Biegłem ile sił w łapach.
MUSIAŁEM znaleźć Dhe!
- Ku*wa Dhe! Gdzie ty do cholery jesteś?!!!- Wrzeszczałem zrozpaczony
Kiedy wpadłem na polanę ujrzałem... Dhe. Stał pośrodku polany i gawędził z Damonem.
- Dhe! Podjąłem decyzję...- Basior obrócił się ''na pięcie''
- Co? Nie uczyli cię, że nie należy przerywać obcym?
- No, ale chyba mieliśmy łamać zasady, nie?- Wtrącił się Damon
Uświadomiłem sobie, że on nadal tu stoi.
- Dhe- Chodź ze mną- powiedziałem twardo, i Dhe posłusznie podreptał za mną.
Na miejscu jednak wymiękłem.
- Emerald... Wiesz?- Zapytałem z żałością w głosie.
(Dhe? Moje plany ^.^)