- Spokojnie, nic się nie stało. - mruknąłem. - Choć może mogłabyś troszkę bardziej uważać na drugą co do ważności Alphę watahy... Dhe jestem.
Wilczyca bez wahania pokłoniła mi się nisko. spojrzałem ze zdumieniem na Megan:
- Co ty jej zrobiłaś?
Bordowa wilczyca nagle się podniosła i zaczęła mnie wypytywać o to, czy w naszej watasze są jakieś fajne tereny, bo jak tu przyszła to widziała piękny wodospad.
- Może najpierw pozwolisz mi się przywitać z moją żoną? - gdy jednak odwróciłem się w stronę Megan, nie mogłem dłużej ukrywać uśmiechu.
-Witamy w naszej watasze.....
- .....Safrino. - dokończyła wadera.
- Dobrze więc... Jesli kiedykolwiek będziesz chciała potrenować jakiekolwiek umiejętności przydatne w bitwie, zapraszam na Arenę Wojowników. - uśmiechnąłem się. - A na razie ktoś powinien cię oprowadzić po terenach. - spojrzałem znacząco na Megan.
(Meg? Saf?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz