sobota, 16 sierpnia 2014

Od Matt'a c.d Interlunar (Event)

 Po chwili oczekiwania na waderę, zacząłem się rozglądać po pokoju, Miałem wrażenie że ktoś mnie obserwuje. Obdarte z koloru firanki zafalowały na wetrze, a spróchniała podłoga skrzypiała gdzieś na strychu domu. Przez to wszystko jeżyła się sierść na karku. Szczególnie gdy jesteś sam w ciemnym opuszczonym domu.
W końcu wadera zeszła z drugiego piętra targając coś za sobą.
- Co to jest? Zapytałem gdy Inter miała ów rzecz opok mnie.
- Sama nie wiem. Ale to wyglądało na jedyne co ocalało przez te kilkanaście lat. Nachyliłem się nad szarym prostokątem i dmuchnąłem na grubą warstwę kurzu. Przedmiot okazał być się skrzynią i to w dodatku srebrno - złotą. Była większa od szkatułki, lecz mniejsza od normalnej skrzyni. od  Interlunar przeskoczyła nad skrzynią i zaczęła się dobierać do zamka. Po kilku próbach złamania zamku, wadera usiadła zrezygnowana.
- Tu musi być jakiś klucz. Wyszeptała. W Zamyśleniu zacząłem obchodzić znalezisko dookoła. Zauważyłem  z tyłu skrzyni wyrzeźbiona klepsydrę, na której pod spodem została przymocowana  biała, ludzka czaszka..
- Co tam widzisz?
- Klepsydrę. A raczej jej wyrzeźbioną połowę.
- Żartujesz chyba. Przecież widać że ona jest wciśnięta w otwór. Wadera spojrzała nas mnie podejrzliwie
- Co?! Byłem wyraźnie zaskoczony.
- No spójrz tylko. Inter zahaczyła pazurem o rączkę klepsydry, która wypadła z łoskotem pozostawiając w skrzynce wgniecenie w kształcie jej samej. Nawet czaszka była prawdziwa. Jej biel biła po oczach w otoczeniu tak czarnym i ponurym.
- Dziwne... Interlunar próbowała ją postawić prosto, ale czaszka sprawiała, że klepsydra zawsze pozostawała przechylona. W końcu odwróciła klepsydrę do góry nogami i piasek zaczął się przesypywać.
 Ku zdziwieniu mnie i wilczycy, czaszka zaczęła wydawać z siebie ciche chrząkanie. Niezdarnie otworzyła usta i wypowiedziała słowa: ,,Czas...start..."
 I wtedy podłoga zaczęła się walić
(Inter? Chyba nie myślałaś, że będzie aż tak łatwo ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz