Wytłumaczyłam spokojnie NightHowlowi i Shibie, co się stało. Spojrzałam na rubinowy medalion na mojej szyji.
- obawiam się, że w najbliższych dniach będzie bardzo zimno. To znaczy... Temperatura może być nawet niższa niż na antarktydzie. - oznajmiłam.
-że co?! - NightHowl niedowierzał.
- mam nadzieję, że sobie poradzimy. Trzeba zaopatrzeć się w opał i jakieś okrycie wierzchnie. Koc, czy coś w tym stylu. Możemy ocieplić posłania. W następne 20 dni będziemy przebywać w pewnym miejscu. Będzie tak zimno, że jeśli tylko wyjdziemy na dwór, możemy w dziesięć sekund zamrozić się na śmierć, oczywiście oprócz tych, co są nieśmiertelni. Ci natomiast będą tak zmarznięci, że się nie ruszą lub zamrożą, ale oczywiście pod wpływem ciepła można temu zapobiec. Będziemy przebywać w podziemnej grocie. Jest ona bardzo duża. Podzielona jest na pokoje, w środku są również ciepłe źródła oraz zapas jedzenia. Z niewiadomych przyczyn miejsce to jest ciepłe, choć nie trzeba do tego opału, ognia. Glonomóżdżku, pokażę ci, gdzie to jest. Acha, i nie myślcie, że sobie żartuje i będziecie tchórzami, jeśli będziecie sie chować. Kiedyś już coś takiego przeżyłam. Moja rodzina wyszła na dwór i zmarła. - powiedziałam i poszłam z Dhe do jaskini. W niej znajdowało sie małe przejście. Szliśmy długo korytarzami, zeszliśmy bardzo nisko. Wreszcie weszliśmy do komnaty. (Przepraszam za jakość obrazków)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz