Tak więc leżałam w przydzielonym mi wcześnie pokoju. Jako że weszłam do groty jako jedna z pierwszych nikt nie wiedział że jestem w akurat tym pokoju. Ale nikogo to nie obchodziło. Leżałam i rozmyślałam czy wszystkim uda się przetrwać. Przecież kogoś może pokusić aby wyjść na dwór. Nie chciałam tego więc póki nie zasnęłam przysłuchiwałam się dźwiękom dochodzącym z korytarza. Jednak nikt nie wyszedł. "I co teraz?"
zastanawiałam się. "Co będziemy robić przez ten czas?" Nic nie przychodziło mi do głowy. Wtulona w koc myślałam ciągle o tym co będzie. Aż zasnęłam.
~~Następny dzień~~
Obudziłam się wczesnym, (nawet nie wiem czy tak można to nazwać) porankiem. Była może 4 nad ranem. Wyszłam na korytarz rozprostować łapy. Spotkałam Dhe.
- Ile to może trwać? - szepnęłam by nikogo nie zbudzić.
(Dhe?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz