Siedziałem sobie nad jeziorem. Patrzyłem tylko na przepływające, srebrne rybki. Wreszcie wstałem i ruszyłem w stronę plaży. Spacer był krótki, ponieważ rzeka wiodła mnie na sam środek wybrzeża.
Wszedłem na klif i zobaczyłem jakiegoś wilka. Dopiero po kilku krokach zorientowałem się kto to był.
-Kaya! Zawołałem i podbiegłem bliżej, a wadera odwróciła się napięcie.
(Kaya?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz