Przed nami roztaczał się widok wielkiego pola ze złotymi, dojrzałymi kłosami.-Bardzo zmęczona?- zaśmiałem się-Nie- odpowiedziała z uśmiechem-I jak?-spytałem- Jak ci się podoba?-Pięknie..-Rozumiem że warto było się niecierpliwić.-zaśmiałem się po czym przeniosłem wzrok na niebo-Racja- odparła Ruby-Co teraz?-spytałem, wadera spojrzała na czerwony dąb otoczony sosnami, powoli się uśmiechnęła i krzyknęła:-Kto pierwszy tam!-Co?-No dajesz goń mnie- radośnie podskoczyła wadera-Nie. To nie w moim stylu..- rzekłem stanowczo-Co?-To jest hmm.. Dziecinne?- uśmiechnąłem się szarmancko-Tsaa.. Zawsze taki jesteś?- spytałaSpojrzałem na nią pytająco-Taki hmm.. Nudny? -Nudny?-I staroświecki...- zaśmiała się wadera-Ja?-A kto inny?- spojrzała pytająco-Ja ci zaraz pokarzę- rzekłem z przebiegłym uśmiechem i zacząłem na nią biec.Ruby odskoczyła a zaraz po tym pobiegła za mną do danego drzewa. Biegliśmy łeb w łeb.. kiedy byłem 5 metrów od drzewa zrobiłem mój popisowy numer i jednym ruchem znalazłem się za drzewem. Ruby osłupiała..
<Ruby?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz