poniedziałek, 16 września 2013

Od Vane c.d. Blue

-Byłem w jaskini. Poczułem się jak dawniej. Pewnie Erynie sie teraz śmieją. Po chwili stwierdzam że samotność daje mi siłę. Nagle słyszę głos Blue - Vane, musimy porozmawiać.- powi-Ja chcę szczęścia Desert. A do szczęścia są jej potrzebni przyjaciele. Ona nie chce być ani z tobą, ani ze mną. Trudno jest jej wybierać, ale gdy obydwaj zostaniemy tylko jej przyjaciółmi, tak będzie jej najlepiej. Nie chcę również czuć do ciebie nienawiści, tylko dlatego, że ty też ją kochasz. Więc zostańmy przyjaciółmi. Po prostu tak będzie najlepiej.-powiedział
-Blue słuchaj . Nigdy cie nawet nie lubiłem więc odpuść sobie.Wole zostać sam.Desert niech robi co chce.Nie obchodzi mnie już-wiedziałem że jest inaczej..-Więc odejdż nie masz już czego szukać.
Nagle przyszedł Reston.
-Oboje jesteście idiotami - i odszedł
Wiem że tak jest ale dlaczego powiedział to tak w prost.
-Ja ide-powiedziałem do Blue i poszedłem w kierunku Restona.
-Reston...czekaj
-Słucham? :>
-Czemu jesteśmy a raczej jestem idiotą
-Bo ją skrzywdziłeś i próbowałeś ją przytrzymać. Trzymałeś ja w klatce.
-Wiem że ty wiesz coś o takich rzeczach ale sie nie wtrącaj
-Nie chodzi mi o te 5 lat które spędziłem w klatce chodzi mi o inną klatkę Vane więc mnie nie ignoruj. 
-Reston ja...
-Dobrze że już odeszła ma chociaż już spokój.Lepszy jest spokój od ciebie.
-I co ja mam niby zrobić?
-Nie zbliżaj sie.DAJ JEJ SPOKÓJ. Znajdź se inną.
-Wole być sam.
-To sobie żyj sam. W samotności. Ja zamierzam założyć kiedyś rodzinę i być szczęśliwy.A ty? Ty będziesz patrzył na szczęście swoje i swoich bliskich.-mówił serio
-Dzięki za pocieszenie.
-Ja cie nie pocieszam ja ci mówie prawdę.-odszedł
Zawsze już będę sam? Nagle usłyszałem coś za mną. Odwróciłem się to była jedna z wader. < dokończy któraś>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz