wtorek, 4 marca 2014

Od Matta

Leżałem sobie nad stawem. Patrzyłem ponuro na taflę. Nudno było. Wstałem i pobiegłem w stronę watachy, gdy nagle nas kogoś wpadłem.
- Ej. Zwolnij trochę., Wyszeptał ktoś z góry. Podniosłem łeb.
(Ktoś?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz