- To Guen, a to Efira- przedstawiłam wadery- a to Roy. Nowy...
- Miło poznać- powiedziała Guen, w końcu raczył się także pojawić mój tygrys...- A to Ren, wieczna włóczęga... i mój towarzysz. Właśnie! Chyba szukałeś jaskini, spytaj Guen lub Efiry, ja nie mam jaskini, nie potrzebuję...- Roy zaczął rozmawiać z moimi znajomymi, nie wiem czemu miałam ochotę stąd spadać. Miałam wrażenie, że idą kłopoty. Em... chyba się z resztą domyślam jakie...- Ren! Chodź!- zawołałam - Co jest? - Kłopoty... T E kłopoty...- więcej mu nie musiałam mówić. Już miałam wiać, gdy zatrzymał mnie czyiś głos <Efi? Guen? Roy?> |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz