niedziela, 31 sierpnia 2014

Od Vichi c.d. Cheroon

Uśmiechnęłam sie delikatnie, bo poprzednie słowa basiora brzmiały jak wojskowy rozkaz. 
"Chętnie skorzystam z twojej propozycji o ile ze mną wytrzymasz" przekrzywiłam lekko łeb w prawo i uważnie przyjrzałam sie wilkowi. Od wspomnienia o matce w jego oczach coś się zmieniło. Jakby przygasły, tak samo jak jego aura. 
-A dlaczego miałbym nie wytrzymać ?-zaciekawił sie Cheroon.
"Nie jestem rozrywkowym wilkiem" wzruszyłam ramionami i spojrzałam w bezchmurne niebo. Słońce było jeszcze wysoko, więc do nocy zostało sporo czasu. Musiałam na dziś wymyślić coś innego, bo jak powiedział Cheroon, trening nie wchodził w grę. Spojrzałam na swoją łapę. 
-Nie będzie tak źle-zaśmiał sie basior. Popatrzyłam na niego zdziwiona, a po chwili uśmiechnęłam sie delikatnie. 
"Żebyś się tylko nie zdziwił" zaśmiałam się cicho i wstałam. Starałam się nie stawać na spuchniętej łapie, ale było to prawie nie możliwe. 
-Miałaś leżeć-powiedział ostro wilk. Spojrzałam an niego spode łba.
"Miałam nie biegać i nie wyruszać na długie wyprawy, a ja chcę się tylko przejść, bo kopne w kalendarz w tym miejscu" kiwnięciem łba wskazałam miejsce, w którym przed momentem leżałam. 
-Więc gdzie chcesz iść ?
"Hmmm... Jak najdalej stąd" rozciągnęłam się ostrożnie.


Cheroon ? Brak weny ;-;

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz