Dobra, dość tego. Nie jestem normalnym kotem - i nigdy nie zamierzam być, a więc pora się stąd zmyć.
Szarpnąłem pazurem o metalową siatę i warknąłem cicho.
- Pusheen! co ty robisz?! - syknęła Donna.
- haha, zgadnij... - odpowiedziałem z sarkazmem w głosie.
- nie wydostaniesz się, geniuszu. - na te słowa zastukałem w kłódkę, a drzwiczki same otworzyły się na oścież. Pomknąłem w stronę wyjścia.
- Orewua, frajerzy! - krzyknąłem do wszystkich jęczących w klatkach kotów. Wybiegłem ile sił w łapkach z hodowli, nie wiadomo gdzie. Nagle natknąłem się na jakieś zwierzę.
- EJ! Patrz, jak leziesz! - krzyknąłem i spojrzałem w górę. Ujrzałem psisko ze skrzydłami. - kim ty w ogóle jesteś, co?
- wilkiem... - warknął.
<Kowu?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz