Zacząłem się suszyć. Woda była wszędzie. Potem usiadłem pod wierzbą, a Margaretta się do mnie dosiadła. Nawet nie zauważyłem, że słońce zachodził.Ogółem wszystko działo się jakoś szybko
- Pięknie ty jest... Zaczęła Margarett.
- Coś mi się wydaje, że polubisz to miejsce. Dodałem.
(Margarett? Brak weny)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz