- mamo! Co ty robisz? - mała szarpnęła za szalik i go poluzowała. Westchnęłam.
- sama pochodzę z himalajów, a wolę raczej lato.
- choć. - Shezi mrugnęła do mnie i złapała mnie za łapę, po czym pociągnęła w stronę wyjścia. Wyszłyśmy na dwór, a Shezi zanuciła głośno moją ulubioną świąteczną piosenką.
- I don't wanna light for christmas... - dołączyłam do niej po chwili i zaśpiewałyśmy do końca. Padłyśmy na śnieg, a ja jak mały szczeniak zrobiłam aniołka w śniegu.
(Shezi?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz