Spytałem Emerald czy się przejdziemy. Ona się zgodziła. Usiedliśmy przy drzewie i Emerald rzekła:
-Więc... Miałeś jakieś bliższe kontakty z Nels?
Spojrzałem na nią i po chwili namysłu rzekłem:
-Hm.. Nels była moją znajomą..Pomogłam jej w kilku sytuacjach... Nic takiego.. Po prostu znajoma..
Mogłem coś zrobić.. Że też nic nie usłyszałem...
Mogłem jakoś zareagować...
Emeradl mi przerwała:
-Nie. Nie obwiniaj siebie...
-Ta..
Spojrzałem na nią po czym na niebo i rzekłem spokojnie:
-Zaczyna się ściemniać... Wracajmy już lepiej...
-Racja... Pewnie się niecierpliwią że tyle nas nie ma..
Poczułem coś dziwnego... Dziwny zimno powiew... Coś tu nie grało..
Gwałtownie zatrzymałem Emerald i stanąłem przed nią w razie gdyby miał ją obronić przed tym czymś co zabiło Nels..
-Spokojnie- Uśmiechnęła się słabo Emerald.
-Wolę nie mieć kolejnej wadery na sumieniu...
-To nie twoja wina..
Nagle coś zaczęło biegać dookoła mnie i Emerald. To coś pruszało się z prędkością światła. Stanąłem w obronie Emerald..
-Demon Ciemności...-rzekła wadera
Coś zwane przez Emerald Demonem Ciemności zniknęło bez śladu. Stanęliśmy przez chwilę osłupieni. Emerald zadrżała:
-Zimno się zrobiło... Wracajmy już Damon- powiedziała lekko błagalnym tonem
-Dobrze Emerald..
Szliśmy przez chwilę spokojnie ..
-Czekaj..-zatrzymałem się gwałtownie..
-Stało się coś?- spytała wadera
-Co z Nels? Chyba jej nie zostawimy ?- spytałem oczekując odpowiedzi Emerald
<Emerald?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz