- Może pokażesz mi swoje ulubione miejsca w watasze? - zaproponowałam.
- No nie wiem, moje ulubione miejsca są trochę...dziwne.
- Nic nie szkodzi, sama jestem trochę(bardzo) dziwna. I poszłyśmy nad wodospad, Taibron leciał za nami z Alexym w szponach. Bo dotarciu nad wodę, Efira wskoczyła do wody ze śmiechem. Osobiście nie przepadam z wodą, gdy łeb Efi ukazał się na powierzchni, zamroziłam wodę i zaczęłam się śmiać razem z tygryskiem. Efira jednak stopiła lód, wyszła z wody i zaczęła się śmiać. Po chwili chlusnęła mi wodą w twarz. Wybuchnęła śmiechem i krzyknęła:
- Goń mnie! Pognałam za nią, po pewnym czasie dogoniłam ją i biegłyśmy łeb w łeb. Zatrzymałyśmy się zdyszane na bagnach.
- Niezła jesteś. - powiedziała.
- Dzięki.
Pochlebiła mi, ale ktoś tu jeszcze był. Warknęłam. Z krzaków wyszła Kelsey, razem z jakimś nowym basiorem.
< Kells? Efi? Roy?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz