Wstałem, wiał lekki wiatr. Wadera spała na plecach, wyglądała tak śmiesznie, że się śmiać zacząłem. Obudzona moim śmiechem Eme wstała.
- Co się śmiejesz?- powiedziała zdezorientowana.
- Nic, nic...- powoli się opanowywałem. Siadłem i począłem patrzeć gdzieś w dal. Wadera poszła gdzieś, szybko podbiegłem do niej.
- Idziemy coś zjeść?- zapytałem tłumiąc burczenie w brzuchu. Wadera pokiwała głową. Upolowaliśmy pęknę dwie sarny.
- Gdzie teraz idziemy?- zapytałem żując mięso.
<Emerald? Sorry, że tak krótko >,< >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz