Siedziałam na jakiejś polanie oświetlonej przez wschodzące słońce. Rozpoczynał się nowy dzień. Siedziałam z zamkniętymi oczami, łeb miałam skierowany dokładnie w kierunku wschodu. Co jakiś czas nastawiałam uszu, by sprawdzić czy ktoś się nie zbliża. Tym "ktosiem" miał być wilk z watahy, na której terenach się znajdowałam. Nasłuchiwanie było co prawda zbędne, bo dzięki umiejętności kontrolowania Aury (z magią nie ma to nic wspólnego) "widziałam wszystko dookoła bez otwierania oczu. Widziałam dokładnie każdy liść, każde źdźbło trawy, każdego ptaka. Wzdrygnęłam się, gdy mocniejszy podmuch wiatru złamał małą gałązkę. Podświadomość natychmiast "przeniosła" mnie do czasów wojny, a konkretnie do momentu mojej rekrutacji...
*WSPOMNIENIE (czy coś takiego xD )*
Stałam niedaleko wielkiego czerwonego namiotu, w którym odbywała się rozmowa z Generałem oraz Majorem wojska. Dookoła było dość spokojnie, choć co jakiś czas słychać było wystrzały i głośno krzyczane komendy w pobliskiego lasu, w którym odbywały się treningi. Stałam pomiędzy dwoma basiorami i przeskakiwałam z łapy na łapę ze zdenerwowania. Skacząc tak szturchałam basiorów w boki, ponieważ byli sporo ode mnie wyżsi.
-Ava przestań w końcu !-zaśmiał się Danny, niebiesko-biały wilk. Spojrzałam na niego zła.
-Daj jej spokój Dan, denerwuje się-odparł ze śmiechem w mojej obronie drugi brązowy wilk. Spojrzałam na niego zdziwiona.
-A ty sie nie boisz, Paul ?-spytałam. Basior zaśmiał sie i pokręcił łbem, pytająco spojrzałam na Danny'ego, ale odpowiedź była taka sama.
-Boją się tylko takie małe wilczki jak ty-z rozbawieniem Paul poklepał mnie łapa po łbie. Naburmuszona usiadłam i warknęłam
-Nie jestem mała...
-No jasne... Mała-oba basiory pękały ze śmiechu, popatrzyłam na nich z pogardą. Wstałam i ruszyłam do namiotu, z którego przed chwilą wyszedł czarny wilk. Tuż przed namiotem zatrzymałam się i nie odwracając łba powiedziałam głośno
-Zobaczymy kto będzie się śmiał po rekrutacji-po tych słowach śmiech natychmiast zamilkł, a ja weszłam do namiotu. Od razu padło na mnie ciężkie spojrzenie dwóch potężnych basiorów. Przełknęłam gulę, która urosła mi w gardle i podeszłam bliżej. Kątem oka dostrzegłam stojącego w kącie Sierżanta, który również przygniatał mnie swoim ciężkim spojrzeniem. Gdy stanęłam przed wilkami w wojskowych mundurach poczułam jak uginają sie pode mną łapy. Przy nich wyglądałam jak mały króliczek przez wilkiem. Generał spojrzał na mnie surowo.
-Nie jesteś za mała i za słaba by uczestniczyć w wojnie ? Takie małe wilki jak ty nie nadają się do walki, zwłaszcza, że jesteś waderą..-mówił powoli, ostro i donośnie. Miałam wrażenie, że zaraz padnę tam trupem. Stałam i patrzyłam na wielkiego wilka nic nie mówiąc. W końcu jednak zebrałam się w sobie i stanowczo zaprotestowałam.
-Nie zgadzam się z panem, panie generale. Wielkość i siła to nie wszystko co jest potrzebne w bitwie. Liczą się umiejętności strategiczne, znajomość wielu sztuk walki oraz zwinność i precyzja. Owszem jestem waderą i jestem mniejsza, ale to nie znaczy, że nie potrafię dobrze walczyć. Z uwagi na mój wzrost i budowę ciała mogłabym na przykład zostać szpiegiem lub skrytobójcą. Szpiedzy bardzo przydają sie na takich wojnach, bo mogą przechwytywać informacje o planach wroga. Tak samo skrytobójcy sa potrzebni. A jeśli chodzi o to, że jestem waderą to...-raptownie urwałam, bo generał i major schylili łby do mojego poziomu.
-Wiesz, że z generałem nikt nie dyskutuje ?-skarcił mnie major, a ja poczułam, że jest mi strasznie gorąco ze zdenerwowania.
-Wykazałaś się niezwykłą odwagą...-mruknął generał. Basior obok niego spojrzał na niego zaskoczony.
-Chyba raczej głupotą lub brakiem dobrego wychowania-prychnął major.
-Nie. Własnie, że odwagą. Dobrze, weźmiemy cię, ale nie myśl, że skoro jesteś waderą to masz jakieś bonusy. Jeśli zawalisz, któryś test to tak jak każdy inny wilk wylecisz, zrozumiano ?
-Tak jest panie generale !-zasalutowałam pełna ulgi i szczęścia.
-Teraz idź to niebieskiego namiotu. Tam się zapiszesz i dostaniesz mundur-powiedział tym samym głosem, którym mówił przez całą rozmowę. Odwróciłam się i wyszłam z namiotu, lecz tuż za "drzwiami" namiotu usłyszałam krótka wymianę zdań pomiędzy majorem,, generałem i sierżantem.
-Przecież to mała wadera, nie da sobie rady !-to mówił major. Niespecjalnie przypadłam mu do gustu.
-Nie byłbym tego taki pewien, majorze-ten głos należał chyba do sierżanta-Jeszcze nikt nie wyraził swojego sprzeciwu tak stanowczo. Zwłaszcza mając taki wzrost..
-Powtarzam panu, panie generale, że to była czysta głupota lub brak dobrych manier-upierał się major-Ale z pewnością nie była to odwaga.
-Majorze czemu jesteś tak bardzo przeciw temu, by dołączyła do wojska ?
Sama byłam tego ciekawa, ale niestety wtedy sie tego nie dowiedziałam, bo przede mną jak spod ziemi wyrósł Danny.
-I jak, Mała ?-zapytała z tym swoim głupim uśmieszkiem. Uśmiechnęłam się pod nosem z satysfakcją i odparłam z dumą
-Przyjęli mnie... Mały-zaśmiałam się cicho i ruszyłam w stronę niebieskiego namiotu.
*TERAŹNIEJSZOŚĆ*
Kolejny trzask gałęzi przywrócił mnie do rzeczywistości. Gałąź była za gruba by złamał ja wiatr, więc z zamkniętymi oczyma rozejrzałam się za obca Aurą. Pomiędzy drzewami dostrzegłam błękitną Aurę otulającą kształt wilka. Widziałam, że uważnie mnie obserwuje, ale nie zamierzałam zrobić najmniejszego ruchu. Kolor Aury wskazywał na to, że nie ma wobec mnie żadnych złych zamiarów, więc wolałam zaczekać aż sam podejdzie. Spojrzałam przed siebie, opuściłam łeb i w końcu otworzyłam oczy. W tym samym momencie poczułam znajomy ból rozchodzący się po całym moim ciele. Wstałam i stanęłam na lekko rozstawionych łapach. Łeb z mocno zaciśniętymi powiekami spuściłam w dół. Stałam tak chyba z 10 minut. Gdy ból wreszcie zelżał wyczerpana położyłam się na ziemi i ciężko dyszałam. Bardzo dobrze znałam ten ból. Nawet za dobrze. Byłam wyczerpana, ale wstałam. Musiałam, bo po drganiach ziemi czułam, że wilk, który wcześniej chował się za drzewem idzie w moja stronę. Gdy spojrzałam przed siebie zobaczyłam niebiesko-szarego wilka. A ściślej mówiąc basiora. Przez chwilę mierzył mnie wzrokiem jakby sprawdzając czy mogę sprawić kłopot. Ja również go obserwowałam, ale zdecydowanie z mniejszym zainteresowaniem. Nie było to ani trochę dziwne, w końcu to ja byłam obcym wilkiem na terenie watahy, do której najprawdopodobniej należał. Staliśmy tak bez słowa przez dłuższą chwilę, w końcu jednak wilk zapytał
-Czego szukasz na terenach mojej watahy i kim jesteś ?
Przechyliłam łeb w prawo i przyglądałam sie wilkowi. Wydawał się być raczej zdziwiony moją reakcją. W następnych 5 minutach powtórzył pytanie 4 razy, lecz ono nadal pozostawało bez odpowiedzi. W końcu westchnął i zapytał
-Nie powiesz, bo nie chcesz czy nie możesz ?
Wzruszyłam ramionami i przechyliłam łeb w drugą stronę. Lecz przekręciłam go tak bardzo, że ucho opadło mi na ucho i przez moment nic nie widziałam. Strząsnęłam je z oka i napisałam na ziemi pazurem "NIE MÓWIĘ". Popatrzyłam na wilka i czekałam na jego reakcję. W pewnym sensie można by stwierdzić, że w obserwowaniu reakcji wilków na słowa "nie mówię" odnajdywałam odrobinę przyjemności, ponieważ nigdy nie mogłam przewidzieć jak dany wilk na to zareaguje. Pewnego razu pewien wilk nawet uciekł z krzykiem... Tak. Wtedy miałam ubaw....
<Dhe ? ^.^>