Gdy zobaczyłam szczeniaka od razu wzięłam go do pracowni. Położyłam go na posłaniu i machnęłam łapą, zrobił się ciepły pod wpływem moich mocy. Potrząsnęłam nim, nie reagował. Przyłożyłam ucho do jego serca.
- jest nieśmiertelny. - powiedziałam do Sazana.
- skąd to wiesz?
- magowie to też medycy. - odrzekłam. - nie bije mu serce.
- jakto?!
- nieśmiertelnym wilkom nie bije serce! To normalne. - powiedziałam z uśmiechem. - ale jest nieprzytomny. Spokojnie, tak zadziałała na niego nagła zmiana temperatury. Musimy poczekać. - oznajmiłam i usiadłam na posłaniu ze spokojem. - chyba musicie być spokrewnieni. Nie mogłeś tak poprostu mieć tak trafnych przeczuć.
(Sazan?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz