- My? przyszliśmy... - usłyszałam. Nadstawiłam uszu i rozejrzałam się wokół. Niestety nie widziałam nic oprócz ciemnych drzew sosny oraz strumyka u moich stóp.
- słyszeliście? - znów ten sam, kobiecy głos. Tym razem wiedziałam, kto to. Biegłam w stronę wodospadu pełni. Kilka metrów dalej stały trzy wilki... Chyba trzy, biegłam za szybko, żeby ich policzyć.
- AAAA! - krzyknęłam. Poślizgnęłam się na błocie i upadłam na plecy tuż przed Vichi.
"wszystko w porządku?"
- tak. - odparłam i przetarłam oczy. Nade mną z pochyloną głową stali BeautAce i Layla. Podniosłam się z ziemi.
- to ty jesteś Ariashi?
- a ty jesteś Layla? - przewróciłam oczami.
- tak. A to...
- BeautAce. Wiem. - warknęłam.
- i to ty jesteś nową alfą?
- taaa... Wczoraj jakoś Dhe udało się mnie obudzić z transu...
- co? - zapytał BeauteAce. Nie zwracałam na niego uwagi.
- znaleźli mnie miesiąc temu, i wtedy zostałam alfą...
- kto?
- DHE! - wrzasnęłam.
nastała chwila ciszy. Layla i BeautAce wydawali się być zamyśleni. Z Vichi popatrzyłyśmy po sobie.
- więc co tu robicie?
<Layla? BeauteAce? Vichi?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz