Wyszedłem z cienia i natknąłem się na jakiegoś wilka.
- Bogu dzięki! Błądzę w tych tunelach od kilku dobrych godzin! - powiedziałem na jego widok.
Wilk wrzasnął. Zaraz potem ochłonął.
- Kim jesteś? Mslałem, że to potwór! A tak nawiasem mówiąc, jestem Matt...
- Dhe... Mam być drugą Alphą w tej watasze.
- Zaraz... Ten Dhe?
- Jaki: ten?
- Nieważne. Kiedyś był jeszcze inny Dhe.
- Miał ta samo na imię? Mniejsza z tym. Ty też tu wpadłeś?
- Można by powiedzieć, że tak... Ja i...
Nagle z ciemności wypadły dwie wilczyce. Po kilku krzykach, westchnięciach ulgi i krótkiej rozmowie zapoznałem się z Margarettą. Ku wielkiemu zdumieniu była tam tez moja siostra, Shiba.
- Dobra, dobra! - zawołałem w końcu. - Co tu się dzieje?!
- Musimy sie stąd wydostać! - odparła Shiba. - I...
Nagle z mojej prawej strony wyskoczyło coś okropnego, z łuskami i dziwacznym dziobem i rzuciło się na nas.
(Shiba? Matt? Margaretta?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz