sobota, 26 października 2013

od Dhe c.d. Megan

- Wiesz Megan... Ja już nie wytrzymuję. MUSZĘ pobiegać, MUSZĘ zobaczyć, co się dzieje na terenach watahy...
- Dhe... Nie jest ci zimno? - widziałem, że ona szczęka z zimna zębami, ale starała się to ukryć. - Glonomóżdżku, wiem, że pewnie powiesz ,,nie'', ale ja chcę znać prawdę. Jest ci zimno?
- Jest mi zimno jak cholera.
Wybuchnęliśmy śmiechem, ale szybko zamknęliśmy pyski, bo mróz sprawiał, że nam prawie zamarzały.
- Pobiegnę z tobą. - odezwała się Megan.
Liznąłem ją w policzek i natychmiast tego pożałowałem, bo na języku zawisł mi sopel lodu. Z poczuciem wyższości machnąłem łapą, a lód się rozmroził i zmienił w wodę.
- No to... Zobaczmy, co słychać w starej, dobrej watasze.
Popędziliśmy przed siebie, wzburzając tumany śniegu po łapami.
(Megan?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz