piątek, 21 marca 2014

od Dhe - wyprawa

- Dhe! - krzyknęła Shiba. - Gdzie ty do cholery jasnej idziesz?!
- Nieważne. Shiba, powiedz tylko reszcie watahy, że nie będzie mnie przez jakiś tydzień...
- Nie! Nie, nie i jeszcze raz NIE! Ja idę z tobą! Jeśli masz sam odkrywać jakieś tam góry, szukać skarbów i walczyć z potworami, czy coś, to ja też chcę!
Westchnąłem i wzniosłem oczy ku niebu. Cała Shiba. Zawsze pakuje się w najbardziej niebezpieczne przygody. Choć nie można wykluczyć, że świetnie sobie w nich radzi.
- No dobra. Możesz iść ze mną...
Zanim zdążyłem dokończyć, zza pleców Shiby wyskoczył Pusheen i miauknął urażony:
- A ja to co? Jeśli idzie Shiba, to i ja!
- Pusheen, posłuchaj... Ja chcę jako pierwszy w watasze wyruszyć na wyprawę, no bo wiesz... Skoro inni się do tego nie palą, to w końcu Alpha musi coś zrobić, nie?
- Ale Shibie pozwoliłeś!
- To nie jest wyprawa dla małych kotków!!! - wydarłem się.
- No weź! - powiedziała Shiba. - Chyba go nie zostawisz...
- Na wszystkich cyganów! Czy ja nie mogę mieć chwili samotności? Dobra... W takim razie robię zebranie. Mogą iść wszyscy, którzy chcą.
***
Gdy stanąłem na kamiennym podeście koło dolmenu, zauważyłem, że wśród członków watahy jest kilka nowych wilków. Przywitałem się z Efirą, Kells, D. Salvatore, Youki'ego i Guen, a po chwili wygłosiłem przemówienie tyczące się wypraw i ten teges.
- Czy ktoś chciałby iść ze mną na naprawdę niebezpieczną wyprawę w góry?
(Shiba? Ktosie?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz