- no no, Megan pokazałaś się ze swojej drugiej strony! - uś,iechnął się Damon.
- ... Pod warunkiem, że ożywi i znajdzie ciało Fili.
- s - słucham? A jednak, masz haka na każdego! - powiedział Damon. Dhe skamieniał ze zdziwienia.
- a, ale, nie, on... - jąkał się.
- dobra, zaraz wrócę. - powiedział Damon, gdy zerwałam sznurek z krzesła. Szybko pobiegł nad kanion i zszedł po drabince. - no, i jest! - krzyknął. Echo obiło się o ściany. Przyniósł ciało Filamissy.
- Fila! - wykrzyknęłam. Damon nieumiejętnie machał moją różdżką.
- daj mi to! - wyrwałam mu z łapy moją różdżkę. - Arriso Amigonium!- Filamissa otworzyła oko.
- Fily!
- Megan! - przytuliłyśmy się.
- hej... - zarumieniła się Fila i podała łapę Dhe. - Fila.
- już o tobie słyszałem. - uśmiechnął się. Skrzywiłam się.
- Megan, on... - nie skończyła dokończyć szeptać, przerwałam jej.
- pffffff... nie. To mój mąż.
- aha. - znów się zawstydziła.
- Damon, dziękuję. - podeszłam do niego.
- też wolę mieć znajomych od wrogów.
- świetnie, ale dalej mam ci za złe te prochy. Niech ci będzie, ale to nie w mojej naturze wybaczać.
(Dhe?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz