sobota, 5 kwietnia 2014

Historia Guen cz.3

Przeprosiłam Taibrona, jest on przecież moim towarzyszem i jedynym przyjacielem. Nauczyłam się z powrotem normalnie żyć, ale nigdy nie zapomnę. Teraz poluję, uczę się i od czasu do czasu bawię się z Taibronem.
***
Uciekam przez las. Słyszę za sobą goniącego mnie wilka. Niedawno weszłam na terytorium obcej watahy, i teraz doczekałam się konsekwencji. Goni mnie jakaś wadera. Taibron jest gdzieś w pobliżu, pewnie się naśmiewa, ale to był jego pomysł, żeby tu przyjść. Wbiegam na małą polankę. Pod drzewem naprzeciwko mnie leży biały tygrys. Goniąca mnie wadera wypada zza drzew, a tygrys podnosi się na jej widok. Patrzę na nią, uśmiecha się szyderczo. „No super, to już po mnie”. Przerywa nam jednak cichy ryk. Z lasu wypada czarny tygrys(wiem, że takich nie ma) i staje obok mnie. Teraz to ja się uśmiecham.Wadera machnęła łapą, ale Taibron ją odtrącił. Biały tygrys zawarczał i rzucił się na drugiego kota.-Jeden na jednego, tak chyba uczciwiej- rzuciła kpiąco. Zgoda. Zauważyłam, że ma bliznę na prawym oku. Skoczyłam na nią, ale okazała się szybka i uniknęła ciosu, wylądowałam na ziemi, a ta już na mnie skoczyła. Zrobiłam unik. Jesteśmy równie szybkie, tak z nią nie wygram. Pozwoliłam jej więc na mnie skoczyć. Zadrapała mnie w przednią łapę. Zrzuciłam ją i kopnęłam w bok. Straciła na chwilę dech. Zerknęłam na walczące tygrysy. Taibron jakoś sobie radził, ale widać, że trafił na równego sobie. Wadera wykorzystała chwilę nieuwagi i znów mnie zaatakowała, kopnęłam ją i uderzyła w drzewo. Przez chwilę myślałam, że zemdlała. Jednak ona się podniosła i zawyła, to nie był jej głos, to nie był głos żadnej żywej istoty. Jej tygrys kopnął Taibrona i coś do niego krzyknął. Oboje uciekli. Coś nie gra, spojrzałam z powrotem na waderę, nie ma już blizny na oku. Taibron by nie uciekł, gdyby chodziło o zwykłą walkę. Odwracam się, też chcę uciec, ale jest już za późno. Wadera skaczę na mnie, robi wszystko by dosięgnąć mojego gardła. Odtrącam ją, ale po chwili znów atakuje. To nie jest ten sam wilk, coś ją opętało. Skaczę na nią, ale jet silniejsza niż szybciej i rzuca mnie na pień drzewa. Złamała mi jedno żebro, czuję też tępy ból w głowie. Nie, nie dam się. Wadera podchodzi do mnie z obnażonymi kłami. Nie! Czuję gniew i wściekłość. Widzę czarne żyłki na moich przednich łapach, zmieniam się w wilka mroku
.C.D.N.
(następna będzie już ostatnią częścią, obiecuje)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz