środa, 8 stycznia 2014

Od Amethy

Szłam spokojnie przez las gdy usłyszałam skowyt. Udałam się biegiem w tą stronę. Biegnąc widziałam powalone drzewa. A pod jednym z nim leżał jakiś basior. Podbiegłam. Nieznajomy leżał i miał przyciśnięte łapy drzewem. Z całej siły złapałam konar drzewa i podniosłam. 
- Szybko wychodź!
Wyczołgał się a ja puściłam konar. Tylne łapy miał całe we krwi. Jako że miaałm wykształcenie medyka szybko nazbierałam leczniczych ziół. Rizpaliłam ognisko i sporządziłam wywar. Basior leżał na lisciach, które przygotowałam. Z gotowym wywarem podeszłam i wlałam mu do pyska. Resztę nocy jęczał. Nie moglam spać. Rano usłyszałam głosy:
- Musimy go znaleźć!
- Jest gdzieś tutaj!
W następnej chwili przybiegły wilki strażnicy. Krzyczeli:
- To ona go porwała łapać ją!
Zaczęłam wierzgać i krzyczeć. Podali mi środek usypiający. Odleciałam.

Cd. ?? Basior??

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz