- co chcesz?
- a nic...
- idziesz na pootańcówkę z Kasumi?
- taa... - nagle Megan tupnęła nogą, a z półki spadły i wyłały się na mnie wszystkie eliksiry. - Megan!!! - wrzasnąłem, ale było już za późno. Wyglądałem tak:
- oj... Sorry! - ze złością wyszedłem z jej pracowni i przejżałem się w lustrze.
- no no... Całkiem! - powiedziałem do siebie w duchu i popatrzyłem na zegar, była 16:50. Pobiegłem do Kasumi.
<Kasumi?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz