- rozmawiasz z Alfą watahy wilków błękitnej otchłani. - spuściłam z niego wzrok i przymrużyłam oczy.
- nie wierzę ci.
- do jasnej Anielki, czy ty nie byłeś przypadkiem na spotkaniu i czytaniu testamentu Megan?!
- nikt mnie nie zaprosił.
- bo byłeś przez całą noc w lesie, jak jakiś odludek. Chyba nie jesteś dziki. - poklepałam go po nosie.
- mam sprawy do załatwienia, a poza tym, nadal ci nie wierzę. - rzekł z wyższością.
- jak chcesz. Nikt jeszcze nie wie, że będę główną alfą, bo tam jeszcze nie dotarłam. - nagle usłyszałam szelest. Moje uszy skierowały się do tyłu, kątem oka spojrzałam w krzaki. Podbiegła do nas niebiesko - biała wadera.
<Matt? Shiba?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz