Stanąłem za Megan, która rozmawiała z Shibą i położyłem łapę na jej ramieniu.
- Megan, ty nie jesteś zła i dziwna.
- Jestem! To znaczy... Inni oprócz ciebie tak uważają. I nie podsłuchuj Glonomóżdżku!
Roześmialiśmy się, ale Shiba była nie w humorze.
- No to co mam zrobić?! - wykrzyknęła w końcu.
- Posłuchaj rady Megan... - powiedziałem. - Ja wiem tylko, że powinnaś wybrać kogoś, z kim mogłabyś spokojnie spędzić resztę życia. Kogoś, komu możesz zaufać i kto zrobi dla ciebie wszystko. Poznaj lepiej NightHowla i Sazana, a przekonasz się, który z nich jest godny zaufania. I nie kieruj się wyłącznie tym, że nie chcesz zranić któregoś z nich.
- Dhe, Megan... Dziękuję wam.
Shiba wyglądała na zmęczoną, ale uśmiechnęła się i poszła do swojej jaskini. Razem z Megan poszliśmy do Shezi, która właśnie wróciła z dworu.
- Zimno, co nie? - spytałem z ironią w głosie.
- Nie, w ogóle. - Shezi była zmęczona, ale też szczęśliwa.
Bez słowa wybiegłem na dwór. Nie wytrzymam już w tej jaskini. Wiedziałem, że to jest jedyne wyjście z tej sytuacji. Megan próbowała mnie zatrzymać, ale pokręciłem smutno głową i wyszedłem na mróz.
(Megan? Shiba? Shezi?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz