłości- powiedziałam z lekkim obrzydzeniem- więc do tego jeszcze sporo mi brakuje... Dobra, koniec wycieczki. Możesz iść.
< Roy?>

czwartek, 15 maja 2014

Od Emerald c.d. od Damona

Zmarszczyłam brwi i położyłam łapę na ciele Nelys.
- trudno, życie to smutek i walka... - mruknęłam odchodząc. Damon podążył za mną.
- przejdziemy się?
- taaak... - odparłam niepewnym głosem.
Ruszyliśmy na łąkę krokusów.
- ściemnia się, niedługo wracamy. - stwierdziłam.
Usiedliśmy przy drzewie.
- więc... miałeś jakieś bliższe kontakty z Nelys?

<Damon?>

Damon Salvatore c.d Emerald

Odłączyłem się na chwilę od watahy. Desperacja.. Znów brak spokoju... Wybiegła za mną Nels. Podeszła i naskoczyła na mnie..
- Co znowu?!- rzekłem
-Co taki zły? Wyluzuj...
-Zamknij się! Mam dość, Ciebie i życia! Wszystkiego..
-Zły dzień?
-NIE! JESTEM ZA*EBIŚCIE SZCZĘŚLIWY ŻE MNIE WKURZASZ!-warknąłem
-Cieszę się- uśmiechnęła się złośliwie i popchnęła mnie- No dajesz, walcz ze mną!
-Nie i nie zachowuj się jak dziecko..
Po tym podeszła i walnęła mnie w pysk
-A teraz?-Zaśmiała się Nels
W tym momencie z głębi lasu wyskoczyło coś wielkiego i walnęło mną o pień potężnego dębu po czym straciłem przytomność.. Jak się obudziłem byłem strasznie osłabiony, zobaczyłem Nels. Wołałą do mnie:
-D-damon.. Proszę.. Pomóż..
Ledwo wstałem i przeszedłem kilka kroków i zobaczyłem kałużę krwi a w niej poszarpaną Nels...
-Nie.. Nels odezwij się!
Położyła łapę na moją i szczerze powiedziała:
-Dzięki że przy mnie byłeś..- po tych słowach skonała..
Siedziałem przy zwłokach Nels do zmroku.. Usłyszałem kroki.. Miałem gdzieś czyje to kroki... Usłyszałem cichy lekko niepewny głos.. Był to głos Emerald..:
-Zaniepokoiłam się.. Nie było Cię od południa z nami...-przerwała gdy podeszła bliżej i zobaczyła zwłoki Nels.
-C-co?! Ej no zrób coś!!!-krzyknęła zaniepokojona
-Co?! Ona nie żyje! Rozumiesz?! Nie żyje..
-A-ale jak?!
-Nie wiem.. To COŚ walnęło mną o tamten dąb i straciłem przytomność.. Nic nie pamiętam..
-Była z naszej watahy...-rzekła Emerald
-Tak.. Powinnaś o tym wiedzieć..
-Wiedziałam..
Emerald spojrzała mi w oczy i niepewna mojej reakcji położyła łapę na mojej i rzekła:
-Będzie dobrze...
-Dzięki..-powiedziałem bez uczuć..
Siedzieliśmy razem przez dłuższą chwilę.. Emerald Przerwała ciszę...
<Emerald?>

Od Kayi c.d Efira (Efi :D)


-A może wolisz coś innego niż zwiedzanie.. Może chcesz poznać Damona () , to był muj jedyny pomusł. Bo raczej chce więcej przyjaciuł nie tylko przyjaciółki. -A czemu nie. Bo raczej nie zaszkodzi, powiedział z markotnym uśmiechem. -To na co liczymy! Chodźcie!, wykrzykła wymachując łapa Efi. My podeszliśmy a potem wszyscy trzej szliśmy w stronę Damona.

<Efi? Roy? A może by tak Danion(może być taka kzywa? XD)?>



Od Roy'a c.d Kells


-Niestety ale wole zwiedzać z innymi, więc może Ty mnie oprowadzisz po okolicy? Spytałem z aktorskim głosem a ona tylko i wyłącznie wywruciłem oczmi i machnęła łapą żebym przyszedł.
-Więc gdzie idziemy najpierw? spytałem a ona się nawet nie odezwała tylko była cały czas obrażona na kogoś (czyli mnie) albo poprostu mnie nie lubi i wolała by mieć to z głowy.

<Kells? Sory brak weny>

Nowa wadera!


Imię: Lume
Wiek:3 lata
Płeć: Wadera
Wygląd: od czegoś jednak są oczy
Przyjaciele: bardzo chce mieć
Rasa: wilk światła i ognia
Cechy charakteru: miła, przyjacielska, zabawna, lubi towarzystwo, energiczna, nigdy nie zdradza tajemnic, można jej zaufać, ciekawska, gdy coś postanowi to potrafi być baaardzo uparta
Głos:
Moce: włada dymem i ogniem, jest odporna na wysokie temperatury, wykorzystuje promienie słoneczne, nic nie morze jej oślepić, morze strzelać kulami ognia
Partner: nie ma... ale chciałaby mieć
Zauroczenie: em... zgadnijcie
Potomstwo: kiedyś
Rodzina: moja sis Kells
Hierarchia: omega
Specjalizacja: medyk
Właściciel: Firepos


Fanindra:

Od Ruby c.d Damon

-No...gdy byłam mała to wykradli mnie szakale. Dziwne typy. Trzymali mnie z dala od światła i rzeczywistości. Pewnie tylko czekali, bym była wystarczająco duża na przekąskę. I tak leżałam tam przez jakiś rok jedząc smaczne kąski, które przypadkiem upuszczały te sukinsyny jak przechadzały się po norach. Ech....ale jakiś miesiąc temu zalała las straszna burza. Woda lała się i lała, tyle jej było że zalała pobliskie nory i jaskinie. Głównie moją..Oj, przepraszam-Jaskinię Szakali. Podkreśliłam z odrazą.
- Czyli podczas ulewy uciekłaś. Dokończył Damon.
-Em..niezupełnie. Woda to za mnie zrobiła. Po zakończeniu burzy, woda nie miała jak wyparować pod ziemią, ani wchłonąć cię na litej skale więc wypłynęła ,,kanałami, a bardziej konkretnie to norami lisa, który podkopał się do nich wykradając im kolację. Spływ był oślizgły i błotnisty, ale wreszcie wpłynęłam do rzeki. Potem już tylko mały spacerek po dolinie (A w między czasie poznanie Serensy), małe zgubionko i w końcu małe najście. Podsumowałam opowieść.
Damon patrzył na mnie przez chwilę.
(Damon?)

Od Kells

Byłam wkurzona. Nie dość, że nie mogę się ruszyć poza teren watahy, by nie napotkać kłopotów, to jeszcze musiały to być TE kłopoty...
- Zabiję... Ale im się udało... nie domyśliłabym się.... równie dobrze mogli zostawić wizytówkę i drzeć się, ty jesteśmy...- mruczałam. Była noc, a ognisko już prawie wygasło. Nie ja się nie dam! Kopnęłam Rena w bok
- Co? Ej!- syknął- No wiesz... Za co?
- Lepjej się rusz... Spadamy- szepnęłam
- Ale co? Gdzie? Czemu?- pytał
- Widzisz... Wszystkie alfy są tu i nie ma kto zająć się watahą, nikt jej nie pilnuje. Dobra okazja by wykręcić im jakiś numer- żartowałam- no rusz się, chyba że tu zostajesz?
- Dobra... Idę- mruknął i ruszyliśmy przed siebie. Mijając Damona znów podradłam mu Burbon... ciekawe ile tego zabrał? Po splądrowaniu jego zapasów alkocholu ( i zabraniu połowy) ruszyłam dalej. Gdy byliśmy oddaleni od obozu o jakieś sto metrów usłyszałam trzepot skrzydeł... Tajbron.
- Idziecie z nami?- spytałam
- A dokąd?- odbiła piłeczkę Guen
- Im mniej wiesz tym lepjej dla ciebie- powiedziałam. Ruszyliśmy dalej, o świcie usłyszałam łopot skrzydeł...
- Idę z wami!- zawołała Kaya, o dziwo bez pytań.
< Guen? Pamiętasz kogo mamy spotkać?>

środa, 14 maja 2014

Od Damon Salvatore C.D Rabbiaty

Wybiegłem z lasu i przystałem nad jeziorkiem.. Wtem wyskoczyła (jak poparzona) z lasu jakaś wadera.. Nie znałem typki xd Podeszła powoli i rzekła:
- Przepraszam za najście- szepnęła.- Możesz mi powiedzieć,kim jesteś?
-Dobrze że przepraszasz bo To było najście.- zaśmiałem się
-Co ty taki wesoły?
-Dobry humor to podstawa XD
-Yhym.. Jestem Rabbiata a ty?
-Damon, miło mi- pochyliłem się aby zdjąć z ramienia wadery liścia.
-Mów mi Ruby - powiedziała zawstydzona.
-Dobrze RUBY- podkreśliłem.
-Jak się tu znalazłaś?
-Długa historia..
-Mam czas, opowiadaj....

<Ruby?>



Od Rabbiaty

- Już kolejny tydzień szukamy domu- sapnęłamm do Serensy.- Wszystko przez te twoje głupie zaczepki i zabawy!
- Nie martw się- syknęła Serensa- pamiętasz co ci mówiłam? Dzięki mnie i tylko ze mną znajdziesz szczęście.
- Oby- powiedziałam sama do siebie.
Wędrówka z nią była wiele raźniejsza od samotnych spacerów, ale odczuwałam dziwną pustkę w środku. Pod koniec dnia usnęłam i miałam sen. Śniło mi się, że nurkuję w jeziorku razem z delfinami. Obok jeziora był tęczowy wodospad, a z wody wyłonił się wilk.
-Witaj, Rabbiata. Powiedział
- Skąd znasz moje imię- szepnęłam- gdzie jestem?
- Jesteś w Magicznym Miejscu, ja jestem tu po to, by pomóc ci odnaleźć szczęście- odpowiedziała, po czym pokazała mi kwiat- wypowiedz życzenie...
- Chcę spotkać kogoś z kim da się pogadać, poznać go,...chcę mieć przyjaciela...- powiedziałam. Ona zaśmiała się, i powiedziała:
- Idź na południe...
Gwałtownie obudziłam się. Był środek nocy. Podniosłam śpiącą jeszcze Serensę i pobiegłam na południe. Biegłam dość długo, ale obudzony wilczek pokazywał mi drogę. Postanowiłam tam zapolować. Nagle coś skoczyło na mnie. Myśląc, że to Serensa gwałtownym ruchem skoczyła temu czemuś na grzbiet. Było ciemno, a "coś" okazało się być dosć silne. Zrzuciło mnie z siebie i szczerząc kły uciekło. Okazało się, że to wilk. Pobiegłem za nim i dotarłem nad jezioro... z mojego snu. Nad nim siedział ten wilk.
- Przepraszam za najście- szepnęłam.- Możesz mi powiedzieć,kim jesteś?

< Dokończy ktoś? Ktokolwiek?>

Od Efiry c.d Roy

- Hej Roy! - powiedziałam spotykając nowo poznanego wilka już z samego rana. Szłam właśnie z Kayą rozmawiając o pewnych sprawach.
- Hej!
- Widać znowu się spotykamy. Coś nowego u ciebie?-spytałam. Przez chwile się zastanawiał ale po chwili odpowiedział:
- Nie w sumie to nic...A to jest...?
- Kaya. Moja znajoma.- przedstawiłam ją. Roy spojrzał na Kayę i wtedy zza drzewa wyszedł Alexy. Nie zwrócił nawet uwagi na Roy,a.
- Ej, Roy, chciałbyś może iść z nami . Moglibyśmy cię trochę oprowadzić. Co ty na to?
< Roy?A może Kaya? >

Od Kells c.d Roy

Nowy...
- Cześć
- przywitałam się
- Cześć, jestem Roy a ty?
- Kells. Nowy jesteś. Jak ci się tu narazie podoba?
- spytałam. Roy wydaje się... inny? A z resztą, co ja tam wiem. Po prostu za dużo czasu z burbonem... znaczy Damonem.
- Jest dość... fajnie. Ale mało widziałem. Ty pewnie lepjej się orientujesz
- Tsaaa... Jeszcze znienawidzisz to miejsce
- zażartowałam, chyba go to zszokowało. Nie mogłam powstrzymać śmiechu- żartuję!- Ha, ha. Boki zrywać
- powiedział.
- No. Nie będę ci głowy zawracała. Miłego zwiedzania
<Roy? Pewnie wolisz lepsze towarzystwo>

Od Roy'a c.d Efira

Znowu to samo.. Musiałem wejść prosto na jakaś wadere. Ale i tak byłem za blisko jej pysku wiec się posunąłem do tyłu.
 -Kim jesteś, spytała trochę przerażona.
-Chciałem się spytać o to samo. Ale zwe się Roy i możesz mnie przeżywać Blood, albo lepiej nie..
-To fajnie jestem Efira często znana jako Efi
-To do jakiej watahy należysz?
-WBO czyli Wilki.., nie dokończyła bo jej przerwałem
-Błękitnej Otchłani
-Tak z kąt wiedziałeś
-Bo terz do niej należę
 -No to witam miło cię poznać. Gadaliśmy długo aż doszliśmy do jej jaskini i ja wtedy poszłam ale rano ją spotkałem przed moją jaskinią i wygladała na ucieszoną, obok niej stał inny wilk.<Efira?Ktoś?>

wtorek, 13 maja 2014

Od Roy'a c.d Emerald


To było dziwne uczucie jak ona tak poprost przedemną stanęła. Od sunołem się do tyłu i spytałem: -Kim jesteś?. -A może bym ja zadawali pytania a ty byś odpowiadał, ja przytaknęła i usiadłem przed jej nosem.
-No to jak się zwiesz?
-Roy, ale możesz mnie nazywać Blood
-Jak się tu znalazłeś
-Poprostu mieszkałem sam i wędrowałem po świecie żeby znaleść jakaś watachę
-Dobra to powiem tylko tyle: Jestem Emerald albo Eme tak jak mine przezywają, jestem alfą Watachy Wilkow Błękitnej Watachy, chcesz dołączyć?
-No oczywiście!
-To idzj do głównej alfy ma na imię Arduin
-Dzięki, wywruciłem oczami i dodałem:
-A w która to stronę?
-Tamtą, wskazała na polane z toną drzew
-No to do zobaczenia, powiedziałem i zniknołem z jej pola widzenia. Biegłem do alfy się go spytać czy moge dołączyć a on mi pozwolił. Jak spojrzałem w prawo, zobaczyłem czarną waderę z czerwonymi kropkami ktura się do mnie zbliżyła.

<Arduin?Eme?Kells?>

Nowa Wadera!

 

Imię: Rabbiata (Ale woli po prostu Ruby)
Wiek: 3 lata
Płeć: Wadera
Moce: szybszy wzrost roślin, kontrolowanie pnączy
Rasa: Urodzaj
Charakter:  Rabbiata jest zwariowaną waderą z wysokim temperamentem. lubi podglądać i wszędzie się wtrącać. Nienawidzi jak ktoś kłamię i się wywyższa. Czasami jednak odpuści i może być miła, wyrozumiała i pomocna, ale nigdy nie przestanie byś żywiołowa. Lecz z drugiej strony zwinna, silna, szybka, skoczna, wciśnie się w każdą szczelinę nawet dwa razy mniejszą od niej.. Uwielbia wieczorne spacery po lesie.. Ceni sobie spokój i ciszę, ale nigdy nie zrezygnuje z przygód.
Partner: Chciałaby...
Zauroczenie: W nikim
Potomstwo: Było by miło.
Hierarchia: Omega
Specjalizacja: Szaman
Właściciel postaci:  Mapi60
Inne zdjęcia:




Od Kayi c.d Damon


-On? To jest Yuki a czemu się pytasz?, sputałam przyglądając się Damonowi. -A tylko tak pytam, powiedział patrząc na ziemię. -Tylko tak pytasz? powturzyłam i patrzyłam podejrzliwie na Damona co wyglądał na zawstydzoneg? -Tak nie rozumiesz? Czy się znęcasz, wymyślił to na poczekaniu a ja tylko się uśmiechłam i powiedziałam coś do Yuki.

<Damon? Yuki? Co powiedziam? I sory bez weny>

Proszę o wymyślenie tytułu KP



Roy 

Basior
4 lata
Expert od demonów

在 Charakter 在

Towarzyski, lubi śpiewać ale sam dla siebie, lubi się bić, nie cierpi wilków które się wymądrzają, odważny i wojowniczy ale z dziewczynami inaczej postępuje, czyli jest romantyczny i opiekuńczy, dobry dowódca ale nikt tego nie docenia, nigdy się nie poddaje, buntowniczy, nigdy nie wiesz czy można my zaufać albo czy lepiej go dostawić w spokoju, lojalny, romantyk, ma dość dziwne poczucie humoru, basior jak basior też lubi atrakcyjne wadery, ale nigdy nie będzie chciał utracić swojej ukochanej, ma radochę z widzenia innych którzy cierpią prócz jego najbliższych.

在 Historia 在

Krótko mówiąc.. Urodził się w dość normalnej rodzinie. Był najstarszy, miał brata i siostrę. Do czasu gdy napadli na niego i jego rodzinę. Chciał ją ochronić razem ze swoim bratem. Lecz zabili jak i ojca, matkę i siostrę. Natomiast zabrali ze sobą jego brata jak i jego we własnej osobie. Dostali uśpieni, jak się przebudził miał założoną obroże. I leżał w psiej budzie. Wyszedł i ujrzał zabitego brata, jego ostatniego członka rodziny. Napadła go złość której nigdy wcześniej nie dokonał. Ubrano mu smycz i zabrali go żeby został wytresowany. Lecz on się nie dawał i gdy nadszedł wieczór. Był przywiązany do słupa oglądając ludzi siedzących przy ognisku. Znowu napadła go złość lecz zmieszana z rozpaczą. Zmienił się w demona i zaatakował. Wbiegł w ogień i cały się palił w postaci demona. Nic to go nie raniło ale wszystkich których zaatakował dostali zabici. Przebudził się z opętania, uciekł i chciał zapomnieć o wszystkim. O rodzinie, o watasze ojca i o najlepszych przyjaciołach. Od tamtego czasu wędrował po świecie sam. Widywał kilka watah lecz dołączył do tej bo uznał miłości. Tak do teraz tu jest z wami.


在 Moce 在

Roy naprawdę umie wszystko gdy jest demonem ale jest Wilkiem ognia. W formie demona jest dwa razy silniejszy, albo przy pełni księżyca. Jego ogniste moce to:

- Ognisty ból - Ta moc pozwala mu zrobić wszystko z ogniem dopóki chce kogoś skrzywdzić. Na przykład może zmienić kolor, obiętość czy temperaturę. Może też się sam "Podpalić" co mu daje trochę więcej siły.
- Telepatia - Może się porozumiewać umysłem, ale także może czytać w myślach.

在 Głos 在

https://www.youtube.com/watch?v=mWRsgZuwf_8

在 Partner i potomstwo 在

Ma partnerkę o imieniu Kells lecz woli do niej mówić Kelsey. O potomstwie nawet nie myślał tak samo jak Kells, i nie mają zamiaru mieć z tego co wie.

在 Rodzina 在

Zostali zamordowani przez ludzi. Od tej pory Roy chcę ich wszystkich po zamordywać. Ale wie że niektórzy są mili.

在 Specializacja i Hierarchia 在

Skoro Roy bardzo lubi walkę, wybrał bycie wojownikiem. Ale też jest Gammą, z czego się bardzo cieszy. Po woli a za niedługo może będzie Betą?

在 Właściciel 在

Na howrse: Mini84

poniedziałek, 12 maja 2014

Gazetka!

A więc jak zdecydowała ankieta tworzymy gazetkę! Nie chcę mi się więcej pisać, po prostu w najbliższym czasie postaramy się ją zrobić ;) 
~Arduin

Od Efiry


Słońce grzało a ja rozleniwiłam się na łące. Alexy spacerował gdzieś po okolicy. Nie miałam nic do roboty. Rozkoszowałam się chwilą ciszy i wytchnienia, które ostatnio zdażały się coraz rzadziej. Wsłuchiwałam się w ptasi śpiew, szum drzew i pluskanie pobliskiego strumyka. Miejsce to było moim ulubionym. Wkońcu stwierdziłam, że dosyć tego dobrego więc wstałam i poszłam szukać Alexy'ego. Chodziłam tak po lesie nawołując tygryska, ale nigdzie nie mogłam go znaleźć. W pewnym momencie usłyszałam za sobą kroki, które na pewno nie należały do mojego towarzysza. Odwróciłam się gwałtownie. Nikogo nie było. Lekko się wysrtaszyłam. Stałam tak przez chwilę rozglądając się. Ponownie usłyszałam kroki, ale teraz tuż za mną. Odwróciłam się i stanęłam oko w oko z wilkiem którego dotychczas jeszcze nie widziałam.
< kto pierwszy ?>

Od Damona Salvatore C.D Kaya

Szedłem lasem i usłyszałem głośne i dziwne odgłosy, zaniepokoiłem się bo chwilę po tym usłyszałem plusk wody i hałas ucichł.. Pobiegłem w stronę wody.. W parę sekund znalazłem się u lini brzegowej.. Zobaczyłem zdziwioną Kayę i jakiegoś basiora.. Nie znałem typa, chyba nowy w watasze.. Kaya przerwała ciszę:
-Stało się coś Damon?
-Co miało by się stać?! Słyszałem jakieś dziwne dźwięki i w tym twój głos.. Myślałem że znów wplątałaś się w jakieś tarapaty...
-M-martwiłeś się o mnie?- spytała trochę zdziwiona
-Skądże..-odpowiedziałem odwracając wzrok
- Tsaa.. Nie widzisz że jestem zajęta? Po co tu przychodzisz?!- rzekła rozzłoszczona wadera.
-Przed chwilą powiedziałem że się zaniepokoiłem i..
-Czyli jednak się martwiłeś?!-przerwała mi Kaya.
-Której części zdania "Nie martwiłem się" nie rozumiesz?- zaśmiałem się
-Daruj sobie..
-Spokojnie.. Nie kłóćmy się, nie warto..-przerwałem waderze.- A któż to u twego boku?
***
<Kaya?>

The fu­ture star­ts to­day, not to­mor­row...

Upiorną ciszę przerwał grzmot. Wiatr znów zawiał niemiłosiernie, 
jednak ona tego nie czuła... Trzęsące się nogi znów zachwiały się na wietrze. 
Topiły się w śniegu, nie wiedząc, co robić. Gdzie iść, kto coś wie?
Umiała mówić, ale nic nie mogła powiedzieć. Skąd się tu wzięła? Kim jest?
Znów piorun trafił drzewo niemal kilka metrów stąd. Znów wiatr, a słońca nie widać.
Czego tu oczekiwać od życia? Schronienia? Informacji?
Ale zimna nie poczuje, póki klątwa z niej nie zstąpi... Dusza niewidzialna,
licha i nieważna, błąka się w odmęcie śnieżycy i burzy...
Ile jeszcze mąk? Ona już umarła, lecz zrodzi się jeszcze. 
To nie jest koniec, i trwać będzie zawsze... 

♥ ♥ ♥

Emerald
Alfa
Złota piękność
wadera
3 756 lat
Eme

Nie znać his­to­rii to być zaw­sze dzieckiem...

Emerald nie miała nigdy rodziców. Nie wie skąd się wzięła, ale kiedyś była duchem. Ktoś zrzucił na nią klątwę, ponieważ dawna właścicielka jej duszy zmarłą, dusza powinna wstąpić do nowego ciała, a nie może. 
Pewnego razu poznała duchy, czyli dusze, które już nie szukały właścicieli. Zajęły się bowiem straszeniem ludzi - w osobie ducha były już stare, jednak pełne energii, bardzo sprytne i "zabawowe". Postanowiły jej pomóc, i jeden z nich - Edward, zaprowadził ją na cmentarz. Wybrała sobie waderę, którą pochowano 3 750 lat temu. Na imię miała właśnie Emerald. Wstąpiła w jej ciało, trzymała się nieźle - umarła w wieku 6 lat, ale to było 3 000 lat temu.
Nie znała jej historii, postanowiła żyć dalej.


Dwa czarne charaktery, a jak odmiennej barwy...

 Emerald nie jest osobą, z którą można normalnie gadać. Po zapoznaniu i krótkiej rozmowie oberwiesz albo ostrą ciętą ripostą, albo krytyką wzmocnioną lekko chrypliwym głosem. Zabawna na swój sposób osoba, która kocha być w centrum uwagi. Jest nieobliczalna i niezależna, szalona i wcale nie skromna. Niezwykle wyszczekana, lubi żartować z innych. Strach chowa w kieszeń, lubi walkę i nie boi się krytyki. Lubi przygody, adrenalinę i towarzystwo. Trudno ją "złamać", jest bardzo odważna. Też nie raz krytykuje i obraża innych - nie waha się, jest stanowcza i szybko podejmuje decyzje. W głębi serca romantyczna, jednak z wierzchu ostra i bezlitosna. Kobieca, inteligentna, nie ufna, nie naiwna, raczej nie przemądrzała. Spokojna. Ma poczucie humoru, nie jest tajemnicza bo widać w niej prawie wszystko na wylot. Nienawidzi, gdy ktoś wyraża się niejasno i zagadkowo. Uparta i troszkę wredna, nie tolerancyjna, nie lubi zmian i nowości. Silna umysłowo, ma dużą cierpliwość i nie bo się traktować innych jak powietrze. 


☽ Wygląd to nie wszystko...

W większości biała sierść, z elementami brązu i kremu. Duże, brązowe uszy, złote oczy, czarne brwi a nad nimi kolczyki. Brzuch i przednie łapy kremowe, kremowe kropki na plecach wzdłuż kręgosłupa. Ogon w różowo - białe paski, jest długi. Jest dość wysoka, smukła i szczupła.

By HGPainter on deviantART 

 By sharandula on deviantaART

Długie, śnieżnobiałe włosy, blada cera, lekko różowe usta. Oczy koloru lapisu, nad nimi lekko uniesione, brązowe, rzadkie brwi. Mały nos, na policzkach lekkie rumieńce.

Informacje ☾


Moce: oślepianie ofiary, ciskanie kulami z ognia, zadawanie krytycznych ciosów, podnoszenie wzrokiem ofiary, hinotyzowanie.
Specjalizacja: przywódczyni magów
Ciekawostki:
- kocha śpiewać i tańczyć
- widzi duchy i umie z nimi rozmawiać, ponieważ sama kiedyś nim była
- kiedy widzi dużo krwi wpada w szał

 Kanye, kot, 10 lat (nieśmiertelny)
Wścipski, jednak wierny Emerald, przekorny, mądry.

* * *