Obudził mnie dźwięk kapiącej wody. Nieustanny stukot wciąż narastał, wdzierając się do mojego zaspanego umysłu. W końcu nie wytrzymałem. Otworzyłem z trudem oczy i przez chwilę myślałem, że to kapią sople wiszące w pewnej części sufitu naszej jaskini. To oznaczałoby, że nadeszły roztopy, czyli jest wiosna. Szybko otrząsnąłem się z tego uczucia - przecież jest środek zimy! Wstałem ostrożnie, starając się nie budzić Megan i szczeniaków, a potem wyszedłem na dwór. Kapanie wciąż narastało. I nagle zobaczyłem źródło dźwięku - mały, piękny wodospadzik utworzył się nad wejściem do naszej jaskini. Nagle usłyszałem, że za mną stanęła Megan.
- Co tak się zerwałeś... Willu? - mruknęła.
- Willu? - spytałem nieco oniemiały.
- Tak, nowe przezwisko. Uznałam, że Glonomóżdżek... brzmi dziwnie.
- W sumie to też tak uważam. Widziałaś już ten wodospadzik? Jak myślisz, kto go zrobił?
(Megan? Wiesz o co chodzi z Willem, co nie? XD)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz