piątek, 4 kwietnia 2014
Nelys i Damon Salvatore
(Nelys)
Przechadzałam się po lesie czyhając na jakąś zwierzynę, lecz ku mojemu nieszczęściu nic nie znalazłam. Byłam zła, miałam dosyć spania na drzewie i trudów każdego dnia. Podeszłam do wodopoju, pochyliłam się. Poczułam dziwny zapach, przykleiłam się do ziemi w obronie o swoje bezpieczeństwo
- Dziwne.- pomyślałam i lekko podniosłam łeb.
-Wilk! Tak dawno żadnego nie widziałam!- wstałam powoli i ociągając się podeszłam do niego.
(Damon)
Szedłem lasem próbując oddalić się od innych,od watahy i od tej szarej rzeczywistości.. Spokój przerwał się przy wodopoju...
***
- Co tu robisz?- zapytała Nelys
-Raczej co ty tu robisz?!- spytał lekko zdenerwowany Damon
-Piję wodę jak widzisz- odpowiedziała z dumnie podniesioną głową
-Właśnie widzę..
-Ty zawsze taki jesteś?
-Taki, czyli jaki?- spytał zdziwiony Damon
-Eee.. Nerwowy i agresywny?- powiedziała z wyzywającym uśmiechem
-Pozory mylą..- spojrzał na wodę po czym na ziemię.
Nelys spojrzała na niego pytająco:
- Z jakiej watahy pochodzisz?
-Czuję się jak na komendzie.. Opanuj się dziewczyno! Co tyle pytań na raz?- spojrzał z przelotnym uśmiechem.
-A więc wolisz milczeć?- prychnęła Nelys
-Nie. Raczej wolę stąd iść.
- To idź.. Albo,nie. Czekaj! Nie mam się gdzie podziać siedzę tu kilkanaście tygodni. Zaczynam wariować!
-C-co? Oczekujesz pomocy z mojej strony?- spytał wyraźnie zdziwiony
-Jeśli ci to nie przeszkadza to tak- uśmiechła się
-A jeśli przeszkadza?-pyta Damon- Nie mam dziś "Happy Day-u"..
-To nw co zrobię.. Nie widzę tutaj przyszłości. Masz dziś nie fajny dzień a ja miałam wczoraj przedwczoraj i może jutro..
- Mhmm.. Wiesz co?- spytał z uśmiechem Damon
-Co?- zerkneła z nadzieją Nelys
-Nie obchodzi mnie to.- odwrócił się idąc w głąb lasu
-Zobaczymy co zrobisz gdy podpalę ci futro!- strzeliła piorunem- Ni8e trafiłam...
-Idz bo zaraz stracę swoje maniery!-warknął Damon
-A więc je masz! Nie zauważyłam
-Teraz już zauważyłaś.- uśmiechnął się przelotnie
-Pocze..-przerwała- może go pośledzę..- powiedziała sama do siebie
-Co znowu?
-Nic.- oznajmiła twardo beż żadnych uczuć.
-Yhymm..-spojrzał na Nelys pytająco- Skąd się tu wzięłaś?
-Nagle się interesujesz?
-Nie tak pytam, wiesz chociaż gdzie jesteś?
- Skąd. Zostałam wygnana i pozostawiona na pustkowiu i tak przypadkiem się tu dostałam..
-Słyszałem już taką historię..
-Bo ci uwierzę
-Gdybyś wiedziała ile wader mi się zwierzało.. Nie zliczę- zaśmiał się szyderczo Damon
-Ja się nie żalę! Czy mój głos jest słodki albo chociaż miły?
-Mógłby być..
-Ale nie jest.
-Ale Mógłby być- uśmiechnął się Damon
-Mógłby, lecz nie w tej chwili..
-Czemu?
-Jak to najprościej wyjaśnic.. NIE MAM HUMORU.
-A ja mam mieć?! - spojrzał na waderę z pod łba- Idę jak najdalej od watahy żeby oderwać się od szarej rzeczywistości i pobyć trochę sam a tu jakaś wadera nie daje mi spokoju!
-Zawrzyjmy układ. Tu zaprowadzisz mnie do watahy a ja ci dam spokój- powiedziała Nelys
-Co ci tak zależy na mojej watasze?!-lekko się uśmiechnął
-Nie twoja sprawa To jak?
- Moja sprawa, mów.
-A jak nie to co mi zrobisz?
- A co miałbym ci zrobić?
-Nic. Lecz jeśli mi nie powiesz to będziesz musiał słuchać mojego gadania 24h na dobę.- rzekła wadera
-Nie takie rzeczy się znosiło..
-Zdziwił byś się
-Tsaa.. Ok, spróbuję grzeczniej.. Czemu tak ci zależy na mojej watasze?
-Chcę dołączyć, po prostu. Tu żadko kogokolwiek spotkać. Następnej szansy może nie być.. Nie żale się- powiedziała z naciskiem
-To się zalicza do zwierzenia! -Zaśmiał się
-Poczerwieniałam.. Moja cierpliwość jest na skraju wyczerpania.. Po prostu mnie tam zaprowadź.. Proszę.- wyjęczała Nelys
-Ehh.. Jak będą pytali to przywlokłaś się za mną..Ale.. Nie mówię że zabiorę cie na 100%. Jak mnie wkurzysz to zostawię się w środku lasu i sama będziesz sb radzić..
-Już się zamykam!
-Cieszę się- uśmiechnął się i poszedł w głąb lasu
Nelys wyszła za nim robiąc 3 m przerwy. W końcu dotarła do wymarzonego miejsca (dzięki cudownemu Damonowi *: )..
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz