czwartek, 13 marca 2014

Od Kells-Dołączenie

Cały czas miałam wrażenie, że jestem ścigana. Oczywiście Ren gdzieś polazł. Na nim niemożna się polegać. Nagle coś się poruszyło w krzakach i po chwili tuż przed nosem mignął mi spory jeleń. Zanim zdążyłam się zorientować coś uderzyło mnie w bok. Zabrakło mi tchu, a moja torba się rozwaliła i wszystkie eliksiry rozsypały się. Chwilę czekałam, aż będę mogła złapać oddech, kawałek dalej siedziała wadera rozmasowując sobie głowę. Szybko zaczęłam zbierać swoje eliksiry do torby. Miała rozerwany pasek i zapięcie, ale dało się w niej coś przechować.
- Kim jesteś?- zapytała nagle wadera. Po tym zderzeniu chyba wzrok mi szwankował, bo była jakaś niewyraźna.
- Nikim- mruknęłam
- Aha. Gdzie pobiegł ten jeleń?
- Tam- wskazałam krzew za którym zniknął. W tym momencie wpadł Ren.
- I jak?- zignorowałam pytające spojrzenie wadery
- Źle, są niedaleko- powiedział.
- Hej jest tu jakaś wataha?- spytałam waderę
- Tak, Wataha Wilków Błękitnej Otchłani. 
- To świetnie. Mogę dołączyć?- Ren patrzył na mnie jak na wariata, przecież wiedział, że mamy kłopoty
- E... No raczej tak, ale trzeba pogadać z Alphami i...
- To chodźmy!- prawie krzyknęłam. Alphy mnie przyjęły bez większych podejrzeń czy pytań. Teraz chciałam się dowiedzieć czegoś o tej waderze. Shiba jednak powiedziała, że nikogo takiego niema w watasze, a Ren twierdzi, że nikogo nie było na tej polanie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz