czwartek, 26 grudnia 2013

Od Sheherezady c.d. od Megan

Tak jak kazała Megan zjawiłam się o północy pod choinką. Usłyszałam dzwonienie dzwonków. "Pewnie chce mnie nabrać" pomyślałam. Po chwili ujrzałam że na niebie coś leciało w moją stronę "Nie to nie możliwe" przeczyłam cały czas. Sanie zatrzymały się przy moich łapach po czym wysiadł z nich starszy, miły, siwy pan.
- Ho ho ho! - zaśmiał się przyjaźnie. - Czy byłaś grzeczna?
- Ja? - spytałam niedowierzając.
- Tak, przeież jak widać jesteś tu tylko ty. - potwierdził Mikołaj.
- Hm, raczej tak. Ale aby mieć pewność musiałbyś Mikołaju spytać się tego samicy lub samca Alfa.
- W takim razie przyprowadź tu kogoś z nich.
Szybko pobiegłam po Megan. "To nie możliwe. Jakim cudem to się dzieje? Czy ja śnie?" zadawałam sobie pytania.
- Megan. - szeptałam jej do ucha aby nie obudzić małych. - Megan!
- O co chodzi? - powiedziała nie ukrywając swojego niezadowolenia z tego że budę ją w środku nocy.
- Musisz ze mną iść.

(Megan? PS. Życzę wszystkim Wesołych Świąt! )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz