niedziela, 31 sierpnia 2014

Od Emerald C.D. Cyndi'ego

  Cyndi wyprowadził mnie z równowagi, próbowałam zachować kamienną twarz ale tego nie zrobiłam. Wyszłam na brzeg, otrzepałam się i wyciągnęłam łapę w przód, momentalnie na Cyndi'ego trysnął ogromny strumień wody, który odepchnął go do tyłu, aż wpadł w kupę śniegu.
- Hej! - zaśmiał się. Na moim pysku przez chwilę widniał uśmiech. Wilk podszedł otrzepując się z lodowatego śniegu, po czym znów chciał mnie wepchnąć, ale zaczęłam sterować jego podświadomością.
- ej, co się dzieje? Przestań! Ej! - krzyczał, ale teraz ja miałam nad nim kontrolę, wpadł spowrotem do wody. Wybuchnęłam śmiechem, aż padłam na ziemię. Od dawna tak dobrze się nie bawiłam, a chyba nie śmiałam się już od 4 lat. Cyndi wciągnął mnie nagle pod wodę, na szczęście jako wilk wody mogłam oddychać. Wynurzyliśmy się na powierzchnię i zaczęliśmy się chlapać, aż skoczyłam na niego i znów wepchnęłam go pod wodę i szybko z niej wyszłam. Cyndi nie mógł powstrzymać się od śmiechu i wyszedł z wody, ale ja nadal zachowałam lodowaty wyraz twarzy, tłumiąc w sobie chęć uśmiechu. Bez słowa zaprowadziłam go w miejsce, które znałam tylko ja. Było ono ta szczycie klifu.
Gdy doszliśmy mogłam wyczytać z ust Cyndi'ego wyraźny podziw. Położyłam się na samym końcu skarpu i spojrzałam w dół. Nad nami z dzikiej wiśni leciały powoli różowe, drobne kwiatki, a w dole widać było korony białych i lekko różowych wiśni, oraz jezioro z liliami wodnymi.
- pięknie tu... - przyznał i przycupnął obok mnie. Tuż obok rósł krzak karmazynowych piwonii.

<Cyndi? Brak weny xd>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz