poniedziałek, 30 września 2013

Od Sheherezady - wojna

 Wszędzie lała się krew. Gdy biegłam wszystko wydawało się być w zwolnionym tempie. Panował okropny chaos. Wydawałoby się że dobrzy bogowie walczą ze złymi. Gdy nagle ogromny basior wskoczył na mnie. Pomimo swoich rozmiarów był słaby, bo zrzuciłam go ze swoich pleców i z ogromnym hukiem walnął o ziemię. Słyszałam dźwięk roztrzaskujących się kości. Pognałam dalej. Nagle widziałam Megan która wzięła swą różdżkę. Jej rana była ogromna i świeża. Skupiłam się na walce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz