- To ty gadasz? Słowo ,,zaskoczony" nie było tu odpowiednie
- Hej! Skrzynie nie gryzą od tak! Interlunar zaczęła krzyczeć na potworka.
- To prawda. Ja gryzę dlatego że jestem obrażony.
- A niby czym cię obraziliśmy?! Wreszcie mogłem się odezwać.
- Chcieliście mnie nazwać Imka, lub Daisy! Co to imiona jakieś?!
- Dobra dobra...czyli chcesz imię godne magicznej skrzyni ze skarbami, tak? Zapytałem go. On przytaknął i puścił nogę Inter.
- Dobra...to może Skrzynek. On w odpowiedzi parsknął dezaprobatą.
- Okej.- Zaczęła Interlunar.-A co powiesz na...Chester'a? Skrzynka w odpowiedzi wysunęła jęyk przez dziurkę od klucza i pomachała nim ze szczęściem.
- Okej, kwestię imienia mamy już za sobą. Odwróciłem się, ale gdy tylko doschnąłem łapą podłogo, ona przykleiła się do niej.
- Co, jest... Podniosłem głowę na czarny kształt spuszczający się po linie szybko, ale z gracją.
- O-o. Wyjąkała skrzynia- Królowa pajęczaków. Chester miał rację. Pięciu-metrowy pająk zsunął się ze swojej nici i stanął na swoich cienkich nóżkach w całej swej okazałości.
- Ooo...mamy gości. Wyszeptała pajęczyca. - Chętnie bym was zjadła...zaczęła oblizywać swoje żuwaczki.
-Ale niestety mi nie wolno. Na pierwszym poziomie naszych katakumb nikogo nie wolno zabijać...no chyba że ną mną przegra. Ciągnęła dalej królowa. - Ale możemy zagrać. Lubicie kry co nie? Pajęczyca podeszła do jednego z licznych kokonów i odwiązała jeden z nich. W środku znajdowały się cztery karty do gry.
- Co my mamy grać z pająkiem w pokera?! Zdziwiła się Interlunar.
- Ale chyba czterema się nie da. Dodałem.
- Och, teraz inteligencja tych poszukiwaczy schodzi na psy. Westchnęła pajęczyca i wyjęła z drugiego kokonu prostokąty kawałek drewna z wymalowanym z nim lasem i jeziorami. Postawiła drewno przed nami podała nam po dwie karty. Nadal nie wiedzieliśmy o co chodzi. Królowa oplotła nas wzrokiem.
- Jest was dwoje...więc najlepiej będzie tak! Ogromny pająk cisnął strużką nici w plansze, a zanim się obejrzeliśmy na planszy wyrastały mini żywe drzewka i nimi wieża. Najgorsze było to, że za wierzą spał mini, czerwony smok. Pajęczyca zaczęła teraz strzelać nicą jak szalona przez cały pokój. I już nie wiadomo było, czy plansza nagle się powierza czy to my malejemy.
- No i gotowe.
- Co ty nam zrobiłaś. Krzyknąłem do pająka.
- Spokojnie, spokojnie... przebrzydły, arogancki pająk wskazał na coś pod moimi łapami. Leżały tam dwie karty do gry. Tylko teraz były wielkie i bił od nich jasny blask. Inter miała podobne.
- Wilku, połóż swą łapę na jednej z kart. Zrobiłem jak poprosił przebrzydły pająk. Gdy położyłem łapę na na karcie, ona przeniknęła przez nią z cichym świstem. Szubko cofnąłem łapę, a blask zniknął razem z kartą. Teraz na łapę miałem srebrną rękawicę, która powiększała się na całym moim ciele tworząc broję.
Zrobiłem to samo z drugą kartą i po chwili na prawej łapie miałem trzy ostre noże:
-Łał...dodałem tylko.
- Rycerz w lśniącej zbroi, hm? Zamyśliła się pajęczca. - Ciebie wyślemy gdzieś w najczarniejszą otchłań mrocznego lasu.
- Czekaj, co!? Myślałem że się przesłyszałem, ale królowa udawała że mnie nie słyszy.
- A waderę wstawię do wierzy...tak, to będzie świetne! Pająk splunął pajęczynom w sufit i z niego zsunęła się paczka popcornu.
- Macie godzinę. W tym czasie musicie się spotkać i nie dać się zabić, proste co? Jeśli wygracie, przedmioty wyciągnięte z kart może ie sobie wziąć. Och, i waderę oczywiście zamknimy w weirzy razem ze smokiem.. tak, tak.! Idealny plan! Potem tylko machnęła żuwaczką i zniknąłem w czeluści mrocznego lasu.
- Kolej na ciebie. Pajęczyca spojrzała na Inter.- Połóż łapę na karcie,złotko.
(Inter?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz