poniedziałek, 21 lipca 2014

Od Roy'a c.d Kells

Jak Kells wyszła z mojej jaskini to wyczułem że coś było nie tak. Wiem że się może bardzo przejmuje ale wydaje mi się że musiał być jakiś powód że tak prędko wyszła. Dla tego się zmieniłem w demona i wtopiłem się w cień. Tak mogłem ją śledzić bez obawy że mnie zobaczy. Śledziłem ją aż do miejsca gdy się zatrzymała i zaczęła gadać sama ze sobą. Po tym co sę mówiła zrozumiałem że coś tam jeszcze ukrywa. Ale nie wiedziałem co. Później ruszyła w kierunku jej jaskini. Jak byłem przy wejściu to poczułem dziwny zapach więc postanowiłem się oddalić dla bezpieczeństwa. Zobaczyłem jak Kelsik mdleje i obok ujrzałem jakiegoś typka. Nie przypominał kogoś miłego. Zareagowałem bardzo jak ją wziął lecz nie mogłem się ujawnić! Zaczęłam go śledzić bezszelestnie. Po kiku minutach zobaczyłem że ją przywiązuje do drzewa nad urwiskiem. Wiedziałem że muszę jej pomóc bo ma lęk wysokości. Musiałem odczekać chwilkę.. Aż się ocknie. Basior zaczął węszyć chyba mnie wyczuł zbliżał się ale jak stał przed mną to wyskoczył zając z tych krzaków obok. Mogłem odetchnąć ale wydawało mi się że jesteśmy poza granicami watahy. Myślałem gdzie jesteśmy bo chyba tu już kiedyś byłem ale gdzie to jest? Dobra nie ważne Kelsey się obudziła gościu zaczną z nią gadać jak skończyli to użyłem telepatii i przekazałem jej tą wiadomość:
"Nie bój się jestem tutaj z tobą"
Po tej informacji zaczęła się rozglądać dla tego się ukazałem ale dalej byłem demonem. Skończyłem na gościa i zaczęliśmy się bić nie wiem co Kells robiła albo czy mnie rozpoznała. Musiałem ją uratować.
••Cześć wulgarna••
Zaczęliśmy się gryźć. Ugryzień mu kawałek ucha i odskoczyłem. Jak jestem demonem to mam dwa razy tyle sił ile mam na co dzień. Znowu na niego skończyłem ale unikną ciosu. I zaczną mówić:
-To twój chłoptaś nie
Spojrzał na Kellsey. Widać było że chciał ją zdenerwować ale ona się tak szybko nie da ja to wiem. Wtopiłem się w cień basiora i zaatakowałem go od boku. Tym razem mi nie umkną. Wygryzłem mu się w kark ale mnie odepchną i rzucił do drzewa. Skręciłem barek na przedniej łapie. Ciężko było wstać przez ten ból. Ale jak już wstałem to strzeliłem ognistą kulą w jego stronę. On też dobił do drzewa ale już nie wstał. Chyba zemdlał i miałem czas żeby uwolnić Kelsey.
-Słuchaj, rozetnę sznur i cię zmienię w demona potem za tobą skoczę i się wraz z tobą wtopię w cień tego głazu dzięki temu nic nam się nie stanie dobrze?
-Ale.. Nie mogę
-Możesz!
-A twoja łapa?
Spojrzałem na łapę kutra skręciłem.
-To nic takiego bywało gorzej
-Gorzej? To co ty robiłeś!?
-Nic tylko takie małe bójki jak byłem młodszy.. Ale teraz muszę przeciąć sznur
-Pewien
-Tak teraz!
Odciąłem sznur i zamieniłem ja w demona. Później za nią skończyłem jak już byłem przy niej to wtopiłem się w cień kamienia. Ona miała zamknięte oczy przez cała drogę.
-Już jesteśmy ale poczekaj
-No dobrze
Wyszedłem z cienia i ujrzałem tego dupka który się na mnie patrzył z góry.
-Jeszcze wrócę ale następnym razem od razu cię zabije i twojego chłoptasia Kelsey!!
Spojrzałem na nią i zmieniłem się z powrotem w zwykłego wilka. Ją też zmieniłem. Podeszłam do niej i ją przytuliłem.
-Słyszałaś on jeszcze wróci ale się cieszę że jesteś
Pocałowałem ją i przytuliłem jak najdłużej.

<Kelsey? Wiem że długie ale moja wena taka jest XD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz