- przestań! - mówiłam przez śmiech widząc pazur stukający w lodową ścianę w jaskini. - dobra, słuchaj: ja tu zostaję.
- czyli jesteś w tej jaskini?!
- no pewnie! A ty na biegunie północnym. - powiedziałam poważnym głosem.
- serio?
- tak. Teraz słuchaj: wybrałam cię do świątecznej misji. Zaraz zniknę, masz mało czasu. Do zorzy polarnej, która nastąpi o północy masz dotrzeć do fabryki mikołaja i uratować naszą watahę.
- ...Co?
- prezenty! Nasza wataha musi dostać prezenty! Musisz przebiec kilometry... - pokazałam mu starą, pożółkłą mapę i wzkazałam na niej na jednym końcu duży dom, a na drugim małą kropkę. - ta kropka to ty. Razem do fabryki musisz przebiec... 1000 kilometrów.
- ile?!
- wtedy, pamiętaj, wszystko przed zorzą polarną, musisz dostać się przez elfy do mikołaja i powiedzieć mu, że nasza wataha położona w górach, dość daleko z tąd musi dostać prezenty na 24 grudnia. Każdy co innego, co lubi. A potem po zorzy przeteleportuję cię do watahy. Tylko tego nie zepsuj!
- czemu ja?! - zapytał Matt, ale ja już wyłączyłam wizję.
(Matt? ;3)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz